Niespójny raport z amerykańskiego rynku pracy został względnie szybko przyćmiony przez stosunkowo jastrzębie komentarze Williama Dudleya. Słabsza kondycja walut EM może zaszkodzić złotemu. Niewielkie zakres wahań na EUR/PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Około godziny 22.00: Wystąpienie Janet Yellen na Uniwersytecie Michigan. Przewidziana jest sesja pytań&odpowiedzi.
Komentarze Dudleya ustawiły koniec tygodnia
Jeszcze w piątek po południu zwracaliśmy uwagę, że dane z amerykańskiego rynku pracy z dużym prawdopodobieństwem zostały zaburzone przez statystyczny szum. Nagły spadek liczby nowych etatów połączony z silnym obniżeniem bezrobocia oraz zgodny z oczekiwaniami wzrost wynagrodzeń i lekkie zmniejszenie długości tygodnia pracy nie dają podstaw, by wypracować spójny pogląd na temat danych Biura Statystyki Departamentu Pracy (BLS).
Warto pamiętać, że publikacje BLS opierają się na stosunkowo niewielkiej próbie. Na ponad 250 milionów osób (w wieku powyżej 16 lat) 152 miliony ma pracę, a 7.5 miliona jej szuka. Dane dotyczące nowych etatów opierają się natomiast na ankietach 147 tys. przedsiębiorstw, a odczyt bezrobocia na badaniach wśród jedynie 60 tys. gospodarstw domowych. To właśnie stosunkowo ograniczona próba i badanie dwóch oddzielnych populacji (firmy i gospodarstwa domowe), jest czasami przyczyną dość zaskakujących publikacji i niespójnych wskazań (mało nowych etatów, ale bezrobocie znacznie spadło).
Chociaż publikacja BLS była neutralna dla USD, to jednak wraz z upływającymi godzinami minimalnie zyskiwał on na wartości. Aprecjacja dolara przyśpieszyła po komentarzach Williama Dudleya. Jego piątkowe wystąpienie nie było szeroko obserwowane, gdyż miało dotyczyć kwestii regulacyjnych. Jednak na koniec sesji pytań&odpowiedzi Dudley nawiązał do polityki pieniężnej.
Przedstawiciel Rezerwy Federalnej z Nowego Jorku (oraz trzecia najważniejsza osoba w FOMC) stwierdził, że pauza w podwyżkach stóp procentowych, związana z rozpoczęciem zmniejszania bilansu Fedu, będzie krótka. Wcześniejsze komentarze Dudleya zostały odebrane względnie gołębio, gdy twierdził on, że redukcja bilansu Fedu może wymagać pauzy w podwyżce stóp procentowych (jako, że oba elementy oznaczają zacieśnianie polityki pieniężnej). Teraz Dudley sugerował, że ta przerwa będzie bardzo krótka, co może oznaczać po prostu ominięcie podwyżki w którymś kwartale i obserwację reakcji rynku na redukcję bilansu.
Przed godziną 19.00 w piątek wyraźnie więc wzrosły rentowności amerykańskich obligacji skarbowych (2-letnie z 1.25% do 1.29%), a dolar przyspieszył tendencję aprecjacyjną spychając główną parę walutową poniżej granicy 1.0600. Dziś wieczorem natomiast rynek będzie oczekiwać wystąpienia Janet Yellen.
Nie jest jasne, czy wystąpienie szefowej Fedu będzie poprzedzone publikacją tekstu przemówienia. Natomiast w planie spotkania jest przewidziana dyskusja z Susan Collins, dziekanem Gerald R. Ford School of Public Policy Uniwersytetu Michigan oraz sesja pytań i odpowiedzi. Najprawdopodobniej pojawią się w niej zagadnienia związane z wcześniej wymienianą „pauzą” w zacieśnianiu polityki pieniężnej, czy ostatni raport z rynku pracy. Może więc to być dziś najważniejszy moment dla dolara, chociaż prawdopodobnie nie na tyle znaczący, by wyraźnie zmienić panujący na nim sentyment.
Waluty EM mogą zaszkodzić PLN
Głównym powodem aprecjacji złotego przez ostatnie tygodnie był bardzo dobry sentyment w stosunku do walut krajów rozwijających się. Teraz jednak widać, że niektóre z nich wyraźnie korygują swoje kursy, a część nadal jest stosunkowo silna.
Od początku czwartkowej sesji stosunkowo silnie tracą w relacji do dolara rosyjski rubel (1.7%) oraz koreański won (1.6%). W tych dwóch przypadkach ma to związek z geopolitycznym napięciem. Niżej także wyceniany jest południowoafrykański rand, czy turecka lira. Z drugiej strony praktycznie nie zmieniła się wycena meksykańskiego peso, a hinduska czy indonezyjska rupia zyskały na wartości.
Złoty jest mniej więcej w połowie tej stawki, ze spadkiem w graniach 0.5 proc. do dolara i lekkim wzrostem do euro. Warto jednak zauważyć, że głębszy podział walut EM zwiększa ryzyko poważniejszej korekty, przy ogólnym pogorszeniu globalnych nastrojów. To jest negatywny czynnik dla PLN w najbliższych dniach.
Rozpoczęcie dzisiejszej sesji na PLN cały czas jest jednak stosunkowo spokojne. EUR/PLN jest blisko granicy 4.23, a frank tylko nieco przekracza poziom 3.95 zł. Dolar natomiast testuje okolicę 4.00, ale należy pamiętać, że EUR/USD jest poniżej 1.06. Przy takich poziomach głównej pary walutowej, kondycja PLN pozostaje więc nadal stosunkowo dobra.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Niespójny raport z amerykańskiego rynku pracy został względnie szybko przyćmiony przez stosunkowo jastrzębie komentarze Williama Dudleya. Słabsza kondycja walut EM może zaszkodzić złotemu. Niewielkie zakres wahań na EUR/PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Komentarze Dudleya ustawiły koniec tygodnia
Jeszcze w piątek po południu zwracaliśmy uwagę, że dane z amerykańskiego rynku pracy z dużym prawdopodobieństwem zostały zaburzone przez statystyczny szum. Nagły spadek liczby nowych etatów połączony z silnym obniżeniem bezrobocia oraz zgodny z oczekiwaniami wzrost wynagrodzeń i lekkie zmniejszenie długości tygodnia pracy nie dają podstaw, by wypracować spójny pogląd na temat danych Biura Statystyki Departamentu Pracy (BLS).
Warto pamiętać, że publikacje BLS opierają się na stosunkowo niewielkiej próbie. Na ponad 250 milionów osób (w wieku powyżej 16 lat) 152 miliony ma pracę, a 7.5 miliona jej szuka. Dane dotyczące nowych etatów opierają się natomiast na ankietach 147 tys. przedsiębiorstw, a odczyt bezrobocia na badaniach wśród jedynie 60 tys. gospodarstw domowych. To właśnie stosunkowo ograniczona próba i badanie dwóch oddzielnych populacji (firmy i gospodarstwa domowe), jest czasami przyczyną dość zaskakujących publikacji i niespójnych wskazań (mało nowych etatów, ale bezrobocie znacznie spadło).
Chociaż publikacja BLS była neutralna dla USD, to jednak wraz z upływającymi godzinami minimalnie zyskiwał on na wartości. Aprecjacja dolara przyśpieszyła po komentarzach Williama Dudleya. Jego piątkowe wystąpienie nie było szeroko obserwowane, gdyż miało dotyczyć kwestii regulacyjnych. Jednak na koniec sesji pytań&odpowiedzi Dudley nawiązał do polityki pieniężnej.
Przedstawiciel Rezerwy Federalnej z Nowego Jorku (oraz trzecia najważniejsza osoba w FOMC) stwierdził, że pauza w podwyżkach stóp procentowych, związana z rozpoczęciem zmniejszania bilansu Fedu, będzie krótka. Wcześniejsze komentarze Dudleya zostały odebrane względnie gołębio, gdy twierdził on, że redukcja bilansu Fedu może wymagać pauzy w podwyżce stóp procentowych (jako, że oba elementy oznaczają zacieśnianie polityki pieniężnej). Teraz Dudley sugerował, że ta przerwa będzie bardzo krótka, co może oznaczać po prostu ominięcie podwyżki w którymś kwartale i obserwację reakcji rynku na redukcję bilansu.
Przed godziną 19.00 w piątek wyraźnie więc wzrosły rentowności amerykańskich obligacji skarbowych (2-letnie z 1.25% do 1.29%), a dolar przyspieszył tendencję aprecjacyjną spychając główną parę walutową poniżej granicy 1.0600. Dziś wieczorem natomiast rynek będzie oczekiwać wystąpienia Janet Yellen.
Nie jest jasne, czy wystąpienie szefowej Fedu będzie poprzedzone publikacją tekstu przemówienia. Natomiast w planie spotkania jest przewidziana dyskusja z Susan Collins, dziekanem Gerald R. Ford School of Public Policy Uniwersytetu Michigan oraz sesja pytań i odpowiedzi. Najprawdopodobniej pojawią się w niej zagadnienia związane z wcześniej wymienianą „pauzą” w zacieśnianiu polityki pieniężnej, czy ostatni raport z rynku pracy. Może więc to być dziś najważniejszy moment dla dolara, chociaż prawdopodobnie nie na tyle znaczący, by wyraźnie zmienić panujący na nim sentyment.
Waluty EM mogą zaszkodzić PLN
Głównym powodem aprecjacji złotego przez ostatnie tygodnie był bardzo dobry sentyment w stosunku do walut krajów rozwijających się. Teraz jednak widać, że niektóre z nich wyraźnie korygują swoje kursy, a część nadal jest stosunkowo silna.
Od początku czwartkowej sesji stosunkowo silnie tracą w relacji do dolara rosyjski rubel (1.7%) oraz koreański won (1.6%). W tych dwóch przypadkach ma to związek z geopolitycznym napięciem. Niżej także wyceniany jest południowoafrykański rand, czy turecka lira. Z drugiej strony praktycznie nie zmieniła się wycena meksykańskiego peso, a hinduska czy indonezyjska rupia zyskały na wartości.
Złoty jest mniej więcej w połowie tej stawki, ze spadkiem w graniach 0.5 proc. do dolara i lekkim wzrostem do euro. Warto jednak zauważyć, że głębszy podział walut EM zwiększa ryzyko poważniejszej korekty, przy ogólnym pogorszeniu globalnych nastrojów. To jest negatywny czynnik dla PLN w najbliższych dniach.
Rozpoczęcie dzisiejszej sesji na PLN cały czas jest jednak stosunkowo spokojne. EUR/PLN jest blisko granicy 4.23, a frank tylko nieco przekracza poziom 3.95 zł. Dolar natomiast testuje okolicę 4.00, ale należy pamiętać, że EUR/USD jest poniżej 1.06. Przy takich poziomach głównej pary walutowej, kondycja PLN pozostaje więc nadal stosunkowo dobra.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 07.04.2017
Komentarz walutowy z 07.04.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 06.04.2017
Komentarz walutowy z 06.04.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s