EUR/USD dochodzi do poziomu 1.38. Uaktywnienie się gołębi z Fedu. Kolejne komentarze przedstawicieli strefy euro na temat wspólnej waluty. 12 hrywien za dolara. Dziś w centrum uwagi protokół marcowego posiedzenia FOMC. Stabilnie na złotym w oczekiwaniu na konferencję Belki. Piechociński o polskim eksporcie na wschód.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Miedzy 12.00 a 14.00: ogłoszenie decyzji w sprawie stóp procentowych w Polsce (szacunki: pozostawienie bez zmian na poziomie 2.5%).
16.00 CET: konferencja przewodniczącego RPP Marka Belki.
20.00 CET: protokół marcowego posiedzenia FOMC.
Wyżej. Gołębie głosy. Strefa euro. Wschód. FOMC
Brak jednoznacznego stanowiska przedstawicieli EBC i rozmiękczenie wcześniejszych sugestii o możliwości wprowadzenia luzowania ilościowego przez władze monetarnej strefy euro spowodowało wyraźną aprecjacje EUR/USD. Wzrost apetytu byków jest dobrze widoczny także podczas rozpoczęcia się dzisiejszej sesji. Główna para walutowa porusza się powyżej 1.3800 i znajdujemy się jedynie półtora centa od ponaddwuletnich rekordów. Elementami, które mogłyby powstrzymać marsz euro do góry, są jednogłośny i spójny komunikat przedstawicieli EBC w sprawie walki ze zbyt niską inflacją (na razie mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatnich dni) oraz dość jastrzębi przekaż z ostatniego posiedzenia FOMC.
Z tym drugim może również być problem, gdyż w dniu wczorajszym mieliśmy wyraźne uaktywnienie się gołębiej części Rezerwy Federalnej. Charles Evans, przewodniczący Fedu z Chicago (bez prawa głosu) powiedział (cytat za „The Wall Street Journal”), że „jednym z większych ryzyk jest to, że wycofamy się z akomodacyjnej polityki monetarnej zbyt wcześnie”. Evans przypominał także, że dane za luty pokazały inflację na poziomie 0.9% r/r, a cel wyznaczony przez bank centralny to 2%. Jednak najbardziej gołębim stwierdzeniem Evansa było powiedzenie, że „przekroczenie (celu inflacyjnego – przyp. aut.) nie byłoby problemem, jeżeli zostałoby zrobione rozsądnie”. Z kolei największy zwolennik łagodnej polityki pieniężnej w Rezerwie Federalnej, przewodniczący Fedu z Minneapolis Narayana Kocherlakota (z prawem głosu w tym roku) powiedział (cytaty również za „WSJ”), że „niska inflacja to sygnał, że FOMC osiąga słabe wyniki, jeżeli chodzi o cel maksymalnego zatrudnienia”. Kocherlakota spodziewa się także, że gospodarce amerykańskiej powrót do celu inflacyjnego zajmie 4 lata.
Interesująco wypowiadali się także przedstawiciele banku centralnego ze Starego Kontynentu. Szef francuskiego banku centralnego stwierdził (cytat za „WSJ”), że „nikt nie chce silnego euro”, jednak nie uważa on, że jest to wina polityki monetarnej EBC. Twierdzi on, że za siłę wspólnej waluty odpowiada przepływ kapitału z rynków wschodzących do strefy euro. Relatywnie neutralnie za to wypowiedział się we wtorek Jens Wiedmann. Uważany za jastrzębia przedstawiciel Bundesbanku z jednej strony sądzi, że ekspansywna polityka monetarna jest odpowiednia przy niskiej presji inflacyjnej, ale z drugiej także stwierdził, że (cytat za Reuters) „ryzyko samonapędzającej się spirali deflacyjnej pochodzącej od obniżających się wynagrodzeń i cen jest niewielkie, mimo że w strefie euro mamy bardzo niską inflację”.
Kolejne rekordy słabości bije ukraińska hrywna. Dziś rano za jednego dolara (dane Bloomberga) musieliśmy już płacić 12 UAH. Od początku roku waluta naszego wschodniego sąsiada straciła 33% wartości. Mimo iż może się wydawać, że napięcia pomiędzy Ukrainą i Rosją są głównymi powodami słabości hrywny, to tak naprawdę za większość spadku jej wartości odpowiadają problemy gospodarcze oraz wieloletnie utrzymywanie stałego kursu walutowego (brak możliwości zbilansowania deficytu na rachunku obrotów bieżących poprzez kanał walutowy). Szanse na odrobienie ostatnich spadków hrywny są niewielkie. Dopiero po przywróceniu konkurencyjności gospodarki, inwestycjach zagranicznych i stabilizacji sytuacji w regionie można liczyć, że hrywna zacznie zyskiwać na wartości. Ten proces zajmie jednak długie miesiące, jeśli nie lata, a scenariuszem optymistycznym wydaje się teraz jedynie stabilizacja UAH na obecnym poziomie.
Dziś w centrum uwagi będzie protokół ostatniego posiedzenia FOMC (to wtedy Yellen na konferencji prasowej powiedziała o 6 miesiącach, które mogą dzielić Rezerwę Federalną między zakończeniem QE a podnoszeniem stóp procentowych). Im więcej w „minutes” poszczególnych opinii potwierdzających sygnalizowany przez przewodniczącą przedział czasowy, tym większa szansa na wzmocnienie się dolara. Z drugiej strony, jeżeli okaże się, że nie było poważniejszej dyskusji na temat momentu zacieśnienia polityki monetarnej wtedy możemy zobaczyć osłabienie się zielonego i ruch EUR/USD nawet powyżej granicy 1.3850.
Nadal ograniczona zmienność
Trudno coś ciekawego napisać o zachowaniu się pary EUR/PLN, niż tylko kolejny raz zauważyć jej wyjątkową stabilizację. Dużo ciekawiej robi się natomiast na USD/PLN. Dolarowi brakuje jedynie 1%, by osiągnąć najniższy poziom do złotego od ponad dwóch lat. Dodatkowo, gdybyśmy zeszli poniżej granicy 3.00 i nie byłoby chęci obrony kursu przez byków, mogłoby dojść do analogicznej sytuacji zaobserwowanej dziś na koreański wonie, gdzie para USD/KRW przebijając wieloletnie dołki szybko dołożyła jeszcze 1% spadku. Gdyby analogiczna sytuacja nastąpiła na złotym, wtedy poziom 2.95 byłby w zasięgu tego ruchu.
Wczoraj PAP opublikował wypowiedź wicepremiera Janusza Piechocińskiego o polskim handlu zagranicznym w pierwszym kwartale 2014 roku. Według szefa Ministerstwa Gospodarki przez pierwsze trzy miesiące eksport do Rosji spadł o 7.7%, a na Ukrainę o 19%. Piechociński jednak zauważa, że to nie problemy polityczne stoją za spowolnieniem wymiany handlowej, a słabsza kondycja rosyjskiej gospodarki (między innymi deprecjacja rubla i „pogorszenie procesów inwestycyjnych”). Wicepremier twierdzi także, że na razie nie ma sygnałów by polskie firmy skarżyły się na jakieś problemy związane z konfliktem na linii Rosja-Zachód (co akurat można odebrać jako pozytywny sygnał).
Reasumując, dziś złoty powinien być ponownie stabilny, a scenariuszem bazowym jest pozostawanie EUR/PLN w granicach 4.17. Nieco więcej zmienności możemy mieć podczas konferencji prezesa Belki, choć i tak ruchy nie powinny przekraczać 1 grosza w każdą ze stron (biorąc pod uwagę, że poglądy profesora Osiatyńskiego o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie do końca 2015 roku pozostaną odosobnione).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3750-1.3850
1.3850-1.3950
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0100-3.0500
2.9900-3.0300
3.0400-3.0800
Kurs CHF/PLN
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
EUR/USD dochodzi do poziomu 1.38. Uaktywnienie się gołębi z Fedu. Kolejne komentarze przedstawicieli strefy euro na temat wspólnej waluty. 12 hrywien za dolara. Dziś w centrum uwagi protokół marcowego posiedzenia FOMC. Stabilnie na złotym w oczekiwaniu na konferencję Belki. Piechociński o polskim eksporcie na wschód.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Wyżej. Gołębie głosy. Strefa euro. Wschód. FOMC
Brak jednoznacznego stanowiska przedstawicieli EBC i rozmiękczenie wcześniejszych sugestii o możliwości wprowadzenia luzowania ilościowego przez władze monetarnej strefy euro spowodowało wyraźną aprecjacje EUR/USD. Wzrost apetytu byków jest dobrze widoczny także podczas rozpoczęcia się dzisiejszej sesji. Główna para walutowa porusza się powyżej 1.3800 i znajdujemy się jedynie półtora centa od ponaddwuletnich rekordów. Elementami, które mogłyby powstrzymać marsz euro do góry, są jednogłośny i spójny komunikat przedstawicieli EBC w sprawie walki ze zbyt niską inflacją (na razie mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatnich dni) oraz dość jastrzębi przekaż z ostatniego posiedzenia FOMC.
Z tym drugim może również być problem, gdyż w dniu wczorajszym mieliśmy wyraźne uaktywnienie się gołębiej części Rezerwy Federalnej. Charles Evans, przewodniczący Fedu z Chicago (bez prawa głosu) powiedział (cytat za „The Wall Street Journal”), że „jednym z większych ryzyk jest to, że wycofamy się z akomodacyjnej polityki monetarnej zbyt wcześnie”. Evans przypominał także, że dane za luty pokazały inflację na poziomie 0.9% r/r, a cel wyznaczony przez bank centralny to 2%. Jednak najbardziej gołębim stwierdzeniem Evansa było powiedzenie, że „przekroczenie (celu inflacyjnego – przyp. aut.) nie byłoby problemem, jeżeli zostałoby zrobione rozsądnie”. Z kolei największy zwolennik łagodnej polityki pieniężnej w Rezerwie Federalnej, przewodniczący Fedu z Minneapolis Narayana Kocherlakota (z prawem głosu w tym roku) powiedział (cytaty również za „WSJ”), że „niska inflacja to sygnał, że FOMC osiąga słabe wyniki, jeżeli chodzi o cel maksymalnego zatrudnienia”. Kocherlakota spodziewa się także, że gospodarce amerykańskiej powrót do celu inflacyjnego zajmie 4 lata.
Interesująco wypowiadali się także przedstawiciele banku centralnego ze Starego Kontynentu. Szef francuskiego banku centralnego stwierdził (cytat za „WSJ”), że „nikt nie chce silnego euro”, jednak nie uważa on, że jest to wina polityki monetarnej EBC. Twierdzi on, że za siłę wspólnej waluty odpowiada przepływ kapitału z rynków wschodzących do strefy euro. Relatywnie neutralnie za to wypowiedział się we wtorek Jens Wiedmann. Uważany za jastrzębia przedstawiciel Bundesbanku z jednej strony sądzi, że ekspansywna polityka monetarna jest odpowiednia przy niskiej presji inflacyjnej, ale z drugiej także stwierdził, że (cytat za Reuters) „ryzyko samonapędzającej się spirali deflacyjnej pochodzącej od obniżających się wynagrodzeń i cen jest niewielkie, mimo że w strefie euro mamy bardzo niską inflację”.
Kolejne rekordy słabości bije ukraińska hrywna. Dziś rano za jednego dolara (dane Bloomberga) musieliśmy już płacić 12 UAH. Od początku roku waluta naszego wschodniego sąsiada straciła 33% wartości. Mimo iż może się wydawać, że napięcia pomiędzy Ukrainą i Rosją są głównymi powodami słabości hrywny, to tak naprawdę za większość spadku jej wartości odpowiadają problemy gospodarcze oraz wieloletnie utrzymywanie stałego kursu walutowego (brak możliwości zbilansowania deficytu na rachunku obrotów bieżących poprzez kanał walutowy). Szanse na odrobienie ostatnich spadków hrywny są niewielkie. Dopiero po przywróceniu konkurencyjności gospodarki, inwestycjach zagranicznych i stabilizacji sytuacji w regionie można liczyć, że hrywna zacznie zyskiwać na wartości. Ten proces zajmie jednak długie miesiące, jeśli nie lata, a scenariuszem optymistycznym wydaje się teraz jedynie stabilizacja UAH na obecnym poziomie.
Dziś w centrum uwagi będzie protokół ostatniego posiedzenia FOMC (to wtedy Yellen na konferencji prasowej powiedziała o 6 miesiącach, które mogą dzielić Rezerwę Federalną między zakończeniem QE a podnoszeniem stóp procentowych). Im więcej w „minutes” poszczególnych opinii potwierdzających sygnalizowany przez przewodniczącą przedział czasowy, tym większa szansa na wzmocnienie się dolara. Z drugiej strony, jeżeli okaże się, że nie było poważniejszej dyskusji na temat momentu zacieśnienia polityki monetarnej wtedy możemy zobaczyć osłabienie się zielonego i ruch EUR/USD nawet powyżej granicy 1.3850.
Nadal ograniczona zmienność
Trudno coś ciekawego napisać o zachowaniu się pary EUR/PLN, niż tylko kolejny raz zauważyć jej wyjątkową stabilizację. Dużo ciekawiej robi się natomiast na USD/PLN. Dolarowi brakuje jedynie 1%, by osiągnąć najniższy poziom do złotego od ponad dwóch lat. Dodatkowo, gdybyśmy zeszli poniżej granicy 3.00 i nie byłoby chęci obrony kursu przez byków, mogłoby dojść do analogicznej sytuacji zaobserwowanej dziś na koreański wonie, gdzie para USD/KRW przebijając wieloletnie dołki szybko dołożyła jeszcze 1% spadku. Gdyby analogiczna sytuacja nastąpiła na złotym, wtedy poziom 2.95 byłby w zasięgu tego ruchu.
Wczoraj PAP opublikował wypowiedź wicepremiera Janusza Piechocińskiego o polskim handlu zagranicznym w pierwszym kwartale 2014 roku. Według szefa Ministerstwa Gospodarki przez pierwsze trzy miesiące eksport do Rosji spadł o 7.7%, a na Ukrainę o 19%. Piechociński jednak zauważa, że to nie problemy polityczne stoją za spowolnieniem wymiany handlowej, a słabsza kondycja rosyjskiej gospodarki (między innymi deprecjacja rubla i „pogorszenie procesów inwestycyjnych”). Wicepremier twierdzi także, że na razie nie ma sygnałów by polskie firmy skarżyły się na jakieś problemy związane z konfliktem na linii Rosja-Zachód (co akurat można odebrać jako pozytywny sygnał).
Reasumując, dziś złoty powinien być ponownie stabilny, a scenariuszem bazowym jest pozostawanie EUR/PLN w granicach 4.17. Nieco więcej zmienności możemy mieć podczas konferencji prezesa Belki, choć i tak ruchy nie powinny przekraczać 1 grosza w każdą ze stron (biorąc pod uwagę, że poglądy profesora Osiatyńskiego o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie do końca 2015 roku pozostaną odosobnione).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 08.04.2014
Komentarz walutowy z 07.04.2014
Komentarz walutowy z 04.04.2014
Komentarz walutowy z 03.04.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s