Seria wypowiedzi członków EBC działa stabilizująco na wspólną walutę. Program wspomagający inwestycje w Europie nie zmieni sytuacji na kontynencie. Rynek przygotowuje się piątkowych danych o inflacji. Krajowa sprzedaż detaliczna bliska szacunkom. Belka obawia się o negatywne skutki zbyt mocnego złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Drugi odczyt amerykańskiego PKB (szacunki: +3.3% kwartał do kwartału, sezonowo wyrównany, annualizowany; wstępne dane pokazywały +3.5%).
Ostatnie godziny na głównych parach walutowych były stosunkowo spokojne. EUR/USD wspomagany lepszym odczytem Ifo poruszał się lekko powyżej granicy 1.2400, a dolar w powiązaniu z jenem mimo prób wybicia się powyżej 108.50 powraca do krótkoterminowego poziomu równowagi w okolicach 108.
Stabilizująco na wspólną walutę zadziałały także popołudniowe komentarze Jensa Wiedmanna. Przedstawiciel Bundesbanku w EBC stwierdził, że nie „nie widzi zagrożenia deflacją w strefie euro” oraz uważa, iż „działania banków centralnych nie będą w stanie wygenerować wzrostu gospodarczego” w Europie. Jastrzębi członek władz monetarnych przypomniał również o „poważnych prawnych przeszkodach”, z którymi Mario Draghi i jego koledzy mogą się zmierzyć chcąc wprowadzić skup obligacji skarbowych (pełne QE).
Biorąc jednak pod uwagę ostatnie komentarze ze strony EBC prawdopodobnie nabywanie papierów rządowych jest zgodne z mandatem banku centralnego, gdy to się odbywa na rynku wtórnym, a zakaz finansowania poszczególnych rządów dotyczy jedynie zakupu obligacji bezpośrednio na emisji.
Nieco mniej gołębio (niż np. Draghi ostatnio) brzmiał Benoit Coeure. Mimo iż w wywiadzie dla telewizji Bloomberg członek zarządu EBC potwierdził, iż „Bank jest jednomyślny w zwiększeniu stymulacji monetarnej jeśli zajdzie taka potrzeba” (zdanie pojawia się także w komunikacie po posiedzeniu), to jednak ogólnie raczej starał się wywrzeć wrażenie, że zwiększenie skupu aktywów czy też poszerzenie instrumentów (obligacje korporacyjne i skarbowe), które mógłby zacząć nabywać, wcale nie jest pewne.
Jednie wypowiedzi Christiana Noyera były bliskie tym, które usłyszeliśmy ostatnio od prezesa. Szef banku centralnego Francji stwierdził w Tokio, że sugestie na temat zwiększenia bilansu banku centralnego zamieszczone w ostatnim komunikacie powinny być jasnym sygnałem dalszego działania. Oznacza to, że jeżeli bank centralny nie będzie np. wstanie skupić odpowiedniej ilości listów zastawnych czy ABSów powinien sięgnąć np. po obligacje korporacyjne czy rządowe.
Coraz więcej szczegółów dowiadujemy się na temat opisywanego przez nas wcześniej programu stymulacji fiskalnej dla Unii Europejskiej. Zapowiadany przez prasę finansową plan 300 miliardów euro inwestycji okazuje się być dość mocno zlewarowanym wehikułem finansowym. Komisja Europejska ma przeznaczyć jedynie 16 miliardów, a kolejne 5 ma dołożyć Europejski Bank Inwestycyjny. Zwykle podobne inicjatywy (zwłaszcza gdy są oparte o kredyt) zawierają w sobie dźwignię finansową, ale aż 15-krotny lewar i realnie mały kapitał początkowy (przy PKB w granicach 13 bilionów euro jest to tylko nieco więcej niż 0.1% PKB) może spowodować iż rezultat będzie właściwie niezauważalny.
Dzisiejsze dane marko raczej nie będą miały wyraźnego wpływu na dolara. PKB za oceanem musiałoby być przynajmniej 0.3 punktu procentowe wyżej (niżej) od szacunków, by spowodować dostrzegalne umocnienie (osłabienie) się amerykańskiej waluty. Uczestnicy rynku EUR/USD będą także czekać na piątkowe, wstępne odczyty inflacji za listopad (piątek). Do tego czasu powinniśmy utrzymywać się lekko powyżej 1.2400, ale z większym prawdopodobieństwem przetestowania ostatnich minimów (1.2350) niż wyjścia powyżej 1.2500.
Belka zaniepokojony
Złoty przed południem testował okolice 4.19 za euro oraz zszedł poniżej 3.49 w relacji do franka. Ruchu raczej nie sprowokowały zgodne z prognozami dane o sprzedaży detalicznej i być może rynek z większą uwaga pochylił się nad przeprowadzonym przez agencję Reuters wywiadem z prezesem Belką.
Szef banku centralnego wyraził w nim zaniepokojenie możliwością odrodzenia się trendu aprecjacyjnego złotego względem euro. Dodatkowo przewodniczący Rady ponownie zasugerował, że nadal jest nieco przestrzeni do cięcia stóp procentowych. Formuła wypowiedzi i dość bezpośrednie nawiązanie do kursu walutowego (wyprzedzająca hipotetyczny ruch) to lekka interwencja słowna. Teraz rynek jednak powinien się zastanowić, jak wzrasta ryzyko cięcia stóp procentowych, biorąc pod uwagę spadki pary EUR/PLN. Wydaje się jednak, że przynajmniej do okolic 4.10-4.15 fakt ten nie powinien być głównym argumentem dla decyzji RPP.
Nie warto natomiast poświęcać zbyt wiele uwagi komentarzowi napisanemu w dość „lifestyle'owej” formie przez Bloomberga. Opisywany, hipotetyczny spór pomiędzy Belką i Hausnerem nie ma bezpośredniego wpływu na działanie Rady, gdyż ten drugi już od dłuższego czasu sugerował, że półprocentowe cięcie stóp procentowych w październiku (tak zwane dostosowanie) to wszystko, co na tę chwilę powinna zrobić RPP. Warto przypomnieć także, że biorąc pod uwagę rozkład głosów i poglądów, z bardzo dużym prawdopodobieństwem Elżbieta Chojna-Duch „wyłamała” się z gołębio-neutralnego.
Reasumując, nadal podtrzymujemy podejście, że jeżeli przyszłotygodniowe PMI będą pozytywne (52 i powyżej), to EUR/PLN powinien zejść w okolice 4.18, a CHF/PLN w granice 3.47. Dziś natomiast handel prawdopodobnie będzie spokojny i zarówno euro jak i frank zostaną blisko obecnych poziomów.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.2450-1.2550
1.2350-1.2450
1.2550-1.2650
Kurs EUR/PLN
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
Kurs USD/PLN
3.3400-3.3800
3.3600-3.4000
3.3200-3.3600
Kurs CHF/PLN
3.4700-3.5100
3.4700-3.5100
3.4700-3.5100
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Seria wypowiedzi członków EBC działa stabilizująco na wspólną walutę. Program wspomagający inwestycje w Europie nie zmieni sytuacji na kontynencie. Rynek przygotowuje się piątkowych danych o inflacji. Krajowa sprzedaż detaliczna bliska szacunkom. Belka obawia się o negatywne skutki zbyt mocnego złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Wypowiedzi. Program. Przygotowanie
Ostatnie godziny na głównych parach walutowych były stosunkowo spokojne. EUR/USD wspomagany lepszym odczytem Ifo poruszał się lekko powyżej granicy 1.2400, a dolar w powiązaniu z jenem mimo prób wybicia się powyżej 108.50 powraca do krótkoterminowego poziomu równowagi w okolicach 108.
Stabilizująco na wspólną walutę zadziałały także popołudniowe komentarze Jensa Wiedmanna. Przedstawiciel Bundesbanku w EBC stwierdził, że nie „nie widzi zagrożenia deflacją w strefie euro” oraz uważa, iż „działania banków centralnych nie będą w stanie wygenerować wzrostu gospodarczego” w Europie. Jastrzębi członek władz monetarnych przypomniał również o „poważnych prawnych przeszkodach”, z którymi Mario Draghi i jego koledzy mogą się zmierzyć chcąc wprowadzić skup obligacji skarbowych (pełne QE).
Biorąc jednak pod uwagę ostatnie komentarze ze strony EBC prawdopodobnie nabywanie papierów rządowych jest zgodne z mandatem banku centralnego, gdy to się odbywa na rynku wtórnym, a zakaz finansowania poszczególnych rządów dotyczy jedynie zakupu obligacji bezpośrednio na emisji.
Nieco mniej gołębio (niż np. Draghi ostatnio) brzmiał Benoit Coeure. Mimo iż w wywiadzie dla telewizji Bloomberg członek zarządu EBC potwierdził, iż „Bank jest jednomyślny w zwiększeniu stymulacji monetarnej jeśli zajdzie taka potrzeba” (zdanie pojawia się także w komunikacie po posiedzeniu), to jednak ogólnie raczej starał się wywrzeć wrażenie, że zwiększenie skupu aktywów czy też poszerzenie instrumentów (obligacje korporacyjne i skarbowe), które mógłby zacząć nabywać, wcale nie jest pewne.
Jednie wypowiedzi Christiana Noyera były bliskie tym, które usłyszeliśmy ostatnio od prezesa. Szef banku centralnego Francji stwierdził w Tokio, że sugestie na temat zwiększenia bilansu banku centralnego zamieszczone w ostatnim komunikacie powinny być jasnym sygnałem dalszego działania. Oznacza to, że jeżeli bank centralny nie będzie np. wstanie skupić odpowiedniej ilości listów zastawnych czy ABSów powinien sięgnąć np. po obligacje korporacyjne czy rządowe.
Coraz więcej szczegółów dowiadujemy się na temat opisywanego przez nas wcześniej programu stymulacji fiskalnej dla Unii Europejskiej. Zapowiadany przez prasę finansową plan 300 miliardów euro inwestycji okazuje się być dość mocno zlewarowanym wehikułem finansowym. Komisja Europejska ma przeznaczyć jedynie 16 miliardów, a kolejne 5 ma dołożyć Europejski Bank Inwestycyjny. Zwykle podobne inicjatywy (zwłaszcza gdy są oparte o kredyt) zawierają w sobie dźwignię finansową, ale aż 15-krotny lewar i realnie mały kapitał początkowy (przy PKB w granicach 13 bilionów euro jest to tylko nieco więcej niż 0.1% PKB) może spowodować iż rezultat będzie właściwie niezauważalny.
Dzisiejsze dane marko raczej nie będą miały wyraźnego wpływu na dolara. PKB za oceanem musiałoby być przynajmniej 0.3 punktu procentowe wyżej (niżej) od szacunków, by spowodować dostrzegalne umocnienie (osłabienie) się amerykańskiej waluty. Uczestnicy rynku EUR/USD będą także czekać na piątkowe, wstępne odczyty inflacji za listopad (piątek). Do tego czasu powinniśmy utrzymywać się lekko powyżej 1.2400, ale z większym prawdopodobieństwem przetestowania ostatnich minimów (1.2350) niż wyjścia powyżej 1.2500.
Belka zaniepokojony
Złoty przed południem testował okolice 4.19 za euro oraz zszedł poniżej 3.49 w relacji do franka. Ruchu raczej nie sprowokowały zgodne z prognozami dane o sprzedaży detalicznej i być może rynek z większą uwaga pochylił się nad przeprowadzonym przez agencję Reuters wywiadem z prezesem Belką.
Szef banku centralnego wyraził w nim zaniepokojenie możliwością odrodzenia się trendu aprecjacyjnego złotego względem euro. Dodatkowo przewodniczący Rady ponownie zasugerował, że nadal jest nieco przestrzeni do cięcia stóp procentowych. Formuła wypowiedzi i dość bezpośrednie nawiązanie do kursu walutowego (wyprzedzająca hipotetyczny ruch) to lekka interwencja słowna. Teraz rynek jednak powinien się zastanowić, jak wzrasta ryzyko cięcia stóp procentowych, biorąc pod uwagę spadki pary EUR/PLN. Wydaje się jednak, że przynajmniej do okolic 4.10-4.15 fakt ten nie powinien być głównym argumentem dla decyzji RPP.
Nie warto natomiast poświęcać zbyt wiele uwagi komentarzowi napisanemu w dość „lifestyle'owej” formie przez Bloomberga. Opisywany, hipotetyczny spór pomiędzy Belką i Hausnerem nie ma bezpośredniego wpływu na działanie Rady, gdyż ten drugi już od dłuższego czasu sugerował, że półprocentowe cięcie stóp procentowych w październiku (tak zwane dostosowanie) to wszystko, co na tę chwilę powinna zrobić RPP. Warto przypomnieć także, że biorąc pod uwagę rozkład głosów i poglądów, z bardzo dużym prawdopodobieństwem Elżbieta Chojna-Duch „wyłamała” się z gołębio-neutralnego.
Reasumując, nadal podtrzymujemy podejście, że jeżeli przyszłotygodniowe PMI będą pozytywne (52 i powyżej), to EUR/PLN powinien zejść w okolice 4.18, a CHF/PLN w granice 3.47. Dziś natomiast handel prawdopodobnie będzie spokojny i zarówno euro jak i frank zostaną blisko obecnych poziomów.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 24.11.2014
Komentarz walutowy z 24.11.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 21.11.2014
Komentarz walutowy z 21.11.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s