EUR/USD utrzymuje się poniżej granicy 1.3400. Dobry odczyt PKB zza oceanu oraz mieszane sygnały z Fedu nie powinny być argumentem do odreagowania ostatnich wzrostów na dolarze. Inflacja ze strefy euro. Złoty powoli się osłabia przekraczając 4.16 za euro i testując 3.11 na USD/PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Cotygodniowe wnioski o zasiłki dla bezrobotnych z USA (szacunki: 305 tys.).
15.45 CET: Odczyt PMI z regionu Chicago (szacunki: 63.2).
Dane. Strefa euro. Piątek
Czwartkowa sesja przyniosła kolejne umocnienie dolara oraz zejście EUR/USD poniżej 1.3370. Największym pozytywnym elementem dla amerykańskiej waluty była dobra publikacja PKB zza oceanu. Do szybszej aprecjacji „zielonego” nie doszło jednak ze względu na nieco gorsze dane ADP oraz mieszany komunikat Rezerwy Federalnej.
Opublikowane przez Departament Handlu dane o wzroście gospodarczym zza oceanu pozytywnie zaskoczyły. Po bardzo słabych pierwszych trzech miesiącach roku, kiedy amerykański PKB skurczył się po rewizji o 2.1% k/k (wcześniej oceniano że spadek wynosił aż 2.9%), drugi kwartał przyniósł wyraźnie odbicie i wzrost na poziomie +4.0% k/k. Ponieważ oczekiwania ekonomistów zakładały rozwój w granicach +3.0% k/k, a także nie przewidywano tak silnej rewizji poprzedniego odczytu, dane okazały się pozytywne dla USD. Stało się tak przede wszystkim ze względu na argument przemawiający za wcześniejszym momentem podnoszenia stóp procentowych i prawdopodobnie większą presją inflacyjną. Patrząc także na składowe PKB widać, że wzrost był relatywnie zdrowy i generowany przez sektor prywatny (zarówno jeżeli chodzi o inwestycje, jak i konsumpcję), natomiast wydatki rządowe nadal są redukowane.
W przypadku amerykańskiego odczytu warto także poświecić nieco miejsca metodologii, zwłaszcza gdy obserwujemy zmiany z kwartału na kwartał rzędu 6 punktów procentowych (z minus 2% na +4%). Wynika to z tego, że Departament Handlu publikuje odczyt kwartał do kwartału, który jest annualizowany. Mimo iż dane są odsezonowane (między innymi ze względu inną aktywność ekonomiczną związaną z porami roku) to annualizowanie publikacji (czyli założenie, że roczne dane będą wielokrotnością odczytu z bieżącego kwartału) powodują dość gwałtowne i nieproporcjonalne zmiany. Jeżeli więc w pierwszych trzech miesiącach roku mieliśmy tak srogą zimę, że odsezonowanie było niewystarczające i dostaliśmy odczyt minus 0.5% kwartał do kwartału, wtedy annualizowanie tych danych spowodowało, że na nagłówkach pojawiło się minus 2%. Dużo lepsze w przypadku powyższych figur jest stosowanie danych rok do roku (czyli porównanie zmiany pomiędzy bieżącym kwartałem a tym sprzed roku; używane między innymi w Polsce). Według takiej metodologii, w pierwszym kwartale PKB za oceanem wzrosło o 1.5% r/r (po ostatniej rewizji o 1.9% r/r) a w drugim o 2.4% r/r, co tak naprawdę pokazuje znacznie mniejsze fluktuacje i zapobiega wyciąganiu zbyt pochopnych wniosków.
Wczorajszy komunikat Rezerwy Federalnej był dość mieszany. Fed zauważył, że sytuacja na rynku pracy poprawiła się i stopa bezrobocia spadała (jastrzębie), ale jednocześnie inne „wskaźniki opisujące zatrudnienie (prawdopodobnie chodzi o wskaźnik partycypacji, ilość osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin czy niski wzrost wynagrodzeń) pokazują, że jest jeszcze znacznie niewykorzystanie zasobów pracy (gołębi)”. Jeżeli chodzi o inflację, komunikat także się nieco zmienił i obecnie FOMC twierdzi, że „przybliżyła się ona do długoterminowego celu Komitetu” (jastrzębie). Pod komunikatem nie podpisał się jeden z członków FOMC – Charles Plosser, twierdząc, że utrzymanie stwierdzenia iż FED będzie czekać „dłuższy czas po wygaśnięciu QE, nim nastąpi podnoszenie stóp procentowych” nie pokazuje wyraźnego progresu, jaki zrobiła gospodarka (ogólnie widziałby szybsze podwyżki). Co ciekawe, spodziewano się, że Richard Fisher będzie przeciwko relatywnie gołębiemu komunikatowi, gdyż jeszcze w weekendowym wydaniu „The Wall Street Journal” przedstawiał argumenty za wcześniejszym zacieśnianiem polityki pieniężnej. Z tego może także wynikać, że na następnym posiedzeniu już dwóch członków będzie przeciwko obecnej polityce gołębi (także jastrzębi sygnał).
Mimo iż większość sygnałów w komunikacie była jastrzębia, to zwolennicy dolara mogli przestraszyć się stwierdzenia o innych wskaźnikach opisujących znaczące niewykorzystanie zasobów pracy. Może to być dobry i łatwy do wykorzystania argument (także ze względu na trudność w jego mierzeniu i małą jasność, w przeciwieństwie do np. stopy bezrobocia) dla czołowych członków FOMC (którzy są gołębiami), by utrzymywać relatywnie łagodną politykę nawet, gdy według głównych wskaźników stopa bezrobocia będzie się poprawiać. W rezultacie przekaz FOMC (co zresztą prawdopodobnie było zamierzone przez Fed) należy uznać za neutralny.
Główna para walutowa jest pod presją nie tylko ze względu na wzmacniającego się dolara, ale także z powodu utrzymującej się presji na euro. Opublikowane przez Eurostat dane o inflacji za lipiec pokazują, że ceny wzrosły jedynie 0.4% r/r, podczas gdy oczekiwania były na poziomie 0.5%. Jest to jednocześnie najniższy odczyt od niespełna 5 lat. Tylko nieco optymizmu wnosi publikacja z wyłączeniem żywności i paliw, gdzie pozostaliśmy na poziomie zeszłomiesięcznej publikacji (+0.8% r/r). Utrzymująca się w okolicach zera inflacja pokazuje, że EBC będzie dłużej stosować ultra luźną politykę monetarną, a dodatkowo nieco przybliża nas do wprowadzenia luzowania ilościowego.
Dzisiejsza sesja na EUR/USD powinna być relatywnie spokojna (chyba że ponownie „zasiłki” spadną wyraźnie poniżej 300 tys. i średnia z 4 tygodni również zejdzie poniżej tej granicy) i to czy skończymy tydzień poniżej 1.3400, będzie zależeć od piątkowej publikacji „payrollsów”. Odczyt powyżej 250 tys. powinien spowodować zejście w granice 1.3350, a z kolei słabsze dane (poniżej 200 tys.) wraz dość wyraźną rewizją w dół danych za dwa poprzednie miesiące (30 tys.) mogłoby doprowadzić do wyraźnego, korekcyjnego odbicia i dojścia do 1.3450.
Dalej pod presją
Złoty pozostaje pod presją sytuacji w regionie oraz spadającego EUR/USD. Nie są to jednak dramatyczne zmiany, ale stopniowa utrata wartości. Trend ten powinien się utrzymać, zwłaszcza że poza apetytem na krajowe obligacje związanym tylko i wyłącznie ze zwiększającymi się oczekiwaniami na ciecia stóp procentowych i utrzymaniem się niskiej inflacji przez dłuższy czas, perspektywa dla PLN jest przesunięta w negatywną stronę (słabsze dane makro i nastroje w regionie oraz zwiększająca się presja na cięcie stóp procentowych).
Niewielkiego odreagowania możemy się spodziewać w piątek (zwłaszcza na USD/PLN). Jeżeli wreszcie krajowy PMI pokaże poprawę w przemyśle, a amerykańskie payrollsy będą poniżej 200 tys. wtedy można oczekiwać zamknięcia tygodnia poniżej 3.10. W przeciwnym wypadku (zejście PMI poniżej 50 punktów oraz +250 tys. NFP) piątkowe notowania mogą doprowadzić nawet do 3.12 na USD/PLN.
Reasumując, dziś powinniśmy kontynuować osłabienie PLN i prawdopodobnie zamkniemy się nieco powyżej 4.16 na EUR/PLN oraz 3.42 na CHF/PLN. Także USD/PLN utrzyma zdobyte w ostatnich dniach poziomy.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3450-1.3550
1.3350-1.3450
1.3550-1.3650
Kurs EUR/PLN
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
Kurs USD/PLN
3.0600-3.1000
3.0800-3.1200
3.0400-3.0800
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
EUR/USD utrzymuje się poniżej granicy 1.3400. Dobry odczyt PKB zza oceanu oraz mieszane sygnały z Fedu nie powinny być argumentem do odreagowania ostatnich wzrostów na dolarze. Inflacja ze strefy euro. Złoty powoli się osłabia przekraczając 4.16 za euro i testując 3.11 na USD/PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dane. Strefa euro. Piątek
Czwartkowa sesja przyniosła kolejne umocnienie dolara oraz zejście EUR/USD poniżej 1.3370. Największym pozytywnym elementem dla amerykańskiej waluty była dobra publikacja PKB zza oceanu. Do szybszej aprecjacji „zielonego” nie doszło jednak ze względu na nieco gorsze dane ADP oraz mieszany komunikat Rezerwy Federalnej.
Opublikowane przez Departament Handlu dane o wzroście gospodarczym zza oceanu pozytywnie zaskoczyły. Po bardzo słabych pierwszych trzech miesiącach roku, kiedy amerykański PKB skurczył się po rewizji o 2.1% k/k (wcześniej oceniano że spadek wynosił aż 2.9%), drugi kwartał przyniósł wyraźnie odbicie i wzrost na poziomie +4.0% k/k. Ponieważ oczekiwania ekonomistów zakładały rozwój w granicach +3.0% k/k, a także nie przewidywano tak silnej rewizji poprzedniego odczytu, dane okazały się pozytywne dla USD. Stało się tak przede wszystkim ze względu na argument przemawiający za wcześniejszym momentem podnoszenia stóp procentowych i prawdopodobnie większą presją inflacyjną. Patrząc także na składowe PKB widać, że wzrost był relatywnie zdrowy i generowany przez sektor prywatny (zarówno jeżeli chodzi o inwestycje, jak i konsumpcję), natomiast wydatki rządowe nadal są redukowane.
W przypadku amerykańskiego odczytu warto także poświecić nieco miejsca metodologii, zwłaszcza gdy obserwujemy zmiany z kwartału na kwartał rzędu 6 punktów procentowych (z minus 2% na +4%). Wynika to z tego, że Departament Handlu publikuje odczyt kwartał do kwartału, który jest annualizowany. Mimo iż dane są odsezonowane (między innymi ze względu inną aktywność ekonomiczną związaną z porami roku) to annualizowanie publikacji (czyli założenie, że roczne dane będą wielokrotnością odczytu z bieżącego kwartału) powodują dość gwałtowne i nieproporcjonalne zmiany. Jeżeli więc w pierwszych trzech miesiącach roku mieliśmy tak srogą zimę, że odsezonowanie było niewystarczające i dostaliśmy odczyt minus 0.5% kwartał do kwartału, wtedy annualizowanie tych danych spowodowało, że na nagłówkach pojawiło się minus 2%. Dużo lepsze w przypadku powyższych figur jest stosowanie danych rok do roku (czyli porównanie zmiany pomiędzy bieżącym kwartałem a tym sprzed roku; używane między innymi w Polsce). Według takiej metodologii, w pierwszym kwartale PKB za oceanem wzrosło o 1.5% r/r (po ostatniej rewizji o 1.9% r/r) a w drugim o 2.4% r/r, co tak naprawdę pokazuje znacznie mniejsze fluktuacje i zapobiega wyciąganiu zbyt pochopnych wniosków.
Wczorajszy komunikat Rezerwy Federalnej był dość mieszany. Fed zauważył, że sytuacja na rynku pracy poprawiła się i stopa bezrobocia spadała (jastrzębie), ale jednocześnie inne „wskaźniki opisujące zatrudnienie (prawdopodobnie chodzi o wskaźnik partycypacji, ilość osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin czy niski wzrost wynagrodzeń) pokazują, że jest jeszcze znacznie niewykorzystanie zasobów pracy (gołębi)”. Jeżeli chodzi o inflację, komunikat także się nieco zmienił i obecnie FOMC twierdzi, że „przybliżyła się ona do długoterminowego celu Komitetu” (jastrzębie). Pod komunikatem nie podpisał się jeden z członków FOMC – Charles Plosser, twierdząc, że utrzymanie stwierdzenia iż FED będzie czekać „dłuższy czas po wygaśnięciu QE, nim nastąpi podnoszenie stóp procentowych” nie pokazuje wyraźnego progresu, jaki zrobiła gospodarka (ogólnie widziałby szybsze podwyżki). Co ciekawe, spodziewano się, że Richard Fisher będzie przeciwko relatywnie gołębiemu komunikatowi, gdyż jeszcze w weekendowym wydaniu „The Wall Street Journal” przedstawiał argumenty za wcześniejszym zacieśnianiem polityki pieniężnej. Z tego może także wynikać, że na następnym posiedzeniu już dwóch członków będzie przeciwko obecnej polityce gołębi (także jastrzębi sygnał).
Mimo iż większość sygnałów w komunikacie była jastrzębia, to zwolennicy dolara mogli przestraszyć się stwierdzenia o innych wskaźnikach opisujących znaczące niewykorzystanie zasobów pracy. Może to być dobry i łatwy do wykorzystania argument (także ze względu na trudność w jego mierzeniu i małą jasność, w przeciwieństwie do np. stopy bezrobocia) dla czołowych członków FOMC (którzy są gołębiami), by utrzymywać relatywnie łagodną politykę nawet, gdy według głównych wskaźników stopa bezrobocia będzie się poprawiać. W rezultacie przekaz FOMC (co zresztą prawdopodobnie było zamierzone przez Fed) należy uznać za neutralny.
Główna para walutowa jest pod presją nie tylko ze względu na wzmacniającego się dolara, ale także z powodu utrzymującej się presji na euro. Opublikowane przez Eurostat dane o inflacji za lipiec pokazują, że ceny wzrosły jedynie 0.4% r/r, podczas gdy oczekiwania były na poziomie 0.5%. Jest to jednocześnie najniższy odczyt od niespełna 5 lat. Tylko nieco optymizmu wnosi publikacja z wyłączeniem żywności i paliw, gdzie pozostaliśmy na poziomie zeszłomiesięcznej publikacji (+0.8% r/r). Utrzymująca się w okolicach zera inflacja pokazuje, że EBC będzie dłużej stosować ultra luźną politykę monetarną, a dodatkowo nieco przybliża nas do wprowadzenia luzowania ilościowego.
Dzisiejsza sesja na EUR/USD powinna być relatywnie spokojna (chyba że ponownie „zasiłki” spadną wyraźnie poniżej 300 tys. i średnia z 4 tygodni również zejdzie poniżej tej granicy) i to czy skończymy tydzień poniżej 1.3400, będzie zależeć od piątkowej publikacji „payrollsów”. Odczyt powyżej 250 tys. powinien spowodować zejście w granice 1.3350, a z kolei słabsze dane (poniżej 200 tys.) wraz dość wyraźną rewizją w dół danych za dwa poprzednie miesiące (30 tys.) mogłoby doprowadzić do wyraźnego, korekcyjnego odbicia i dojścia do 1.3450.
Dalej pod presją
Złoty pozostaje pod presją sytuacji w regionie oraz spadającego EUR/USD. Nie są to jednak dramatyczne zmiany, ale stopniowa utrata wartości. Trend ten powinien się utrzymać, zwłaszcza że poza apetytem na krajowe obligacje związanym tylko i wyłącznie ze zwiększającymi się oczekiwaniami na ciecia stóp procentowych i utrzymaniem się niskiej inflacji przez dłuższy czas, perspektywa dla PLN jest przesunięta w negatywną stronę (słabsze dane makro i nastroje w regionie oraz zwiększająca się presja na cięcie stóp procentowych).
Niewielkiego odreagowania możemy się spodziewać w piątek (zwłaszcza na USD/PLN). Jeżeli wreszcie krajowy PMI pokaże poprawę w przemyśle, a amerykańskie payrollsy będą poniżej 200 tys. wtedy można oczekiwać zamknięcia tygodnia poniżej 3.10. W przeciwnym wypadku (zejście PMI poniżej 50 punktów oraz +250 tys. NFP) piątkowe notowania mogą doprowadzić nawet do 3.12 na USD/PLN.
Reasumując, dziś powinniśmy kontynuować osłabienie PLN i prawdopodobnie zamkniemy się nieco powyżej 4.16 na EUR/PLN oraz 3.42 na CHF/PLN. Także USD/PLN utrzyma zdobyte w ostatnich dniach poziomy.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 30.07.2014
Komentarz walutowy z 29.07.2014
Komentarz walutowy z 28.07.2014
Komentarz walutowy z 25.07.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s