We wtorek złoty zyskiwał, a kursy walut spadały w warunkach świątecznej (Dzień Niepodległości w USA) płynności. Kwartał na rynkach dopiero dziś zaczyna się jednak na dobre. EUR/PLN wczoraj zbliżył się do 4,41, pogłębiając tym samym czerwcowe dołki. Przetasowania te nie są jednak trwałe. Kurs euro w środowe przedpołudnie zawrócił do 4,45. Kurs dolara podbija w kierunku 4,10 zł i jest o ok. pięć groszy ponad wtorkowym, świątecznym minimum. W drugiej części tygodnia opublikowane zostaną kluczowe dane z USA, z raportem z rynku pracy za czerwiec na czele. Na polskim rynku uwaga skupi się na dobiegającym w czwartek końca posiedzeniu RPP, przy okazji którego poznamy zręby lipcowej projekcji inflacyjnej NBP.
Kurs franka, który po poniedziałkowych danych o inflacji w Szwajcarii należy na starcie miesiąca do najsłabszych z głównych walut, powrócił nad 4,55 zł. Dość mocny jest za to funt, który nie traci w relacji do dolara i zyskuje w stosunku do euro. Sprawia to, że GBP/PLN powrócił do 5,20, osiągając tym samym najwyższe pułapy od ok. dwóch tygodni. To średni poziom notowań w ostatnich kilkunastu tygodniach, w których notowania podlegają tendencji horyzontalnej i poruszają się w korytarzu o rozpiętości kilkunastu groszy.
CHF i GBP łaczą sadkowe prognozy na drugą połowę roku. W pierwszym przypadku szybsze od prognoz osiągnięcie celu inflacyjnego może przełożyć się na większą tolerancję dla stopniowego i umiarkowanego osłabienia franka i skutkować zawieszeniem przez SNB interwencji walutowych. W drugim przypadku uporczywa inflacja i mocny rynek pracy zmuszają Bank Anglii do agresywnego zacieśniania. Rynek zakłada, że stopy procentowe przed końcem roku wzrosną z obecnych 5 proc. o kolejne 125 pkt bazowych. Tak mocna wycena może stać się balastem dla waluty, a jeśli zostanie wypełniona przez władze monetarne, to może uwypuklić strukturalne słabości brytyjskiej gospodarki. Z punktu widzenia funta: tak źle, i tak niedobrze.
Dolar: EUR/USD spychany pod 1,09, USD/PLN rośnie w kierunku 4,10
Pierwsza część tygodnia w wykonaniu złotego wpisuje się w powiedzenie: „miłe złego początki.” Choć spadki kursów walut w mig wyparowały, to nie należy bić na alarm. Korekcyjne wzrosty EUR/PLN w minionych tygodniach wielokrotnie zawracały przed 4,50. Dopiero sforsowanie przez kurs euro tej bariery będzie zagrażać silniejszym odreagowaniem dziewięciomiesięcznej wspinaczki złotego, w trakcie której euro potaniało o ok. 9, a dolar o niemal 18 proc. Imponujący rajd wymazał niedowartościowanie polskiej waluty, a obecne otoczenie słabnącego wzrostu gospodarczego, m.in. w Chinach i Niemczech przy ostrym kursie głównych banków centralnych trudno uznać za warunki sprzyjające PLN. W rezultacie miesiące letnie mogą przynieść pauzę w umocnieniu złotego. Drastyczne wzrosty EUR/PLN nie są naszym scenariuszem bazowym, m.in. ze względu na potencjalną obecność na rynku Ministerstwa Finansów, wciąż korzystną sytuację w bilansie płatniczym, napływ inwestycji zagranicznych i odbicie realnych stóp procentowych ze skrajnie ujemnych pułapów.
Wydaje się, że w najbliższych tygodniach inwestorzy będą szukać wskazówek odnośnie do kształtu polityki Fed i EBC po wakacjach. Miesiąc rozpoczął słaby odczyt ISM dla amerykańskiego sektora przemysłowego. Wskaźnik spadł do 46 pkt, czyli najniższego pułapu od pierwszej fali pandemii z 2022 r. Rozczarowały wszystkie kluczowe składowe, m.in oddające zatrudnienie i nowe zamówienia, indeks wskazuje na ostrą kontynuację dezinflacji w sektorze. Po czerwcowym posiedzeniu Fed lipcowa podwyżka jest praktycznie przesądzona, a do kolejnego posiedzenia zaplanowanego na 20 września z gospodarki napłynie całe mnóstwo danych. Odczytami o największej wadze będą raporty z rynku pracy (najbliższy już w piątek o 14:30) oraz trzy najbliższe publikacje inflacji. Z czasem, pod wpływem słabnięcia sfery realnej, przekonanie, że Fed utrzyma ostry kurs powinno zacząć kruszeć, a dolar wznowić osłabienie. Pewną wskazówką, jak mocno ugruntowane we władzach monetarnych jest przeświadczenie o nieodzowności kolejnych podwyżek, będzie wieczorny protokół z poprzedniego posiedzenia FOMC.
Inflacja w Turcji wyhamowała w czerwcu po raz ósmy z rzędu. Dynamika CPI, która w październiku ubiegłego roku osiągnęła szczyt na poziomie 85,5 proc. r/r, spadła w poprzednim miesiącu mocniej od oczekiwań, do 38,2 proc. r/r. Na tym kończą się jednak dobre informacje. Prawdopodobnie był to ostatni miesiąc obniżania się tempa wzrostu cen, a powrót inflacji w kierunku 50 proc. wydaje się nieunikniony. Już w czerwcu dały o sobie znać konsekwencje ostatniej odsłony wyprzedaży liry. Ceny konsumenckie w porównaniu z majem podskoczyły w Turcji o 3,9 proc., co było drugim z najwyżsych wymików w minionym roku. Szczególnie wrażliwa na siłę waluty inflacja bazowa przyspieszyła z 46,6 do 47,3 proc. r/r.
Przez wiele miesięcy, do majowych wyborów, lira była sztucznie stabilizowana licznymi obostrzeniami i zmasowanymi interwencjami walutowymi. Koszty tych zabiegów były ogromne i przełożyły się na potężną erozję rezerw banku centralnego, które uszczuplono o 200 miliardów dolarów. Po wyłączeniu linii swapowych i pożyczek wspomniane rezerwy notują wręcz wartości ujemne. Gdy Recep Erdogan zagwarantował sobie utrzymanie władzy, ograniczono wysiłki na rzecz umacniania liry. Turecka waluta w kilka tygodni straciła w relacji do dolara jedną czwartą, USD/TRY przekraczając 26,00, osiągnął najwyższe poziomy w historii. Jedno z najbardziej gwałtownych załamań liry w ostatnich latach, które skalą można porównywać powoli do krachu z 2021 r., ma potężny wpływ na procesy cenowe w gospodarce.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Pierwsze decyzje banku centralnego, w którym stery objęła Hafize Erkan, przyjęte zostały z wielkim rozczarowaniem. Podwyżkę stóp z 8,5 do 15 proc. w tureckich warunkach trudno postrzegać jako radykalną terapię szokową. Bez przywrócenia wiarygodności próby liberalizacji mogą być katastrofalne w skutkach. Prognozy rynkowe zakładają, że w drugiej połowie roku koszt pieniądza wzrośnie do ok. 25 proc. Wpływ tych decyzji na procesy cenowe będzie rozłożony w czasie i podkopywany przez słabość waluty, która naszym zdaniem nie dobiegła końca. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że w kolejnych kwartałach USD/TRY kontynuować będzie dryf w kierunku 30,00.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
3 lip 2023 11:13
Kurs euro zaczyna kwartał pod 4,45 zł, spadkowe prognozy kursu franka wspierane hamowaniem inflacji (komentarz z 3.07.2023)
We wtorek złoty zyskiwał, a kursy walut spadały w warunkach świątecznej (Dzień Niepodległości w USA) płynności. Kwartał na rynkach dopiero dziś zaczyna się jednak na dobre. EUR/PLN wczoraj zbliżył się do 4,41, pogłębiając tym samym czerwcowe dołki. Przetasowania te nie są jednak trwałe. Kurs euro w środowe przedpołudnie zawrócił do 4,45. Kurs dolara podbija w kierunku 4,10 zł i jest o ok. pięć groszy ponad wtorkowym, świątecznym minimum. W drugiej części tygodnia opublikowane zostaną kluczowe dane z USA, z raportem z rynku pracy za czerwiec na czele. Na polskim rynku uwaga skupi się na dobiegającym w czwartek końca posiedzeniu RPP, przy okazji którego poznamy zręby lipcowej projekcji inflacyjnej NBP.
Spis treści:
Frank, funt: spadkowe prognozy GBP/PLN i CHF/PLN
Kurs franka, który po poniedziałkowych danych o inflacji w Szwajcarii należy na starcie miesiąca do najsłabszych z głównych walut, powrócił nad 4,55 zł. Dość mocny jest za to funt, który nie traci w relacji do dolara i zyskuje w stosunku do euro. Sprawia to, że GBP/PLN powrócił do 5,20, osiągając tym samym najwyższe pułapy od ok. dwóch tygodni. To średni poziom notowań w ostatnich kilkunastu tygodniach, w których notowania podlegają tendencji horyzontalnej i poruszają się w korytarzu o rozpiętości kilkunastu groszy.
CHF i GBP łaczą sadkowe prognozy na drugą połowę roku. W pierwszym przypadku szybsze od prognoz osiągnięcie celu inflacyjnego może przełożyć się na większą tolerancję dla stopniowego i umiarkowanego osłabienia franka i skutkować zawieszeniem przez SNB interwencji walutowych. W drugim przypadku uporczywa inflacja i mocny rynek pracy zmuszają Bank Anglii do agresywnego zacieśniania. Rynek zakłada, że stopy procentowe przed końcem roku wzrosną z obecnych 5 proc. o kolejne 125 pkt bazowych. Tak mocna wycena może stać się balastem dla waluty, a jeśli zostanie wypełniona przez władze monetarne, to może uwypuklić strukturalne słabości brytyjskiej gospodarki. Z punktu widzenia funta: tak źle, i tak niedobrze.
Dolar: EUR/USD spychany pod 1,09, USD/PLN rośnie w kierunku 4,10
Pierwsza część tygodnia w wykonaniu złotego wpisuje się w powiedzenie: „miłe złego początki.” Choć spadki kursów walut w mig wyparowały, to nie należy bić na alarm. Korekcyjne wzrosty EUR/PLN w minionych tygodniach wielokrotnie zawracały przed 4,50. Dopiero sforsowanie przez kurs euro tej bariery będzie zagrażać silniejszym odreagowaniem dziewięciomiesięcznej wspinaczki złotego, w trakcie której euro potaniało o ok. 9, a dolar o niemal 18 proc. Imponujący rajd wymazał niedowartościowanie polskiej waluty, a obecne otoczenie słabnącego wzrostu gospodarczego, m.in. w Chinach i Niemczech przy ostrym kursie głównych banków centralnych trudno uznać za warunki sprzyjające PLN. W rezultacie miesiące letnie mogą przynieść pauzę w umocnieniu złotego. Drastyczne wzrosty EUR/PLN nie są naszym scenariuszem bazowym, m.in. ze względu na potencjalną obecność na rynku Ministerstwa Finansów, wciąż korzystną sytuację w bilansie płatniczym, napływ inwestycji zagranicznych i odbicie realnych stóp procentowych ze skrajnie ujemnych pułapów.
Wydaje się, że w najbliższych tygodniach inwestorzy będą szukać wskazówek odnośnie do kształtu polityki Fed i EBC po wakacjach. Miesiąc rozpoczął słaby odczyt ISM dla amerykańskiego sektora przemysłowego. Wskaźnik spadł do 46 pkt, czyli najniższego pułapu od pierwszej fali pandemii z 2022 r. Rozczarowały wszystkie kluczowe składowe, m.in oddające zatrudnienie i nowe zamówienia, indeks wskazuje na ostrą kontynuację dezinflacji w sektorze. Po czerwcowym posiedzeniu Fed lipcowa podwyżka jest praktycznie przesądzona, a do kolejnego posiedzenia zaplanowanego na 20 września z gospodarki napłynie całe mnóstwo danych. Odczytami o największej wadze będą raporty z rynku pracy (najbliższy już w piątek o 14:30) oraz trzy najbliższe publikacje inflacji. Z czasem, pod wpływem słabnięcia sfery realnej, przekonanie, że Fed utrzyma ostry kurs powinno zacząć kruszeć, a dolar wznowić osłabienie. Pewną wskazówką, jak mocno ugruntowane we władzach monetarnych jest przeświadczenie o nieodzowności kolejnych podwyżek, będzie wieczorny protokół z poprzedniego posiedzenia FOMC.
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Szukasz innej waluty?
Sprawdź kurs dowolnej z 27 walut i zobacz, ile z nami zyskasz.
Sprawdź kursLira turecka: ostatni epizod hamowania inflacji
Inflacja w Turcji wyhamowała w czerwcu po raz ósmy z rzędu. Dynamika CPI, która w październiku ubiegłego roku osiągnęła szczyt na poziomie 85,5 proc. r/r, spadła w poprzednim miesiącu mocniej od oczekiwań, do 38,2 proc. r/r. Na tym kończą się jednak dobre informacje. Prawdopodobnie był to ostatni miesiąc obniżania się tempa wzrostu cen, a powrót inflacji w kierunku 50 proc. wydaje się nieunikniony. Już w czerwcu dały o sobie znać konsekwencje ostatniej odsłony wyprzedaży liry. Ceny konsumenckie w porównaniu z majem podskoczyły w Turcji o 3,9 proc., co było drugim z najwyżsych wymików w minionym roku. Szczególnie wrażliwa na siłę waluty inflacja bazowa przyspieszyła z 46,6 do 47,3 proc. r/r.
Przez wiele miesięcy, do majowych wyborów, lira była sztucznie stabilizowana licznymi obostrzeniami i zmasowanymi interwencjami walutowymi. Koszty tych zabiegów były ogromne i przełożyły się na potężną erozję rezerw banku centralnego, które uszczuplono o 200 miliardów dolarów. Po wyłączeniu linii swapowych i pożyczek wspomniane rezerwy notują wręcz wartości ujemne. Gdy Recep Erdogan zagwarantował sobie utrzymanie władzy, ograniczono wysiłki na rzecz umacniania liry. Turecka waluta w kilka tygodni straciła w relacji do dolara jedną czwartą, USD/TRY przekraczając 26,00, osiągnął najwyższe poziomy w historii. Jedno z najbardziej gwałtownych załamań liry w ostatnich latach, które skalą można porównywać powoli do krachu z 2021 r., ma potężny wpływ na procesy cenowe w gospodarce.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Pierwsze decyzje banku centralnego, w którym stery objęła Hafize Erkan, przyjęte zostały z wielkim rozczarowaniem. Podwyżkę stóp z 8,5 do 15 proc. w tureckich warunkach trudno postrzegać jako radykalną terapię szokową. Bez przywrócenia wiarygodności próby liberalizacji mogą być katastrofalne w skutkach. Prognozy rynkowe zakładają, że w drugiej połowie roku koszt pieniądza wzrośnie do ok. 25 proc. Wpływ tych decyzji na procesy cenowe będzie rozłożony w czasie i podkopywany przez słabość waluty, która naszym zdaniem nie dobiegła końca. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że w kolejnych kwartałach USD/TRY kontynuować będzie dryf w kierunku 30,00.
Zobacz również:
Kurs euro zaczyna kwartał pod 4,45 zł, spadkowe prognozy kursu franka wspierane hamowaniem inflacji (komentarz z 3.07.2023)
Kurs euro i kurs dolara po trzech kwartałach spadków, inflacja w Polsce uchyla furtkę do obniżek stóp procentowych (komentarz z 30.06.2023)
Kursy walut wsłuchane w głosy z Sintry, złoty traci na wartości (komentarz z 29.06.2023)
Kurs euro szuka równowagi przy 4,45 zł, kurs dolara stracił impet przed 4,0 zł (komentarz z 28.06.2023)