Dość dobre dane ze strefy euro podtrzymują siłę wspólnej waluty, ale rynek ignoruje gołębie sygnały z EBC. Dane o inflacji ze Zjednoczonego Królestwa pokazują, że realne wynagrodzenia Brytyjczyków znowu mogą spadać. PKB w Polsce silnie rośnie - lepszy wynik tylko w Rumunii. Główne waluty na wielomiesięcznych minimach do złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Pozwolenia na budowę domów oraz rozpoczęte inwestycje w sektorze nieruchomości w USA (szacunki: 1,27 miliona oraz 1,26 miliona).
15.15: Produkcja przemysłowa w USA (szacunki: +0,4% m/m).
Słaby dolar i względnie silne euro
Na globalnym rynku kontynuowane są trendy rozpoczęte jeszcze w ubiegłym tygodniu. Dolar pozostaje dość słaby, gdyż rynek po ostatnich nieco niższych wartościach inflacji w USA nie wycenia więcej, niż trzech podwyżek stóp procentowych w najbliższych trzech latach. Dolara osłabia również przepływ kapitału do walut krajów rozwijających się po ostatnich wzrostach cen surowców. Pozytywnie na sentyment wpływają także nowe historycznej rekordy na amerykańskiej giełdzie.
Z drugiej strony mamy względnie dobrą sytuację w strefie euro. PKB w pierwszym kwartale wzrosło o 1.7 proc r/r i 0.5 k/k. Było to dokładnie tyle, ile oczekiwali ekonomiści. Warto jednak zwrócić uwagę na spore różnice w tempie rozwoju poszczególnych krajów. Włoska i francuska gospodarka urosła jedynie 0.8% r/r. Zdecydowanie lepszy rezultat osiągnęły Niemcy, Holandia czy Hiszpania, gdzie rozwój wyniósł odpowiednio 1.7% r/r, 2.8% r/r oraz 3.0% r/r.
Należy również podkreślić, że rynek stara się ignorować informacje, które są negatywne dla wspólnej waluty. Wczoraj Peter Praet, główny ekonomista EBC zwracał uwagę, że gospodarka strefy euro potrzebują nadal znacznego poziomu stymulacji monetarnej. Członek Rady Gubernatorów również stwierdził, że ryzyka dla strefy euro są bardziej zbilansowane, ale nadal skierowane w stronę gorszych odczytów. W rezultacie nadal jest stosunkowo niewielka szansa, by EBC zdecydował się na szybsze wychodzenie z bardzo łagodnej polityki monetarnej. To może ciążyć na europejskiej walucie w kolejnych miesiącach.
Słabe dane z Wielkiej Brytanii
Teoretycznie dzisiejsze dane o inflacji z Wielkiej Brytanii mogłyby wspierać funta. Szybszy od oczekiwań wzrost cen (2.7% r/r vs 2.6% r/r) to większa szansa, że Bank Anglii zacznie się wycofywać z łagodnej polityki pieniężnej. Z drugiej jednak strony mieliśmy znacznie spowolnienie wzrostu cen nieruchomości (z 5.8% do 4.1%), co może sugerować, że sytuacja na rynku domów zaczyna się pogarszać, ze względu na obawy o kondycję gospodarki oraz mniejszą siłę nabywczą gospodarstw domowych.
Dodatkowo, jutro prawdopodobnie dowiemy się, że w kwietniu wynagrodzenia na Wyspach rosły wolniej niż ceny. Już w lutym i w marcu były one na tym samym poziomie. Teraz oczekiwania dotyczące wynagrodzeń są na poziomie 2.4% r/r, a inflacja wynosi 2.7% r/r. Oznacza to, że zakończy się trwający od września 2014 r. okres, gdy Brytyjczycy realnie zarabiali coraz więcej. To także jest negatywna informacja dla gospodarki, gdyż może oznaczać ograniczenie konsumpcji, a w konsekwencji również i inwestycji.
W rezultacie funt zauważalnie traci na wartości. GBP/USD spada poniżej granicy 1.2900. Z kolei EUR/GBP rośnie do niespełna 6 tygodniowych maksimów. Słabość szterlinga jest także dobrze widoczna w relacji do złotego. Umacniająca się polska waluta i coraz gorsza kondycja funta sprowadziły GBP/PLN przed południem poniżej granicy 4.90 zł.
Silny złoty i dobre dane
Według danych Eurostatu polska gospodarka urosła w ujęciu wyrównanym sezonowo o 4.1% r/r w pierwszym kwartale. To drugi, po Rumunii (+5.6% r/r), najlepszy rezultat w Unii Europejskiej (7 krajów jeszcze nie opublikowało danych). W odczycie nieoczyszczonym z efektów sezonowych, polski wzrost na poziomie 4.0% r/r był wolniejszy nie tylko od rumuńskiego, ale również od węgierskiego (4.1% r/r).
Na tę chwilę jednak trudno powiedzieć, czy składowe wzrostu pokazały wyraźne odbicie w inwestycjach, czy też to przyspieszenie wynika przede wszystkim z bardzo szybkiego i prawdopodobnie bardzo trudnego do utrzymania w dłuższym terminie przyspieszenia konsumpcji prywatnej. Pokaże to dopiero kolejny odczyt GUS.
Złoty ogólnie zareagował na te dane neutralnie, a przed południem zaczął nawet nieco słabnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że polska waluta, podobnie jak węgierska czy czeska, korzystają z pozytywnego sentymentu do rynków rozwijających się. Dolar był dziś najtańszy od sierpnia 2016 roku (3.79 zł), euro było warte najmniej od września 2015 (nieco poniżej 4.19 zł), a frankowi zabrakło jedynie 2 grosze, by przetestować najniższe poziomy od uwolnienia kursu szwajcarskiej waluty przez SNB w styczniu 2015 r. Choć w krótkim terminie potencjał wzrostowy na PLN może się wyczerpywać, to jednak na razie na horyzoncie nie widać, by globalne trendy w stosunku do walut rynków wschodzących miał się nagle załamać. Powinno to stabilizować złotego na względnie silnych poziomach.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dość dobre dane ze strefy euro podtrzymują siłę wspólnej waluty, ale rynek ignoruje gołębie sygnały z EBC. Dane o inflacji ze Zjednoczonego Królestwa pokazują, że realne wynagrodzenia Brytyjczyków znowu mogą spadać. PKB w Polsce silnie rośnie - lepszy wynik tylko w Rumunii. Główne waluty na wielomiesięcznych minimach do złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Słaby dolar i względnie silne euro
Na globalnym rynku kontynuowane są trendy rozpoczęte jeszcze w ubiegłym tygodniu. Dolar pozostaje dość słaby, gdyż rynek po ostatnich nieco niższych wartościach inflacji w USA nie wycenia więcej, niż trzech podwyżek stóp procentowych w najbliższych trzech latach. Dolara osłabia również przepływ kapitału do walut krajów rozwijających się po ostatnich wzrostach cen surowców. Pozytywnie na sentyment wpływają także nowe historycznej rekordy na amerykańskiej giełdzie.
Z drugiej strony mamy względnie dobrą sytuację w strefie euro. PKB w pierwszym kwartale wzrosło o 1.7 proc r/r i 0.5 k/k. Było to dokładnie tyle, ile oczekiwali ekonomiści. Warto jednak zwrócić uwagę na spore różnice w tempie rozwoju poszczególnych krajów. Włoska i francuska gospodarka urosła jedynie 0.8% r/r. Zdecydowanie lepszy rezultat osiągnęły Niemcy, Holandia czy Hiszpania, gdzie rozwój wyniósł odpowiednio 1.7% r/r, 2.8% r/r oraz 3.0% r/r.
Należy również podkreślić, że rynek stara się ignorować informacje, które są negatywne dla wspólnej waluty. Wczoraj Peter Praet, główny ekonomista EBC zwracał uwagę, że gospodarka strefy euro potrzebują nadal znacznego poziomu stymulacji monetarnej. Członek Rady Gubernatorów również stwierdził, że ryzyka dla strefy euro są bardziej zbilansowane, ale nadal skierowane w stronę gorszych odczytów. W rezultacie nadal jest stosunkowo niewielka szansa, by EBC zdecydował się na szybsze wychodzenie z bardzo łagodnej polityki monetarnej. To może ciążyć na europejskiej walucie w kolejnych miesiącach.
Słabe dane z Wielkiej Brytanii
Teoretycznie dzisiejsze dane o inflacji z Wielkiej Brytanii mogłyby wspierać funta. Szybszy od oczekiwań wzrost cen (2.7% r/r vs 2.6% r/r) to większa szansa, że Bank Anglii zacznie się wycofywać z łagodnej polityki pieniężnej. Z drugiej jednak strony mieliśmy znacznie spowolnienie wzrostu cen nieruchomości (z 5.8% do 4.1%), co może sugerować, że sytuacja na rynku domów zaczyna się pogarszać, ze względu na obawy o kondycję gospodarki oraz mniejszą siłę nabywczą gospodarstw domowych.
Dodatkowo, jutro prawdopodobnie dowiemy się, że w kwietniu wynagrodzenia na Wyspach rosły wolniej niż ceny. Już w lutym i w marcu były one na tym samym poziomie. Teraz oczekiwania dotyczące wynagrodzeń są na poziomie 2.4% r/r, a inflacja wynosi 2.7% r/r. Oznacza to, że zakończy się trwający od września 2014 r. okres, gdy Brytyjczycy realnie zarabiali coraz więcej. To także jest negatywna informacja dla gospodarki, gdyż może oznaczać ograniczenie konsumpcji, a w konsekwencji również i inwestycji.
W rezultacie funt zauważalnie traci na wartości. GBP/USD spada poniżej granicy 1.2900. Z kolei EUR/GBP rośnie do niespełna 6 tygodniowych maksimów. Słabość szterlinga jest także dobrze widoczna w relacji do złotego. Umacniająca się polska waluta i coraz gorsza kondycja funta sprowadziły GBP/PLN przed południem poniżej granicy 4.90 zł.
Silny złoty i dobre dane
Według danych Eurostatu polska gospodarka urosła w ujęciu wyrównanym sezonowo o 4.1% r/r w pierwszym kwartale. To drugi, po Rumunii (+5.6% r/r), najlepszy rezultat w Unii Europejskiej (7 krajów jeszcze nie opublikowało danych). W odczycie nieoczyszczonym z efektów sezonowych, polski wzrost na poziomie 4.0% r/r był wolniejszy nie tylko od rumuńskiego, ale również od węgierskiego (4.1% r/r).
Na tę chwilę jednak trudno powiedzieć, czy składowe wzrostu pokazały wyraźne odbicie w inwestycjach, czy też to przyspieszenie wynika przede wszystkim z bardzo szybkiego i prawdopodobnie bardzo trudnego do utrzymania w dłuższym terminie przyspieszenia konsumpcji prywatnej. Pokaże to dopiero kolejny odczyt GUS.
Złoty ogólnie zareagował na te dane neutralnie, a przed południem zaczął nawet nieco słabnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że polska waluta, podobnie jak węgierska czy czeska, korzystają z pozytywnego sentymentu do rynków rozwijających się. Dolar był dziś najtańszy od sierpnia 2016 roku (3.79 zł), euro było warte najmniej od września 2015 (nieco poniżej 4.19 zł), a frankowi zabrakło jedynie 2 grosze, by przetestować najniższe poziomy od uwolnienia kursu szwajcarskiej waluty przez SNB w styczniu 2015 r. Choć w krótkim terminie potencjał wzrostowy na PLN może się wyczerpywać, to jednak na razie na horyzoncie nie widać, by globalne trendy w stosunku do walut rynków wschodzących miał się nagle załamać. Powinno to stabilizować złotego na względnie silnych poziomach.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 15.05.2017
Komentarz walutowy z 15.05.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 12.05.2017
Komentarz walutowy z 12.05.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s