EUR/USD spadał nawet poniżej 1.3450 podczas sesji azjatyckiej. Skąd taka silna przecena na głównej parze walutowej? Najbliższe dni pod wpływem danych makro oraz czwartkowej decyzji EBC o stopach procentowych. Złoty, jak na ostatnie globalne zamieszanie, pozostał stabilny w stosunku do euro. Silny odczyt PMI z kraju.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberg'a, chyba że zaznaczono inaczej.
Już opublikowane finalne odczyty PMI z Eurolandu (bliskie odczytom wstępnym, a więc bez większego wpływu na rynki).
Spekulacje na temat cięcia przez EBC. Prawie 300 pipsów spadku
Europejską sesję na EUR/USD zaczynamy w okolicach poziomów 1.3500. Jest to znacznie niżej niż jeszcze w połowie zeszłego tygodnia, kiedy rynek „zastanawiał” się czy przypadkiem nie wyjdziemy na nowe dwuletnie maksima i nie przetestujemy w najbliższych czasie poziomów 1.40. Przed godziną 10.00 CET poznaliśmy finalne odczyty przemysłowych PMI z głównych gospodarek Strefy Euro. Potwierdziły one relatywną siłę Niemiec (51.7 punktu) i słabość Fracji (49.1). Ogólnie ostateczny odczyt PMI z euro landu (obejmujący 8 państw) okazał się być niezmieniony w stosunku do wstępnych szacunków (51.3) i o 0.2 punktu wyższy niż we wrześniu.
Wyjątkowo ciekawa, a zarazem zaskakująca była druga część zeszłego tygodnia. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od słabszego od oczekiwań odczytu ADP z USA w środę (dolar nie zareagował spadkiem mimo iż dane dla niego były niekorzystne). Następnie oczywiście mieliśmy mniej gołębi od oczekiwań komunikat Rezerwy Federalnej (szeroko opisałem ten fakt w czwartkowym komentarzu). Oba wydarzenia sprowadziły EUR/USD w okolice 1.3700 na początku sesji 31 października. Jeszcze przed południem tego samego dnia mieliśmy dane o inflacji ze Strefy Euro. Zwykle rynek nie reaguje na nie nerwowo, gdyż prognozy pokrywają się z aktualnymi raportami. Tym razem jednak sytuacja była diametralnie inna. Odczyt okazał się być najniższy od listopada 2009 roku i był o 0.4 punktu procentowego niższy niż szacunki ekonomistów (0.7% vs 1.1% r/r). Nie tylko CPI było bardzo nisko, ale również raport z wyłączeniem cen energii oraz żywności (core) spadł do 0.8% vs 1% oczekiwane. Natychmiast wzbudziło to dyskusję na rynku odnośnie najbliższego posiedzenia EBC i jej rekcji na wyjątkowo powolny wzrost cen. Czy Mario Draghi i jego współpracownicy obniżą stopy procentowe (negatywne dla euro), czy wprowadzone zostanie negatywne oprocentowanie depozytów dla banków (negatywne dla euro) lub też może zostanie przedstawiony nowy program płynnościowy (analogiczny do LTRO, także sygnał do wyprzedaży wspólnej waluty)? Te dyskusje doprowadziły w ciągu dnia do spadku EUR/USD o 150 pipsów (choć po samych danych, w pierwszą godzinę było to jedynie 30 pipsów). Rynek więc wyraźnie „nakręcał” się kolejnymi sugestiami banków inwestycyjnych o możliwej zmianie podejścia EBC do polityki monetarnej, a dodatkowo bliskość posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego wzmacniała emocje. Najpopularniejsza para walutowa otrzymała kolejne ciosy od strony dolara – silny Chicago PMI oraz ISM (56.4 punktu, lepiej od prognoz, najwyżej od kwietnia 2011; słabiej jedynie wypadł subindeks zatrudnienia. W rezultacie tydzień zakończyliśmy 300 pipsowym spadkiem.
Reasumując, zejście w okolice 1.3500 to sporek zaskoczenie. Sądzę jednak, że dyskusja na temat obniżki stóp procentowych jest przesadzona. EBC nie powinien zareagować cieciem już na listopadowym posiedzeniu (chociażby przypominając sobie komentarze Nowotnego, który reprezentuje silne jastrzębie skrzydło banku). Jeżeli władze monetarne miałyby zmienić swoje stanowisko to dopiero w grudniu (również wtedy będziemy mieli nowe projekcje wzrostu oraz inflacji) i raczej będzie to operacja płynnościowa niż ruch na stopach.
W najbliższych dniach rynek więc będzie skupiony na czwartkowej decyzji EBC oraz oczywiście na piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy. W międzyczasie mamy także odczyt usługowego ISM z USA oraz wystąpienie Mario Draghiego (raczej niż nie powiem dwa dni przed posiedzeniem Banku Centralnego) we wtorek. Podwyższona zmienność w najbliższych dniach jest właściwie gwarantowana.
Piątkowe podejście pod 4.20. PMI najlepsze od kwietnia 2011
Złoty w stosunku do euro, mimo silnych zawirowań na EUR/USD, był relatywnie spokojny. Jedynie podczas świątecznego piątku podeszliśmy pod poziomy 4.20, ale to głównie było spowodowane niską płynnością i już dziś rano powróciliśmy w okolice 4.18. Znacznie więcej działo się na parze USD/PLN, która za sprawą wzrostu wartości dolara wyskoczyła powyżej 3.10. Jeżeli trend spadkowy na dolarze ma być kontynuowany i mamy zejść poniżej 3.00 ostatnie szczyty nie powinny być już przekroczone.
Rano Markit oraz HSBC opublikowały wskaźnik PMI dla Polski. „Headlinowy” odczyt był rzeczywiście silny (53.4), a tempo zamówień w eksporcie wzrosło najszybciej w historii. Jednak w komentarzu do danych, Agata Urbańska-Giner, ekonomistka HSBC na Europę Środowo Wschodnią zauważa, że prócz silnego eksportu mieliśmy także mniej pozytywne sygnały – spadek produkcji oraz zatrudnienia.
Reasumując, złoty w stosunku do euro i franka powinny postać stabilne – odpowiednio w okolicach 4.18 oraz 3.40. Dolar będzie pod presją zachowania się EUR/USD, ale raczej nie powinniśmy wrócić powyżej ostatnich szczytów na poziomie 3.11.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3450-1.3550
1.3550-1.3650
1.3350-1.3450
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0800-3.1200
3.0500-3.0900
3.1100-3.1500
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
EUR/USD spadał nawet poniżej 1.3450 podczas sesji azjatyckiej. Skąd taka silna przecena na głównej parze walutowej? Najbliższe dni pod wpływem danych makro oraz czwartkowej decyzji EBC o stopach procentowych. Złoty, jak na ostatnie globalne zamieszanie, pozostał stabilny w stosunku do euro. Silny odczyt PMI z kraju.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberg'a, chyba że zaznaczono inaczej.
Spekulacje na temat cięcia przez EBC. Prawie 300 pipsów spadku
Europejską sesję na EUR/USD zaczynamy w okolicach poziomów 1.3500. Jest to znacznie niżej niż jeszcze w połowie zeszłego tygodnia, kiedy rynek „zastanawiał” się czy przypadkiem nie wyjdziemy na nowe dwuletnie maksima i nie przetestujemy w najbliższych czasie poziomów 1.40. Przed godziną 10.00 CET poznaliśmy finalne odczyty przemysłowych PMI z głównych gospodarek Strefy Euro. Potwierdziły one relatywną siłę Niemiec (51.7 punktu) i słabość Fracji (49.1). Ogólnie ostateczny odczyt PMI z euro landu (obejmujący 8 państw) okazał się być niezmieniony w stosunku do wstępnych szacunków (51.3) i o 0.2 punktu wyższy niż we wrześniu.
Wyjątkowo ciekawa, a zarazem zaskakująca była druga część zeszłego tygodnia. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od słabszego od oczekiwań odczytu ADP z USA w środę (dolar nie zareagował spadkiem mimo iż dane dla niego były niekorzystne). Następnie oczywiście mieliśmy mniej gołębi od oczekiwań komunikat Rezerwy Federalnej (szeroko opisałem ten fakt w czwartkowym komentarzu). Oba wydarzenia sprowadziły EUR/USD w okolice 1.3700 na początku sesji 31 października. Jeszcze przed południem tego samego dnia mieliśmy dane o inflacji ze Strefy Euro. Zwykle rynek nie reaguje na nie nerwowo, gdyż prognozy pokrywają się z aktualnymi raportami. Tym razem jednak sytuacja była diametralnie inna. Odczyt okazał się być najniższy od listopada 2009 roku i był o 0.4 punktu procentowego niższy niż szacunki ekonomistów (0.7% vs 1.1% r/r). Nie tylko CPI było bardzo nisko, ale również raport z wyłączeniem cen energii oraz żywności (core) spadł do 0.8% vs 1% oczekiwane. Natychmiast wzbudziło to dyskusję na rynku odnośnie najbliższego posiedzenia EBC i jej rekcji na wyjątkowo powolny wzrost cen. Czy Mario Draghi i jego współpracownicy obniżą stopy procentowe (negatywne dla euro), czy wprowadzone zostanie negatywne oprocentowanie depozytów dla banków (negatywne dla euro) lub też może zostanie przedstawiony nowy program płynnościowy (analogiczny do LTRO, także sygnał do wyprzedaży wspólnej waluty)? Te dyskusje doprowadziły w ciągu dnia do spadku EUR/USD o 150 pipsów (choć po samych danych, w pierwszą godzinę było to jedynie 30 pipsów). Rynek więc wyraźnie „nakręcał” się kolejnymi sugestiami banków inwestycyjnych o możliwej zmianie podejścia EBC do polityki monetarnej, a dodatkowo bliskość posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego wzmacniała emocje. Najpopularniejsza para walutowa otrzymała kolejne ciosy od strony dolara – silny Chicago PMI oraz ISM (56.4 punktu, lepiej od prognoz, najwyżej od kwietnia 2011; słabiej jedynie wypadł subindeks zatrudnienia. W rezultacie tydzień zakończyliśmy 300 pipsowym spadkiem.
Reasumując, zejście w okolice 1.3500 to sporek zaskoczenie. Sądzę jednak, że dyskusja na temat obniżki stóp procentowych jest przesadzona. EBC nie powinien zareagować cieciem już na listopadowym posiedzeniu (chociażby przypominając sobie komentarze Nowotnego, który reprezentuje silne jastrzębie skrzydło banku). Jeżeli władze monetarne miałyby zmienić swoje stanowisko to dopiero w grudniu (również wtedy będziemy mieli nowe projekcje wzrostu oraz inflacji) i raczej będzie to operacja płynnościowa niż ruch na stopach. W najbliższych dniach rynek więc będzie skupiony na czwartkowej decyzji EBC oraz oczywiście na piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy. W międzyczasie mamy także odczyt usługowego ISM z USA oraz wystąpienie Mario Draghiego (raczej niż nie powiem dwa dni przed posiedzeniem Banku Centralnego) we wtorek. Podwyższona zmienność w najbliższych dniach jest właściwie gwarantowana.
Piątkowe podejście pod 4.20. PMI najlepsze od kwietnia 2011
Złoty w stosunku do euro, mimo silnych zawirowań na EUR/USD, był relatywnie spokojny. Jedynie podczas świątecznego piątku podeszliśmy pod poziomy 4.20, ale to głównie było spowodowane niską płynnością i już dziś rano powróciliśmy w okolice 4.18. Znacznie więcej działo się na parze USD/PLN, która za sprawą wzrostu wartości dolara wyskoczyła powyżej 3.10. Jeżeli trend spadkowy na dolarze ma być kontynuowany i mamy zejść poniżej 3.00 ostatnie szczyty nie powinny być już przekroczone.
Rano Markit oraz HSBC opublikowały wskaźnik PMI dla Polski. „Headlinowy” odczyt był rzeczywiście silny (53.4), a tempo zamówień w eksporcie wzrosło najszybciej w historii. Jednak w komentarzu do danych, Agata Urbańska-Giner, ekonomistka HSBC na Europę Środowo Wschodnią zauważa, że prócz silnego eksportu mieliśmy także mniej pozytywne sygnały – spadek produkcji oraz zatrudnienia.
Reasumując, złoty w stosunku do euro i franka powinny postać stabilne – odpowiednio w okolicach 4.18 oraz 3.40. Dolar będzie pod presją zachowania się EUR/USD, ale raczej nie powinniśmy wrócić powyżej ostatnich szczytów na poziomie 3.11.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 31.10.2013
Komentarz walutowy z 30.10.2013
Komentarz walutowy z 29.10.2013
Komentarz walutowy z 28.10.2013
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s