Kontynuacja silnych wzrostów EUR/USD. Główna para walutowa w okolicach 1,1800-1,1850. Dane o wynagrodzeniach z Wielkiej Brytanii bliskie oczekiwaniom, ale funt traci na wartości ze względu na redukcję liczby zatrudnionych. EUR/PLN rośnie do okolic 4,25 zł. Notowania franka stabilne. Silnie traci dolar oraz funt.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 14:30: Inflacja konsumentów CPI w USA. Dane za październik (szacunki: 0,1% m/m oraz 2,0% r/r; bazowa: 0,2% m/m oraz 1,7% r/r ),
Godz. 14:30: Sprzedaż detaliczna z USA. Dane za październik (szacunki: 0,0% m/m z wyłączeniem paliw oraz samochodów +0,3% m/m).
Gwałtowne wzrosty EUR/USD
Już we wczorajszym komentarzu zwracaliśmy uwagę, że zmiany na EUR/USD nie były spowodowane przez zaskakujące odczyty makroekonomiczne czy silniejsze przetasowania na rynku instrumentów dłużnych. Do rozpoczęcia się sesji w USA jednak to głównie euro zyskiwało na rynku globalnym. Dolar w relacji do jena czy funta pozostawał dość stabilny.
Gdy wystartowały notowania na amerykańskich parkietach widać było dominację koloru czerwonego. Zgodnie z ostatnimi korelacjami gorszy sentyment na akcjach przekłada się na spadek wartości dolara i niższe rentowności obligacji skarbowych USA (mniejsza szansa na podwyżki stóp procentowych przez Fed). W tym przypadku częściowo można więc było uzasadnić obniżenie się wartości USD i podejście notowań głównej pary walutowej do poziomu 1,1800 (europejskiej instrumenty skarbowe nie są notowane całą dobą tak jak amerykańskie).
Patrząc natomiast na zachowanie się EUR/USD już podczas dzisiejszej przedpołudniowej części europejskiej sesji znowu widać pewną niekonsekwencję zmian. Różnice pomiędzy rentownościami obligacji skarbowych USA oraz strefy euro nie zmniejszają się, co powinno powstrzymywać wzrosty EUR/USD. Samo pogorszenie się sentymentu na parkietach w strefie euro oraz kontraktach terminowych na S&P 500 nie powinno wywołać tak silnych wzrostów głównej pary walutowej.
Wiele wskazuje więc, że rynek walutowy mógł nieco „wyprzedzić” zachowanie się innych rynków. Niewykluczone także, że ostatnia długa konsolidacja EUR/USD spowodowała uśpienie czujności inwestorów i gwałtowne wzrosty przyczyniły się do szybkiego zamykania pozycji nastawionych na spadek wartości euro i wzrost dolara.
Dobrym testem na trwałość bieżącego ruchu może być natomiast dzisiejsza publikacja danych ze Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że kierunek odczytu nie jest szczególnie ważny, ale bezpośrednia reakcja rynku na tę publikację. Gdyby inflacja bazowa CPI wzrosła powyżej granicy 1,7% r/r (konsensus) a to nie spotkałoby się z pozytywną reakcją dolara i korektą ostatnich wzrostów na EUR/USD to niewykluczone, że rynek np. zaczyna grę pod większe problemy dotyczące zmian podatkowych. Gdyby natomiast dolar zaczął zyskiwać na wartości to można spodziewać się dość szybkiego odwrócenia się wygenerowanej wczoraj tendencji. Publikacja bliska konsensusowi czy niższa raczej nie będzie wystarczającym argumentem do zmiany bieżącego trendu.
Presja na funta się utrzymuje
Przed południem brytyjskie Biuro Statystyki Narodowej (ONS) opublikowało dane z lokalnego rynku pracy. Najważniejszym odczytem była zmiana wynagrodzeń. Średnia tygodniowa wypłata w ostatnich trzech miesiącach wzrosła o 2,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Było to o 0,1 pkt procentowego powyżej szacunków rynkowych.
Funt chwilę po publikacji minimalnie zyskał na wartości, ale później się osłabił. Przy nadal silnym euro doprowadziło to parę EUR/GBP powyżej poziomu 0,90, czyli najwięcej od miesiąca. Dodatkowo warto zauważyć, że pozostałe parametry brytyjskiego rynku pracy nie zachwyciły.
Inwestorzy przyzwyczaili się, że w comiesięcznych raportach ONS cały czas mamy do czynienia z silną kreacją nowych miejsc pracy. Tym razem jednak liczba zatrudnionych spadła o 14 tys (oczekiwano wzrostu o około 50 tys). Dodatkowo był to najgorszy odczyt od ponad dwóch lat. Do tej pory wzrosty zatrudnienia w Wielkiej Brytanii były bardzo pozytywnym elementem, który nie został zaburzony nawet przez kwestię Brexitu. Gdyby teraz okazało się, że brytyjska gospodarka osiągnęła „sufit” zatrudnienia wtedy możemy mieć do czynienia z osłabieniem konsumpcji czy negatywnymi trendami w inwestycjach. To byłby argument za utrzymaniem stóp procentowych na niezmienionym poziomie przez Bank Anglii.
Złoty na fali globalnych zmian.
Notowania złotego przebiegają wyraźnie w rytm globalnych zmian. Wyższa wycena euro w relacji do większości walut na świecie powoduje również wzrosty EUR/PLN i przesunięcie się jego notowań do przedziału 4,24-4,25. Ogólnie jednak biorąc pod uwagę skalę aprecjacji euro ten ruch nie jest szczególnie silny chociaż złoty także minimalnie traci do forinta.
Kursy innych popularnych zagranicznych walut jednak albo pozostają blisko wczorajszych poziomów albo się obniżają. Frank jest blisko granicy 3,63 zł, czyli niecałe dwa grosze od prawie 3-letnich minimów. Funt z kolei zbliża się do poziomu 4,70 zł, dolar wraca poniżej 3,60 zł. Złotemu mogłoby wyraźniej zaszkodzić gwałtowne pogorszenie się nastrojów na rynku kapitałowym (do tej pory w USA jest ono raczej umiarkowane). Krajowa waluta może być także pod presją np. wyższej od oczekiwań inflacji w Stanach Zjednoczonych jeżeli rynek zareaguje na to wzmocnieniem się dolara. Widziana ostatnio przez długi czas stabilizacja na PLN może więc ustąpić bardziej nerwowym notowaniom.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Kontynuacja silnych wzrostów EUR/USD. Główna para walutowa w okolicach 1,1800-1,1850. Dane o wynagrodzeniach z Wielkiej Brytanii bliskie oczekiwaniom, ale funt traci na wartości ze względu na redukcję liczby zatrudnionych. EUR/PLN rośnie do okolic 4,25 zł. Notowania franka stabilne. Silnie traci dolar oraz funt.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Gwałtowne wzrosty EUR/USD
Już we wczorajszym komentarzu zwracaliśmy uwagę, że zmiany na EUR/USD nie były spowodowane przez zaskakujące odczyty makroekonomiczne czy silniejsze przetasowania na rynku instrumentów dłużnych. Do rozpoczęcia się sesji w USA jednak to głównie euro zyskiwało na rynku globalnym. Dolar w relacji do jena czy funta pozostawał dość stabilny.
Gdy wystartowały notowania na amerykańskich parkietach widać było dominację koloru czerwonego. Zgodnie z ostatnimi korelacjami gorszy sentyment na akcjach przekłada się na spadek wartości dolara i niższe rentowności obligacji skarbowych USA (mniejsza szansa na podwyżki stóp procentowych przez Fed). W tym przypadku częściowo można więc było uzasadnić obniżenie się wartości USD i podejście notowań głównej pary walutowej do poziomu 1,1800 (europejskiej instrumenty skarbowe nie są notowane całą dobą tak jak amerykańskie).
Patrząc natomiast na zachowanie się EUR/USD już podczas dzisiejszej przedpołudniowej części europejskiej sesji znowu widać pewną niekonsekwencję zmian. Różnice pomiędzy rentownościami obligacji skarbowych USA oraz strefy euro nie zmniejszają się, co powinno powstrzymywać wzrosty EUR/USD. Samo pogorszenie się sentymentu na parkietach w strefie euro oraz kontraktach terminowych na S&P 500 nie powinno wywołać tak silnych wzrostów głównej pary walutowej.
Wiele wskazuje więc, że rynek walutowy mógł nieco „wyprzedzić” zachowanie się innych rynków. Niewykluczone także, że ostatnia długa konsolidacja EUR/USD spowodowała uśpienie czujności inwestorów i gwałtowne wzrosty przyczyniły się do szybkiego zamykania pozycji nastawionych na spadek wartości euro i wzrost dolara.
Dobrym testem na trwałość bieżącego ruchu może być natomiast dzisiejsza publikacja danych ze Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że kierunek odczytu nie jest szczególnie ważny, ale bezpośrednia reakcja rynku na tę publikację. Gdyby inflacja bazowa CPI wzrosła powyżej granicy 1,7% r/r (konsensus) a to nie spotkałoby się z pozytywną reakcją dolara i korektą ostatnich wzrostów na EUR/USD to niewykluczone, że rynek np. zaczyna grę pod większe problemy dotyczące zmian podatkowych. Gdyby natomiast dolar zaczął zyskiwać na wartości to można spodziewać się dość szybkiego odwrócenia się wygenerowanej wczoraj tendencji. Publikacja bliska konsensusowi czy niższa raczej nie będzie wystarczającym argumentem do zmiany bieżącego trendu.
Presja na funta się utrzymuje
Przed południem brytyjskie Biuro Statystyki Narodowej (ONS) opublikowało dane z lokalnego rynku pracy. Najważniejszym odczytem była zmiana wynagrodzeń. Średnia tygodniowa wypłata w ostatnich trzech miesiącach wzrosła o 2,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Było to o 0,1 pkt procentowego powyżej szacunków rynkowych.
Funt chwilę po publikacji minimalnie zyskał na wartości, ale później się osłabił. Przy nadal silnym euro doprowadziło to parę EUR/GBP powyżej poziomu 0,90, czyli najwięcej od miesiąca. Dodatkowo warto zauważyć, że pozostałe parametry brytyjskiego rynku pracy nie zachwyciły.
Inwestorzy przyzwyczaili się, że w comiesięcznych raportach ONS cały czas mamy do czynienia z silną kreacją nowych miejsc pracy. Tym razem jednak liczba zatrudnionych spadła o 14 tys (oczekiwano wzrostu o około 50 tys). Dodatkowo był to najgorszy odczyt od ponad dwóch lat. Do tej pory wzrosty zatrudnienia w Wielkiej Brytanii były bardzo pozytywnym elementem, który nie został zaburzony nawet przez kwestię Brexitu. Gdyby teraz okazało się, że brytyjska gospodarka osiągnęła „sufit” zatrudnienia wtedy możemy mieć do czynienia z osłabieniem konsumpcji czy negatywnymi trendami w inwestycjach. To byłby argument za utrzymaniem stóp procentowych na niezmienionym poziomie przez Bank Anglii.
Złoty na fali globalnych zmian.
Notowania złotego przebiegają wyraźnie w rytm globalnych zmian. Wyższa wycena euro w relacji do większości walut na świecie powoduje również wzrosty EUR/PLN i przesunięcie się jego notowań do przedziału 4,24-4,25. Ogólnie jednak biorąc pod uwagę skalę aprecjacji euro ten ruch nie jest szczególnie silny chociaż złoty także minimalnie traci do forinta.
Kursy innych popularnych zagranicznych walut jednak albo pozostają blisko wczorajszych poziomów albo się obniżają. Frank jest blisko granicy 3,63 zł, czyli niecałe dwa grosze od prawie 3-letnich minimów. Funt z kolei zbliża się do poziomu 4,70 zł, dolar wraca poniżej 3,60 zł. Złotemu mogłoby wyraźniej zaszkodzić gwałtowne pogorszenie się nastrojów na rynku kapitałowym (do tej pory w USA jest ono raczej umiarkowane). Krajowa waluta może być także pod presją np. wyższej od oczekiwań inflacji w Stanach Zjednoczonych jeżeli rynek zareaguje na to wzmocnieniem się dolara. Widziana ostatnio przez długi czas stabilizacja na PLN może więc ustąpić bardziej nerwowym notowaniom.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 14.11.2017
Komentarz walutowy z 14.11.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 13.11.2017
Komentarz walutowy z 13.11.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s