Złoty w minionych tygodniach zyskiwał na wartości. Kurs EUR/PLN znajduje się w okolicy 4,70 i tym samym przybiera wartości najniższe od przeszło miesiąca. W defensywie znajdowały się frank i dolar, które w środę rano kosztują po ok. 4,76 zł. O trwałości umocnienia PLN, ale także zwrotu na rynku obligacji skarbowych i odbicia WIG20 oraz innych średnich giełdowych, w dużej mierze przesądzi dzisiejsza decyzja Rezerwy Federalnej, która zostanie ogłoszona o godz. 19. Czwarta z rzędu podwyżka o 75 punktów bazowych jest praktycznie przesądzona, ale testem nastrojów będzie nastawienie FOMC. Spodziewamy się, że decydenci nie będą skłonni, by otwarcie przyznać, że najostrzejsza faza właśnie dobiegła końca.
Złoty w październiku powrócił na wzrostową ścieżkę. Polska waluta w każdym z minionych trzech tygodni zyskiwała do euro, dolara i franka. Kluczem do spadków kursów walut była poprawa nastrojów na globalnych rynkach: wyhamowanie wyprzedaży obligacji skarbowych, przeceny na parkietach akcyjnych, osłabienie dolara i runięcie kursu gazu w Europie pod wpływem chwilowej nadpodaży surowca związanej z wyjątkowo ciepłą jesienią.
Najmocniej z głównych walut, gdyż o ponad 5 proc., potaniał frank, który wyceniany jest na 4,76 zł, czyli najmniej od lipca. USD/PLN jest o 4 proc. niżej niż na starcie kwartału i również znajduje się nieco ponad 4,75. Dolar okresowe dołki ustanawiał przed tygodniem, gdy EUR/USD na chwile powracał powyżej parytetu. Euro potaniało od początku kwartału o 15 groszy i kosztuje ok. 4,70 zł. Potencjał do bezpośredniej kontynuacji pozytywnych dla złotego tendencji może się jednak wyczerpywać. Po zejściu pod 4,75 kurs błyskawicznie osiągnął kolejny cel, czyli poziom 4,69. EUR/PLN z kilkumiesięcznych szczytów cofnął się tym samym nie tylko do wrześniowego dna, które po mocnym spadku z minionych sesji może być trudne do sforsowania, lecz osiągnął również przeciętną wartość notowaną od agresji Rosji na Ukrainę.
Dolar: Fed z czwartą z rzędu podwyżką o 75 pkt bazowych
Sielanka na światowych rynkach może szybko zamienić się w kolejną odsłonę turbulencji, chociażby za sprawą dzisiejszego posiedzenia Rezerwy Federalnej, na którym dojdzie do czwartej z rzędu ostrej podwyżki stóp o 75 punktów bazowych. Stopy procentowe w USA sięgną pułapu 3,75-4,00 proc. Obecnie rynek wycenia, że skala kolejnej, grudniowej podwyżki wyniesie 50 pb. Do końca cyklu, czyli w najbliższych sześciu miesiącach koszt pieniądza łącznie ma wzrosnąć o dwa punkty procentowe. Kluczem dla odbioru posiedzenia będzie nastawienie władz monetarnych, które mogą nie chcieć sygnalizować, że okres kumulowania zacieśniania w czasie dobiegł już końca. Decydenci mogą negatywnie odbierać utrudniające zapanowanie nad inflacją poluzowanie warunków finansowych obrazowane przez wyraźne wzrosty indeksów giełdowych, zwrot na rynku długu i osłabienie dolara.
Na spuszczenie z tonu raczej nie pozwalają także ostatnie, mocne dane. W trzecim kwartale gospodarka odbiła silniej niż prognozowano, nastroje w przemyśle okazały się minimalnie lepsze od oczekiwań, nieoczekiwanie przybyło nowych ofert pracy. Prawdziwym testem będą publikowane w ten piątek o 13:30 dane z rynku pracy, które zweryfikują jak trwała będzie reakcja na dzisiejszą decyzję. Ich przedsmakiem będzie dzisiejsza publikacja raportu o zmianie zatrudnienia prywatnej firmy ADP, po którym spodziewany jest odczyt na pułapie blisko 200 tysięcy nowych etatów.
Złoty: inflacja z nowym rekordem może nie wystarczyć RPP
Inflacja w Europie nie tylko nie wygasa, ale wręcz ponownie nabiera rozpędu. W Polsce ceny konsumenckie były w październiku aż 17,9 proc. wyższe niż przed rokiem. Wskaźnik przyspieszył z 17,2 proc. r/r notowanych we wrześniu. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych ostatni raz gwałtowniej rosły w grudniu 1996 r. Od przeszło dwóch lat z ceny z miesiąca na miesiąc właściwie nieprzerwanie pną się w górę. Wyjątek stanowił luty, gdy przeważył wpływ rządowych tarcz antyinflacyjnych. Tym razem skok cen z miesiąca na miesiąc wyniósł aż 1,8 proc. i był najmocniejszy od kwietnia. Wysoka inflacja to problem całej Europy, zgodnie mocno przyspieszyła ona także we Włoszech, Francji i Niemczech, czyli trzech największych gospodarkach Eurolandu. W całej strefie euro po raz pierwszy w historii dynamika wskaźnika przekracza 10 proc. rok do roku. U naszego zachodniego sąsiada i głównego partnera handlowego odczyt wypadł powyżej najwyższej z prognoz i wyniósł 11,6 proc. r/r. To najwyższy odczyt od zjednoczenia Niemiec, w historii RFN w poszukiwaniu silniejszej inflacji cofnąć należałoby się aż do lat 50. ubiegłego wieku.
Wracając do Polski: żywność i paliwa – to główni „winni” nowego rekordu dynamiki CPI. Szerszy inflacyjny krajobraz nie zmienia się jednak. Wyraźny wzrost cen jest powszechny we wszystkich kategoriach, inflacja bazowa niechybnie przekroczyła już 11 proc. rok do roku. Firmy przerzucają skokowy wzrost kosztów prowadzenia działalności na konsumentów. Niezła koniunktura i mocny rynek pracy wciąż na to pozwalają. Szczyt inflacji jeszcze przed nami. Tak naprawdę należy dziś zadawać pytanie nie „czy”, ale „kiedy” inflacja przekroczy 20 proc. r/r. Jej ścieżka w całym przyszłym roku zależeć będzie natomiast od kształtu i czasu obowiązywania rządowych działań osłonowych oraz skali spowolnienia gospodarczego w Polsce i na świecie. Ostrożnie szacować można, że średnioroczna dynamika CPI wyniesie kilkanaście procent, a na koniec 2023 roku – choć będzie wyraźnie niższa niż obecnie – wciąż osiągać będzie wartości dwucyfrowe.
Rada Polityki Pieniężnej przed miesiącem pozostała niewzruszona na rekord inflacji i zatrzymała cykl podwyżek stóp procentowych na jedenastu ruchach, którymi stopę referencyjną wywindowano z 0,1 do 6,75 proc. Kolejny skok cen również może nie wystarczyć, by przekonać decydentów do wznowienia zacieśniania. Języczkiem u wagi będzie listopadowa projekcja inflacyjna, w którą podejmując decyzję 9 listopada władze monetarne będą już wyposażone. Jeśli treść dokumentu potwierdzi, że gospodarka będzie ostro hamować, a inflacja stopniowo wygasać, to większość w RPP otrzyma argument, że więcej podwyżek nie jest już koniecznych. To kolejne z zagrożeń, przed którymi złoty stoi w pierwszej części listopada.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
28 paź 2022 8:58
Kursy walut po trzecim tygodniu spadków, kurs euro bez wsparcia EBC, kurs dolara zawraca przy 4,70 zł (komentarz z 28.10.2022)
Złoty w minionych tygodniach zyskiwał na wartości. Kurs EUR/PLN znajduje się w okolicy 4,70 i tym samym przybiera wartości najniższe od przeszło miesiąca. W defensywie znajdowały się frank i dolar, które w środę rano kosztują po ok. 4,76 zł. O trwałości umocnienia PLN, ale także zwrotu na rynku obligacji skarbowych i odbicia WIG20 oraz innych średnich giełdowych, w dużej mierze przesądzi dzisiejsza decyzja Rezerwy Federalnej, która zostanie ogłoszona o godz. 19. Czwarta z rzędu podwyżka o 75 punktów bazowych jest praktycznie przesądzona, ale testem nastrojów będzie nastawienie FOMC. Spodziewamy się, że decydenci nie będą skłonni, by otwarcie przyznać, że najostrzejsza faza właśnie dobiegła końca.
Spis treści:
Złoty: EUR/PLN najniżej od połowy września
Złoty w październiku powrócił na wzrostową ścieżkę. Polska waluta w każdym z minionych trzech tygodni zyskiwała do euro, dolara i franka. Kluczem do spadków kursów walut była poprawa nastrojów na globalnych rynkach: wyhamowanie wyprzedaży obligacji skarbowych, przeceny na parkietach akcyjnych, osłabienie dolara i runięcie kursu gazu w Europie pod wpływem chwilowej nadpodaży surowca związanej z wyjątkowo ciepłą jesienią.
Najmocniej z głównych walut, gdyż o ponad 5 proc., potaniał frank, który wyceniany jest na 4,76 zł, czyli najmniej od lipca. USD/PLN jest o 4 proc. niżej niż na starcie kwartału i również znajduje się nieco ponad 4,75. Dolar okresowe dołki ustanawiał przed tygodniem, gdy EUR/USD na chwile powracał powyżej parytetu. Euro potaniało od początku kwartału o 15 groszy i kosztuje ok. 4,70 zł. Potencjał do bezpośredniej kontynuacji pozytywnych dla złotego tendencji może się jednak wyczerpywać. Po zejściu pod 4,75 kurs błyskawicznie osiągnął kolejny cel, czyli poziom 4,69. EUR/PLN z kilkumiesięcznych szczytów cofnął się tym samym nie tylko do wrześniowego dna, które po mocnym spadku z minionych sesji może być trudne do sforsowania, lecz osiągnął również przeciętną wartość notowaną od agresji Rosji na Ukrainę.
Dolar: Fed z czwartą z rzędu podwyżką o 75 pkt bazowych
Sielanka na światowych rynkach może szybko zamienić się w kolejną odsłonę turbulencji, chociażby za sprawą dzisiejszego posiedzenia Rezerwy Federalnej, na którym dojdzie do czwartej z rzędu ostrej podwyżki stóp o 75 punktów bazowych. Stopy procentowe w USA sięgną pułapu 3,75-4,00 proc. Obecnie rynek wycenia, że skala kolejnej, grudniowej podwyżki wyniesie 50 pb. Do końca cyklu, czyli w najbliższych sześciu miesiącach koszt pieniądza łącznie ma wzrosnąć o dwa punkty procentowe. Kluczem dla odbioru posiedzenia będzie nastawienie władz monetarnych, które mogą nie chcieć sygnalizować, że okres kumulowania zacieśniania w czasie dobiegł już końca. Decydenci mogą negatywnie odbierać utrudniające zapanowanie nad inflacją poluzowanie warunków finansowych obrazowane przez wyraźne wzrosty indeksów giełdowych, zwrot na rynku długu i osłabienie dolara.
Na spuszczenie z tonu raczej nie pozwalają także ostatnie, mocne dane. W trzecim kwartale gospodarka odbiła silniej niż prognozowano, nastroje w przemyśle okazały się minimalnie lepsze od oczekiwań, nieoczekiwanie przybyło nowych ofert pracy. Prawdziwym testem będą publikowane w ten piątek o 13:30 dane z rynku pracy, które zweryfikują jak trwała będzie reakcja na dzisiejszą decyzję. Ich przedsmakiem będzie dzisiejsza publikacja raportu o zmianie zatrudnienia prywatnej firmy ADP, po którym spodziewany jest odczyt na pułapie blisko 200 tysięcy nowych etatów.
Złoty: inflacja z nowym rekordem może nie wystarczyć RPP
Inflacja w Europie nie tylko nie wygasa, ale wręcz ponownie nabiera rozpędu. W Polsce ceny konsumenckie były w październiku aż 17,9 proc. wyższe niż przed rokiem. Wskaźnik przyspieszył z 17,2 proc. r/r notowanych we wrześniu. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych ostatni raz gwałtowniej rosły w grudniu 1996 r. Od przeszło dwóch lat z ceny z miesiąca na miesiąc właściwie nieprzerwanie pną się w górę. Wyjątek stanowił luty, gdy przeważył wpływ rządowych tarcz antyinflacyjnych. Tym razem skok cen z miesiąca na miesiąc wyniósł aż 1,8 proc. i był najmocniejszy od kwietnia. Wysoka inflacja to problem całej Europy, zgodnie mocno przyspieszyła ona także we Włoszech, Francji i Niemczech, czyli trzech największych gospodarkach Eurolandu. W całej strefie euro po raz pierwszy w historii dynamika wskaźnika przekracza 10 proc. rok do roku. U naszego zachodniego sąsiada i głównego partnera handlowego odczyt wypadł powyżej najwyższej z prognoz i wyniósł 11,6 proc. r/r. To najwyższy odczyt od zjednoczenia Niemiec, w historii RFN w poszukiwaniu silniejszej inflacji cofnąć należałoby się aż do lat 50. ubiegłego wieku.
Wracając do Polski: żywność i paliwa – to główni „winni” nowego rekordu dynamiki CPI. Szerszy inflacyjny krajobraz nie zmienia się jednak. Wyraźny wzrost cen jest powszechny we wszystkich kategoriach, inflacja bazowa niechybnie przekroczyła już 11 proc. rok do roku. Firmy przerzucają skokowy wzrost kosztów prowadzenia działalności na konsumentów. Niezła koniunktura i mocny rynek pracy wciąż na to pozwalają. Szczyt inflacji jeszcze przed nami. Tak naprawdę należy dziś zadawać pytanie nie „czy”, ale „kiedy” inflacja przekroczy 20 proc. r/r. Jej ścieżka w całym przyszłym roku zależeć będzie natomiast od kształtu i czasu obowiązywania rządowych działań osłonowych oraz skali spowolnienia gospodarczego w Polsce i na świecie. Ostrożnie szacować można, że średnioroczna dynamika CPI wyniesie kilkanaście procent, a na koniec 2023 roku – choć będzie wyraźnie niższa niż obecnie – wciąż osiągać będzie wartości dwucyfrowe.
Rada Polityki Pieniężnej przed miesiącem pozostała niewzruszona na rekord inflacji i zatrzymała cykl podwyżek stóp procentowych na jedenastu ruchach, którymi stopę referencyjną wywindowano z 0,1 do 6,75 proc. Kolejny skok cen również może nie wystarczyć, by przekonać decydentów do wznowienia zacieśniania. Języczkiem u wagi będzie listopadowa projekcja inflacyjna, w którą podejmując decyzję 9 listopada władze monetarne będą już wyposażone. Jeśli treść dokumentu potwierdzi, że gospodarka będzie ostro hamować, a inflacja stopniowo wygasać, to większość w RPP otrzyma argument, że więcej podwyżek nie jest już koniecznych. To kolejne z zagrożeń, przed którymi złoty stoi w pierwszej części listopada.
Zobacz również:
Kursy walut po trzecim tygodniu spadków, kurs euro bez wsparcia EBC, kurs dolara zawraca przy 4,70 zł (komentarz z 28.10.2022)
Kursy walut najniższe od tygodni, kurs dolara runął do 4,70 zł, kurs euro narusza 4,75 zł (komentarz z 27.10.2022)
Kursy walut przedłużają zniżkę, kurs dolara zepchnięty do defensywy, złoty przewodzi korekcie (komentarz z 26.10.2022)
Kursy walut w korzystniejszym otoczeniu, chińskie rynki stabilizują się po krachu, dolar nie powiedział ostatniego słowa (komentarz z 25.10.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s