Wyraźnie wzmocnienie się amerykańskiego dolara na rynku globalnym. Większe szanse na „deal” z Grecją w przyszłym tygodniu. Złoty wraca w okolice 4.00 za euro, ale kolejna fala spadków na EUR/PLN przed posiedzeniem RPP mało prawdopodobna.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe
Katalizator wzmocnienia USD
Od wczorajszego popołudnia EUR/USD spadł prawie 200 pipsów. Największą ciekawostką jest jednak fakt, co spowodowało tę silną przecenę. Można oczywiście skupić się na cotygodniowych wnioskach dla bezrobotnych, ale te były zbliżone do oczekiwań i raczej mogły jedynie minimalnie pomóc amerykańskiej walucie.
Warto więc sięgnąć do bardziej fundamentalnego czynnika, czyli oczekiwań na zacieśnienie polityki pieniężnej za oceanem. Przybliżenie tego procesu powinno być pokazywane przez wyższe rentowności obligacji. Rzeczywiście, wzrosły one dość wyraźnie tuż po rozpoczęciu się sesji w Stanach (prawie o 10 punktów bazowych), choć trudno do końca stwierdzić, który rynek tak naprawdę zapoczątkował ten ruch, gdyż zarówno zmiany na walucie, jak i na instrumentach dłużnych, idealnie się pokryły.
Wgłębiając się dalej w możliwe przyczyny, warto także spojrzeć na ropę naftową. Zwykle mocniejszy dolar to sygnał do spadku surowców energetycznych. Ty razem jednak, to zachowanie się WTI mogło być dobrym katalizatorem do umocnienia się USD. „Czarne złoto” próbowało wygenerować rano korektę po poważnej przecenie w środę, spowodowanej wzrostem zapasów w USA. Odreagowanie jednak straciło wyraźnie na sile i tuż po południu ropa zaczęła spadać. Było to mniej więcej dwie godziny przed wzrostem rentowności amerykańskich papierów skarbowych, czy umocnieniem dolara.
Na dość nerwowym rynku oraz blisko poziomów, przy których ważyły się losy korekty, nawet tak stosunkowo „odległy” powód mógł spowodować wygenerowanie ruchu i to zarówno na obligacjach, jak i na USD.
Deal z Grecją coraz bliżej
To może wydawać się dziwne, ale wiele wskazuje na to, iż Grecy są skłonni na ustępstwa w sporze pomiędzy wierzycielami. Tak przynajmniej można odbierać wywiad ministra finansów z telewizją Bloomberg. Yanis Varoufakis mówił, że Atenom potrzebne są „głębokie reformy, a jego kraj wcale nie prosi o redukcję długu”. Odnosząc się do ostatniej wizyty premiera Tsiprasa w Moskwie, minister finansów powiedział, że szef rządu nie szukał tam rozwiązań greckiego długu, gdyż te sprawy powinny być rozwiązane z „europejską rodziną”.
Stosunkowo pozytywnie na temat nadchodzącego „rozwiązania” wypowiadali się minister finansów Włoch oraz premier Francji. Padoan stwierdził, że „sytuacja podąża w dobrym kierunku”, a Valls zauważył, iż „jest postęp”, a wyjście Grecji ze strefy euro nie jest opcją.
Również relatywnie optymistyczne na temat Aten wypowiadała się Christine Lagarde. Szefowa MFW twierdziła, że spotkanie z greckim ministrem finansów było „konstruktywne”, a Fundusz „jest gotowy, by uznać niektóre przedwyborcze obietnice rządu”.
Wszystkie powyższe stwierdzenia mogą oznaczać, że „grupy robocze” uzgodniły już większość kluczowych punktów, a politycy starają się teraz „sprzedać” tę wiadomość swoim społeczeństwom. Niewykluczone także więc, że jeszcze przed 24 kwietnia dowiemy się o szczegółach porozumienia.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Już wyraźne zejście EUR/USD poniżej poziomu 1.0750, dawało „techniczny” sygnał sprzedaży głównej pary walutowej. Przy dość rozchwianym rynku oraz potwierdzeniu tego ruchu przez inne aktywa silnie skorelowane z dolarem (ropa, obligacje), spadek bardzo wyraźnie przyśpieszył. Co ciekawe rynek nawet nie zauważył pozytywnych sygnałów z Grecji, które przecież były jednym z argumentów ciążących na wspólnej walucie. Na optymistyczne reakcje musimy więc poczekać prawdopodobnie do początku przyszłego tygodnia.
Szansa na dalsze wzmocnienie
Złoty powraca w granice okrągłego poziomu 4.00. Mimo utrzymującego się pozytywnego sentymentu na polskiej i węgierskiej walucie nie należy się spodziewać wyraźnego zejścia poniżej tej granicy. Rynek, mimo neutralnych wypowiedziom ministra Szczurka na temat aprecjacji PLN w relacji do EUR, będzie ostrożny z szybkim prowokowaniem reakcji NBP.
Stąd scenariuszem bazowym nadal powinien być handel blisko czterech złotych. Gdyby jednak Rada oraz prezes Belka podczas konferencji bagatelizowali spadki EUR/PLN, wtedy można oczekiwać wyraźniejszego spadku podstawowej pary walutowej na krajowym rynku walutowym. Dodatkowo, jeżeli skumuluje się to ze spekulacjami na temat porozumienia wierzycieli z Grecją, wtedy na koniec przyszłego tygodnia można oczekiwać nawet zejścia euro-złotego w okolice 3.95.
Do wzrostów za sprawą deprecjacji EUR/USD powróciła para USD/PLN. Warto jednak zauważyć, że dzięki spadkom EUR/PLN, zamiast testować okolice 3.90, dolar dochodzi dopiero do okolic 3.80. Podobnie sytuacja wygląda na franku. Zejście EUR/CHF poniżej 1.04 nie generuje zauważalnego wzrostu szwajcarskiej waluty w relacji do złotego. Podobne zależności powinny się utrzymać w również w najbliższych dniach.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.0650-1.0750
1.0550-1.0650
1.0750-1.0850
Kurs EUR/PLN
4.0000-4.0400
4.0000-4.0400
4.0000-4.0400
Kurs USD/PLN
3.7300-3.7700
3.7700-3.8100
3.6900-3.7200
Kurs CHF/PLN
3.8400-3.8800
3.8400-3.8800
3.8400-3.8800
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wyraźnie wzmocnienie się amerykańskiego dolara na rynku globalnym. Większe szanse na „deal” z Grecją w przyszłym tygodniu. Złoty wraca w okolice 4.00 za euro, ale kolejna fala spadków na EUR/PLN przed posiedzeniem RPP mało prawdopodobna.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Katalizator wzmocnienia USD
Od wczorajszego popołudnia EUR/USD spadł prawie 200 pipsów. Największą ciekawostką jest jednak fakt, co spowodowało tę silną przecenę. Można oczywiście skupić się na cotygodniowych wnioskach dla bezrobotnych, ale te były zbliżone do oczekiwań i raczej mogły jedynie minimalnie pomóc amerykańskiej walucie.
Warto więc sięgnąć do bardziej fundamentalnego czynnika, czyli oczekiwań na zacieśnienie polityki pieniężnej za oceanem. Przybliżenie tego procesu powinno być pokazywane przez wyższe rentowności obligacji. Rzeczywiście, wzrosły one dość wyraźnie tuż po rozpoczęciu się sesji w Stanach (prawie o 10 punktów bazowych), choć trudno do końca stwierdzić, który rynek tak naprawdę zapoczątkował ten ruch, gdyż zarówno zmiany na walucie, jak i na instrumentach dłużnych, idealnie się pokryły.
Wgłębiając się dalej w możliwe przyczyny, warto także spojrzeć na ropę naftową. Zwykle mocniejszy dolar to sygnał do spadku surowców energetycznych. Ty razem jednak, to zachowanie się WTI mogło być dobrym katalizatorem do umocnienia się USD. „Czarne złoto” próbowało wygenerować rano korektę po poważnej przecenie w środę, spowodowanej wzrostem zapasów w USA. Odreagowanie jednak straciło wyraźnie na sile i tuż po południu ropa zaczęła spadać. Było to mniej więcej dwie godziny przed wzrostem rentowności amerykańskich papierów skarbowych, czy umocnieniem dolara.
Na dość nerwowym rynku oraz blisko poziomów, przy których ważyły się losy korekty, nawet tak stosunkowo „odległy” powód mógł spowodować wygenerowanie ruchu i to zarówno na obligacjach, jak i na USD.
Deal z Grecją coraz bliżej
To może wydawać się dziwne, ale wiele wskazuje na to, iż Grecy są skłonni na ustępstwa w sporze pomiędzy wierzycielami. Tak przynajmniej można odbierać wywiad ministra finansów z telewizją Bloomberg. Yanis Varoufakis mówił, że Atenom potrzebne są „głębokie reformy, a jego kraj wcale nie prosi o redukcję długu”. Odnosząc się do ostatniej wizyty premiera Tsiprasa w Moskwie, minister finansów powiedział, że szef rządu nie szukał tam rozwiązań greckiego długu, gdyż te sprawy powinny być rozwiązane z „europejską rodziną”.
Stosunkowo pozytywnie na temat nadchodzącego „rozwiązania” wypowiadali się minister finansów Włoch oraz premier Francji. Padoan stwierdził, że „sytuacja podąża w dobrym kierunku”, a Valls zauważył, iż „jest postęp”, a wyjście Grecji ze strefy euro nie jest opcją.
Również relatywnie optymistyczne na temat Aten wypowiadała się Christine Lagarde. Szefowa MFW twierdziła, że spotkanie z greckim ministrem finansów było „konstruktywne”, a Fundusz „jest gotowy, by uznać niektóre przedwyborcze obietnice rządu”.
Wszystkie powyższe stwierdzenia mogą oznaczać, że „grupy robocze” uzgodniły już większość kluczowych punktów, a politycy starają się teraz „sprzedać” tę wiadomość swoim społeczeństwom. Niewykluczone także więc, że jeszcze przed 24 kwietnia dowiemy się o szczegółach porozumienia.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Już wyraźne zejście EUR/USD poniżej poziomu 1.0750, dawało „techniczny” sygnał sprzedaży głównej pary walutowej. Przy dość rozchwianym rynku oraz potwierdzeniu tego ruchu przez inne aktywa silnie skorelowane z dolarem (ropa, obligacje), spadek bardzo wyraźnie przyśpieszył. Co ciekawe rynek nawet nie zauważył pozytywnych sygnałów z Grecji, które przecież były jednym z argumentów ciążących na wspólnej walucie. Na optymistyczne reakcje musimy więc poczekać prawdopodobnie do początku przyszłego tygodnia.
Szansa na dalsze wzmocnienie
Złoty powraca w granice okrągłego poziomu 4.00. Mimo utrzymującego się pozytywnego sentymentu na polskiej i węgierskiej walucie nie należy się spodziewać wyraźnego zejścia poniżej tej granicy. Rynek, mimo neutralnych wypowiedziom ministra Szczurka na temat aprecjacji PLN w relacji do EUR, będzie ostrożny z szybkim prowokowaniem reakcji NBP.
Stąd scenariuszem bazowym nadal powinien być handel blisko czterech złotych. Gdyby jednak Rada oraz prezes Belka podczas konferencji bagatelizowali spadki EUR/PLN, wtedy można oczekiwać wyraźniejszego spadku podstawowej pary walutowej na krajowym rynku walutowym. Dodatkowo, jeżeli skumuluje się to ze spekulacjami na temat porozumienia wierzycieli z Grecją, wtedy na koniec przyszłego tygodnia można oczekiwać nawet zejścia euro-złotego w okolice 3.95.
Do wzrostów za sprawą deprecjacji EUR/USD powróciła para USD/PLN. Warto jednak zauważyć, że dzięki spadkom EUR/PLN, zamiast testować okolice 3.90, dolar dochodzi dopiero do okolic 3.80. Podobnie sytuacja wygląda na franku. Zejście EUR/CHF poniżej 1.04 nie generuje zauważalnego wzrostu szwajcarskiej waluty w relacji do złotego. Podobne zależności powinny się utrzymać w również w najbliższych dniach.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 09.04.2015
Komentarz walutowy z 09.04.2015
Popołudniowy komentarz walutowy z 08.04.2015
Komentarz walutowy z 08.04.2015
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s