EUR/USD porusza się powyżej 1.3750. Porozumienie budżetowe nie wzmocniło dolara amerykańskiego. Kolejny krok do uporządkowaniu sytuacji europejskich banków. Złoty tradycyjnie stabilny w stosunku do euro, ale rosną szanse, że będziemy płacić za dolara poniżej 3.00 PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberg'a, chyba że zaznaczono inaczej.
Prócz konsensus rynkowego, dla niektórych danych makro będziemy publikować przedział oczekiwań. Często zdarza się, że reakcja rynkowa jest największa gdy raporty makroekonomiczne są poza zakresem zakresem skrajnych prognoz.
Brak danych makro które mogą wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Wyżej. USA oraz Europa
Wczorajszym popołudniem mieliśmy nieudaną próbę naruszenia poziomu 1.3800 na EUR/USD. Nie oznacza to jednak, że trend wzrostowy uległ wyczerpaniu. Dochodzenie do silnych oporów może powodować zwiększenie zmienności. Cały czas szanse na osiągnięcie nowych szczytów są większe niż prawdopodobieństwo złamania się tendencji w tym momencie.
Przechodząc do spraw fundamentalnych warto zauważyć, że zaprezentowane kilka godzin temu porozumienie pomiędzy demokratami a republikanami w sprawach budżetowych nie wywołało aprecjacji dolara. Jak pamiętamy w październiku kwestia wysłania na przymusowe urlopy kilkuset tysięcy osób zatrudnionych w administracji publicznej nie schodziła z nagłówków gazet. Był to również argument osłabiający dolara – gorsze nastroje społeczne powinny zmniejszać chęć do konsumpcji czy inwestycji, a przez to gospodarka będzie słabnąć więc Fed powinien dłużej utrzymywać luzowanie ilościowe, co w konsekwencji wywoływało presję spadkową na dolara. To podejście nie było oczywiście pozbawione prawdy, gdyż sama Rezerwa Federalna w swoich komunikatach sugerowała, że jednym z argumentów za wyjątkowo luźną polityką monetarną jest niepewność dotycząca budżetu. Teraz, gdy są znaczne szanse, że Kongres zaakceptuje to porozumienie dolar wcale się nie wzmacnia. Może to być kolejny argument do zmiany postrzegania sytuacji na EUR/USD i powrotu do podejścia, że lepsze dane z USA to przesłana do osłabienia się amerykańskiej waluty ze względu na zwiększenie się apetytu na ryzyko (jak to miało miejsce przez wiele lat). Otwarta pozostaje oczywiście nadal kwestia samego zacieśniania polityki monetarnej przez Fed. Ale i tę sprawę rynek będzie w stanie „wytłumaczyć”. Nawet jeżeli rozpocznie się „tapering” to FOMC i tak będzie prowadził luźniejszą politykę pieniężną niż Strefa Euro (zwłaszcza po ostatnich sugestiach Mario Draghi'ego, że do wprowadzenia niestandardowych elementów przez EBC jest jeszcze daleko). To może być dobrym „motywem przewodnim” mogącym utrzymywać EUR/USD na obecnym lub nawet wyższym poziomie po nowym roku.
Mimo problemów w Strefie Euro zaczyna się klarować porozumienie w sprawie Unii Bankowej. Jej celem jest zapobieżenie sytuacji, kiedy bankructwo instytucji finansowe zagraża stabilności i wypłacalności całego kraju. Wraz z europejskim mechanizmem nadzoru oraz jednolitym systemem gwarancji depozytów (te krajowe nadal będą działać) ma to być główny element zmniejszający ryzyko wystąpienia zagrożeń systemowych. Pozostają oczywiście pytania kto za ten system zapłaci. W artykule „Financial Times” „Q&A: EU banking union” Peter Spiegel piszę, że pierwsza propozycja zakładała, że to same banki będą się „składać” na fundusz, natomiast biorąc pod uwagę czas potrzebny na zgromadzenie wystarczających środków (przez 10 lat byłoby jedynie 55 miliardów euro, a sama pomoc hiszpańskim i greckim bankom wynosiła 80 miliardów i to wykorzystanych natychmiast może to być niewystarczające. Innym pytaniem pozostającym bez odpowiedzi jest fakt jak zapewnić efektywności tego systemu zanim w ogóle banki zaczną się na niego „zrzucać”. Francuzi chcieli wykorzystać do tego środki z ESM (500 miliardów euro) jednak tej propozycji oczywiście sprzeciwiają się Niemcy. Dyskusja na ten temat na pewno będzie trwać jeszcze wiele miesięcy, jednak ich efekt może rzeczywiście uporządkować system bankowym i zapobiec dramatycznym sytuacjom z ostatnich lat.
Reasumując, byczy sentyment na EUR/USD nadal się utrzymuje. Jest znaczne prawdopodobieństwo, że jeszcze przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Fedu powinniśmy zobaczyć nowe rekordy na euro-dolarze (powyżej 1.3850). Z drugiej strony gdyby to się nie udało, a Rezerwa Federalna rozpocznie w grudniu „tapering” wtedy bieżący rok zakończymy raczej poniżej obecnych poziomów.
Powolne umocnienie w stosunku do euro. Szansa na test poziomu 3.00 na USD/PLN
Przez ostatnie kilka dni złotemu udało się zyskać około dwa gorsze w stosunku do euro i jesteśmy obecnie w graniach 4.18 za euro. Znacznie bardziej spektakularne był wzrost wartości krajowej waluty w stosunku do dolara (z 3.10 na 3.03). Pozwoliło to dojść parze USD/PLN do okolic poziomów z października bieżącego roku. Jeżeli uda się przebić granice 3.00 w dół wtedy złoty w stosunku do „zielonego” będzie najsilniejszy do ponad dwóch lat. Jednak dalsza aprecjacja PLN do USD jest już mało prawdopodobna. Do tego potrzeba wyraźnego ruchu na EUR/PLN – przebicie 4.16 w dół, a na to szanse na razie są niewielkie.
Reasumując, EUR/PLN powinien pozostawać nadal w przedziale wahań 4.16-4.20. Możemy lekko spaść poniżej granicy 3.00 na USD/PLN jednak dalsza aprecjacja złotego w stosunku do dolara jest obecnie mało prawdopodobna.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3650-1.3750
1.3750-1.3850
1.3550-1.3650
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0300-3.0700
3.0000-3.0400
3.0600-3.1000
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
EUR/USD porusza się powyżej 1.3750. Porozumienie budżetowe nie wzmocniło dolara amerykańskiego. Kolejny krok do uporządkowaniu sytuacji europejskich banków. Złoty tradycyjnie stabilny w stosunku do euro, ale rosną szanse, że będziemy płacić za dolara poniżej 3.00 PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberg'a, chyba że zaznaczono inaczej.
Wyżej. USA oraz Europa
Wczorajszym popołudniem mieliśmy nieudaną próbę naruszenia poziomu 1.3800 na EUR/USD. Nie oznacza to jednak, że trend wzrostowy uległ wyczerpaniu. Dochodzenie do silnych oporów może powodować zwiększenie zmienności. Cały czas szanse na osiągnięcie nowych szczytów są większe niż prawdopodobieństwo złamania się tendencji w tym momencie.
Przechodząc do spraw fundamentalnych warto zauważyć, że zaprezentowane kilka godzin temu porozumienie pomiędzy demokratami a republikanami w sprawach budżetowych nie wywołało aprecjacji dolara. Jak pamiętamy w październiku kwestia wysłania na przymusowe urlopy kilkuset tysięcy osób zatrudnionych w administracji publicznej nie schodziła z nagłówków gazet. Był to również argument osłabiający dolara – gorsze nastroje społeczne powinny zmniejszać chęć do konsumpcji czy inwestycji, a przez to gospodarka będzie słabnąć więc Fed powinien dłużej utrzymywać luzowanie ilościowe, co w konsekwencji wywoływało presję spadkową na dolara. To podejście nie było oczywiście pozbawione prawdy, gdyż sama Rezerwa Federalna w swoich komunikatach sugerowała, że jednym z argumentów za wyjątkowo luźną polityką monetarną jest niepewność dotycząca budżetu. Teraz, gdy są znaczne szanse, że Kongres zaakceptuje to porozumienie dolar wcale się nie wzmacnia. Może to być kolejny argument do zmiany postrzegania sytuacji na EUR/USD i powrotu do podejścia, że lepsze dane z USA to przesłana do osłabienia się amerykańskiej waluty ze względu na zwiększenie się apetytu na ryzyko (jak to miało miejsce przez wiele lat). Otwarta pozostaje oczywiście nadal kwestia samego zacieśniania polityki monetarnej przez Fed. Ale i tę sprawę rynek będzie w stanie „wytłumaczyć”. Nawet jeżeli rozpocznie się „tapering” to FOMC i tak będzie prowadził luźniejszą politykę pieniężną niż Strefa Euro (zwłaszcza po ostatnich sugestiach Mario Draghi'ego, że do wprowadzenia niestandardowych elementów przez EBC jest jeszcze daleko). To może być dobrym „motywem przewodnim” mogącym utrzymywać EUR/USD na obecnym lub nawet wyższym poziomie po nowym roku.
Mimo problemów w Strefie Euro zaczyna się klarować porozumienie w sprawie Unii Bankowej. Jej celem jest zapobieżenie sytuacji, kiedy bankructwo instytucji finansowe zagraża stabilności i wypłacalności całego kraju. Wraz z europejskim mechanizmem nadzoru oraz jednolitym systemem gwarancji depozytów (te krajowe nadal będą działać) ma to być główny element zmniejszający ryzyko wystąpienia zagrożeń systemowych. Pozostają oczywiście pytania kto za ten system zapłaci. W artykule „Financial Times” „Q&A: EU banking union” Peter Spiegel piszę, że pierwsza propozycja zakładała, że to same banki będą się „składać” na fundusz, natomiast biorąc pod uwagę czas potrzebny na zgromadzenie wystarczających środków (przez 10 lat byłoby jedynie 55 miliardów euro, a sama pomoc hiszpańskim i greckim bankom wynosiła 80 miliardów i to wykorzystanych natychmiast może to być niewystarczające. Innym pytaniem pozostającym bez odpowiedzi jest fakt jak zapewnić efektywności tego systemu zanim w ogóle banki zaczną się na niego „zrzucać”. Francuzi chcieli wykorzystać do tego środki z ESM (500 miliardów euro) jednak tej propozycji oczywiście sprzeciwiają się Niemcy. Dyskusja na ten temat na pewno będzie trwać jeszcze wiele miesięcy, jednak ich efekt może rzeczywiście uporządkować system bankowym i zapobiec dramatycznym sytuacjom z ostatnich lat.
Reasumując, byczy sentyment na EUR/USD nadal się utrzymuje. Jest znaczne prawdopodobieństwo, że jeszcze przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Fedu powinniśmy zobaczyć nowe rekordy na euro-dolarze (powyżej 1.3850). Z drugiej strony gdyby to się nie udało, a Rezerwa Federalna rozpocznie w grudniu „tapering” wtedy bieżący rok zakończymy raczej poniżej obecnych poziomów.
Powolne umocnienie w stosunku do euro. Szansa na test poziomu 3.00 na USD/PLN
Przez ostatnie kilka dni złotemu udało się zyskać około dwa gorsze w stosunku do euro i jesteśmy obecnie w graniach 4.18 za euro. Znacznie bardziej spektakularne był wzrost wartości krajowej waluty w stosunku do dolara (z 3.10 na 3.03). Pozwoliło to dojść parze USD/PLN do okolic poziomów z października bieżącego roku. Jeżeli uda się przebić granice 3.00 w dół wtedy złoty w stosunku do „zielonego” będzie najsilniejszy do ponad dwóch lat. Jednak dalsza aprecjacja PLN do USD jest już mało prawdopodobna. Do tego potrzeba wyraźnego ruchu na EUR/PLN – przebicie 4.16 w dół, a na to szanse na razie są niewielkie.
Reasumując, EUR/PLN powinien pozostawać nadal w przedziale wahań 4.16-4.20. Możemy lekko spaść poniżej granicy 3.00 na USD/PLN jednak dalsza aprecjacja złotego w stosunku do dolara jest obecnie mało prawdopodobna.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 10.12.2013
Komentarz walutowy z 09.12.2013
Komentarz walutowy z 06.12.2013
Komentarz walutowy z 05.12.2013
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s