Tuż za półmetkiem maja dolar traci do złotego aż 3,5 proc. Funt i frank potaniały w tym czasie o przeszło 2 proc., a euro o ponad 1,5 proc. Złoty błyskawicznie odrobił wiosenne zawirowania i dokładnie miesiąc po kulminacyjnej fazie wyprzedaży zawitał w bezpośrednie okolice szczytów z początku kwietnia. EUR/PLN jest o włos od wieloletnich dołków w okolicy 4,25 zł. Kurs dolara zbliżyły się do tegorocznych minimów z marca i kwietnia. Amerykańska waluta, kilka tygodni temu, w apogeum paniki związanej z sytuacją na Bliskim Wschodzie, kosztowała chwilowo 4,12 zł, czyli o 20 groszy więcej niż obecnie. Odwrót od USD i umocnienie ryzykownych walut (od PLN jeszcze mocniejsze są NOK i NZD, a kroku dotrzymują CZK i HUF) idzie w parze z rekordami na Wall Street. Główne indeksy od końca kwietnia podniosły się o przeszło 5 proc. Indeks S&P 500 ustanowił wczoraj maksimum wszech czasów na pułapie 5325 pkt, średnia Dowa pierwszy raz w historii naruszyła 40 000 pkt. Rynkowa sielanka może nie być jednak trwała, gdyż furtka do obniżek stóp procentowych w USA uchylać będzie się bardzo powoli.
Najpierw wyparowała premia za ryzyko geopolityczne. Od kilkunastu dni docierają również niepokojące sygnały z amerykańskiej gospodarki, które odpychają od dolara i windują S&P 500 na historyczne szczyty. Ewidentne pogorszenie koniunktury i pierwszy w tym roku brak negatywnej niespodzianki w danych o inflacji bazowej (w kwietniu wzrosła o 0,3 proc. m/m, a w pierwszym kwartale notowała skoki po 0,4 proc. m/m) przekładają się bowiem na odradzanie się rynkowych nadziei na wrześniową obniżkę stóp Fed. Wycena pierwszej redukcji po wakacjach w dwa tygodnie niemal podwoiła się i wynosi niecałe 60 proc. Od długiego czasu pozostajemy negatywnie nastawieni do USD i uważamy, że dolar wyczerpał przestrzeń do zwyżki. Mimo to widzimy ryzyko, że obecna euforia może okazać się nietrwała.
Droga do odzyskania przez Fed wiary, że można bezpiecznie obniżać stopy procentowe, dopiero się rozpoczyna. Może ona okazać się długa, kręta i wyboista. Atmosfera wyczekiwania na rozwój sytuacji gospodarczej nigdy nie sprzyja krystalizowaniu się mocniejszych trendów na rynku walutowym. Decydenci FOMC nie będą przychylnie patrzeć na przedwczesne poluzowanie się warunków finansowych w gospodarce i mogą studzić rynkowy entuzjazm. Po kilku miesiącach wysokich odczytów inflacji bazowej do przekonania Fed niezbędne będą ewidentne dowody trwałego powrotu wygasania presji cenowej. Obecnie optymalnym rozwiązaniem jawi się kontynuacja utrzymywania kosztu pieniądza w najwyższym od przeszło dwóch dekad przedziale 5,25-5,50 proc. W zbliżonym do takiej oceny tonie wypowiedzieć po ostatnich danych o inflacji zdążyli się już: Loretta Mester, John Williams, Thomas Barkin i Raphael Bostic.
Złoty: inflacja bazowa zakończyła ostre hamowanie
Inflacja bazowa w Polsce spadła z 4,6 do 4,1 proc. r/r, najniższego poziomu od 2021 r. Dokładnie rok temu kluczowy dla polityki pieniężnej wskaźnik mijał szczyt na poziomie 12,3 proc. r/r, a dziś jest bliski zakończenia fazy hamowania. Ceny z wyłączeniem energii i żywności podniosły się w kwietniu o 0,7 proc. m/m, notując najsilniejszy przyrost od niemal roku. W pierwszej części 2023 r. skoki inflacji bazowej sięgały nawet 1,3 proc. m/m. Oznacza to, że od maja wskaźnik przestanie być spychany przez potężne efekty bazy statystycznej. Jednocześnie obecny impet cen nadal należy postrzegać jako niebezpiecznie podwyższony. Perspektywa dalszego odradzania się konsumpcji zwiastuje intensywną presję popytu na ceny, m.in. newralgicznych usług. Wszystko wskazuje, że inflacja bazowa utknie w okolicy 4 proc. r/r, a w drugiej części roku, gdy ożywienie koniunktury nabierze rumieńców, może nieznacznie przyspieszać. Łącznie z odbiciem dynamiki cen konsumenckich poza dopuszczalne pasmo odchyleń od celu NBP i w okolice 5 proc. r/r stanie się to koronnym argumentem przeciwko wznowieniu luzowania polityki pieniężnej w 2024 r.
RPP nie zamierza ciąć stóp procentowych, a na taki krok decydują się coraz liczniejsze banki centralne. W rezultacie czynniki krajowe pozostawać będą dla złotego korzystne, choć pewnie nie aż tak skrajnie jak dotychczas. Oczekiwania zakładające relatywnie wysoki, 3-procentowy wzrost gospodarczy w całym 2024 r., nie muszą trafić do lamusa po relatywnie słabym pierwszym kwartale. Dodatni wynik salda rachunku obrotów z zagranicą będzie się kurczył z obecnych 1,2 proc. PKB (w ujęciu 12-miesięcznym kroczącym), ale w całym roku powinna się utrzymać nadwyżka przekraczająca 0,5 proc. PKB. Wraz z podnoszeniem się inflacji kurczyć będą się obecnie rekordowe dodatnie realne stopy procentowe. Przede wszystkim poprawa sytuacji fundamentalnej zdążyła zostać do cna przetrawiona przez rynki w minionych miesiącach. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że złoty pozostanie mocny i odporny, ale może nie mieć znaczącego potencjału do dalszego trwałego umocnienia. EUR/PLN powinien odnaleźć równowagę w bieżących okolicach 4,25. Przestrzeń do spadku kursu dolara jest większa. Na drugą połowę roku zakładamy spadek USD/PLN w okolice 3,85.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
16 maj 2024 8:08
Kurs dolara pod presją danych, złoty o krok od szczytów (komentarz z 16.05.2024)
Tuż za półmetkiem maja dolar traci do złotego aż 3,5 proc. Funt i frank potaniały w tym czasie o przeszło 2 proc., a euro o ponad 1,5 proc. Złoty błyskawicznie odrobił wiosenne zawirowania i dokładnie miesiąc po kulminacyjnej fazie wyprzedaży zawitał w bezpośrednie okolice szczytów z początku kwietnia. EUR/PLN jest o włos od wieloletnich dołków w okolicy 4,25 zł. Kurs dolara zbliżyły się do tegorocznych minimów z marca i kwietnia. Amerykańska waluta, kilka tygodni temu, w apogeum paniki związanej z sytuacją na Bliskim Wschodzie, kosztowała chwilowo 4,12 zł, czyli o 20 groszy więcej niż obecnie. Odwrót od USD i umocnienie ryzykownych walut (od PLN jeszcze mocniejsze są NOK i NZD, a kroku dotrzymują CZK i HUF) idzie w parze z rekordami na Wall Street. Główne indeksy od końca kwietnia podniosły się o przeszło 5 proc. Indeks S&P 500 ustanowił wczoraj maksimum wszech czasów na pułapie 5325 pkt, średnia Dowa pierwszy raz w historii naruszyła 40 000 pkt. Rynkowa sielanka może nie być jednak trwała, gdyż furtka do obniżek stóp procentowych w USA uchylać będzie się bardzo powoli.
Spis treści:
Dolar: przecena USD może nie być kontynuowana
Najpierw wyparowała premia za ryzyko geopolityczne. Od kilkunastu dni docierają również niepokojące sygnały z amerykańskiej gospodarki, które odpychają od dolara i windują S&P 500 na historyczne szczyty. Ewidentne pogorszenie koniunktury i pierwszy w tym roku brak negatywnej niespodzianki w danych o inflacji bazowej (w kwietniu wzrosła o 0,3 proc. m/m, a w pierwszym kwartale notowała skoki po 0,4 proc. m/m) przekładają się bowiem na odradzanie się rynkowych nadziei na wrześniową obniżkę stóp Fed. Wycena pierwszej redukcji po wakacjach w dwa tygodnie niemal podwoiła się i wynosi niecałe 60 proc. Od długiego czasu pozostajemy negatywnie nastawieni do USD i uważamy, że dolar wyczerpał przestrzeń do zwyżki. Mimo to widzimy ryzyko, że obecna euforia może okazać się nietrwała.
Droga do odzyskania przez Fed wiary, że można bezpiecznie obniżać stopy procentowe, dopiero się rozpoczyna. Może ona okazać się długa, kręta i wyboista. Atmosfera wyczekiwania na rozwój sytuacji gospodarczej nigdy nie sprzyja krystalizowaniu się mocniejszych trendów na rynku walutowym. Decydenci FOMC nie będą przychylnie patrzeć na przedwczesne poluzowanie się warunków finansowych w gospodarce i mogą studzić rynkowy entuzjazm. Po kilku miesiącach wysokich odczytów inflacji bazowej do przekonania Fed niezbędne będą ewidentne dowody trwałego powrotu wygasania presji cenowej. Obecnie optymalnym rozwiązaniem jawi się kontynuacja utrzymywania kosztu pieniądza w najwyższym od przeszło dwóch dekad przedziale 5,25-5,50 proc. W zbliżonym do takiej oceny tonie wypowiedzieć po ostatnich danych o inflacji zdążyli się już: Loretta Mester, John Williams, Thomas Barkin i Raphael Bostic.
Złoty: inflacja bazowa zakończyła ostre hamowanie
Inflacja bazowa w Polsce spadła z 4,6 do 4,1 proc. r/r, najniższego poziomu od 2021 r. Dokładnie rok temu kluczowy dla polityki pieniężnej wskaźnik mijał szczyt na poziomie 12,3 proc. r/r, a dziś jest bliski zakończenia fazy hamowania. Ceny z wyłączeniem energii i żywności podniosły się w kwietniu o 0,7 proc. m/m, notując najsilniejszy przyrost od niemal roku. W pierwszej części 2023 r. skoki inflacji bazowej sięgały nawet 1,3 proc. m/m. Oznacza to, że od maja wskaźnik przestanie być spychany przez potężne efekty bazy statystycznej. Jednocześnie obecny impet cen nadal należy postrzegać jako niebezpiecznie podwyższony. Perspektywa dalszego odradzania się konsumpcji zwiastuje intensywną presję popytu na ceny, m.in. newralgicznych usług. Wszystko wskazuje, że inflacja bazowa utknie w okolicy 4 proc. r/r, a w drugiej części roku, gdy ożywienie koniunktury nabierze rumieńców, może nieznacznie przyspieszać. Łącznie z odbiciem dynamiki cen konsumenckich poza dopuszczalne pasmo odchyleń od celu NBP i w okolice 5 proc. r/r stanie się to koronnym argumentem przeciwko wznowieniu luzowania polityki pieniężnej w 2024 r.
RPP nie zamierza ciąć stóp procentowych, a na taki krok decydują się coraz liczniejsze banki centralne. W rezultacie czynniki krajowe pozostawać będą dla złotego korzystne, choć pewnie nie aż tak skrajnie jak dotychczas. Oczekiwania zakładające relatywnie wysoki, 3-procentowy wzrost gospodarczy w całym 2024 r., nie muszą trafić do lamusa po relatywnie słabym pierwszym kwartale. Dodatni wynik salda rachunku obrotów z zagranicą będzie się kurczył z obecnych 1,2 proc. PKB (w ujęciu 12-miesięcznym kroczącym), ale w całym roku powinna się utrzymać nadwyżka przekraczająca 0,5 proc. PKB. Wraz z podnoszeniem się inflacji kurczyć będą się obecnie rekordowe dodatnie realne stopy procentowe. Przede wszystkim poprawa sytuacji fundamentalnej zdążyła zostać do cna przetrawiona przez rynki w minionych miesiącach. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że złoty pozostanie mocny i odporny, ale może nie mieć znaczącego potencjału do dalszego trwałego umocnienia. EUR/PLN powinien odnaleźć równowagę w bieżących okolicach 4,25. Przestrzeń do spadku kursu dolara jest większa. Na drugą połowę roku zakładamy spadek USD/PLN w okolice 3,85.
Zobacz również:
Kurs dolara pod presją danych, złoty o krok od szczytów (komentarz z 16.05.2024)
Kurs dolara w defensywie przed odczytem CPI, złoty przedłuża odbicie (komentarz z 15.05.2024)
Złoty z mocnym wejściem w maj, korona norweska na czele stawki walut G-10 (komentarz z 13.05.2024)
Złoty korzysta z nastawienia RPP, kursy walut naruszają okrągłe bariery (komentarz z 10.05.2024)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s