Poprzedni tydzień był najgorszy dla Wall Street od 2020 r. Indeks S&P500 od kilku dni pozostaje więcej niż 20 proc. poniżej szczytów wszech czasów z początku tego roku. W rezultacie inwestorzy częściej zaczynają stawiać pytania nie o to, czy bessa się zaczęła, ale raczej o to, jak mocno indeksy giełdowe osuną się, zanim inflacja na świecie osiągnie szczyt. Nastroje są mocno rozchwiane, odbicia potrafią być równie dynamiczne, co szybko wymazywane. Taki nagły zwrot kierunku notowań ma miejsce w ostatnich kilkunastu godzinach. Zdecydowanie nie są to szklarniowe warunki dla złotego. Wraz z wyparowaniem apetytu na ryzyko dolar walczy o przerwanie kilkudniowej spadkowej korekty, a impet odrabiania strat przez przecenionego w długi weekend złotego wygasł. Kurs dolara nie zadomowił się poniżej 4,40 zł, kurs franka pod 4,55 zł, a kurs euro odbił od 4,62 zł. Jedynie kurs funta pozbawionego wsparcia Banku Anglii trzyma się blisko 5,40 i ostatnich minimów.
Złoty ma potencjał do umocnienia, ale schodzenie EUR/PLN w kierunku 4,50 będzie najpewniej czasochłonne i przybierze rwany, szarpany charakter ze względu na otoczenie zewnętrzne. Kurs euro jest jak liść na wietrze: gdy jest spokojnie, grawitacja ściąga go niżej, gdy przez światowe rynki przechodzą burze, wynoszony jest wyżej.
Za barierę, której sforsowanie może stać się katalizatorem zniżki kursu euro w kierunku 4,55 zł i dołków notowanych po wybuchu wojny, postrzegamy 4,62 zł. Średnioterminowy sufit dla kursu został w ubiegłym tygodniu potwierdzony w okolicy 4,73 zł. Wyznaczają go wiosenne szczyty a drogę EUR/PLN w ich kierunku zamyka 4,68.
Dane za maj potwierdzają, że w Polsce rozpoczęło się nieuniknione hamowanie wzrostu gospodarczego. Dzisiejszy zawód pod postacią odczytu sprzedaży detalicznej (wyhamowanie w cenach stałych z 19 proc. r/r do 8,2 proc. r/r przy prognozie około 9 proc. r/r) rezonuje z wczorajszymi rozczarowującymi informacjami z przemysłu i rynku pracy. Szczególnie pierwszy od wybuchu pandemii powrót realnej dynamiki wynagrodzeń do wartości ujemnych może być postrzegany jako pierwszy zwiastun słabnięcia presji popytowej na ceny i kusić część decydentów z RPP, by w lipcu optować za ruchem stóp o 50 punktów bazowych. Taka zmiana przy podtrzymaniu dość łagodnego nastawienia z czerwcowego posiedzenia w obecnych warunkach zapewne byłaby niekorzystna dla postrzegania złotego. W końcu inwestorzy bardzo negatywnie reagują na każde objawy zawahania się w walce z inflacją.
Korona czeska, forint: jedni muszą, drudzy chcą
W regionie boleśnie przekonał się o tym forint, którego przecena w ubiegłym tygodniu wymusiła dodatkowe zacieśnianie. Można powiedzieć, że kto próbuje płynąć pod prąd globalnej fali zacieśniania i tak w końcu zostanie przez nią porwany. Podwyżka stopy depozytowej do 7,25 proc. jest reakcją na to, że EUR/HUF w połowie czerwca naruszał marcowe szczyty notowane po ataku Rosji na Ukrainę i przekraczał po raz pierwszy w historii 400. Dziś żaden bankier centralny rynków wschodzących nie może tolerować słabej waluty utrudniającej zapanowanie nad cenami. Póki co sytuacja taka zdecydowanie nie grozi koronie czeskiej. W odpowiedzi na majowy wyskok inflacji do 16 proc. rok do roku, na kończącym kadencję Jirego Rusnoka posiedzeniu stopy procentowe zostaną podniesione o minimum 100 punktów bazowych i w kierunku 7 proc. EUR/CZK powinien pozostawać bardzo stabilny i krążyć wokół 24,50, nie tylko pod wpływem wysokich stóp, ale także groźby interwencji walutowych.
Wracając do dylematów, przed którymi stoi Rada Polityki Pieniężnej. Jak dotąd inflacja na całym świecie zaskakuje jedynie w jednym kierunku i nie daje za wygraną. W Polsce dynamika CPI r/r w czerwcu pod wpływem wysokich cen paliw wykona kolejny mocny skok (powyżej 15 proc. r/r) i osiągnie nowe rekordy. Szczyty presji cenowej wypadną przy zdecydowanie wyższych pułapach, niż zakładano i odsuwają się w czasie. W rezultacie rynki finansowe z każdym tygodniem wyceniają ostrzejsze zacieśnianie polityki. W przypadku Polski docelowy poziom dla stóp jest w tej chwili wyceniony już grubo ponad 8 proc. Zakładamy, że – biorąc pod uwagę tendencje globalne i kroki głównych banków centralnych, podtrzymany zostanie rytm zacieśniania z poprzednich dwóch miesięcy, czyli 75 punktów bazowych. Dopiero we wrześniu, po wakacyjnej przerwie hamowanie wzrostu gospodarczego może przełożyć się na mniejsze kroki na drodze do odsuwającego się finału podwyżek.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
21 cze 2022 10:19
Kursy walut wymazują skok, kurs euro nurkuje pod 4,65 zł, kurs dolara walczy z 4,40 zł (komentarz z 21.06.2022)
Poprzedni tydzień był najgorszy dla Wall Street od 2020 r. Indeks S&P500 od kilku dni pozostaje więcej niż 20 proc. poniżej szczytów wszech czasów z początku tego roku. W rezultacie inwestorzy częściej zaczynają stawiać pytania nie o to, czy bessa się zaczęła, ale raczej o to, jak mocno indeksy giełdowe osuną się, zanim inflacja na świecie osiągnie szczyt. Nastroje są mocno rozchwiane, odbicia potrafią być równie dynamiczne, co szybko wymazywane. Taki nagły zwrot kierunku notowań ma miejsce w ostatnich kilkunastu godzinach. Zdecydowanie nie są to szklarniowe warunki dla złotego. Wraz z wyparowaniem apetytu na ryzyko dolar walczy o przerwanie kilkudniowej spadkowej korekty, a impet odrabiania strat przez przecenionego w długi weekend złotego wygasł. Kurs dolara nie zadomowił się poniżej 4,40 zł, kurs franka pod 4,55 zł, a kurs euro odbił od 4,62 zł. Jedynie kurs funta pozbawionego wsparcia Banku Anglii trzyma się blisko 5,40 i ostatnich minimów.
Spis treści:
Złoty: potencjał vs. okoliczności
Złoty ma potencjał do umocnienia, ale schodzenie EUR/PLN w kierunku 4,50 będzie najpewniej czasochłonne i przybierze rwany, szarpany charakter ze względu na otoczenie zewnętrzne. Kurs euro jest jak liść na wietrze: gdy jest spokojnie, grawitacja ściąga go niżej, gdy przez światowe rynki przechodzą burze, wynoszony jest wyżej.
Za barierę, której sforsowanie może stać się katalizatorem zniżki kursu euro w kierunku 4,55 zł i dołków notowanych po wybuchu wojny, postrzegamy 4,62 zł. Średnioterminowy sufit dla kursu został w ubiegłym tygodniu potwierdzony w okolicy 4,73 zł. Wyznaczają go wiosenne szczyty a drogę EUR/PLN w ich kierunku zamyka 4,68.
Dane za maj potwierdzają, że w Polsce rozpoczęło się nieuniknione hamowanie wzrostu gospodarczego. Dzisiejszy zawód pod postacią odczytu sprzedaży detalicznej (wyhamowanie w cenach stałych z 19 proc. r/r do 8,2 proc. r/r przy prognozie około 9 proc. r/r) rezonuje z wczorajszymi rozczarowującymi informacjami z przemysłu i rynku pracy. Szczególnie pierwszy od wybuchu pandemii powrót realnej dynamiki wynagrodzeń do wartości ujemnych może być postrzegany jako pierwszy zwiastun słabnięcia presji popytowej na ceny i kusić część decydentów z RPP, by w lipcu optować za ruchem stóp o 50 punktów bazowych. Taka zmiana przy podtrzymaniu dość łagodnego nastawienia z czerwcowego posiedzenia w obecnych warunkach zapewne byłaby niekorzystna dla postrzegania złotego. W końcu inwestorzy bardzo negatywnie reagują na każde objawy zawahania się w walce z inflacją.
Korona czeska, forint: jedni muszą, drudzy chcą
W regionie boleśnie przekonał się o tym forint, którego przecena w ubiegłym tygodniu wymusiła dodatkowe zacieśnianie. Można powiedzieć, że kto próbuje płynąć pod prąd globalnej fali zacieśniania i tak w końcu zostanie przez nią porwany. Podwyżka stopy depozytowej do 7,25 proc. jest reakcją na to, że EUR/HUF w połowie czerwca naruszał marcowe szczyty notowane po ataku Rosji na Ukrainę i przekraczał po raz pierwszy w historii 400. Dziś żaden bankier centralny rynków wschodzących nie może tolerować słabej waluty utrudniającej zapanowanie nad cenami. Póki co sytuacja taka zdecydowanie nie grozi koronie czeskiej. W odpowiedzi na majowy wyskok inflacji do 16 proc. rok do roku, na kończącym kadencję Jirego Rusnoka posiedzeniu stopy procentowe zostaną podniesione o minimum 100 punktów bazowych i w kierunku 7 proc. EUR/CZK powinien pozostawać bardzo stabilny i krążyć wokół 24,50, nie tylko pod wpływem wysokich stóp, ale także groźby interwencji walutowych.
Wracając do dylematów, przed którymi stoi Rada Polityki Pieniężnej. Jak dotąd inflacja na całym świecie zaskakuje jedynie w jednym kierunku i nie daje za wygraną. W Polsce dynamika CPI r/r w czerwcu pod wpływem wysokich cen paliw wykona kolejny mocny skok (powyżej 15 proc. r/r) i osiągnie nowe rekordy. Szczyty presji cenowej wypadną przy zdecydowanie wyższych pułapach, niż zakładano i odsuwają się w czasie. W rezultacie rynki finansowe z każdym tygodniem wyceniają ostrzejsze zacieśnianie polityki. W przypadku Polski docelowy poziom dla stóp jest w tej chwili wyceniony już grubo ponad 8 proc. Zakładamy, że – biorąc pod uwagę tendencje globalne i kroki głównych banków centralnych, podtrzymany zostanie rytm zacieśniania z poprzednich dwóch miesięcy, czyli 75 punktów bazowych. Dopiero we wrześniu, po wakacyjnej przerwie hamowanie wzrostu gospodarczego może przełożyć się na mniejsze kroki na drodze do odsuwającego się finału podwyżek.
Zobacz również:
Kursy walut wymazują skok, kurs euro nurkuje pod 4,65 zł, kurs dolara walczy z 4,40 zł (komentarz z 21.06.2022)
Kursy walut po bankierskim maratonie, złoty poobijany w długi weekend, dolar bez mocy, frank skokowo zyskuje (komentarz z 20.06.2022)
Kursy walut reagują na podwyżkę stóp Fed, kurs dolara próbuje zawracać z 20-letniego szczytu (komentarz z 15.06.2022 po decyzji Rezerwy Federalnej)
Kursy walut przed kluczową podwyżką Fed, kurs dolara w okolicy 4,45 zł, kurs euro najwyżej od miesiąca (komentarz z 15.06.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s