Draghi gołębi, jednak bez większego wpływu na EUR/USD. Rynek czeka na dzisiejsze wystąpienie szefowej Rezerwy Federalnej. Niemiecki ZEW oraz dane zza oceanu. Funt zyskuje po danych o inflacji. Publikacja CPI z krajowej gospodarki oraz przesłuchanie Yellen w amerykańskim Senacie będą kształtować nastroje na złotym.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00 CET: Wskaźnik inflacji konsumenckiej (CPI) z Polski (szacunki PAP za czerwiec +0.2% w ujęciu rok do roku).
14.30 CET: Sprzedaż detaliczna z USA (szacunki: zarówno odczyt głównych, jak i ten z wyłączeniem samochodów +0.6% m/m).
Wczorajsze wystąpienie Draghiego przed Parlamentem Europejskim przedstawiło znacznie mniejszą wartość dla rynku niż np. konferencje po posiedzeniu EBC. Z najważniejszych dla inwestorów kwestii warto wybrać stwierdzenie prezesa, że „luzowanie ilościowe podpada pod nasz mandat”. Oznacza to, że Draghi nadal chce utrzymywać opcję skorzystania ze skupu aktywów, mimo iż wprowadzenie takiej operacji w tym roku jest bardzo mało prawdopodobne. Może to także robić ze względu na wywoływanie presji spadkowej na euro. Europejska waluta nie straciła zbyt wiele na wartości od wprowadzenia ujemnej stopy procentowej czy programu TLTRO, co jest prawdopodobnie pewnym zaskoczeniem zarówno dla europejskich przywódców, jak i niektórych członków EBC.
Draghi także podkreślał, że „w obecnym momencie zbyt wysoka wycena waluty jest zagrożeniem dla trwałości ożywienia”. Prezesowi EBC zarówno chodzi o negatywne oddziaływanie silnego euro na inflację (i hipotetyczne zagrożenie deflacją), jak i zmniejszanie konkurencyjności gospodarki. Poza kwestiami monetarnymi, jedno z pytań dotyczyło plotek na temat jego rezygnacji. Trudno powiedzieć, skąd te doniesienia się pojawiły, jednak Draghi im zdecydowanie zaprzeczył. Ogólnie jednak wystąpienie można było uznać za relatywnie gołębie, natomiast brak reakcji rynku należy wytłumaczyć oczekiwaniem na dzisiejsze wystąpienie Janet Yellen.
Znacznie więcej uwagi należy poświęcić wywiadowi Bloomberga z Dennisem Lockhartem. Mimo iż przedstawiciel Rezerwy Federalnej z Atlanty nie ma prawa głosu, w tym roku można uznać, że reprezentuje on konsensus Fedu. Biorąc pod uwagę ostatnie dane o bezrobociu i inflacji, członek FOMC brzmiał jednak bardzo gołębio. Według niego podwyżka stóp procentowych powinna nastąpić w drugiej połowie 2015 roku, a wzrost inflacji jest zaburzony przez zmiany cen energii i paliw (choć z tym można się spierać, gdyż bazowe PCE również wyraźnie wzrosło – przyp. aut.). Stwierdził również (zdecydowanie zbliżając się do Evansa), że tolerowałby „przestrzelenie” celu inflacyjnego do poziomu 2.5%. Lockhart także mówił, że czerwcowy raport z rynku pracy wcale nie był aż taki dobry, gdyż zwiększyła się liczba osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin.
Punktem odniesienia do dzisiejszego przesłuchania szefowej Rezerwy Federalnej przed Senacką Komisją Bankową powinny być cytowane przez nas wczoraj piątkowe wypowiedzi Dennisa Lockharta. Według przedstawiciela Fedu z Atlanty, Yellen powinna pozostać gołębia, sugerując pierwszą podwyżkę stóp procentowych w drugiej połowie roku oraz argumentując, że polityka monetarna nie służy „przekuwaniu” baniek na aktywach. Łagodne podejście Fedu jego przewodnicząca może podkreślić również przez stwierdzenia, że „nie byłoby problemem, gdyby inflacja przekroczyła 2.0%” czy też „ostatnie dane z rynku pracy nie są aż tak dobre, jak na pierwszy rzut oka wyglądają, ze względu na fakt znacznego odsetka osób wykonujących zajęcia w niepełnym wymiarze godzin oraz poniżej kwalifikacji”.
Prócz Fedu przed południem dostaliśmy ciekawe dane z Europy. Inflacja w Wielkiej Brytanii wzrosła do 1.9% r/r (bazowa nawet do 2.0% r/r) w czerwcu, podczas gdy szacunki Bloomberga zakładały odczyt w granicach 1.6%. Zwiększa to oczywiście prawdopodobieństwo wcześniejszego zacieśnienia polityki monetarnej na Wyspach, co szybko spowodowało powrót pary GBP/USD w okolice wieloletnich szczytów (1.7150).
Kolejny raz negatywnie zaskoczyły dane z Niemiec. Indeks ZEW opisujący nastroje ekonomistów zza naszej zachodniej spadł do 27.1 punktów (konsensus był w granicach 28, a poprzedni odczyt 29.8). Jest to najniższa publikacja od 7 miesięcy. W komentarzu do danych instytut przeprowadzający badania stwierdził, że „Niemcy notują ostatnio niewielkie spowolnienie w aktywności gospodarczej – sprzedaż detaliczna oraz produkcja przemysłowa, a także napływające zamówienia spadły. Ogólnie jednak w średnim terminie kondycja ekonomiczna pozostaje sprzyjająca”.
Reasumując, euro przed południem jest pod pewną presją. Nieco bardziej gołębi Draghi, silny funt, czy też kolejne gorsze od oczekiwań odczyty z Niemiec powodują zejście EUR/USD poniżej 1.3600. To, jak zakończy się sesja, zależeć jednak będzie od Yellen. Przy jastrzębich sugestiach możemy zejść nawet poniżej 1.3550, natomiast utrzymanie gołębiego tonu (bliskiemu Lockhartowi) powinno spowodować powrót głównej pary walutowej powyżej 1.3600.
W oczekiwaniu na inflację
Wczorajsze dane z bilansu płatniczego były nieco zaskakujące. Zgodnie z tym, co pisaliśmy niespełna dwa tygodnie temu (na podstawie danych KUKE), eksport wyraźnie przyśpieszył (ponad 11%), jednak saldo wymiany towarowej było relatywnie niski (+176 milionów euro) ze względu na gwałtownym wzrost importu (o 10%). Jeżeli zagraniczne zakupy dotyczyły dóbr inwestycyjnych, można to uznać za pozytywny sygnał dla gospodarki, natomiast fakt powrotu do deficytu na rachunku obrotów towarowych (przy zachowaniu innych składników bilansu na niezmienionym poziomie) będzie negatywnie wpływać na wycenę złotego.
Dziś w centrum uwagi będą dane o inflacji. Konsensus PAP zakłada odczyt CPI w granicach +0.2% r/r. Biorąc jednak pod uwagę dalszy spadek cen żywności, a jednocześnie pojawienie się wyższych cen paliw, dopiero pod koniec miesiąca powinniśmy założyć, że dane ponownie mogą być poniżej konsensus. Gdyby tak się stało, niewykluczony jest wzrostu kursu EUR/PLN w granice 4.15, a CHF/PLN może kierować się w okolice 3.42.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3550-1.3650
1.3450-1.3550
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
Kurs USD/PLN
3.0400-3.0800
3.0600-3.1000
3.0200-3.0600
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Draghi gołębi, jednak bez większego wpływu na EUR/USD. Rynek czeka na dzisiejsze wystąpienie szefowej Rezerwy Federalnej. Niemiecki ZEW oraz dane zza oceanu. Funt zyskuje po danych o inflacji. Publikacja CPI z krajowej gospodarki oraz przesłuchanie Yellen w amerykańskim Senacie będą kształtować nastroje na złotym.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Draghi. Yellen. Dane
Wczorajsze wystąpienie Draghiego przed Parlamentem Europejskim przedstawiło znacznie mniejszą wartość dla rynku niż np. konferencje po posiedzeniu EBC. Z najważniejszych dla inwestorów kwestii warto wybrać stwierdzenie prezesa, że „luzowanie ilościowe podpada pod nasz mandat”. Oznacza to, że Draghi nadal chce utrzymywać opcję skorzystania ze skupu aktywów, mimo iż wprowadzenie takiej operacji w tym roku jest bardzo mało prawdopodobne. Może to także robić ze względu na wywoływanie presji spadkowej na euro. Europejska waluta nie straciła zbyt wiele na wartości od wprowadzenia ujemnej stopy procentowej czy programu TLTRO, co jest prawdopodobnie pewnym zaskoczeniem zarówno dla europejskich przywódców, jak i niektórych członków EBC.
Draghi także podkreślał, że „w obecnym momencie zbyt wysoka wycena waluty jest zagrożeniem dla trwałości ożywienia”. Prezesowi EBC zarówno chodzi o negatywne oddziaływanie silnego euro na inflację (i hipotetyczne zagrożenie deflacją), jak i zmniejszanie konkurencyjności gospodarki. Poza kwestiami monetarnymi, jedno z pytań dotyczyło plotek na temat jego rezygnacji. Trudno powiedzieć, skąd te doniesienia się pojawiły, jednak Draghi im zdecydowanie zaprzeczył. Ogólnie jednak wystąpienie można było uznać za relatywnie gołębie, natomiast brak reakcji rynku należy wytłumaczyć oczekiwaniem na dzisiejsze wystąpienie Janet Yellen.
Znacznie więcej uwagi należy poświęcić wywiadowi Bloomberga z Dennisem Lockhartem. Mimo iż przedstawiciel Rezerwy Federalnej z Atlanty nie ma prawa głosu, w tym roku można uznać, że reprezentuje on konsensus Fedu. Biorąc pod uwagę ostatnie dane o bezrobociu i inflacji, członek FOMC brzmiał jednak bardzo gołębio. Według niego podwyżka stóp procentowych powinna nastąpić w drugiej połowie 2015 roku, a wzrost inflacji jest zaburzony przez zmiany cen energii i paliw (choć z tym można się spierać, gdyż bazowe PCE również wyraźnie wzrosło – przyp. aut.). Stwierdził również (zdecydowanie zbliżając się do Evansa), że tolerowałby „przestrzelenie” celu inflacyjnego do poziomu 2.5%. Lockhart także mówił, że czerwcowy raport z rynku pracy wcale nie był aż taki dobry, gdyż zwiększyła się liczba osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin.
Punktem odniesienia do dzisiejszego przesłuchania szefowej Rezerwy Federalnej przed Senacką Komisją Bankową powinny być cytowane przez nas wczoraj piątkowe wypowiedzi Dennisa Lockharta. Według przedstawiciela Fedu z Atlanty, Yellen powinna pozostać gołębia, sugerując pierwszą podwyżkę stóp procentowych w drugiej połowie roku oraz argumentując, że polityka monetarna nie służy „przekuwaniu” baniek na aktywach. Łagodne podejście Fedu jego przewodnicząca może podkreślić również przez stwierdzenia, że „nie byłoby problemem, gdyby inflacja przekroczyła 2.0%” czy też „ostatnie dane z rynku pracy nie są aż tak dobre, jak na pierwszy rzut oka wyglądają, ze względu na fakt znacznego odsetka osób wykonujących zajęcia w niepełnym wymiarze godzin oraz poniżej kwalifikacji”.
Prócz Fedu przed południem dostaliśmy ciekawe dane z Europy. Inflacja w Wielkiej Brytanii wzrosła do 1.9% r/r (bazowa nawet do 2.0% r/r) w czerwcu, podczas gdy szacunki Bloomberga zakładały odczyt w granicach 1.6%. Zwiększa to oczywiście prawdopodobieństwo wcześniejszego zacieśnienia polityki monetarnej na Wyspach, co szybko spowodowało powrót pary GBP/USD w okolice wieloletnich szczytów (1.7150).
Kolejny raz negatywnie zaskoczyły dane z Niemiec. Indeks ZEW opisujący nastroje ekonomistów zza naszej zachodniej spadł do 27.1 punktów (konsensus był w granicach 28, a poprzedni odczyt 29.8). Jest to najniższa publikacja od 7 miesięcy. W komentarzu do danych instytut przeprowadzający badania stwierdził, że „Niemcy notują ostatnio niewielkie spowolnienie w aktywności gospodarczej – sprzedaż detaliczna oraz produkcja przemysłowa, a także napływające zamówienia spadły. Ogólnie jednak w średnim terminie kondycja ekonomiczna pozostaje sprzyjająca”.
Reasumując, euro przed południem jest pod pewną presją. Nieco bardziej gołębi Draghi, silny funt, czy też kolejne gorsze od oczekiwań odczyty z Niemiec powodują zejście EUR/USD poniżej 1.3600. To, jak zakończy się sesja, zależeć jednak będzie od Yellen. Przy jastrzębich sugestiach możemy zejść nawet poniżej 1.3550, natomiast utrzymanie gołębiego tonu (bliskiemu Lockhartowi) powinno spowodować powrót głównej pary walutowej powyżej 1.3600.
W oczekiwaniu na inflację
Wczorajsze dane z bilansu płatniczego były nieco zaskakujące. Zgodnie z tym, co pisaliśmy niespełna dwa tygodnie temu (na podstawie danych KUKE), eksport wyraźnie przyśpieszył (ponad 11%), jednak saldo wymiany towarowej było relatywnie niski (+176 milionów euro) ze względu na gwałtownym wzrost importu (o 10%). Jeżeli zagraniczne zakupy dotyczyły dóbr inwestycyjnych, można to uznać za pozytywny sygnał dla gospodarki, natomiast fakt powrotu do deficytu na rachunku obrotów towarowych (przy zachowaniu innych składników bilansu na niezmienionym poziomie) będzie negatywnie wpływać na wycenę złotego.
Dziś w centrum uwagi będą dane o inflacji. Konsensus PAP zakłada odczyt CPI w granicach +0.2% r/r. Biorąc jednak pod uwagę dalszy spadek cen żywności, a jednocześnie pojawienie się wyższych cen paliw, dopiero pod koniec miesiąca powinniśmy założyć, że dane ponownie mogą być poniżej konsensus. Gdyby tak się stało, niewykluczony jest wzrostu kursu EUR/PLN w granice 4.15, a CHF/PLN może kierować się w okolice 3.42.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 14.07.2014
Komentarz walutowy z 11.07.2014
Komentarz walutowy z 10.07.2014
Komentarz walutowy z 09.07.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s