Rynek nadal ignoruje dobre dane z USA oraz wypowiedzi przedstawicieli Fedu. Odczyty Departamentu Pracy ważne, ale muszą one być bardzo dobre, by zaburzyć bieżące trendy. Krajowa waluta słabsza jednak ruchy są nadal względnie ograniczone. EUR/PLN poniżej granicy 4.20.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30. Dane za maj z amerykańskiego rynku pracy - średnie wynagrodzenie (szacunki: +2,6%); stopa bezrobocia (szacunki: 4,4%); liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym (szacunki: 182 tys.).
Rynek ignoruje pozytywne dla dolara dane
Wczoraj mieliśmy serię pozytywnych danych z amerykańskiej gospodarki. Według ADP liczba etatów w sektorze prywatnych wzrosła o 253 tys. Było to około 70 tys. więcej, niż wynosił konsensus ekonomistów. Kompozycja danych również powinna być pozytywna. Stosunkowo dużo miejsc pracy powstało w średniej wielkości firmach oraz przedsiębiorstwach produkcyjnych (48 tys.). Żadna kategoria jednak nie odbiegała mocno o średnich, by uznać, że to było jakieś zaburzenie badania (pogoda itp.).
Dobrze należy również ocenić indeks ISM z amerykańskiego przemysłu. Wzrósł on co prawda tylko minimalnie powyżej konsensus (54.9 vs 54.8 pkt), ale jego składowe są bardziej optymistyczne niż poprzednio. O dwa punkty do 59.5 pkt podniosła się składowa nowych zamówień, a o 1.5 pkt (do 53.5 pkt) cześć opisująca zatrudnienie. Zarówno ADP, jak i ISM powinny więc być pozytywne dla USD.
Dla amerykańskiej waluty wsparciem mogły być również wczorajsze komentarze Jeromego Powella. Członek Rady Gubernatorów Fed (zawsze z prawem głosu, poglądy bliskie konsensusowi) mówił na antenie CNBC, że „są nadal wystarczające powody, by myśleć, że o stopniowym podnoszeniu stóp procentowych”. Powell również ocenił, że odpowiednie jest podniesienie stóp procentowych jeszcze dwukrotnie w tym roku, jeżeli gospodarka będzie się rozwijać zgodnie z szacunkami.
Mimo tych wszystkich pozytywnych dla dolara elementów ruch wzmacniający USD jest wręcz symboliczny. Główna para walutowa jest notowana około 20-30 pipsów poniżej poziomów z wczorajszego przedpołudnia i nadal utrzymuje się powyżej granicy 1.1200.
Dane Departamentu Pracy również zostaną zignorowane?
Ignorowanie przez inwestorów pozytywnych doniesień z gospodarki USA może oznaczać, że również dzisiejsza publikacja o sytuacji na rynku pracy USA także zostanie potraktowana sceptycznie. Z drugiej jednak strony zwłaszcza rynek obligacji nie może zakładać ekstremalnie płaskiej ścieżki zacieśniania monetarnego, jeżeli zarówno dane, jak i członkowie FOMC będą sugerować podniesienie kosztu kredytu.
W rezultacie więc należy założyć, że dobra publikacja raczej powinna wzmocnić amerykańską walutę, w skali większej niż obserwujemy to w ostatniej dobie. Prawdopodobnie jednak odczyty z Departamentu Pracy musiałby być naprawdę bardzo dobre, aby spowodować zmianę trendu. Oznacza to przynajmniej 2.7 % r/r (konsensus 2.6% r/r) wzrost średniego tygodniowego wynagrodzenia, przekroczenie granicy 200-220 tys nowych etatów (szacunki 182 tys) i chociaż minimalny spadek bezrobocia (szacunki i poprzedni odczyt 4.4%). Jeżeli dane „na całej szerokości” nie będą dobre, wtedy inwestorzy nadal pozostaną przy poglądach, że ostatnie niskie odczyty inflacji prawdopodobnie szybko się nie podniosą, co w pewnym momencie zmusi FOMC do wstrzymania zacieśnienia monetarnego przez Fed. Również byłby to argument za słabym USD.
Złoty wraca do poprzedniego rytmu
Wczorajsze popołudnie dla złotego było dość słabe. EUR/PLN rósł nawet w okolicę granicy 4.20, a PLN/HUF spadał do okolic 73.30. Częściowo było to związane z nieco gorszymi od oczekiwań danymi z krajowej gospodarki (PMI) oraz pozytywnymi informacjami z USA, które mogły wesprzeć dolar i spowodować odpływ kapitału z rynków rozwijających się. Finalnie jednak ruch wzrostowy na USD był stosunkowo słaby, a więc i złoty odzyskał znaczną część strat.
Dziś najważniejszą informacją dla złotego będą dane z USA. Im lepsze odczyty z amerykańskiego Departamentu pracy (zwłaszcza wynagrodzenia i nowe etaty), tym większa szansa na słabszego złotego i to zarówno do euro, jak i do dolara. Biorąc jednak pod uwagę cały czas dość wysoki poziom sceptycyzmu wśród globalnego kapitału dotyczący dalszych podwyżek stóp procentowych w USA, odczyty ze Stanów Zjednoczonych musiałby być bardzo dobre (szczegóły w poprzednich akapitach), żeby spowodować zmianę tendencji na dolarze i impuls do wzrostu USD/PLN w okolicę 3.80.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Rynek nadal ignoruje dobre dane z USA oraz wypowiedzi przedstawicieli Fedu. Odczyty Departamentu Pracy ważne, ale muszą one być bardzo dobre, by zaburzyć bieżące trendy. Krajowa waluta słabsza jednak ruchy są nadal względnie ograniczone. EUR/PLN poniżej granicy 4.20.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Rynek ignoruje pozytywne dla dolara dane
Wczoraj mieliśmy serię pozytywnych danych z amerykańskiej gospodarki. Według ADP liczba etatów w sektorze prywatnych wzrosła o 253 tys. Było to około 70 tys. więcej, niż wynosił konsensus ekonomistów. Kompozycja danych również powinna być pozytywna. Stosunkowo dużo miejsc pracy powstało w średniej wielkości firmach oraz przedsiębiorstwach produkcyjnych (48 tys.). Żadna kategoria jednak nie odbiegała mocno o średnich, by uznać, że to było jakieś zaburzenie badania (pogoda itp.).
Dobrze należy również ocenić indeks ISM z amerykańskiego przemysłu. Wzrósł on co prawda tylko minimalnie powyżej konsensus (54.9 vs 54.8 pkt), ale jego składowe są bardziej optymistyczne niż poprzednio. O dwa punkty do 59.5 pkt podniosła się składowa nowych zamówień, a o 1.5 pkt (do 53.5 pkt) cześć opisująca zatrudnienie. Zarówno ADP, jak i ISM powinny więc być pozytywne dla USD.
Dla amerykańskiej waluty wsparciem mogły być również wczorajsze komentarze Jeromego Powella. Członek Rady Gubernatorów Fed (zawsze z prawem głosu, poglądy bliskie konsensusowi) mówił na antenie CNBC, że „są nadal wystarczające powody, by myśleć, że o stopniowym podnoszeniu stóp procentowych”. Powell również ocenił, że odpowiednie jest podniesienie stóp procentowych jeszcze dwukrotnie w tym roku, jeżeli gospodarka będzie się rozwijać zgodnie z szacunkami.
Mimo tych wszystkich pozytywnych dla dolara elementów ruch wzmacniający USD jest wręcz symboliczny. Główna para walutowa jest notowana około 20-30 pipsów poniżej poziomów z wczorajszego przedpołudnia i nadal utrzymuje się powyżej granicy 1.1200.
Dane Departamentu Pracy również zostaną zignorowane?
Ignorowanie przez inwestorów pozytywnych doniesień z gospodarki USA może oznaczać, że również dzisiejsza publikacja o sytuacji na rynku pracy USA także zostanie potraktowana sceptycznie. Z drugiej jednak strony zwłaszcza rynek obligacji nie może zakładać ekstremalnie płaskiej ścieżki zacieśniania monetarnego, jeżeli zarówno dane, jak i członkowie FOMC będą sugerować podniesienie kosztu kredytu.
W rezultacie więc należy założyć, że dobra publikacja raczej powinna wzmocnić amerykańską walutę, w skali większej niż obserwujemy to w ostatniej dobie. Prawdopodobnie jednak odczyty z Departamentu Pracy musiałby być naprawdę bardzo dobre, aby spowodować zmianę trendu. Oznacza to przynajmniej 2.7 % r/r (konsensus 2.6% r/r) wzrost średniego tygodniowego wynagrodzenia, przekroczenie granicy 200-220 tys nowych etatów (szacunki 182 tys) i chociaż minimalny spadek bezrobocia (szacunki i poprzedni odczyt 4.4%). Jeżeli dane „na całej szerokości” nie będą dobre, wtedy inwestorzy nadal pozostaną przy poglądach, że ostatnie niskie odczyty inflacji prawdopodobnie szybko się nie podniosą, co w pewnym momencie zmusi FOMC do wstrzymania zacieśnienia monetarnego przez Fed. Również byłby to argument za słabym USD.
Złoty wraca do poprzedniego rytmu
Wczorajsze popołudnie dla złotego było dość słabe. EUR/PLN rósł nawet w okolicę granicy 4.20, a PLN/HUF spadał do okolic 73.30. Częściowo było to związane z nieco gorszymi od oczekiwań danymi z krajowej gospodarki (PMI) oraz pozytywnymi informacjami z USA, które mogły wesprzeć dolar i spowodować odpływ kapitału z rynków rozwijających się. Finalnie jednak ruch wzrostowy na USD był stosunkowo słaby, a więc i złoty odzyskał znaczną część strat.
Dziś najważniejszą informacją dla złotego będą dane z USA. Im lepsze odczyty z amerykańskiego Departamentu pracy (zwłaszcza wynagrodzenia i nowe etaty), tym większa szansa na słabszego złotego i to zarówno do euro, jak i do dolara. Biorąc jednak pod uwagę cały czas dość wysoki poziom sceptycyzmu wśród globalnego kapitału dotyczący dalszych podwyżek stóp procentowych w USA, odczyty ze Stanów Zjednoczonych musiałby być bardzo dobre (szczegóły w poprzednich akapitach), żeby spowodować zmianę tendencji na dolarze i impuls do wzrostu USD/PLN w okolicę 3.80.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 01.06.2017
Komentarz walutowy z 01.06.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 31.05.2017
Komentarz walutowy z 31.05.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s