Kurs euro rozpoczyna nowy miesiąc w okolicy 4,53 zł. Kluczowa dla notowań EUR/PLN bariera 4,55 związana z maksimum notowań z drugiej połowy maja, pozostaje nienaruszona. Kurs dolara utrzymuje się blisko 4,25 zł, USD/PLN ma problemy z zadomowieniem się ponad tym pułapem. Kurs franka w minionych dniach ugrzązł w kilkugroszowym przedziale wahań, którego dolne ograniczenie to 4,65 zł. GBP/PLN po przebiciu lokalnych szczytów leżących przy 5,25 kontynuuje wspinaczkę i kurs funta przybiera najwyższe wartości od siedmiu tygodni. Inwestorzy otrzymują swoisty prezent na Dzień Dziecka, gdyż majowe demony i źródła rynkowych napięć na starcie czerwca zdają się mniej straszne. Izba Reprezentantów USA zatwierdziła ustawę rozwiązującą problem limitu zadłużenia do stycznia 2025 r. Stanom Zjednoczonym w przyszłym tygodniu nie zajrzy więc w oczy bankructwo. Wygląda też na to, że większość głosujących w tym roku członków Fed nie poprze podwyżki stóp procentowych na posiedzeniu FOMC 14 czerwca. W końcu, po długiej fali rozczarowań, napływają także pozytywne informacje z Chin, wskaźnik Caixin PMI dla przemysłu Państwa Środka nieoczekiwanie powrócił ponad 50 pkt, co tożsame jest z ekspansją w sektorze.
Złoty: w maju na plusie w relacji do EUR, pod kreską do USD
Kursy głównych walut w maju osiągały długoterminowe minima. W minionym miesiącu złoty zyskał do euro, korony norweskiej i korony szwedzkiej oraz jena. PLN radził sobie lepiej także niż pozostałe waluty regionu (CZK i HUF). Jednak dolar i funt ostatecznie podrożały, a kurs franka nie zmienił swojej wartości. Polska waluta nadal może być zagrożona. W przypadku przebicia przez EUR/PLN poziomu 4,55 wzrośnie bowiem prawdopodobieństwo przedłużenia wzrostowego odreagowania wiosennej siły złotego, który choć ostatnio stracił impet, to w tym kwartale wciąż jest jedną z najlepiej radzących sobie walut rynków wschodzących.
Dolar minima w relacji do głównych walut osiągał już cztery tygodnie temu, ale z polskiej perspektywy, czyli na poziomie USD/PLN jego odbicie długo było maskowane przez osuwanie się EUR/PLN na dwuletnie minima i dwukrotne naruszenie 4,50. Kurs dolara dopiero w końcówce miesiąca ostro podbił ponad 4,25 zł na co złożyły się i rozpędzający się na światowych rynkach dolar, i słabszy złoty. Dolar w relacji do głównego konkurenta, czyli wspólnej w kilka tygodni zyskał ponad 3 proc., a kurs EUR/USD osunął się do pułapów najniższych do połowy marca. Wspólna waluta zaliczyła tym samym najgorszy miesiąc od kwietnia ubiegłego roku.
Wydaje się jednak, że ostatnie przetasowania mają charakter korekt w długoterminowych trendach odwrotu od dolara i umocnienia złotego. Kolejne tygodnie mogą nadal być nerwowe, 14 czerwca decyzję o stopach procentowych podejmie Fed, dzień później zapadnie ważny dla złotego wyrok TSUE ws. opłaty za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy o kredyt. Spodziewamy się, że w końcówce kwartału złoty może mieć trudności z odrabianiem ostatnich strat, ale w dalszej części roku złoty powróci na wzrostową ścieżkę. Kursy walut powinny obniżać się wraz poprawą kondycji polskiej gospodarki oraz – dziś marginalizowanymi, ale w szerszym horyzoncie nieuniknionymi – obniżkami stóp procentowych w USA. Niezmiennie prognozujemy, że na koniec roku za euro płacić będziemy około 4,40 zł, a za dolara poniżej 4 zł.
Dolar: obosieczny miecz polityki pieniężnej znów może ranić USD
Odbiciu amerykańskiej waluty sprzyjało wygasanie obaw o kondycję gospodarki oraz sektora bankowego. Od upadku First Republic w pierwszych dniach maja presja na regionalnych pożyczkodawców wyraźnie zelżała. Strach o stabilność systemu finansowego nie tylko słabnie, ale również zdaje się, że dotychczasowe zawirowania nie wyrządziły większej krzywdy koniunkturze. Pierwsze niepokojące, recesyjne sygnały nie znajdują jednoznacznego potwierdzenia w kolejnych, a przede wszystkim najważniejszych odczytach makroekonomicznych. Dziś kolejnym testem będą budząca ostatnio sporo kontrowersji cotygodniowa porcja danych o nowych zasiłkach, szacunek zmiany zatrudnienia firmy ADP oraz indeks ISM dla sektora przemysłowego.
Optymistyczniejsze dane szły ostatnio w parze z tonowaniem oczekiwań odnośnie to terminu i skali cięcia stóp procentowych w USA. Tuż po majowym posiedzeniu Fed, na którym stopy podniesiono do najwyższego od 2007 roku przedziału 5-5,25 proc., inwestorzy zakładali, że pierwsza obniżka nastąpi już we wrześniu i na kolejnych posiedzeniach luzowanie polityki będzie kontynuowane. Na koniec maja wycena poziomu stóp procentowych po grudniowym posiedzeniu była o ok. 75 punktów bazowych wyższa niż cztery tygodnie wcześniej. Co więcej inwestorzy zaczęli coraz śmielej obstawiać, że Rezerwa Federalna w połowie czerwca może znów podnieść koszt pieniądza. Wczoraj, po danych mówiących o tym, że po dwóch miesiącach przerwy liczba wakatów w gospodarce USA znów przekracza 10 mln, wycena takiego ruchu sięgnęła 70 proc. Innymi słowy: ciążące dolarowi obawy o głęboką recesję i niekorzystne dla waluty obniżanie stóp procentowych szybko rozeszły się po kościach.
Dolar: gasną szanse na czerwcową podwyżkę stóp Fed
Rynki błyskawicznie znalazły się w punkcie, w którym wycena dalszych kroków Fed może być zbyt śmiała i nie dawać bodźców do kontynuacji zwyżki USD. Tym samym nasze sceptyczne podejście do szans na podwyżkę w połowie czerwca zdaje się potwierdzać. Bazując na ostatnich wypowiedziach można przyjąć, że za bezpośrednią kontynuacją zacieśniania są Michelle Bowman i Christopher Waller z Rady Gubernatorów, Lorie Logan z Dallas Fed oraz ewentualnie Neel Kashkari reprezentujący Minneapolis Fed.
Prawie dwa tygodnie temu za pauzą opowiedział się szef Fed Jerome Powell. Wczoraj niejako wtórowali mu Philip Jefferson i Patrick Harker, czyli decydenci o dość neutralnych poglądach na politykę pieniężną. Bez ich głosów wniosek o podwyżkę stóp w czerwcu może przepaść, ale nie można z góry wykluczać, że nie poprą go w lipcu. Ostatecznie wszystko zależeć będzie od napływających danych, wśród których do najwyższych rangą dostępnych przed posiedzeniem odbywającym się za niespełna dwa tygodnie należeć będzie jutrzejszy raport z rynku pracy, odczyt ISM dla usług (5.06) oraz dane o inflacji w maju (13.06). Niezależnie, po zimnym prysznicu pod postacią serii ostatnich sygnałów inwestorzy powinni wstrzemięźliwiej podchodzić do wyceny kontynuacji podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych.
Dolar: bankructwa USA nie będzie
W minionym tygodniu środki do dyspozycji administracji USA przejściowo stopniały poniżej 40 mld dolarów. Przedłużający się polityczny impas i trudne negocjacje, w których wiodące role odegrali prezydent Joe Biden i republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy, znalazły pozytywny finał już w weekend. Jednak dopiero dziś można definitywnie stwierdzić, że Stany Zjednoczone unikną bankructwa. W nocy polskiego czasu, stosunkiem głosów 314 – 117, Izba Reprezentantów zatwierdziła warunki zawieszenia limitu zadłużenia do stycznia 2025 r. Taki wynik wcale nie był przesądzony, gdyż skrajne frakcje po obu stronach politycznej barykady mocno krytykowały kompromis. Teraz ustawa błyskawicznie trafi do Senatu i do 5 czerwca musi zostać podpisana przez prezydenta USA. Dwa finalne etapy jej procedowania postrzegane są jednak w kategoriach formalności.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Limit zadłużenia wynoszący dotychczas 31,4 bln USD zostaje zawieszony do stycznia 2025 r. w ostatnim momencie. Departament Skarbu USA szacował, że środków na pokrycie zobowiązań może zabraknąć już na początku przyszłego tygodnia. W takiej sytuacji jedyną kroplówką pozwalającą finansować zobowiązania rządu byłyby nowe wpływy podatkowe. W rezultacie błyskawicznie mogłyby zostać zawieszone m.in. wypłaty świadczeń społecznych i groziłby paraliż administracji. Jeśli chaos przeciągnąłby się, to mógłby być kolejnym powodem obok np. napięć w sektorze bankowym, by obawiać się poważnej recesji w amerykańskiej gospodarce. Realna mogła stać się też groźba ogłoszenia niewypłacalności USA, będąca nieuniknioną konsekwencją niemożności obsługi zadłużenia, prowadzącą do ostrych zawirowań na rynkach finansowych.
Ostatecznie Republikanie poparli projekt dzięki cięciom wydatków budżetowych, które w świetle wyliczeń Biura Budżetowego Kongresu w najbliższych 10 latach pozwolą zredukować deficyt o łącznie 1,5 bln USD. Wydatki budżetowe (wyłączając obronność) w roku fiskalnym 2024 nie zostaną zwiększone. Problem limitu zadłużenia USA wynika z tego, że jest on określany w wartościach nominalnych, nie w relacji do PKB. W rezultacie powraca niczym bumerang wraz ze wzrostem gospodarki, a każde jego podniesienie niejako z definicji ma charakter tymczasowy. Chronologia wydarzeń zazwyczaj jest podobna. Na kilka tygodni przed potencjalnym bankructwem zaczyna się nerwowe odliczanie, inwestorzy zaczynają drżeć, nieodzownym elementem jest polityczna awantura, a szczęśliwy finał ogłaszany jest za pięć dwunasta. Wydaje się zatem prawdopodobne, że za kilkanaście miesięcy ta sama kwestia powróci i znów będzie straszyć rynki.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
31 maj 2023 11:35
Kurs euro blisko 4,55 zł po danych o inflacji i PKB. Dolar, frank i funt w maju podrożały (komentarz z 31.05.2023)
Kurs euro rozpoczyna nowy miesiąc w okolicy 4,53 zł. Kluczowa dla notowań EUR/PLN bariera 4,55 związana z maksimum notowań z drugiej połowy maja, pozostaje nienaruszona. Kurs dolara utrzymuje się blisko 4,25 zł, USD/PLN ma problemy z zadomowieniem się ponad tym pułapem. Kurs franka w minionych dniach ugrzązł w kilkugroszowym przedziale wahań, którego dolne ograniczenie to 4,65 zł. GBP/PLN po przebiciu lokalnych szczytów leżących przy 5,25 kontynuuje wspinaczkę i kurs funta przybiera najwyższe wartości od siedmiu tygodni. Inwestorzy otrzymują swoisty prezent na Dzień Dziecka, gdyż majowe demony i źródła rynkowych napięć na starcie czerwca zdają się mniej straszne. Izba Reprezentantów USA zatwierdziła ustawę rozwiązującą problem limitu zadłużenia do stycznia 2025 r. Stanom Zjednoczonym w przyszłym tygodniu nie zajrzy więc w oczy bankructwo. Wygląda też na to, że większość głosujących w tym roku członków Fed nie poprze podwyżki stóp procentowych na posiedzeniu FOMC 14 czerwca. W końcu, po długiej fali rozczarowań, napływają także pozytywne informacje z Chin, wskaźnik Caixin PMI dla przemysłu Państwa Środka nieoczekiwanie powrócił ponad 50 pkt, co tożsame jest z ekspansją w sektorze.
Spis treści:
Złoty: w maju na plusie w relacji do EUR, pod kreską do USD
Kursy głównych walut w maju osiągały długoterminowe minima. W minionym miesiącu złoty zyskał do euro, korony norweskiej i korony szwedzkiej oraz jena. PLN radził sobie lepiej także niż pozostałe waluty regionu (CZK i HUF). Jednak dolar i funt ostatecznie podrożały, a kurs franka nie zmienił swojej wartości. Polska waluta nadal może być zagrożona. W przypadku przebicia przez EUR/PLN poziomu 4,55 wzrośnie bowiem prawdopodobieństwo przedłużenia wzrostowego odreagowania wiosennej siły złotego, który choć ostatnio stracił impet, to w tym kwartale wciąż jest jedną z najlepiej radzących sobie walut rynków wschodzących.
Dolar minima w relacji do głównych walut osiągał już cztery tygodnie temu, ale z polskiej perspektywy, czyli na poziomie USD/PLN jego odbicie długo było maskowane przez osuwanie się EUR/PLN na dwuletnie minima i dwukrotne naruszenie 4,50. Kurs dolara dopiero w końcówce miesiąca ostro podbił ponad 4,25 zł na co złożyły się i rozpędzający się na światowych rynkach dolar, i słabszy złoty. Dolar w relacji do głównego konkurenta, czyli wspólnej w kilka tygodni zyskał ponad 3 proc., a kurs EUR/USD osunął się do pułapów najniższych do połowy marca. Wspólna waluta zaliczyła tym samym najgorszy miesiąc od kwietnia ubiegłego roku.
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Szukasz innej waluty?
Sprawdź kurs dowolnej z 27 walut i zobacz, ile z nami zyskasz.
Sprawdź kursWydaje się jednak, że ostatnie przetasowania mają charakter korekt w długoterminowych trendach odwrotu od dolara i umocnienia złotego. Kolejne tygodnie mogą nadal być nerwowe, 14 czerwca decyzję o stopach procentowych podejmie Fed, dzień później zapadnie ważny dla złotego wyrok TSUE ws. opłaty za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy o kredyt. Spodziewamy się, że w końcówce kwartału złoty może mieć trudności z odrabianiem ostatnich strat, ale w dalszej części roku złoty powróci na wzrostową ścieżkę. Kursy walut powinny obniżać się wraz poprawą kondycji polskiej gospodarki oraz – dziś marginalizowanymi, ale w szerszym horyzoncie nieuniknionymi – obniżkami stóp procentowych w USA. Niezmiennie prognozujemy, że na koniec roku za euro płacić będziemy około 4,40 zł, a za dolara poniżej 4 zł.
Dolar: obosieczny miecz polityki pieniężnej znów może ranić USD
Odbiciu amerykańskiej waluty sprzyjało wygasanie obaw o kondycję gospodarki oraz sektora bankowego. Od upadku First Republic w pierwszych dniach maja presja na regionalnych pożyczkodawców wyraźnie zelżała. Strach o stabilność systemu finansowego nie tylko słabnie, ale również zdaje się, że dotychczasowe zawirowania nie wyrządziły większej krzywdy koniunkturze. Pierwsze niepokojące, recesyjne sygnały nie znajdują jednoznacznego potwierdzenia w kolejnych, a przede wszystkim najważniejszych odczytach makroekonomicznych. Dziś kolejnym testem będą budząca ostatnio sporo kontrowersji cotygodniowa porcja danych o nowych zasiłkach, szacunek zmiany zatrudnienia firmy ADP oraz indeks ISM dla sektora przemysłowego.
Optymistyczniejsze dane szły ostatnio w parze z tonowaniem oczekiwań odnośnie to terminu i skali cięcia stóp procentowych w USA. Tuż po majowym posiedzeniu Fed, na którym stopy podniesiono do najwyższego od 2007 roku przedziału 5-5,25 proc., inwestorzy zakładali, że pierwsza obniżka nastąpi już we wrześniu i na kolejnych posiedzeniach luzowanie polityki będzie kontynuowane. Na koniec maja wycena poziomu stóp procentowych po grudniowym posiedzeniu była o ok. 75 punktów bazowych wyższa niż cztery tygodnie wcześniej. Co więcej inwestorzy zaczęli coraz śmielej obstawiać, że Rezerwa Federalna w połowie czerwca może znów podnieść koszt pieniądza. Wczoraj, po danych mówiących o tym, że po dwóch miesiącach przerwy liczba wakatów w gospodarce USA znów przekracza 10 mln, wycena takiego ruchu sięgnęła 70 proc. Innymi słowy: ciążące dolarowi obawy o głęboką recesję i niekorzystne dla waluty obniżanie stóp procentowych szybko rozeszły się po kościach.
Dolar: gasną szanse na czerwcową podwyżkę stóp Fed
Rynki błyskawicznie znalazły się w punkcie, w którym wycena dalszych kroków Fed może być zbyt śmiała i nie dawać bodźców do kontynuacji zwyżki USD. Tym samym nasze sceptyczne podejście do szans na podwyżkę w połowie czerwca zdaje się potwierdzać. Bazując na ostatnich wypowiedziach można przyjąć, że za bezpośrednią kontynuacją zacieśniania są Michelle Bowman i Christopher Waller z Rady Gubernatorów, Lorie Logan z Dallas Fed oraz ewentualnie Neel Kashkari reprezentujący Minneapolis Fed.
Prawie dwa tygodnie temu za pauzą opowiedział się szef Fed Jerome Powell. Wczoraj niejako wtórowali mu Philip Jefferson i Patrick Harker, czyli decydenci o dość neutralnych poglądach na politykę pieniężną. Bez ich głosów wniosek o podwyżkę stóp w czerwcu może przepaść, ale nie można z góry wykluczać, że nie poprą go w lipcu. Ostatecznie wszystko zależeć będzie od napływających danych, wśród których do najwyższych rangą dostępnych przed posiedzeniem odbywającym się za niespełna dwa tygodnie należeć będzie jutrzejszy raport z rynku pracy, odczyt ISM dla usług (5.06) oraz dane o inflacji w maju (13.06). Niezależnie, po zimnym prysznicu pod postacią serii ostatnich sygnałów inwestorzy powinni wstrzemięźliwiej podchodzić do wyceny kontynuacji podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych.
Dolar: bankructwa USA nie będzie
W minionym tygodniu środki do dyspozycji administracji USA przejściowo stopniały poniżej 40 mld dolarów. Przedłużający się polityczny impas i trudne negocjacje, w których wiodące role odegrali prezydent Joe Biden i republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy, znalazły pozytywny finał już w weekend. Jednak dopiero dziś można definitywnie stwierdzić, że Stany Zjednoczone unikną bankructwa. W nocy polskiego czasu, stosunkiem głosów 314 – 117, Izba Reprezentantów zatwierdziła warunki zawieszenia limitu zadłużenia do stycznia 2025 r. Taki wynik wcale nie był przesądzony, gdyż skrajne frakcje po obu stronach politycznej barykady mocno krytykowały kompromis. Teraz ustawa błyskawicznie trafi do Senatu i do 5 czerwca musi zostać podpisana przez prezydenta USA. Dwa finalne etapy jej procedowania postrzegane są jednak w kategoriach formalności.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Limit zadłużenia wynoszący dotychczas 31,4 bln USD zostaje zawieszony do stycznia 2025 r. w ostatnim momencie. Departament Skarbu USA szacował, że środków na pokrycie zobowiązań może zabraknąć już na początku przyszłego tygodnia. W takiej sytuacji jedyną kroplówką pozwalającą finansować zobowiązania rządu byłyby nowe wpływy podatkowe. W rezultacie błyskawicznie mogłyby zostać zawieszone m.in. wypłaty świadczeń społecznych i groziłby paraliż administracji. Jeśli chaos przeciągnąłby się, to mógłby być kolejnym powodem obok np. napięć w sektorze bankowym, by obawiać się poważnej recesji w amerykańskiej gospodarce. Realna mogła stać się też groźba ogłoszenia niewypłacalności USA, będąca nieuniknioną konsekwencją niemożności obsługi zadłużenia, prowadzącą do ostrych zawirowań na rynkach finansowych.
Ostatecznie Republikanie poparli projekt dzięki cięciom wydatków budżetowych, które w świetle wyliczeń Biura Budżetowego Kongresu w najbliższych 10 latach pozwolą zredukować deficyt o łącznie 1,5 bln USD. Wydatki budżetowe (wyłączając obronność) w roku fiskalnym 2024 nie zostaną zwiększone. Problem limitu zadłużenia USA wynika z tego, że jest on określany w wartościach nominalnych, nie w relacji do PKB. W rezultacie powraca niczym bumerang wraz ze wzrostem gospodarki, a każde jego podniesienie niejako z definicji ma charakter tymczasowy. Chronologia wydarzeń zazwyczaj jest podobna. Na kilka tygodni przed potencjalnym bankructwem zaczyna się nerwowe odliczanie, inwestorzy zaczynają drżeć, nieodzownym elementem jest polityczna awantura, a szczęśliwy finał ogłaszany jest za pięć dwunasta. Wydaje się zatem prawdopodobne, że za kilkanaście miesięcy ta sama kwestia powróci i znów będzie straszyć rynki.
Zobacz również:
Kurs euro blisko 4,55 zł po danych o inflacji i PKB. Dolar, frank i funt w maju podrożały (komentarz z 31.05.2023)
Kurs euro znów wypchnięty nad 4,50 zł, dolar utrzymuje siłę, USD/PLN przebił 4,20 (komentarz z 29.05.2023)
Kurs dolara wymazuje wiosenne spadki, kurs euro znów odbija przed weekendem (komentarz z 26.05.2023)
Kurs euro drugi raz odbija się od 4,48 zł, kurs dolara najwyżej w tym kwartale (komentarz z 25.05.2023)