Seria dobrych danych ze strefy euro, ale EUR/USD wraca poniżej granicy 1.05. Ważny tydzień dla amerykańskiej waluty. Złoty traci na wartości, choć PMI powinny wspierać notowania krajowej waluty. EUR/PLN chwilowo przekraczał 4.43.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe
Pozytywne PMI
W połowie zeszłego miesiąca Markit IHS opublikował wstępne, grudniowe dane PMI, dotyczące przemysłu ze strefy euro. Już wtedy dowiedzieliśmy się, że odczyty były najlepsze od kwietnia 2011 roku. Dziś te dane zostały potwierdzone, a także pojawiła się publikacja wskaźników dla Hiszpanii, Włoch, Austrii Holandii i Grecji.
Właściwie we wszystkich wymienionych krajach (prócz Grecji) mamy do czynienia z tym samym scenariuszem. Wyraźnie rośnie produkcja, zamówienia (również te eksportowe) oraz zatrudnienie. Obserwowany jest także zauważalny wzrost cen producentów. Wskaźniki koniunktury osiągnęły najwyższe poziomy od 68 miesięcy, zarówno w Holandii jak i Austrii. Poprawa jest również widoczna we Włoszech oraz Hiszpanii.
W podsumowaniu danych szef ekonomistów IHS, Markit Chris Williamson, zwracał uwagę, że obecne odczyty PMI są zbieżne ze wzrostem produkcji o 4 proc w ujęciu rocznym. Takie rezultaty w strefie euro były widziane przed kryzysem zadłużeniowym, czyli w połowie 2011 r. Obecnie produkcja przemysłowa rośnie zaledwie w tempie 0.6 pkt proc i raczej jest mała szansa, by nastąpiło tak gwałtowne odbicie.
Pomijając ten fakt, dane należy odebrać pozytywnie. Pozwalają one optymistycznie spojrzeć na region na początku 2017 r. One są także dobre w kontekście rodzimej gospodarki. Dobra koniunktura u naszych głównych partnerów handlowych praktycznie gwarantuje, że kondycja Polski ulegnie wyraźniejszej poprawie, być może nawet przed drugą połową 2017 r.
Wracając do spostrzeżeń Williamsona warto zauważyć, że ankietowani przedsiębiorcy podkreślali, że znaczna część ożywienia jest związana ze spadkiem wartości euro, co pomagało w utrzymaniu konkurencyjności eksportu. Szef ekonomistów Markit przypomina także o ryzykach politycznych, (wybory w Holandii, Niemczech, Francji) które mogą „zintensyfikować polityczną niepewność w regionie w 2017 r.”.
Jeżeli zaś chodzi o reakcję rynku walutowego na dane to praktycznie jej nie było. Po części jest to związane z faktem, że wstępne dane ze strefy euro były znane już w połowie grudnia. Po drugie rynek raczej powrócił do poziomów sprzed zagadkowego wybicia na EUR/USD, które obserwowaliśmy w nocy z czwartku na piątek. Ostatnim powodem osuwania się głównej pary walutowej mogą być także zaplanowane na najbliższe dni wydarzenia w USA.
Dodatkowe wsparcie dla dolara?
Już pierwsze dni nowego roku mogą być ważne dla amerykańskiej waluty. Prócz jutrzejszego odczytu ISM z przemysłu w środę napłyną „minutes” z grudniowego posiedzenia FOMC, a w piątek Departament Pracy opublikuje dane o zatrudnieniu, wynagrodzeniach i stopie bezrobocia.
Według nas „minutes” mogą potwierdzić skręcanie FOMC na bardziej jastrzębią ścieżkę. Wydaje się, że w zapisie dyskusji Fedu mogło znaleźć się wiele argumentów sugerujących względnie duże prawdopodobieństwo złagodzenia polityki fiskalnej przez nową amerykańską administrację. Potwierdziłoby to chociażby podwyższenie mediany podwyżek stóp procentowych z dwóch do trzech w tym roku.
Jest również dość prawdopodobne, że rosnąca wartość dolara zostanie oceniona jako raczej skutek poprawiającej się koniunktury w USA niż powód do większego niepokoju. To także byłby pozytywny sygnał dla USD. Jeżeli więc dane makro nie zawiodą to wraz ze względnie jastrzębimi „minutes” to może być udany tydzień dla amerykańskiej waluty.
Dobre dane ale złoty słaby
Wraz z dobrymi odczytami ze strefy euro napłynęły wreszcie pozytywne publikacje z Polski. PMI dla przemysłu wzrósł do najwyższego poziomu od 17 miesięcy i osiągnął wartość 54.3 pkt. IHS Markit zwraca uwagę na „szybszy wzrost wielkości produkcji, liczby nowych zamówień i poziomu zatrudnienia oraz ponowną ekspansję eksportu”.
Biorąc pod uwagę szeroką poprawę koniunktury (prócz Węgier i Grecji) rosną szanse, że aktywność gospodarcza w naszym kraju zacznie przyspieszać. To również może być argument dla RPP by powoli zmieniać nastawienie na bardziej jastrzębie w polityce pieniężnej zwłaszcza, że jak pisze IHS Markit „większe obciążenia kosztowe zmusiły polskich producentów do najgwałtowniejszej podwyżki cen od 2011 r.”
Ważne może być więc przyszłotygodniowe posiedzenie RPP. Jeżeli Rada zacznie zwracać uwagę na presję cenową oraz oceni, że szanse na odbicie koniunktury są wysokie, to być może bardziej jastrzębia część władz monetarnych zacznie sugerować podwyżki stóp procentowych. Byłby to pozytywny sygnał dla złotego, który mógłby być katalizatorem do spadku EUR/PLN do przedziału 4.35-4.40 w połowie miesiąca, zwłaszcza jeżeli agencje ratingowe 13 stycznia pozostawią wiarygodność Polski na niezmienionym poziomie. Jeżeli zaś chodzi o dzisiejsze osłabienie PLN to raczej spowodowane jest ono małą płynnością niż zapowiedzią kolejnej fali osłabienia rodzimej waluty.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Seria dobrych danych ze strefy euro, ale EUR/USD wraca poniżej granicy 1.05. Ważny tydzień dla amerykańskiej waluty. Złoty traci na wartości, choć PMI powinny wspierać notowania krajowej waluty. EUR/PLN chwilowo przekraczał 4.43.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Pozytywne PMI
W połowie zeszłego miesiąca Markit IHS opublikował wstępne, grudniowe dane PMI, dotyczące przemysłu ze strefy euro. Już wtedy dowiedzieliśmy się, że odczyty były najlepsze od kwietnia 2011 roku. Dziś te dane zostały potwierdzone, a także pojawiła się publikacja wskaźników dla Hiszpanii, Włoch, Austrii Holandii i Grecji.
Właściwie we wszystkich wymienionych krajach (prócz Grecji) mamy do czynienia z tym samym scenariuszem. Wyraźnie rośnie produkcja, zamówienia (również te eksportowe) oraz zatrudnienie. Obserwowany jest także zauważalny wzrost cen producentów. Wskaźniki koniunktury osiągnęły najwyższe poziomy od 68 miesięcy, zarówno w Holandii jak i Austrii. Poprawa jest również widoczna we Włoszech oraz Hiszpanii.
W podsumowaniu danych szef ekonomistów IHS, Markit Chris Williamson, zwracał uwagę, że obecne odczyty PMI są zbieżne ze wzrostem produkcji o 4 proc w ujęciu rocznym. Takie rezultaty w strefie euro były widziane przed kryzysem zadłużeniowym, czyli w połowie 2011 r. Obecnie produkcja przemysłowa rośnie zaledwie w tempie 0.6 pkt proc i raczej jest mała szansa, by nastąpiło tak gwałtowne odbicie.
Pomijając ten fakt, dane należy odebrać pozytywnie. Pozwalają one optymistycznie spojrzeć na region na początku 2017 r. One są także dobre w kontekście rodzimej gospodarki. Dobra koniunktura u naszych głównych partnerów handlowych praktycznie gwarantuje, że kondycja Polski ulegnie wyraźniejszej poprawie, być może nawet przed drugą połową 2017 r.
Wracając do spostrzeżeń Williamsona warto zauważyć, że ankietowani przedsiębiorcy podkreślali, że znaczna część ożywienia jest związana ze spadkiem wartości euro, co pomagało w utrzymaniu konkurencyjności eksportu. Szef ekonomistów Markit przypomina także o ryzykach politycznych, (wybory w Holandii, Niemczech, Francji) które mogą „zintensyfikować polityczną niepewność w regionie w 2017 r.”.
Jeżeli zaś chodzi o reakcję rynku walutowego na dane to praktycznie jej nie było. Po części jest to związane z faktem, że wstępne dane ze strefy euro były znane już w połowie grudnia. Po drugie rynek raczej powrócił do poziomów sprzed zagadkowego wybicia na EUR/USD, które obserwowaliśmy w nocy z czwartku na piątek. Ostatnim powodem osuwania się głównej pary walutowej mogą być także zaplanowane na najbliższe dni wydarzenia w USA.
Dodatkowe wsparcie dla dolara?
Już pierwsze dni nowego roku mogą być ważne dla amerykańskiej waluty. Prócz jutrzejszego odczytu ISM z przemysłu w środę napłyną „minutes” z grudniowego posiedzenia FOMC, a w piątek Departament Pracy opublikuje dane o zatrudnieniu, wynagrodzeniach i stopie bezrobocia.
Według nas „minutes” mogą potwierdzić skręcanie FOMC na bardziej jastrzębią ścieżkę. Wydaje się, że w zapisie dyskusji Fedu mogło znaleźć się wiele argumentów sugerujących względnie duże prawdopodobieństwo złagodzenia polityki fiskalnej przez nową amerykańską administrację. Potwierdziłoby to chociażby podwyższenie mediany podwyżek stóp procentowych z dwóch do trzech w tym roku.
Jest również dość prawdopodobne, że rosnąca wartość dolara zostanie oceniona jako raczej skutek poprawiającej się koniunktury w USA niż powód do większego niepokoju. To także byłby pozytywny sygnał dla USD. Jeżeli więc dane makro nie zawiodą to wraz ze względnie jastrzębimi „minutes” to może być udany tydzień dla amerykańskiej waluty.
Dobre dane ale złoty słaby
Wraz z dobrymi odczytami ze strefy euro napłynęły wreszcie pozytywne publikacje z Polski. PMI dla przemysłu wzrósł do najwyższego poziomu od 17 miesięcy i osiągnął wartość 54.3 pkt. IHS Markit zwraca uwagę na „szybszy wzrost wielkości produkcji, liczby nowych zamówień i poziomu zatrudnienia oraz ponowną ekspansję eksportu”.
Biorąc pod uwagę szeroką poprawę koniunktury (prócz Węgier i Grecji) rosną szanse, że aktywność gospodarcza w naszym kraju zacznie przyspieszać. To również może być argument dla RPP by powoli zmieniać nastawienie na bardziej jastrzębie w polityce pieniężnej zwłaszcza, że jak pisze IHS Markit „większe obciążenia kosztowe zmusiły polskich producentów do najgwałtowniejszej podwyżki cen od 2011 r.”
Ważne może być więc przyszłotygodniowe posiedzenie RPP. Jeżeli Rada zacznie zwracać uwagę na presję cenową oraz oceni, że szanse na odbicie koniunktury są wysokie, to być może bardziej jastrzębia część władz monetarnych zacznie sugerować podwyżki stóp procentowych. Byłby to pozytywny sygnał dla złotego, który mógłby być katalizatorem do spadku EUR/PLN do przedziału 4.35-4.40 w połowie miesiąca, zwłaszcza jeżeli agencje ratingowe 13 stycznia pozostawią wiarygodność Polski na niezmienionym poziomie. Jeżeli zaś chodzi o dzisiejsze osłabienie PLN to raczej spowodowane jest ono małą płynnością niż zapowiedzią kolejnej fali osłabienia rodzimej waluty.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 30.12.2016
Komentarz walutowy z 30.12.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 29.12.2016
Komentarz walutowy z 29.12.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s