Wzrost awersji do ryzyka po katastrofie malezyjskiego samolotu oraz w związku z rozpoczęciem lądowej operacji przez izraelskie wojska na terenach Strefy Gazy. Słabe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Bullard podtrzymuje swoje jastrzębie stanowisko. Zaskakująco niska produkcja przemysłowa z Polski. EUR/PLN przebija poziom 4.15.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
15.55 CET: Wskaźnik nastroju konsumentów przygotowywany przez University of Michigan oraz agencję Reuters (szacunki: 83 punkty).
Geopolityka. Dane. Bullard
Mierząc globalną awersję do ryzyka zachowaniem się amerykańskiej giełdy, wczorajsza sesja była najgorsza od kilku miesięcy. Już podczas europejskich notowań sytuacja nie była optymistyczna ze względu na wprowadzenie nowych sankcji przeciwko rosyjskim firmom. Znacznie spokojniej jednak zareagował rynek walutowy, gdzie poza niewielkim wzmocnieniem się jena czy franka, pozostałe pary zachowywały się relatywnie stabilnie.
Żadnej reakcji nie można było zaobserwować na EUR/USD. Główna para walutowa „udowodniła” już wielokrotnie, że kryzys ukraiński ma na nią dość neutralny wpływ. Warto również zauważyć, że prócz katastrofy malezyjskiego samolotu mieliśmy także rozpoczęcie lądowej operacji przez wojska izraelskie na terenie Strefy Gazy. Również w tym przypadku obserwowaliśmy zauważalną, negatywną reakcję giełd za oceanem, ale euro-dolar nadal pozostał w okolicach 1.3520-30.
Pomijając ludzką tragedię, która dotknęła uczestników malezyjskiego lotu i ich rodziny, rynek zaczyna spekulować, że katastrofa wcale nie musi mieć negatywnych reperkusji i zaostrzenia konfliktu na linii Rosja-Zachód. Potwierdzeniem tej opinii jest wypowiedź Jamesa F. Collinsa dla Washington Post. Były amerykański ambasador USA w Rosji twierdzi, że „To jest jedno z tych wydarzeń, które może mieć bezprecedensowe negatywne lub pozytywne konsekwencje”. Negatywne to oczywiście rozszerzenie konfliktu, dalsze sankcje oraz pogłębienie się problemów gospodarczych w regionie. Z drugiej jednak strony, ogólnoświatowa presja może spowodować, że zainteresowane strony wstrzymają operację militarną (np. na czas wyjaśnienia przyczyn katastrofy) i wykorzystają ją do rozpoczęcia prawdziwych rozmów pokojowych.
Poza wydarzeniami geopolitycznymi mieliśmy słabsze dane z rynku nieruchomości. Zamiast spodziewanego ponad 1 miliona pozwoleń na budowę oraz rozpoczętych inwestycji (sezonowo wyrównane, annualizowne), dostaliśmy odpowiednio 960 tys. oraz 890 tys. Wydźwięk odczytów makro poprawiły nieco niższe od oczekiwań wnioski o zasiłki dla bezrobotnych (302 vs 310), jednak zaznacza relatywna słabość rynku nieruchomości przez Rezerwę Federalnej ma potwierdzenie w tych danych.
Podczas występu w Owensboro James Bullard powiedział, że spodziewa się iż Rezerwa Federalna będzie musiała podnieść stopy procentowe „raczej wcześniej niż później”. Podczas spotkania z reporterami szef Rezerwy Federalnej z St. Louis mówił, że FOMC powinien wcześniej komunikować swoje zamiary, by potem nie było zaskoczenia na rynku i problemów związanych z tym faktem. Bullard stwierdził, że (cytat za The Wall Street Journal) „jeżeli Fed utraci synchronizację z rynkiem, może to spowodować ostrą reakcje, gdy inwestorzy zorientują się, że Rezerwa Federalna podąża się w innym kierunku” Na razie komentarze i sugestie Bullarda przechodzą bez większego echa, jednak gdyby takie wypowiedzi zaczęły pojawiać się od wiceszefa FOMC Stanleya Fischera czy Williama Dudley, wtedy powinniśmy zaobserwować wyraźniejszą reakcję i wzmocnienie USD.
Reasumując, wydarzenia geopolityczne mają bardzo ograniczony wpływ na większość głównych par walutowych. W związku z tym w centrum uwagi nadal pozostaną dane makro oraz nastawienie głównych banków centralnych. Dziś natomiast EUR/USD powinien być stabilny i poruszać się w przedziale 1.35-1.3550. Początek przyszłego tygodnia prawdopodobnie będzie także relatywnie spokojny, a rynek rozpocznie przygotowania przed czwartkowymi odczytami PMI (prawdopodobnie mało optymistyczne).
Relatywnie spokojna reakcja złotego
Złoty osłabił się w granice 4.15 za euro, ale biorąc pod uwagę skalę wydarzeń globalnych oraz bardzo słabe dane makro z kraju, „kara” dla rodzimej waluty była dość niewielka. Podobnie jednak zachowywały się inne waluty w regionie, więc stabilizacja PLN nie jest szczególną domeną złotego, a po prostu dość spokojną reakcją globalnych graczy.
Pomijając sytuację międzynarodową (szerzej opisaną w części zagranicznej), warto chwilę poświęcić danym o produkcji, gdyż te były zaskakująco słabe (mimo iż spodziewaliśmy się, że będą gorszę od konsensusu). Według danych opublikowanych przez GUS, produkcja przemysłowa wzrosła 1.7% r/r, podczas gdy oczekiwania zawierały się w granicach 3.5-4.0% r/r. Martwić może także najważniejszy składnik głównego odczytu, przetwórstwo przemysłowe, które przez ostatnie miesiące rosło w tempie 7-8% r/r, a dane za czerwiec pokazują tylko +2.1%. Nieco groteskowo w tym kontekście brzmi komentarz Ministerstwa Gospodarki, które kolejny raz znacznie „przestrzeliło” swoje szacunki, a w komentarzu napisało, że „optymizm płynie z danych wyrównanych sezonowo, gdzie wzrost produkcji w czerwcu wyniósł 2.1%”. „MG” szacuje, że w lipcu odczyt wyniesie „ok. 2 proc”.
Reasumując odczyty z przemysłu to kolejny dowód na spowolnienie wzrostu krajowej gospodarki (spadające PMI miały rację!). Fakt ten przełoży się oczywiście na niższy od założeń wynik PKB za II kwartał, ale pierwsze szacunki ekonomistów dostaniemy dopiero po przyszłotygodniowych danych o sprzedaży detalicznej. Dodatkowo należy także zwrócić uwagę, że rośnie szansa na obniżkę stóp procentowych, jeżeli kolejne miesiące będą równie słabe. Złoty traci więc powody do wygenerowania ruchu aprecjacyjnego, a na scenariusz bazowy wysuwa się konsolidacja blisko obecnych poziomach z lekką tendencją do osłabienia w przypadku zawirowań geopolitycznych. Dziś natomiast kurs EUR/PLN oraz CHF/PLN, powinien przebywać odpowiednio w granicach 4.15 oraz 3.42.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3550-1.3650
1.3450-1.3550
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
4.1200-4.1600
Kurs USD/PLN
3.0400-3.0800
3.0600-3.1000
3.0200-3.0600
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wzrost awersji do ryzyka po katastrofie malezyjskiego samolotu oraz w związku z rozpoczęciem lądowej operacji przez izraelskie wojska na terenach Strefy Gazy. Słabe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Bullard podtrzymuje swoje jastrzębie stanowisko. Zaskakująco niska produkcja przemysłowa z Polski. EUR/PLN przebija poziom 4.15.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Geopolityka. Dane. Bullard
Mierząc globalną awersję do ryzyka zachowaniem się amerykańskiej giełdy, wczorajsza sesja była najgorsza od kilku miesięcy. Już podczas europejskich notowań sytuacja nie była optymistyczna ze względu na wprowadzenie nowych sankcji przeciwko rosyjskim firmom. Znacznie spokojniej jednak zareagował rynek walutowy, gdzie poza niewielkim wzmocnieniem się jena czy franka, pozostałe pary zachowywały się relatywnie stabilnie.
Żadnej reakcji nie można było zaobserwować na EUR/USD. Główna para walutowa „udowodniła” już wielokrotnie, że kryzys ukraiński ma na nią dość neutralny wpływ. Warto również zauważyć, że prócz katastrofy malezyjskiego samolotu mieliśmy także rozpoczęcie lądowej operacji przez wojska izraelskie na terenie Strefy Gazy. Również w tym przypadku obserwowaliśmy zauważalną, negatywną reakcję giełd za oceanem, ale euro-dolar nadal pozostał w okolicach 1.3520-30.
Pomijając ludzką tragedię, która dotknęła uczestników malezyjskiego lotu i ich rodziny, rynek zaczyna spekulować, że katastrofa wcale nie musi mieć negatywnych reperkusji i zaostrzenia konfliktu na linii Rosja-Zachód. Potwierdzeniem tej opinii jest wypowiedź Jamesa F. Collinsa dla Washington Post. Były amerykański ambasador USA w Rosji twierdzi, że „To jest jedno z tych wydarzeń, które może mieć bezprecedensowe negatywne lub pozytywne konsekwencje”. Negatywne to oczywiście rozszerzenie konfliktu, dalsze sankcje oraz pogłębienie się problemów gospodarczych w regionie. Z drugiej jednak strony, ogólnoświatowa presja może spowodować, że zainteresowane strony wstrzymają operację militarną (np. na czas wyjaśnienia przyczyn katastrofy) i wykorzystają ją do rozpoczęcia prawdziwych rozmów pokojowych.
Poza wydarzeniami geopolitycznymi mieliśmy słabsze dane z rynku nieruchomości. Zamiast spodziewanego ponad 1 miliona pozwoleń na budowę oraz rozpoczętych inwestycji (sezonowo wyrównane, annualizowne), dostaliśmy odpowiednio 960 tys. oraz 890 tys. Wydźwięk odczytów makro poprawiły nieco niższe od oczekiwań wnioski o zasiłki dla bezrobotnych (302 vs 310), jednak zaznacza relatywna słabość rynku nieruchomości przez Rezerwę Federalnej ma potwierdzenie w tych danych.
Podczas występu w Owensboro James Bullard powiedział, że spodziewa się iż Rezerwa Federalna będzie musiała podnieść stopy procentowe „raczej wcześniej niż później”. Podczas spotkania z reporterami szef Rezerwy Federalnej z St. Louis mówił, że FOMC powinien wcześniej komunikować swoje zamiary, by potem nie było zaskoczenia na rynku i problemów związanych z tym faktem. Bullard stwierdził, że (cytat za The Wall Street Journal) „jeżeli Fed utraci synchronizację z rynkiem, może to spowodować ostrą reakcje, gdy inwestorzy zorientują się, że Rezerwa Federalna podąża się w innym kierunku” Na razie komentarze i sugestie Bullarda przechodzą bez większego echa, jednak gdyby takie wypowiedzi zaczęły pojawiać się od wiceszefa FOMC Stanleya Fischera czy Williama Dudley, wtedy powinniśmy zaobserwować wyraźniejszą reakcję i wzmocnienie USD.
Reasumując, wydarzenia geopolityczne mają bardzo ograniczony wpływ na większość głównych par walutowych. W związku z tym w centrum uwagi nadal pozostaną dane makro oraz nastawienie głównych banków centralnych. Dziś natomiast EUR/USD powinien być stabilny i poruszać się w przedziale 1.35-1.3550. Początek przyszłego tygodnia prawdopodobnie będzie także relatywnie spokojny, a rynek rozpocznie przygotowania przed czwartkowymi odczytami PMI (prawdopodobnie mało optymistyczne).
Relatywnie spokojna reakcja złotego
Złoty osłabił się w granice 4.15 za euro, ale biorąc pod uwagę skalę wydarzeń globalnych oraz bardzo słabe dane makro z kraju, „kara” dla rodzimej waluty była dość niewielka. Podobnie jednak zachowywały się inne waluty w regionie, więc stabilizacja PLN nie jest szczególną domeną złotego, a po prostu dość spokojną reakcją globalnych graczy.
Pomijając sytuację międzynarodową (szerzej opisaną w części zagranicznej), warto chwilę poświęcić danym o produkcji, gdyż te były zaskakująco słabe (mimo iż spodziewaliśmy się, że będą gorszę od konsensusu). Według danych opublikowanych przez GUS, produkcja przemysłowa wzrosła 1.7% r/r, podczas gdy oczekiwania zawierały się w granicach 3.5-4.0% r/r. Martwić może także najważniejszy składnik głównego odczytu, przetwórstwo przemysłowe, które przez ostatnie miesiące rosło w tempie 7-8% r/r, a dane za czerwiec pokazują tylko +2.1%. Nieco groteskowo w tym kontekście brzmi komentarz Ministerstwa Gospodarki, które kolejny raz znacznie „przestrzeliło” swoje szacunki, a w komentarzu napisało, że „optymizm płynie z danych wyrównanych sezonowo, gdzie wzrost produkcji w czerwcu wyniósł 2.1%”. „MG” szacuje, że w lipcu odczyt wyniesie „ok. 2 proc”.
Reasumując odczyty z przemysłu to kolejny dowód na spowolnienie wzrostu krajowej gospodarki (spadające PMI miały rację!). Fakt ten przełoży się oczywiście na niższy od założeń wynik PKB za II kwartał, ale pierwsze szacunki ekonomistów dostaniemy dopiero po przyszłotygodniowych danych o sprzedaży detalicznej. Dodatkowo należy także zwrócić uwagę, że rośnie szansa na obniżkę stóp procentowych, jeżeli kolejne miesiące będą równie słabe. Złoty traci więc powody do wygenerowania ruchu aprecjacyjnego, a na scenariusz bazowy wysuwa się konsolidacja blisko obecnych poziomach z lekką tendencją do osłabienia w przypadku zawirowań geopolitycznych. Dziś natomiast kurs EUR/PLN oraz CHF/PLN, powinien przebywać odpowiednio w granicach 4.15 oraz 3.42.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 17.07.2014
Komentarz walutowy z 16.07.2014
Komentarz walutowy z 15.07.2014
Komentarz walutowy z 14.07.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s