Seria danych z amerykańskiej gospodarki na nowo rozbudza strach przed recesją. Kurs dolara jest w okolicy 4,30 zł w obliczu ścierania się wzrostu awersji do ryzyka i spadku prawdopodobieństwa kontynuacji podwyżek stóp przez Fed. Spodziewamy się, że USD/PLN, który jest o 15 proc. poniżej rekordowych pułapów sprzed pół roku, nie wyczerpał spadkowego potencjału. Dla losów USD w tym miesiącu kluczowy będzie jutrzejszy raport z rynku pracy (14:30), ale reakcję może zaburzyć ograniczona płynność rynków w okresie wielkanocnym. Kurs franka odbił do 4,75 zł, podczas gdy EUR/PLN nie zdołał sforsować 4,67. Tym samym kilkugroszowy przedziału wahań kursu euro wokół 4,70 zł pozostaje aktualny. RPP utrzymała stopy na 6,75 proc., a w komunikacie towarzyszącym decyzji nie odsłoniła kart. W rezultacie rynek czeka na zaplanowaną na 15:00 konferencję prezesa NBP.
Złoty: stopy NBP bez zmian, podobnie komunikat RPP
Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe na pułapie 6,75 proc. Jedenasta i zarazem ostatnia podwyżka w cyklu zapoczątkowanym jesienią 2021 r. nastąpiła we wrześniu ub.r. I od tego czasu trwa pauza. W najbliższych miesiącach nie zostanie ona przerwana, a koszt pieniądza utrzyma się – bez zmian – na najwyższym od 2002 r. poziomie. Kolejnym ruchem RPP będzie obniżka stóp procentowych. Jej termin zdaje się jednak oddalać. Szanse na szybki spadek inflacji do wartości jednocyfrowych, umożliwiający cięcie stóp jeszcze w 2023 r., maleją z każdym tygodniem. W komunikacie po posiedzeniu tak naprawdę próżno szukać wskazówek, jak władze monetarne zapatrują się na ostatnie zawirowania, m.in. skok cen ropy po zapowiedzi ograniczenia wydobycia ropy przez OPEC+. Więcej światła na perspektywy polityki może rzucić dzisiejsza konferencja prezesa NBP (15:00), ale również w tym przypadku nie spodziewamy się przełomowych tez.
Władzom monetarnym na całym świecie przybyło ostatnio nowych zmartwień. W połowie marca na światło dzienne wyszły napięcia w sektorze bankowym. Stało się to w newralgicznym momencie, gdy Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny zaczęły się szykować do bardziej agresywnego, niż wcześniej zakładano, finiszu podwyżek. Ryzyka dla stabilności finansowej muszą być brane pod uwagę poważniej niż dotychczas. Siła i trwałość zacieśnienia się warunków finansowych pod ich wpływem są dziś właściwie niemożliwe do oszacowania. Jednak jeśli pełnoprawny kryzys bankowy zostanie uniknięty, a obecnie wszystko na to wskazuje, to wzrośnie ryzyko, że zawahanie i złagodzenie kursu (przede wszystkim przez Fed) może utrudnić zapanowanie nad inflacją na całym świecie.
Złoty: wyższy kurs ropy sprawi, że ceny paliw nie przyspieszą dezinflacji
Z kolei w pierwszych dniach kwietnia państwa koordynujące wydobycie ropy w ramach porozumienia OPEC+ nieoczekiwanie zdecydowały się na obniżenie produkcji. Skokowa reakcja doprowadziła kurs baryłki Brent na giełdzie w Londynie w okolice 85 dol. Wprawdzie to tylko nieznacznie więcej niż przeciętny poziom z dwóch początkowych miesięcy tego roku, ale ceny surowca mogą nadal iść w górę wraz z przechodzeniem rynku w stan faktycznego deficytu. Wydaje się jednak zarazem, że trwałe przekroczenie bariery 100 USD jest wciąż mało prawdopodobne. W rezultacie ścieżka krajowej inflacji nie powinna dodatkowo podnosić się o więcej niż 0,5 pkt proc.
W przeciwieństwie do ubiegłego roku wpływ drożejącej ropy na ceny na polskich stacjach ma szansę ograniczać wzrost wartości złotego. Kurs dolara jest w tej chwili poniżej 4,30 zł i praktycznie najniżej w 2023 r. Spodziewamy się, że USD/PLN powinien w nadchodzących kilku kwartałach osuwać się w kierunku 4,0. Zaskakujący ruch OPEC+ dowodzi przede wszystkim absolutnego braku tolerancji dla spadku cen surowca poniżej 80 USD za baryłkę, do których doszło w trakcie marcowych turbulencji na rynkach finansowych. Innymi słowy, nadzieje, że spadający ostatnio kurs ropy przełoży się na trwalsze i mocniejsze obniżki na stacjach, a tym samym przyspieszy rozpoczętą właśnie dezinflację, zostały znacząco rozwiane.
Po stronie czynników zewnętrznych wpływających na ceny w Polsce pojawiły się zatem nowe znaki zapytania. Największym problemem jest jednak sytuacja w krajowej gospodarce i rozpęd cen. Szczyt inflacji zgodnie z oczekiwaniami wypadł w lutym na poziomie 18,4 proc. r/r, czyli wyraźnie niżej, niż obawiano się jeszcze jesienią. Na tym właściwie kończą się dobre informacje. W marcu dynamika CPI wyhamowała słabiej od prognoz, do 16,2 proc. r/r. Od początku roku ceny konsumenckie skoczyły już o prawie 5 proc. W trendzie wzrostowym nieprzerwanie pozostaje szczególnie uporczywa inflacja bazowa. Wskaźnik ten w marcu osiągnął 12,2 proc. r/r, i to pomimo słabości koniunktury. Konsumpcja w pierwszym kwartale była zapewne o przeszło 2 proc. niższa niż rok wcześniej, dynamika PKB wyniosła poniżej minus 1 proc. r/r.
W rozpoczynającym się kwartale polska gospodarka stopniowo zacznie przyspieszać i wychodzić z dołka. Dynamika CPI powinna hamować mocniej niż płace, a odbudowie konsumpcji i nasileniu presji na ceny, zwłaszcza newralgicznych usług, będzie też sprzyjać m.in. gigantyczna skala zwrotu podatku PIT sięgająca ok. 18 mld zł. Dezinflacja początkowo będzie gwałtowna ze względu na wygasanie efektów statystycznych związanych z szokami powstałymi po napaści Rosji na Ukrainę. Na koniec roku dynamika CPI może jednak wciąż wynosić ok. 10 proc., a cen bazowych mniej więcej 8 proc.. W takich warunkach na obniżki stóp prawdopodobnie będzie za wcześnie.
Dolar: fatalne dane mogą pogrążyć USD
Kwartał rozpoczął się od serii fatalnych danych z amerykańskiej gospodarki. Niepokojące wartości przybrał przede wszystkim indeks ISM za marzec. Ten najważniejszy barometr nastrojów w usługach obniżył się z 55,1 do 51,2 pkt i wypadł znacznie poniżej prognoz. Pesymistyczne były też składowe oddające skalę zatrudnienia oraz liczbę nowych zamówień. Wskaźnik sugeruje także wygasanie presji cenowej. Wczorajszą publikację trudno postrzegać jako wypadek przy pracy, w pierwszych dniach kwietnia napłynęły bowiem na rynek informacje o hamowaniu tempa przyrostu zatrudnienia czy pierwszym od 2021 r. spadku liczby wakatów poniżej bariery 10 mln. Przypomnijmy, że tydzień otworzył słaby ISM dla przemysłu.
Seria odczytów sugerujących ostre hamowanie amerykańskiej gospodarki wpływa na wygasanie przekonania, że na najbliższym, majowym posiedzeniu Rezerwa Federalna podniesie stopy procentowe do przedziału 5,0-5,25 proc. Od końca marca prawdopodobieństwo podwyżki o 25 punktów bazowych zmalało z ok. 60 poniżej 50 proc. Co więcej, rynek spodziewa się, że na koniec roku koszt pieniądz będzie o ok. 75 punktów bazowych niżej niż obecnie. W tym samym czasie oczekiwania odnośnie do najbliższych kroków EBC praktycznie nie drgnęły. Perspektywy polityki pieniężnej powinny być w tym świetle kulą u nogi dolara. Jednocześnie skala pogorszenia się danych z USA jest tak mocna, że ożywa strach przed recesją, który może gasić apetyt na ryzyko i odsunąć umocnienie ryzykownych walut powiązanych z siłą globalnej koniunktury. W przypadku złotego spodziewamy się raczej wydłużenia przystanku EUR/PLN w przedziale wokół 4,70 niż gwałtownych wzrostów kursu euro.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
5 kwi 2023 9:09
Kurs dolara kontynuuje zniżkę, EUR/PLN stabilny przed posiedzeniem RPP (komentarz z 5.04.2023)
Seria danych z amerykańskiej gospodarki na nowo rozbudza strach przed recesją. Kurs dolara jest w okolicy 4,30 zł w obliczu ścierania się wzrostu awersji do ryzyka i spadku prawdopodobieństwa kontynuacji podwyżek stóp przez Fed. Spodziewamy się, że USD/PLN, który jest o 15 proc. poniżej rekordowych pułapów sprzed pół roku, nie wyczerpał spadkowego potencjału. Dla losów USD w tym miesiącu kluczowy będzie jutrzejszy raport z rynku pracy (14:30), ale reakcję może zaburzyć ograniczona płynność rynków w okresie wielkanocnym. Kurs franka odbił do 4,75 zł, podczas gdy EUR/PLN nie zdołał sforsować 4,67. Tym samym kilkugroszowy przedziału wahań kursu euro wokół 4,70 zł pozostaje aktualny. RPP utrzymała stopy na 6,75 proc., a w komunikacie towarzyszącym decyzji nie odsłoniła kart. W rezultacie rynek czeka na zaplanowaną na 15:00 konferencję prezesa NBP.
Spis treści:
Złoty: stopy NBP bez zmian, podobnie komunikat RPP
Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe na pułapie 6,75 proc. Jedenasta i zarazem ostatnia podwyżka w cyklu zapoczątkowanym jesienią 2021 r. nastąpiła we wrześniu ub.r. I od tego czasu trwa pauza. W najbliższych miesiącach nie zostanie ona przerwana, a koszt pieniądza utrzyma się – bez zmian – na najwyższym od 2002 r. poziomie. Kolejnym ruchem RPP będzie obniżka stóp procentowych. Jej termin zdaje się jednak oddalać. Szanse na szybki spadek inflacji do wartości jednocyfrowych, umożliwiający cięcie stóp jeszcze w 2023 r., maleją z każdym tygodniem. W komunikacie po posiedzeniu tak naprawdę próżno szukać wskazówek, jak władze monetarne zapatrują się na ostatnie zawirowania, m.in. skok cen ropy po zapowiedzi ograniczenia wydobycia ropy przez OPEC+. Więcej światła na perspektywy polityki może rzucić dzisiejsza konferencja prezesa NBP (15:00), ale również w tym przypadku nie spodziewamy się przełomowych tez.
Władzom monetarnym na całym świecie przybyło ostatnio nowych zmartwień. W połowie marca na światło dzienne wyszły napięcia w sektorze bankowym. Stało się to w newralgicznym momencie, gdy Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny zaczęły się szykować do bardziej agresywnego, niż wcześniej zakładano, finiszu podwyżek. Ryzyka dla stabilności finansowej muszą być brane pod uwagę poważniej niż dotychczas. Siła i trwałość zacieśnienia się warunków finansowych pod ich wpływem są dziś właściwie niemożliwe do oszacowania. Jednak jeśli pełnoprawny kryzys bankowy zostanie uniknięty, a obecnie wszystko na to wskazuje, to wzrośnie ryzyko, że zawahanie i złagodzenie kursu (przede wszystkim przez Fed) może utrudnić zapanowanie nad inflacją na całym świecie.
Złoty: wyższy kurs ropy sprawi, że ceny paliw nie przyspieszą dezinflacji
Z kolei w pierwszych dniach kwietnia państwa koordynujące wydobycie ropy w ramach porozumienia OPEC+ nieoczekiwanie zdecydowały się na obniżenie produkcji. Skokowa reakcja doprowadziła kurs baryłki Brent na giełdzie w Londynie w okolice 85 dol. Wprawdzie to tylko nieznacznie więcej niż przeciętny poziom z dwóch początkowych miesięcy tego roku, ale ceny surowca mogą nadal iść w górę wraz z przechodzeniem rynku w stan faktycznego deficytu. Wydaje się jednak zarazem, że trwałe przekroczenie bariery 100 USD jest wciąż mało prawdopodobne. W rezultacie ścieżka krajowej inflacji nie powinna dodatkowo podnosić się o więcej niż 0,5 pkt proc.
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Szukasz innej waluty?
Sprawdź kurs dowolnej z 27 walut i zobacz, ile z nami zyskasz.
Sprawdź kursW przeciwieństwie do ubiegłego roku wpływ drożejącej ropy na ceny na polskich stacjach ma szansę ograniczać wzrost wartości złotego. Kurs dolara jest w tej chwili poniżej 4,30 zł i praktycznie najniżej w 2023 r. Spodziewamy się, że USD/PLN powinien w nadchodzących kilku kwartałach osuwać się w kierunku 4,0. Zaskakujący ruch OPEC+ dowodzi przede wszystkim absolutnego braku tolerancji dla spadku cen surowca poniżej 80 USD za baryłkę, do których doszło w trakcie marcowych turbulencji na rynkach finansowych. Innymi słowy, nadzieje, że spadający ostatnio kurs ropy przełoży się na trwalsze i mocniejsze obniżki na stacjach, a tym samym przyspieszy rozpoczętą właśnie dezinflację, zostały znacząco rozwiane.
Złoty: uporczywa inflacja bazowa oddala cięcie stóp
Po stronie czynników zewnętrznych wpływających na ceny w Polsce pojawiły się zatem nowe znaki zapytania. Największym problemem jest jednak sytuacja w krajowej gospodarce i rozpęd cen. Szczyt inflacji zgodnie z oczekiwaniami wypadł w lutym na poziomie 18,4 proc. r/r, czyli wyraźnie niżej, niż obawiano się jeszcze jesienią. Na tym właściwie kończą się dobre informacje. W marcu dynamika CPI wyhamowała słabiej od prognoz, do 16,2 proc. r/r. Od początku roku ceny konsumenckie skoczyły już o prawie 5 proc. W trendzie wzrostowym nieprzerwanie pozostaje szczególnie uporczywa inflacja bazowa. Wskaźnik ten w marcu osiągnął 12,2 proc. r/r, i to pomimo słabości koniunktury. Konsumpcja w pierwszym kwartale była zapewne o przeszło 2 proc. niższa niż rok wcześniej, dynamika PKB wyniosła poniżej minus 1 proc. r/r.
W rozpoczynającym się kwartale polska gospodarka stopniowo zacznie przyspieszać i wychodzić z dołka. Dynamika CPI powinna hamować mocniej niż płace, a odbudowie konsumpcji i nasileniu presji na ceny, zwłaszcza newralgicznych usług, będzie też sprzyjać m.in. gigantyczna skala zwrotu podatku PIT sięgająca ok. 18 mld zł. Dezinflacja początkowo będzie gwałtowna ze względu na wygasanie efektów statystycznych związanych z szokami powstałymi po napaści Rosji na Ukrainę. Na koniec roku dynamika CPI może jednak wciąż wynosić ok. 10 proc., a cen bazowych mniej więcej 8 proc.. W takich warunkach na obniżki stóp prawdopodobnie będzie za wcześnie.
Dolar: fatalne dane mogą pogrążyć USD
Kwartał rozpoczął się od serii fatalnych danych z amerykańskiej gospodarki. Niepokojące wartości przybrał przede wszystkim indeks ISM za marzec. Ten najważniejszy barometr nastrojów w usługach obniżył się z 55,1 do 51,2 pkt i wypadł znacznie poniżej prognoz. Pesymistyczne były też składowe oddające skalę zatrudnienia oraz liczbę nowych zamówień. Wskaźnik sugeruje także wygasanie presji cenowej. Wczorajszą publikację trudno postrzegać jako wypadek przy pracy, w pierwszych dniach kwietnia napłynęły bowiem na rynek informacje o hamowaniu tempa przyrostu zatrudnienia czy pierwszym od 2021 r. spadku liczby wakatów poniżej bariery 10 mln. Przypomnijmy, że tydzień otworzył słaby ISM dla przemysłu.
Seria odczytów sugerujących ostre hamowanie amerykańskiej gospodarki wpływa na wygasanie przekonania, że na najbliższym, majowym posiedzeniu Rezerwa Federalna podniesie stopy procentowe do przedziału 5,0-5,25 proc. Od końca marca prawdopodobieństwo podwyżki o 25 punktów bazowych zmalało z ok. 60 poniżej 50 proc. Co więcej, rynek spodziewa się, że na koniec roku koszt pieniądz będzie o ok. 75 punktów bazowych niżej niż obecnie. W tym samym czasie oczekiwania odnośnie do najbliższych kroków EBC praktycznie nie drgnęły. Perspektywy polityki pieniężnej powinny być w tym świetle kulą u nogi dolara. Jednocześnie skala pogorszenia się danych z USA jest tak mocna, że ożywa strach przed recesją, który może gasić apetyt na ryzyko i odsunąć umocnienie ryzykownych walut powiązanych z siłą globalnej koniunktury. W przypadku złotego spodziewamy się raczej wydłużenia przystanku EUR/PLN w przedziale wokół 4,70 niż gwałtownych wzrostów kursu euro.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Zobacz również:
Kurs dolara kontynuuje zniżkę, EUR/PLN stabilny przed posiedzeniem RPP (komentarz z 5.04.2023)
Kursy walut wierne mozolnym spadkom, dolar wrażliwy na słabe dane, a nie na wyższe ceny ropy (komentarz z 4.04.2023)
Kursy walut reagują na rosnące ceny ropy, korona norweska zyskuje, dolar szybko traci grunt (komentarz z 3.04.2023)
Dolar potaniał mocniej niż euro i frank, kursy walut dalej mogą spadać, inflacja w Polsce hamuje (komentarz z 31.03.2023)