Po raz kolejne fatalne dane z Europy stoją w kontraście z lepszymi od oczekiwań odczytami z USA. Wyższa o 0,1 pkt proc. od konsensusu inflacja w styczniu wzmacnia dolara. Dysproporcja gospodarcza pomiędzy USA a strefą euro osłabia złotego, a skala deprecjacji może się jeszcze zwiększyć.
Euro pod ścianą
Wydawało się, że euro złapie oddech w związku z pozytywnym sentymentem na szerokim rynku. Notowania euro do dolara wzrosły wczoraj wieczorem do ok. 1,1340 z 1,1260. Dzisiaj jednak już przed południem napłynęły słabe dane ze strefy euro. Po odczytach z największych gospodarek Europy nie należało się spodziewać wybitnego rezultatu dla strefy euro. Skala spadku jednak przekroczyła szacunki – produkcja w regionie wspólnej waluty spadła o 4,2 proc. w skali roku. To najgorszy wynik od dziewięciu lat.
Od jakiegoś już czasu, co uwypukliło się od połowy ub.r., obserwujemy rosnącą różnicę pomiędzy gospodarką USA a największymi gospodarkami Europy. Liderów Starego Kontynentu dotyka spowolnienie gospodarcze, które okazuje się coraz dotkliwsze praktycznie z każdą publikacją makroekonomiczną. Po południu Biuro Analiz Ekonomicznych opublikowało dane o inflacji konsumenckiej (CPI) w USA w styczniu. Zarówno główny wskaźnik CPI, jak i odczyt bazowy (z wył. cen energii i żywności) przekroczyły oczekiwania rynkowe i wyniosły odpowiednio 1,6 proc. i 2,2 proc. Biorąc pod uwagę wcześniej opublikowane dane ze strefy euro, presja podażowa na euro może zostać zwiększona.
Dysproporcja ta jest istotna w kontekście wyceny euro w kolejnych tygodniach. Szczególne ważne w tym kontekście będą dane z europejskich gospodarek za styczeń. Jeżeli pokażą one, że silne spowolnienie gospodarcze przeniosło się także na br., wartość euro może spaść w jeszcze większym stopniu. Osłabienie euro najprawdopodobniej wywołałoby zwiększenie presji podażowej, którą obecnie obserwujemy na złotym. Koszyk złotego pozostaje słaby. Kurs EUR/PLN wynosi ok. 4,33 zł, a kurs USD/PLN porusza się przy górnej granicy notowań z ostatniego 1,5 roku. Wyraźne osłabienie polskiej waluty postępuje przy relatywnie dobrych (w porównaniu do innych krajów europejskich) odczytów makroekonomicznych. Ich pogorszenie w najbliższych miesiącach przy jednocześnie słabej sytuacji w strefie euro może presję podażową na złotym istotnie zwiększyć.
Jutro na rynku
Czwartek będzie istotny pod względem wstępnych odczytów wzrostów PKB w Europie za IV kwartał. O godz. 8:00 poznamy dane z Niemiec, dwie godziny później z Polski, a o godz. 11:00 ze strefy euro. W kontekście bardzo słabych danych z końcówki 2018 r. o produkcji przemysłowej w Europie oraz dzisiejszego odczytu inflacji z USA presja na euro może potencjalnie ulec zwiększeniu, jeżeli jutrzejsze dane o PKB okażą się poniżej oczekiwań. To byłaby potencjalnie także zła informacja dla złotego, którego osłabiają już dwa istotne czynniki zewnętrzne – obawy o kondycję gospodarczą europejskich gospodarek oraz silnie zyskujący dolar.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
13 lut 2019 13:05
Najgorsze dane o produkcji od wielkiej recesji (komentarz walutowy z 13.02.2019)
Po raz kolejne fatalne dane z Europy stoją w kontraście z lepszymi od oczekiwań odczytami z USA. Wyższa o 0,1 pkt proc. od konsensusu inflacja w styczniu wzmacnia dolara. Dysproporcja gospodarcza pomiędzy USA a strefą euro osłabia złotego, a skala deprecjacji może się jeszcze zwiększyć.
Euro pod ścianą
Wydawało się, że euro złapie oddech w związku z pozytywnym sentymentem na szerokim rynku. Notowania euro do dolara wzrosły wczoraj wieczorem do ok. 1,1340 z 1,1260. Dzisiaj jednak już przed południem napłynęły słabe dane ze strefy euro. Po odczytach z największych gospodarek Europy nie należało się spodziewać wybitnego rezultatu dla strefy euro. Skala spadku jednak przekroczyła szacunki – produkcja w regionie wspólnej waluty spadła o 4,2 proc. w skali roku. To najgorszy wynik od dziewięciu lat.
Od jakiegoś już czasu, co uwypukliło się od połowy ub.r., obserwujemy rosnącą różnicę pomiędzy gospodarką USA a największymi gospodarkami Europy. Liderów Starego Kontynentu dotyka spowolnienie gospodarcze, które okazuje się coraz dotkliwsze praktycznie z każdą publikacją makroekonomiczną. Po południu Biuro Analiz Ekonomicznych opublikowało dane o inflacji konsumenckiej (CPI) w USA w styczniu. Zarówno główny wskaźnik CPI, jak i odczyt bazowy (z wył. cen energii i żywności) przekroczyły oczekiwania rynkowe i wyniosły odpowiednio 1,6 proc. i 2,2 proc. Biorąc pod uwagę wcześniej opublikowane dane ze strefy euro, presja podażowa na euro może zostać zwiększona.
Dysproporcja ta jest istotna w kontekście wyceny euro w kolejnych tygodniach. Szczególne ważne w tym kontekście będą dane z europejskich gospodarek za styczeń. Jeżeli pokażą one, że silne spowolnienie gospodarcze przeniosło się także na br., wartość euro może spaść w jeszcze większym stopniu. Osłabienie euro najprawdopodobniej wywołałoby zwiększenie presji podażowej, którą obecnie obserwujemy na złotym. Koszyk złotego pozostaje słaby. Kurs EUR/PLN wynosi ok. 4,33 zł, a kurs USD/PLN porusza się przy górnej granicy notowań z ostatniego 1,5 roku. Wyraźne osłabienie polskiej waluty postępuje przy relatywnie dobrych (w porównaniu do innych krajów europejskich) odczytów makroekonomicznych. Ich pogorszenie w najbliższych miesiącach przy jednocześnie słabej sytuacji w strefie euro może presję podażową na złotym istotnie zwiększyć.
Jutro na rynku
Czwartek będzie istotny pod względem wstępnych odczytów wzrostów PKB w Europie za IV kwartał. O godz. 8:00 poznamy dane z Niemiec, dwie godziny później z Polski, a o godz. 11:00 ze strefy euro. W kontekście bardzo słabych danych z końcówki 2018 r. o produkcji przemysłowej w Europie oraz dzisiejszego odczytu inflacji z USA presja na euro może potencjalnie ulec zwiększeniu, jeżeli jutrzejsze dane o PKB okażą się poniżej oczekiwań. To byłaby potencjalnie także zła informacja dla złotego, którego osłabiają już dwa istotne czynniki zewnętrzne – obawy o kondycję gospodarczą europejskich gospodarek oraz silnie zyskujący dolar.
Zobacz również:
Najgorsze dane o produkcji od wielkiej recesji (komentarz walutowy z 13.02.2019)
Złoty i euro odrabiają straty (popołudniowy komentarz walutowy z 12.02.2019)
Dolar najdroższy od prawie dwóch lat (komentarz walutowy z 12.02.2019)
Złoty coraz słabszy (popołudniowy komentarz walutowy z 11.02.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s