Wyraźny wzrost awersji do ryzyka na rynku ze względu na spadki na amerykańskiej giełdzie. Kluczowe dane zza oceanu dla dolara. Kumulacja negatywnych informacji dla złotego. Osiatyński dla „WSJ” o słabszym wzroście PKB w 2014 roku. PMI poniżej 50 punktów.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Dane z amerykańskiego rynku pracy (szacunki: nowe miejsca pracy w sektorze pozarolniczym +233 tys; stopa bezrobocia 6.1%; wzrost godzinnego.
14.30 CET: Wskaźnik inflacji PCE z USA (+0.2% m/m).
16.00 CET: Przemysłowe ISM z USA (szacunki: 56 punktów).
Awersja do ryzyka. Dane
Minione godziny były trudne dla inwestorów za oceanem. Amerykańskie indeksy spadły najsilniej od lutego, co pogorszyło nastroje na całym świecie. Trudno doszukiwać się jednego powodu tak silniej przeceny. Raczej była to kombinacja kilku elementów – bankructwa Argentyny (choć akurat ze względu na specyfikę tej niewypłacalności ta kwestia będzie przejściowa: http://finanse.wp.pl/kat,1036117,title,Drugie-bankructwo-w-ciagu-13-lat,wid,16792317,wiadomosc.html ), sytuacji geopolitycznej, obaw o wcześniejsze podnoszenie stóp przez Fed (jednak zauważenie jastrzębich kwestii w komunikacie Rezerwy Federalnej?) oraz słabego odczytu PMI z regionu Chicago (Środkowy Wschód). EUR/USD po ostatnich spadkach zachowywał się relatywnie spokojnie, czekając na dzisiejsze dane marko.
Z w/w powodów wzrostu awersji do ryzyka w kontekście walut i dzisiejszych danych, warto się skupić na odczycie Chicago PMI. Wskaźnik Managerów Logistyki ze Środkowego Zachodu USA spadł aż o 10 punktów i zamiast oczekiwanych 63 punktów wyniósł 52.6, co było największą przeceną od października 2008. W komentarzu do odczytu przygotowanego przez MNI oraz ISM czytamy, że głównie ucierpiał subindeks produkcji, jednak, jak zauważa Philip Uglow, szef ekonomistów MNI, według ankietowanych spowolnienie powinno być krótkotrwałe. Stąd warto poczekać na sierpniowe dane, by ocenić, jak długo ono potrwa.
Inwestorzy jednak, widząc jak dobrze Chicago PMI koreluje z dzisiejszym przemysłowym ISM, a do tego, że zwykle jest ono znacznie wyżej niż odczyt krajowy, zaczęli się obawiać, że ISM może także wyraźnie spaść. Ten element mógł także przeciwdziałać większym zakupom dolara, gdyż gdyby okazało się, że przyszła aktywność przemysłu słabnie, wtedy szanse na podwyżki stóp procentowych mogą się nieco zmniejszyć.
Poza odczytem ISM mamy także dane o preferowanym przez Rezerwę Federalną wskaźniku inflacji – PCE. Ponieważ jednak dostaliśmy już odczyt CPI za czerwiec (który spadł z 2.13% na 2.07%) można oczekiwać, że PCE także się nieco obniży i z 1.76% spadnie o kilka setnych procenta, co pozwoli nam zobaczyć w zaokrągleniu zejście z 1.8% na 1.7%. Nie będzie to więc prawdopodobnie element wspierający amerykańską walutę.
Wszyscy więc będą skupiać się na najważniejszych odczytach miesiąca, czyli nowych miejscach pracy w sektorze pozarolniczym. Oczekiwania rynkowe zawierają się blisko 230 tys. Po środowej publikacji ADP (poniżej 220 tys.), plotki figurze powyżej 250 tys. przycichły. Jednak jeżeli byśmy zobaczyli dane przekraczające ćwierć miliona, wtedy należy spodziewać się umocnienia dolara i zejścia w granice 1.3350 na EUR/USD. Z drugiej strony, publikacja poniżej 200 tys. to szansa na odreagowanie na głównej parze walutowej i na zamknięcie się tygodnia powyżej 1.3400. Warto także zwrócić uwagę na zmianę wynagrodzeń (przekroczenie +0.2% m/m to pozytywny sygnał dla dolara, a także oficjalną stopę bezrobocia (zejście do 6.0% to również „plus” dla „zielonego”).
Dziś rynek będzie głównie czekać na publikację amerykańskiego Departamentu Pracy, dotyczącą zmian w zatrudnieniu za oceanem. Główny nacisk zostanie położony na payrollsy (odczyt za lipiec + rewizje z poprzednich miesięcy), a następnie na stopę bezrobocia oraz płacę godzinową. W przypadku niejednoznacznych odczytów pewien wpływ może mieć także przemysłowy ISM. Tradycyjnie im lepsze dane tym szansa na wzmocnienie dolara większa.
Kumulacja negatywnych informacji
Już od dobrych kilku dni ostrzegaliśmy, że bieżący tydzień będzie trudny dla złotego i jest znacznie większa szansa na jego osłabienie niż umocnienie. Negowanie negatywnych sygnałów, zwłaszcza rozwoju sytuacji pomiędzy Unią Europejską oraz Rosją (między innymi ze względu na popyt na krajowy dług), szybko odbiły się znaczną wyprzedażą wszystkich krajowych aktywów w momencie pogorszenia się globalnego sentymentu.
Cały czas informacje gospodarcze są mało optymistyczne. We wczorajszym wywiadzie dla „The Wall Street Journal” profesor Osiatyński powiedział, że nie byłby zaskoczony, gdyby wzrost gospodarczy w 2014 roku wyniósł 2.8-3.2% (oficjalna prognoza NBP to 3.6%). Członek RPP jest także zaskoczony skalą spowolnienia w II kwartale, gdyż sądził iż słabszy dopiero będzie III i IV kw. Według Osiatyńskiego po danych publikowanych w sierpniu podejmie on decyzje czy zagłosuje za cięciem stóp procentowych.
Nie tylko obecne, ale także przyszłe publikacje mogą być mizerne. Przemysłowy PMI, który powstaje na podstawie badań przeprowadzanych przez Markit oraz HSBC spadł pierwszy raz od trzynastu miesięcy poniżej granicy 50 punktów, która oddziela rozwój od regresu. Co może szczególnie martwić, widać w nim wyraźnie spowolnienie zamówień eksportowych, których liczba spadała „trzeci miesiąc z rzędu i to w najszybszym tempie od października 2012 roku” - pisze Agata Urbańska-Giner ekonomistka HSBC dla Europy Środkowo-Wschodniej. Według Giner słabsza kondycja przemysłu oraz spadające ceny wyrobów gotowych, a także „zbliżająca się deflacja (konsumentów przyp. aut.) w miesiącach letnich wspiera oczekiwania rynku na obniżki stóp procentowych w Polsce”.
Reasumując, presja na krajową walutę powinna się nadal utrzymywać i przekroczenie poziomu 4.20 na EUR/PLN oraz 3.45 na CHF/PLN w przyszłym tygodniu wydaje się bardzo prawdopodobne. Nieco „przystopować” powinien USD/PLN, gdyż szanse na wyraźne pogłębienie spadków na EUR/USD nieco zmalały. Stąd dojście do 3.15 jest nadal mniej prawdopodobne niż utrzymanie się blisko 3.12-3.13. Ogólnie jednak złoty będzie pozostawał pod presją, gdyż nie widać żadnych czynników (prócz dysparytetu stóp procentowych pomiędzy strefą euro a Polską, a to jak wielokrotnie pisaliśmy jest za mało), które miałoby wspierać rodzima walutę.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3450-1.3550
1.3350-1.3450
1.3550-1.3650
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0800-3.1200
3.1000-3.1400
3.0600-3.1000
Kurs CHF/PLN
3.4200-3.4600
3.4200-3.4600
3.4200-3.4600
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wyraźny wzrost awersji do ryzyka na rynku ze względu na spadki na amerykańskiej giełdzie. Kluczowe dane zza oceanu dla dolara. Kumulacja negatywnych informacji dla złotego. Osiatyński dla „WSJ” o słabszym wzroście PKB w 2014 roku. PMI poniżej 50 punktów.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Awersja do ryzyka. Dane
Minione godziny były trudne dla inwestorów za oceanem. Amerykańskie indeksy spadły najsilniej od lutego, co pogorszyło nastroje na całym świecie. Trudno doszukiwać się jednego powodu tak silniej przeceny. Raczej była to kombinacja kilku elementów – bankructwa Argentyny (choć akurat ze względu na specyfikę tej niewypłacalności ta kwestia będzie przejściowa: http://finanse.wp.pl/kat,1036117,title,Drugie-bankructwo-w-ciagu-13-lat,wid,16792317,wiadomosc.html ), sytuacji geopolitycznej, obaw o wcześniejsze podnoszenie stóp przez Fed (jednak zauważenie jastrzębich kwestii w komunikacie Rezerwy Federalnej?) oraz słabego odczytu PMI z regionu Chicago (Środkowy Wschód). EUR/USD po ostatnich spadkach zachowywał się relatywnie spokojnie, czekając na dzisiejsze dane marko.
Z w/w powodów wzrostu awersji do ryzyka w kontekście walut i dzisiejszych danych, warto się skupić na odczycie Chicago PMI. Wskaźnik Managerów Logistyki ze Środkowego Zachodu USA spadł aż o 10 punktów i zamiast oczekiwanych 63 punktów wyniósł 52.6, co było największą przeceną od października 2008. W komentarzu do odczytu przygotowanego przez MNI oraz ISM czytamy, że głównie ucierpiał subindeks produkcji, jednak, jak zauważa Philip Uglow, szef ekonomistów MNI, według ankietowanych spowolnienie powinno być krótkotrwałe. Stąd warto poczekać na sierpniowe dane, by ocenić, jak długo ono potrwa.
Inwestorzy jednak, widząc jak dobrze Chicago PMI koreluje z dzisiejszym przemysłowym ISM, a do tego, że zwykle jest ono znacznie wyżej niż odczyt krajowy, zaczęli się obawiać, że ISM może także wyraźnie spaść. Ten element mógł także przeciwdziałać większym zakupom dolara, gdyż gdyby okazało się, że przyszła aktywność przemysłu słabnie, wtedy szanse na podwyżki stóp procentowych mogą się nieco zmniejszyć.
Poza odczytem ISM mamy także dane o preferowanym przez Rezerwę Federalną wskaźniku inflacji – PCE. Ponieważ jednak dostaliśmy już odczyt CPI za czerwiec (który spadł z 2.13% na 2.07%) można oczekiwać, że PCE także się nieco obniży i z 1.76% spadnie o kilka setnych procenta, co pozwoli nam zobaczyć w zaokrągleniu zejście z 1.8% na 1.7%. Nie będzie to więc prawdopodobnie element wspierający amerykańską walutę.
Wszyscy więc będą skupiać się na najważniejszych odczytach miesiąca, czyli nowych miejscach pracy w sektorze pozarolniczym. Oczekiwania rynkowe zawierają się blisko 230 tys. Po środowej publikacji ADP (poniżej 220 tys.), plotki figurze powyżej 250 tys. przycichły. Jednak jeżeli byśmy zobaczyli dane przekraczające ćwierć miliona, wtedy należy spodziewać się umocnienia dolara i zejścia w granice 1.3350 na EUR/USD. Z drugiej strony, publikacja poniżej 200 tys. to szansa na odreagowanie na głównej parze walutowej i na zamknięcie się tygodnia powyżej 1.3400. Warto także zwrócić uwagę na zmianę wynagrodzeń (przekroczenie +0.2% m/m to pozytywny sygnał dla dolara, a także oficjalną stopę bezrobocia (zejście do 6.0% to również „plus” dla „zielonego”).
Dziś rynek będzie głównie czekać na publikację amerykańskiego Departamentu Pracy, dotyczącą zmian w zatrudnieniu za oceanem. Główny nacisk zostanie położony na payrollsy (odczyt za lipiec + rewizje z poprzednich miesięcy), a następnie na stopę bezrobocia oraz płacę godzinową. W przypadku niejednoznacznych odczytów pewien wpływ może mieć także przemysłowy ISM. Tradycyjnie im lepsze dane tym szansa na wzmocnienie dolara większa.
Kumulacja negatywnych informacji
Już od dobrych kilku dni ostrzegaliśmy, że bieżący tydzień będzie trudny dla złotego i jest znacznie większa szansa na jego osłabienie niż umocnienie. Negowanie negatywnych sygnałów, zwłaszcza rozwoju sytuacji pomiędzy Unią Europejską oraz Rosją (między innymi ze względu na popyt na krajowy dług), szybko odbiły się znaczną wyprzedażą wszystkich krajowych aktywów w momencie pogorszenia się globalnego sentymentu.
Cały czas informacje gospodarcze są mało optymistyczne. We wczorajszym wywiadzie dla „The Wall Street Journal” profesor Osiatyński powiedział, że nie byłby zaskoczony, gdyby wzrost gospodarczy w 2014 roku wyniósł 2.8-3.2% (oficjalna prognoza NBP to 3.6%). Członek RPP jest także zaskoczony skalą spowolnienia w II kwartale, gdyż sądził iż słabszy dopiero będzie III i IV kw. Według Osiatyńskiego po danych publikowanych w sierpniu podejmie on decyzje czy zagłosuje za cięciem stóp procentowych.
Nie tylko obecne, ale także przyszłe publikacje mogą być mizerne. Przemysłowy PMI, który powstaje na podstawie badań przeprowadzanych przez Markit oraz HSBC spadł pierwszy raz od trzynastu miesięcy poniżej granicy 50 punktów, która oddziela rozwój od regresu. Co może szczególnie martwić, widać w nim wyraźnie spowolnienie zamówień eksportowych, których liczba spadała „trzeci miesiąc z rzędu i to w najszybszym tempie od października 2012 roku” - pisze Agata Urbańska-Giner ekonomistka HSBC dla Europy Środkowo-Wschodniej. Według Giner słabsza kondycja przemysłu oraz spadające ceny wyrobów gotowych, a także „zbliżająca się deflacja (konsumentów przyp. aut.) w miesiącach letnich wspiera oczekiwania rynku na obniżki stóp procentowych w Polsce”.
Reasumując, presja na krajową walutę powinna się nadal utrzymywać i przekroczenie poziomu 4.20 na EUR/PLN oraz 3.45 na CHF/PLN w przyszłym tygodniu wydaje się bardzo prawdopodobne. Nieco „przystopować” powinien USD/PLN, gdyż szanse na wyraźne pogłębienie spadków na EUR/USD nieco zmalały. Stąd dojście do 3.15 jest nadal mniej prawdopodobne niż utrzymanie się blisko 3.12-3.13. Ogólnie jednak złoty będzie pozostawał pod presją, gdyż nie widać żadnych czynników (prócz dysparytetu stóp procentowych pomiędzy strefą euro a Polską, a to jak wielokrotnie pisaliśmy jest za mało), które miałoby wspierać rodzima walutę.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 31.07.2014
Komentarz walutowy z 30.07.2014
Komentarz walutowy z 29.07.2014
Komentarz walutowy z 28.07.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s