Dyplomatyczne zamieszanie z rosyjskim konwojem ciąży nad rynkami. Ukraińska hrywna testuje rekordy słabości. Statystyczne zabawy japońskim PKB. Jutrzejsze odczyty wzrostu gospodarczego z Europy. Dane o inflacji, sytuacja na wschodzie oraz kondycja krajowej gospodarki w II kwartale, kluczowe dla wyceny złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00 CET: Dane o inflacji z Polski (szacunki PAP: minus 0.2% r/r).
14.30 CET: Sprzedaż detaliczna z USA (+0.2% m/m; z wyłączeniem samochodów i paliw +0.3% m/m).
Konwój. Hrywna. Japonia. Europa
Dość sporo uwagi przykuwa cały czas sprawa rosyjskiego konwoju. Strona ukraińska, która najpierw poprzez trójstronne negocjacje zgodziła się na przyjęcie pomocy, teraz stara się budować element zagrożenia, że transport humanitarny może być „koniem trojańskim”. To jednak prawdopodobnie skończy się dyplomatyczną „wpadką”, gdyż Moskwa zgodziła się na wszystkie warunku Kijowa. Jak tłumaczył wczoraj w Soczi Siergiej Ławrow (info za „RT”), Ukraina zgodziła się na trasę przejazdu, a strona rosyjska potwierdziła, że w samochodach będą przedstawiciele Czerwonego Krzyża, OBWE oraz reprezentacji ukraińskich władz. Niezbyt sprawne przeprowadzenie tej operacji przez Kijów przełoży się na ocieplenie w stosunku do Kremla, gdy okaże się, że w rosyjskim transporcie nie ma nic poza żywnością, lekami czy wodą. Jeżeli ten scenariusz się potwierdzi (rynek zresztą już go od rana zaczyna dostrzegać), to można spodziewać się lekkiego odreagowania na rosyjskim rublu czy walutach EM oraz zmniejszenia napięcia na europejskich parkietach. Według informacji „The Wall Street Journal” transport ma dojechać do granicy dziś wieczorem.
Od kilku dni wyraźnie na wartości traci ukraińska hrywna. Kilka miesięcy temu dość szczegółowo relacjonowaliśmy, jak UAH zachowywała się na rynku. Ostatnie tygodnie jednak były relatywnie spokojne (utrzymywanie się między 11.50-12.00 za dolara), ze względu na „kroplówkę” z MFW. Większe napięcie obserwujemy od kliku dni. Początkowo było one związane z coraz gorszą sytuacją lokalnej gospodarki (presja inflacyjna, spadek PKB może przekroczyć 7% w tym roku, utrzymujący się deficyt rachunku obrotów bieżących mimo silnej deprecjacji waluty i wstrzymania płatności za gaz itd.), a następnie zarówno uczestników instytucjonalnych, jak i ludność, wystraszyła perspektywa interwencji rosyjskiej. W rezultacie wczoraj przetestowaliśmy poziomy 13.50 na USD/UAH. Hrywna prawdopodobnie pozostanie pod presją, gdyż obecne ruchy są cały czas konsekwencją katastrofalnej polityki gospodarczej ekipy Janukowycza i współpracującego wtedy z nim banku centralnej. Dodatkowo bieżąca sytuacja także się nie poprawia, a MFW raczej nie będzie chciał, by środki pomocowe służyły do obrony konkretnego poziomu (zresztą jednym z warunków Funduszy było upłynnienie hrywny), a jedynie by zapobiegały zbytniej fluktuacji.
Dziś rano sporo uwagi przykuła informacja o tym, iż japońska gospodarka skurczyła się o 6.8% w II kwartale. Co ciekawe to i tak mniej niż zakładali ekonomiści, którzy oczekiwali spadku o 7.1%. Tak silne zmiany są jednak efektem wydarzeń jednorazowych (podniesienia podatku od sprzedaży), które znacznie zmniejszyły konsumpcję i inwestycje, w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami bieżącego roku (zresztą wtedy odnotowaliśmy prawie taki sam wzrost). Dodatkowo „zaskoczenie” zostało wzmocnione przez zabawy statystyczne. Kwartalny wynik na poziomie minus 1.7% został zanualizowany (czyli po prostu pomnożono go przez „4”, by symulować roczny odczyt). Gdy jednak zobaczymy, jaki jest wynik rok do roku (czyli tak, jak to jest publikowane np. w Polsce) widać, że jesteśmy na poziomie +0.2% r/r, co tylko cały czas potwierdza utrzymywanie się Kraju Kwitnącej Wiśni w stagnacji.
Jutro warto zwrócić uwagę na dane napływające z Europy. Konsensus Bloomberga zakłada, że niemiecka gospodarka może skurczyć się o 0.1% kwartał do kwartału. To jednak rynek już wie, więc jedynie gorszy odczyt (raczej mało prawdopodobne) mogły wyraźnie zaszkodzić europejskiej walucie. Poza tym dostaniemy także odczyty z Francji oraz całej strefy euro. Trudno się spodziewać, by dane różniły się znacznie od oczekiwanego +0.1% dla całego regionu. Ponieważ jednak ogólne nastawienie rynku jest negatywne, to nawet 0.1 punktu procentowego różnicy (na plus) może być elementem wygenerowania niewielkiego odbicia.
Reasumując, dzisiejsze notowania powinny być relatywnie spokojne (raczej dane z USA nic nie zmienią, a sprawa konwoju powinna mieć coraz mniejsze znaczenie). Będziemy więc czekać na jutrzejsze dane makro ze strefy euro. Warto także zauważyć, że nie ustanowiliśmy nowych minimów po wtorkowym słabym ZEW i ogólnym dość silnym wzroście awersji do ryzyka. Można więc powrócić do oczekiwania na silniejsze odreagowanie, które niewykluczone, że przekroczy granicę 1.3450.
Powrót w granice 4.20
Złotemu udało się powrócić w granicę poziomu 4.20. Pomogły mu w tym relatywna odporność EUR/USD oraz remisowa sesja za oceanem. Stabilizacja na złotym jest także cały czas pochodną napływu kapitału na rynek instrumentów dłużnych, który jest spowodowany zwiększającymi się oczekiwaniami na obniżkę stóp procentowych.
Z tego względu dzisiejsze dane o inflacji mogą być różnie interpretowane. Niższy odczyt to z jednej strony presja na „cięcie”, czyli negatywny czynnik dla PLN, ale także łagodzenie polityki monetarnej przekłada się na napływ kapitału do obligacji, który zmniejszy negatywną wymowę niskiego CPI. W rezultacie, jeżeli inflacja okaże się niższa niż minus 0.2-0.3% r/r wtedy można zakładać, iż straci na wartości, ale ta przecena nie powinna być znaczna (prawdopodobnie mniej niż dwa grosze).
Podobnie może być także w przypadku danych o PKB. Członkowie RPP sygnalizowali, że jeżeli gospodarka spowolni poniżej 3.0%, wtedy będzie to element skłaniający ją do cięcia stóp procentowych. Choć konsensus zakłada +3.2% r/r, to jednak oczekiwania są skierowane raczej w kierunku niższego odczytu. Stąd dopiero zaskoczeniem byłoby zejście poniżej 3.0%, co wcale nie jest wykluczone (22 lipca rozłożyliśmy raport Barclays, z którego może wynikać, że możemy dostać odczyt pomiędzy 2.9% r/r i 3.0% r/r).
Reasumując, złoty obronił się przed wyraźniejszym osłabieniem i teraz czeka na dane makro (dziś inflacja, jutro PKB). Ogólnie wyższe CPI i wyższy od prognoz wzrost, to elementy pozytywne dla PLN i na odwrót, dane o inflacji poniżej minus 0.2% oraz rozwój w II kwartale nieprzekraczający 3.0% to elementy ciążące na krajowej walucie. Pamiętając jednak także o efekcie obligacyjnym, dopiero wyraźne odchylenia od konsensu spowodują, byśmy zobaczyli ruchy przekraczające 1-2 grosze od obecnych poziomów.
Reasumując, jeżeli inwestorzy za oceanem zobaczą, że po ostatnich przecenach znowu warto nabywać akcje, wtedy możemy spodziewać się również powrotu części kapitału na rynek złotego. Niewykluczone więc, że nowy tydzień rozpoczniemy poniżej 4.20 na EUR/PLN, a CHF/PLN powróci bliżej poziomu 3.45, zamiast kierować się w granice 3.50. Kolejne dni cały czas będą uzależnione od kondycji parkietów zagranicznych oraz od krajowych danych (PKB i inflacja – trudno jednak spodziewać się pozytywnych zaskoczeń).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3350-1.3450
1.3250-1.3350
1.3450-1.3550
Kurs EUR/PLN
4.1800-4.2200
4.1200-4.2400
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.1000-3.1400
3.1400-3.1800
3.0600-3.1000
Kurs CHF/PLN
3.4400-3.4800
3.4600-3.5000
3.4200-3.4600
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dyplomatyczne zamieszanie z rosyjskim konwojem ciąży nad rynkami. Ukraińska hrywna testuje rekordy słabości. Statystyczne zabawy japońskim PKB. Jutrzejsze odczyty wzrostu gospodarczego z Europy. Dane o inflacji, sytuacja na wschodzie oraz kondycja krajowej gospodarki w II kwartale, kluczowe dla wyceny złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Konwój. Hrywna. Japonia. Europa
Dość sporo uwagi przykuwa cały czas sprawa rosyjskiego konwoju. Strona ukraińska, która najpierw poprzez trójstronne negocjacje zgodziła się na przyjęcie pomocy, teraz stara się budować element zagrożenia, że transport humanitarny może być „koniem trojańskim”. To jednak prawdopodobnie skończy się dyplomatyczną „wpadką”, gdyż Moskwa zgodziła się na wszystkie warunku Kijowa. Jak tłumaczył wczoraj w Soczi Siergiej Ławrow (info za „RT”), Ukraina zgodziła się na trasę przejazdu, a strona rosyjska potwierdziła, że w samochodach będą przedstawiciele Czerwonego Krzyża, OBWE oraz reprezentacji ukraińskich władz. Niezbyt sprawne przeprowadzenie tej operacji przez Kijów przełoży się na ocieplenie w stosunku do Kremla, gdy okaże się, że w rosyjskim transporcie nie ma nic poza żywnością, lekami czy wodą. Jeżeli ten scenariusz się potwierdzi (rynek zresztą już go od rana zaczyna dostrzegać), to można spodziewać się lekkiego odreagowania na rosyjskim rublu czy walutach EM oraz zmniejszenia napięcia na europejskich parkietach. Według informacji „The Wall Street Journal” transport ma dojechać do granicy dziś wieczorem.
Od kilku dni wyraźnie na wartości traci ukraińska hrywna. Kilka miesięcy temu dość szczegółowo relacjonowaliśmy, jak UAH zachowywała się na rynku. Ostatnie tygodnie jednak były relatywnie spokojne (utrzymywanie się między 11.50-12.00 za dolara), ze względu na „kroplówkę” z MFW. Większe napięcie obserwujemy od kliku dni. Początkowo było one związane z coraz gorszą sytuacją lokalnej gospodarki (presja inflacyjna, spadek PKB może przekroczyć 7% w tym roku, utrzymujący się deficyt rachunku obrotów bieżących mimo silnej deprecjacji waluty i wstrzymania płatności za gaz itd.), a następnie zarówno uczestników instytucjonalnych, jak i ludność, wystraszyła perspektywa interwencji rosyjskiej. W rezultacie wczoraj przetestowaliśmy poziomy 13.50 na USD/UAH. Hrywna prawdopodobnie pozostanie pod presją, gdyż obecne ruchy są cały czas konsekwencją katastrofalnej polityki gospodarczej ekipy Janukowycza i współpracującego wtedy z nim banku centralnej. Dodatkowo bieżąca sytuacja także się nie poprawia, a MFW raczej nie będzie chciał, by środki pomocowe służyły do obrony konkretnego poziomu (zresztą jednym z warunków Funduszy było upłynnienie hrywny), a jedynie by zapobiegały zbytniej fluktuacji.
Dziś rano sporo uwagi przykuła informacja o tym, iż japońska gospodarka skurczyła się o 6.8% w II kwartale. Co ciekawe to i tak mniej niż zakładali ekonomiści, którzy oczekiwali spadku o 7.1%. Tak silne zmiany są jednak efektem wydarzeń jednorazowych (podniesienia podatku od sprzedaży), które znacznie zmniejszyły konsumpcję i inwestycje, w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami bieżącego roku (zresztą wtedy odnotowaliśmy prawie taki sam wzrost). Dodatkowo „zaskoczenie” zostało wzmocnione przez zabawy statystyczne. Kwartalny wynik na poziomie minus 1.7% został zanualizowany (czyli po prostu pomnożono go przez „4”, by symulować roczny odczyt). Gdy jednak zobaczymy, jaki jest wynik rok do roku (czyli tak, jak to jest publikowane np. w Polsce) widać, że jesteśmy na poziomie +0.2% r/r, co tylko cały czas potwierdza utrzymywanie się Kraju Kwitnącej Wiśni w stagnacji.
Jutro warto zwrócić uwagę na dane napływające z Europy. Konsensus Bloomberga zakłada, że niemiecka gospodarka może skurczyć się o 0.1% kwartał do kwartału. To jednak rynek już wie, więc jedynie gorszy odczyt (raczej mało prawdopodobne) mogły wyraźnie zaszkodzić europejskiej walucie. Poza tym dostaniemy także odczyty z Francji oraz całej strefy euro. Trudno się spodziewać, by dane różniły się znacznie od oczekiwanego +0.1% dla całego regionu. Ponieważ jednak ogólne nastawienie rynku jest negatywne, to nawet 0.1 punktu procentowego różnicy (na plus) może być elementem wygenerowania niewielkiego odbicia.
Reasumując, dzisiejsze notowania powinny być relatywnie spokojne (raczej dane z USA nic nie zmienią, a sprawa konwoju powinna mieć coraz mniejsze znaczenie). Będziemy więc czekać na jutrzejsze dane makro ze strefy euro. Warto także zauważyć, że nie ustanowiliśmy nowych minimów po wtorkowym słabym ZEW i ogólnym dość silnym wzroście awersji do ryzyka. Można więc powrócić do oczekiwania na silniejsze odreagowanie, które niewykluczone, że przekroczy granicę 1.3450.
Powrót w granice 4.20
Złotemu udało się powrócić w granicę poziomu 4.20. Pomogły mu w tym relatywna odporność EUR/USD oraz remisowa sesja za oceanem. Stabilizacja na złotym jest także cały czas pochodną napływu kapitału na rynek instrumentów dłużnych, który jest spowodowany zwiększającymi się oczekiwaniami na obniżkę stóp procentowych.
Z tego względu dzisiejsze dane o inflacji mogą być różnie interpretowane. Niższy odczyt to z jednej strony presja na „cięcie”, czyli negatywny czynnik dla PLN, ale także łagodzenie polityki monetarnej przekłada się na napływ kapitału do obligacji, który zmniejszy negatywną wymowę niskiego CPI. W rezultacie, jeżeli inflacja okaże się niższa niż minus 0.2-0.3% r/r wtedy można zakładać, iż straci na wartości, ale ta przecena nie powinna być znaczna (prawdopodobnie mniej niż dwa grosze).
Podobnie może być także w przypadku danych o PKB. Członkowie RPP sygnalizowali, że jeżeli gospodarka spowolni poniżej 3.0%, wtedy będzie to element skłaniający ją do cięcia stóp procentowych. Choć konsensus zakłada +3.2% r/r, to jednak oczekiwania są skierowane raczej w kierunku niższego odczytu. Stąd dopiero zaskoczeniem byłoby zejście poniżej 3.0%, co wcale nie jest wykluczone (22 lipca rozłożyliśmy raport Barclays, z którego może wynikać, że możemy dostać odczyt pomiędzy 2.9% r/r i 3.0% r/r).
Reasumując, złoty obronił się przed wyraźniejszym osłabieniem i teraz czeka na dane makro (dziś inflacja, jutro PKB). Ogólnie wyższe CPI i wyższy od prognoz wzrost, to elementy pozytywne dla PLN i na odwrót, dane o inflacji poniżej minus 0.2% oraz rozwój w II kwartale nieprzekraczający 3.0% to elementy ciążące na krajowej walucie. Pamiętając jednak także o efekcie obligacyjnym, dopiero wyraźne odchylenia od konsensu spowodują, byśmy zobaczyli ruchy przekraczające 1-2 grosze od obecnych poziomów.
Reasumując, jeżeli inwestorzy za oceanem zobaczą, że po ostatnich przecenach znowu warto nabywać akcje, wtedy możemy spodziewać się również powrotu części kapitału na rynek złotego. Niewykluczone więc, że nowy tydzień rozpoczniemy poniżej 4.20 na EUR/PLN, a CHF/PLN powróci bliżej poziomu 3.45, zamiast kierować się w granice 3.50. Kolejne dni cały czas będą uzależnione od kondycji parkietów zagranicznych oraz od krajowych danych (PKB i inflacja – trudno jednak spodziewać się pozytywnych zaskoczeń).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy 12.08.2014
Komentarz walutowy 11.08.2014
Komentarz walutowy z 08.08.2014
Komentarz walutowy z 07.08.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s