Drobne detale zadecydowały, że wczorajsze wystąpienie Yellen przed kongresem zostało odebrane nieco mniej gołębio niż zakładano. Relatywnie dobre odczyty z Chin, a mieszane z USA. Funt ponownie przetestował 6-letnie maksima. Złoty pozostaje stabilny po nieco wyższej inflacji oraz sygnałach z Fedu. Hausner zamierza współpracować z Belką.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
15.15 CET: Produkcja przemysłowa za czerwiec w USA (szacunki: +0.4% m/m; wykorzystanie mocy produkcyjnych: 79.2%).
16.00 CET: Wystąpienie Jane Yellen przed Komitetem Usług Finansowych Izby Reprezentantów.
Yellen. Dane. Funt
Relatywnie silny spadek EUR/USD wskazywałby na fakt znacznie bardziej jastrzębiego wystąpienia Janet Yellen. Tak jednak nie było. Szefowa rzeczywiście nie brzmiała tak łagodnie, jak zapowiadał to Lockhart (w żadnym momencie nie można było wywnioskować, że stopy zostaną podniesione dopiero w II połowie 2015), ale do momentu zacieśnienia polityki monetarnej pozostaje nadal dużo czasu.
Dzisiejsze komentarze skupiają się na jednym zdaniu z opublikowanego punkt o godzinie 16.00 CET przemówienia (później dopiero była seria pytań i odpowiedzi), gdzie czytamy, że „jeżeli rynek pracy będzie kontynuować poprawę w tempie szybszym niż zakłada to FOMC, w konsekwencji dochodząc do naszego podwójnego mandatu, wtedy wzrost stóp procentowych prawdopodobnie pojawi się wcześniej i będzie szybszy niż obecnie przewidujemy”. Rzeczywiście to stwierdzenie samo w sobie jest jastrzębie przede wszystkim ze względu na „przyznanie” się, że obecnie poprawa na rynku pracy jest wyraźniejsza niż oczekiwano. Następne zdanie jednak nieco łagodzi ten komunikat. „Przeciwnie, jeżeli kondycja gospodarki zawiedzie, wtedy przyszła ścieżka stóp procentowych będzie bardziej akomodacyjna niż się obecnie oczekuje”. Fed podkreśla także, że skupia się także na innych wskaźnikach opisujących rynek pracy, (brak wzrostu wynagrodzeń, rekordowo niski wskaźnik partycypacji, wysoki udział zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin), a te wskazują „wysoki poziom wolnych zasobów” pracy.
Rezerwa Federalna dostrzega ostatni wzrost inflacji (do 1.8%), jednak cały czas zakłada, że na koniec roku będzie ona miała wartość w przedziale 1.5% do 1.75%. W żadnym momencie Fed nie widzi zaniepokojenia wyższym niż wcześniej przewidywano wzrostem cen (co można zdecydowanie odebrać jako gołębi sygnał). Dość słabo według Fedu prezentuje się także kondycja rynku nieruchomości, co również nie jest sygnałem do szybszego podniesienia stóp procentowych. Nieco uwagi rynku (zwłaszcza instrumentów dłużnych i akcji) przykuło stwierdzenie, że ze względu na niski poziom stóp procentowych niektóre aktywa (np. obligacje korporacyjne o niskim ratingu) wydają się przewartościowane. Dodatkowo w publikowany co pół roku „Raporcie Polityki Monetarnej” (analogicznym do Raportu o Inflacji przygotowywanym przez NBP) Rezerwa Federalna podkreśliła, że „mniejsze spółki, a także te z branży mediów społecznościowych oraz biotechnologii wydają się być przewartościowane”. Fakt ten nieco pogorszył sentyment na akcjach za oceanem co również przyczyniło się do wzrostu wartości dolara amerykańskiego.
Prócz informacji z Fedu mieliśmy także dane o sprzedaży detalicznej zza oceanu. Te były raczej neutralne. Główny odczyt był wyraźnie poniżej prognoz +0.2% m/m vs oczekiwania +0.6 m/m, ale dane z poprzedniego miesiąca zostały zrewidowane w górę o 0.3 punktu procentowego, co pozwoliło się utrzymać wskaźnikowi w relacji rok do roku powyżej 4%. Dodatkowo odczyt z wyłączeniem samochodów oraz wliczając rewizję danych z maja był w sumie lepszy od szacunków.
Relatywnie pozytywne informacje dostaliśmy za to z Chin. PKB Państwa Środka w II kwartale wzrosło o 7.5% r/r, podczas gdy szacunki Bloomberga mówiły o rozwoju na poziomie +7.4%. Dobra i zgodna z oczekiwaniami była także publikacja produkcji przemysłowej (+9.2% r/r), a także sprzedaży detalicznej (+12.4% r/r) za czerwiec. Obawy dotyczące wyraźniejszego spowolnienia Pekinu na razie się nie materializują, co powinno pomagać także innym gospodarkom.
Wczoraj para GBP/USD osiągnęła nowe sześcioletnie maksima w granicach 1.7190. Wzrost jednak nie został utrzymany ze względu na globalną aprecjację dolara. Z dzisiejszych danych „kabel” także nie wygląda na zbyt zadowolonego. Mimo iż bezrobocie spadło do najniższego od ponad 5 lat poziomu (6.5%, zgodne z prognozami), a wnioski o zasiłek dla bezrobotnych spadły szybciej niż oczekiwano, to wzrost wynagrodzeń na poziomie jedynie +0.3% (spadek z +0.8%) pokazuje, że nadal nie powinno być presji inflacyjnej ze strony płac, a co za tym idzie, jest mniejsza szansa na podniesienie stóp procentowych. W konsekwencji więc dane dla funta nie były wystarczająco dobre, by kontynuować wzrosty.
Reasumując, wczorajsze wystąpienie Yellen było nieco bardziej jastrzębie (rynek pracy), jednak podkreślanie przez nią braku zagrożenia wzrostem inflacji oraz słabością rynku nieruchomości pokazuje, że nadal jesteśmy daleko od faktycznego zacieśniania polityki pieniężnej. Stąd, jeżeli nie napłyną zaskakujące informacje, dalsza aprecjacja dolara nie powinna być zbyt silna i do końca tygodnia prawdopodobnie utrzymamy się w przedziale 1.35-1.36.
Lekko silniejszy złoty
Krajowej walucie nieco pomogły wczorajsze dane o inflacji. CPI wyniosło 0.3% r/r, podczas gdy oczekiwania zakładały odczyt w granicach 0.2% r/r, a rynek nawet obawiał się niższej publikacji. Oddala to więc szansę na obniżkę stóp procentowych w najbliższej przyszłości, co jest elementem pozytywnym dla złotego. Dodatkowo, ponieważ największa dodatnia kontrybucja CPI pochodziła ze składowej „łączność”, można także z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że także dzisiejszy odczyt bazowy (której częścią jest także łączność), będzie wyższy niż 0.8%, co powinno utrzymać EUR/PLN w granicach 4.13.
W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”, którego fragmenty cytuje PAP, członek RPP Jerzy Hausner twierdzi, że „to Marek Belka (ad taśmy Wprost – przyp. aut.) wywołał problem, ale jestem gotów z nim współpracować, aby problem rozwiązać”. Hausner jednak twierdzi, że Belka po skończeniu obecnej kadencji (za półtora roku) nie powinien ubiegać się o kolejną.
Reasumując, złoty dzięki nieco wyższej inflacji ma szansę utrzymać około jednogroszową aprecjację i w najbliższych godzinach (do jutrzejszych danych o produkcji przemysłowej) powinniśmy się utrzymywać na EUR/PLN w granicach 4.13, a na CHF/PLN lekko powyżej 3.40.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3550-1.3650
1.3450-1.3550
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
Kurs USD/PLN
3.0400-3.0800
3.0600-3.1000
3.0200-3.0600
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Drobne detale zadecydowały, że wczorajsze wystąpienie Yellen przed kongresem zostało odebrane nieco mniej gołębio niż zakładano. Relatywnie dobre odczyty z Chin, a mieszane z USA. Funt ponownie przetestował 6-letnie maksima. Złoty pozostaje stabilny po nieco wyższej inflacji oraz sygnałach z Fedu. Hausner zamierza współpracować z Belką.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Yellen. Dane. Funt
Relatywnie silny spadek EUR/USD wskazywałby na fakt znacznie bardziej jastrzębiego wystąpienia Janet Yellen. Tak jednak nie było. Szefowa rzeczywiście nie brzmiała tak łagodnie, jak zapowiadał to Lockhart (w żadnym momencie nie można było wywnioskować, że stopy zostaną podniesione dopiero w II połowie 2015), ale do momentu zacieśnienia polityki monetarnej pozostaje nadal dużo czasu.
Dzisiejsze komentarze skupiają się na jednym zdaniu z opublikowanego punkt o godzinie 16.00 CET przemówienia (później dopiero była seria pytań i odpowiedzi), gdzie czytamy, że „jeżeli rynek pracy będzie kontynuować poprawę w tempie szybszym niż zakłada to FOMC, w konsekwencji dochodząc do naszego podwójnego mandatu, wtedy wzrost stóp procentowych prawdopodobnie pojawi się wcześniej i będzie szybszy niż obecnie przewidujemy”. Rzeczywiście to stwierdzenie samo w sobie jest jastrzębie przede wszystkim ze względu na „przyznanie” się, że obecnie poprawa na rynku pracy jest wyraźniejsza niż oczekiwano. Następne zdanie jednak nieco łagodzi ten komunikat. „Przeciwnie, jeżeli kondycja gospodarki zawiedzie, wtedy przyszła ścieżka stóp procentowych będzie bardziej akomodacyjna niż się obecnie oczekuje”. Fed podkreśla także, że skupia się także na innych wskaźnikach opisujących rynek pracy, (brak wzrostu wynagrodzeń, rekordowo niski wskaźnik partycypacji, wysoki udział zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin), a te wskazują „wysoki poziom wolnych zasobów” pracy.
Rezerwa Federalna dostrzega ostatni wzrost inflacji (do 1.8%), jednak cały czas zakłada, że na koniec roku będzie ona miała wartość w przedziale 1.5% do 1.75%. W żadnym momencie Fed nie widzi zaniepokojenia wyższym niż wcześniej przewidywano wzrostem cen (co można zdecydowanie odebrać jako gołębi sygnał). Dość słabo według Fedu prezentuje się także kondycja rynku nieruchomości, co również nie jest sygnałem do szybszego podniesienia stóp procentowych. Nieco uwagi rynku (zwłaszcza instrumentów dłużnych i akcji) przykuło stwierdzenie, że ze względu na niski poziom stóp procentowych niektóre aktywa (np. obligacje korporacyjne o niskim ratingu) wydają się przewartościowane. Dodatkowo w publikowany co pół roku „Raporcie Polityki Monetarnej” (analogicznym do Raportu o Inflacji przygotowywanym przez NBP) Rezerwa Federalna podkreśliła, że „mniejsze spółki, a także te z branży mediów społecznościowych oraz biotechnologii wydają się być przewartościowane”. Fakt ten nieco pogorszył sentyment na akcjach za oceanem co również przyczyniło się do wzrostu wartości dolara amerykańskiego.
Prócz informacji z Fedu mieliśmy także dane o sprzedaży detalicznej zza oceanu. Te były raczej neutralne. Główny odczyt był wyraźnie poniżej prognoz +0.2% m/m vs oczekiwania +0.6 m/m, ale dane z poprzedniego miesiąca zostały zrewidowane w górę o 0.3 punktu procentowego, co pozwoliło się utrzymać wskaźnikowi w relacji rok do roku powyżej 4%. Dodatkowo odczyt z wyłączeniem samochodów oraz wliczając rewizję danych z maja był w sumie lepszy od szacunków.
Relatywnie pozytywne informacje dostaliśmy za to z Chin. PKB Państwa Środka w II kwartale wzrosło o 7.5% r/r, podczas gdy szacunki Bloomberga mówiły o rozwoju na poziomie +7.4%. Dobra i zgodna z oczekiwaniami była także publikacja produkcji przemysłowej (+9.2% r/r), a także sprzedaży detalicznej (+12.4% r/r) za czerwiec. Obawy dotyczące wyraźniejszego spowolnienia Pekinu na razie się nie materializują, co powinno pomagać także innym gospodarkom.
Wczoraj para GBP/USD osiągnęła nowe sześcioletnie maksima w granicach 1.7190. Wzrost jednak nie został utrzymany ze względu na globalną aprecjację dolara. Z dzisiejszych danych „kabel” także nie wygląda na zbyt zadowolonego. Mimo iż bezrobocie spadło do najniższego od ponad 5 lat poziomu (6.5%, zgodne z prognozami), a wnioski o zasiłek dla bezrobotnych spadły szybciej niż oczekiwano, to wzrost wynagrodzeń na poziomie jedynie +0.3% (spadek z +0.8%) pokazuje, że nadal nie powinno być presji inflacyjnej ze strony płac, a co za tym idzie, jest mniejsza szansa na podniesienie stóp procentowych. W konsekwencji więc dane dla funta nie były wystarczająco dobre, by kontynuować wzrosty.
Reasumując, wczorajsze wystąpienie Yellen było nieco bardziej jastrzębie (rynek pracy), jednak podkreślanie przez nią braku zagrożenia wzrostem inflacji oraz słabością rynku nieruchomości pokazuje, że nadal jesteśmy daleko od faktycznego zacieśniania polityki pieniężnej. Stąd, jeżeli nie napłyną zaskakujące informacje, dalsza aprecjacja dolara nie powinna być zbyt silna i do końca tygodnia prawdopodobnie utrzymamy się w przedziale 1.35-1.36.
Lekko silniejszy złoty
Krajowej walucie nieco pomogły wczorajsze dane o inflacji. CPI wyniosło 0.3% r/r, podczas gdy oczekiwania zakładały odczyt w granicach 0.2% r/r, a rynek nawet obawiał się niższej publikacji. Oddala to więc szansę na obniżkę stóp procentowych w najbliższej przyszłości, co jest elementem pozytywnym dla złotego. Dodatkowo, ponieważ największa dodatnia kontrybucja CPI pochodziła ze składowej „łączność”, można także z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że także dzisiejszy odczyt bazowy (której częścią jest także łączność), będzie wyższy niż 0.8%, co powinno utrzymać EUR/PLN w granicach 4.13.
W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”, którego fragmenty cytuje PAP, członek RPP Jerzy Hausner twierdzi, że „to Marek Belka (ad taśmy Wprost – przyp. aut.) wywołał problem, ale jestem gotów z nim współpracować, aby problem rozwiązać”. Hausner jednak twierdzi, że Belka po skończeniu obecnej kadencji (za półtora roku) nie powinien ubiegać się o kolejną.
Reasumując, złoty dzięki nieco wyższej inflacji ma szansę utrzymać około jednogroszową aprecjację i w najbliższych godzinach (do jutrzejszych danych o produkcji przemysłowej) powinniśmy się utrzymywać na EUR/PLN w granicach 4.13, a na CHF/PLN lekko powyżej 3.40.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 15.07.2014
Komentarz walutowy z 14.07.2014
Komentarz walutowy z 11.07.2014
Komentarz walutowy z 10.07.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s