W końcówce burzliwego tygodnia złoty próbuje odrabiać dotkliwe straty poniesione w minionych dniach w relacji do wszystkich głównych walut poza koroną szwedzką, której kondycji nie poprawiła nawet monstrualna podwyżka stóp Riksbanku. Ponownie stawce przewodzi dolar, który jest o 3 proc. droższy niż przed tygodniem. Kurs euro cofa się w kierunku 4,75, ale dopiero cofnięcie EUR/PLN pod szczyty z pierwszej części września (4,74) będzie zdejmować presję ze złotego i oddalać ryzyko wzrostu do 4,80. Może być o to na dzisiejszej sesji bardzo trudno, gdyż w opłakanej formie pozostaje wspólna waluta, która nie odbija z 20-letnich dołków w relacji do USD. Korekta w notowaniach PLN może okazać się zatem bardzo ulotna. Kurs dolara pozostaje w okolicy 4,85 i nie można wykluczać ponownego osiągnięcia przez USD/PLN najwyższych pułapów w historii. Podobnie kurs franka ostro zawrócił ze szczytu wszech czasów, ale nie oddalił się na dobre od pułapu 5 zł, do którego w piątek rano brakuje tylko kilku groszy.
Funt brytyjski: Bank Anglii zostaje w tyle, co ciąży GBP
Maraton podwyżek stóp procentowych dobiega końca. Stany Zjednoczone , Szwajcaria, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia – we wszystkich tych gospodarkach rozwiniętych podniesiono w tym tygodniu koszt pieniądza, łącznie aż o 3,5 punktu procentowego. Przetasowań związanych z polityką pieniężną było jednak jeszcze więcej. Bank Japonii to ewenement, gdyż nie może podnosić stóp, co w tym roku wpędziło jena w poważne opały. JPY jest najsłabszą z głównych walut, do USD tracił przeszło 20 proc. By ratować tonącą walutę, władze monetarne interweniowały na rynku walutowym. Z kolei pod prąd na życzenie prezydenta Recepa Erdogana niezmiennie płynie turecki bank centralny, który przy kilkudziesięcioprocentowej inflacji tnie stopy (w tym kwartale z 14 do 12 proc. w dwóch równych posunięciach), co – jak nietrudno się domyślić – spycha lirę na nowe historyczne dno. Tylko w ostatnich 12 miesiącach straciła ona do dolara przeszło 50 proc., a przecież spirala jej wyprzedaży rozkręciła się na dobre zdecydowanie wcześniej.
Na tle innych głównych banków centralnych w tyle pod kątem intensywności zacieśniania zostają te, które jako pierwsze je rozpoczęły: Bank Anglii oraz Norges Bank, które zgodnie koszt pieniądza podniosły wczoraj o 50 pkt bazowych. W tym pierwszym przypadku władze są bardzo podzielone przy podwyżce do 2,25 proc. Trzech decydentów optowało za ruchem o 75 pkt bazowych, pojawił się też głos za podwyżką o ćwierć punktu procentowego. Bardziej zdecydowane podnoszenie stóp może stać się konieczne, gdy w pełni karty odkryje gabinet premier Liz Truss.
Nie trzeba będzie na to długo czekać, gdyż już dziś nowy kanclerz skarbu Kwasi Kwarteng przedstawi zarys planów polityki fiskalnej. Luzowanie na tym polu powinno być korzystne dla brutalnie przecenianego funta, gdyż wymagać będzie zapewne mocniejszych podwyżek. Może także poprawić postrzeganie perspektyw brytyjskiej gospodarki, które rysują się w ponurych barwach, co otwarcie jak żadne inny Bank Centralny obwieszczał w minionych miesiącach sam Bank Anglii. Póki co rynek wycenia docelowy poziom stóp na około pięć procent, co oznacza, że zacieśnianie może nie być nawet na półmetku. Powolne dążenie do tego pułapu i skromniejsze podwyżki niż te, na które decydują się inne banki to dodatkowy balast dla wrażliwego na zmiany nastrojów inwestycyjnych funta, który do dolara w tym tygodniu był najsłabszy od 1985 roku. Do wyrwania się GBP z trendu spadkowego droga jest zatem odległa.
Frank szwajcarski: rozczarowanie decyzją SNB spycha CHF/PLN pod 5,0
Najgwałtowniejszą reakcję wywołała podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii. SNB zdecydował się odzwierciedlić wrześniowy krok EBC i podniósł stopy procentowe o 75 punktów bazowych i do 0,25 proc. Trwająca od końcówki 2014 roku era ujemnego kosztu pieniądza dobiegła zatem końca. Jeszcze dzień przed decyzją Szwajcarskiego Banku Centralnego kurs franka sforsował barierę 5 zł. Po wtorkowej podwyżce przez szwedzki Riksbank o pełny punkt procentowy i jastrzębim wydźwięku posiedzenia Fed wywołało to znaczne rozczarowanie. W efekcie CHF/PLN runął wczoraj z historycznego szczytu 5,06 nawet do 4,90.
Trudno jednak liczyć, żeby polityka SNB na dłużej stała się kulą u nogi szwajcarskiej waluty i wypchnęła notowania EUR/CHF z dołków w kierunku przełamanego w czerwcu parytetu. W rezultacie w najbliższych tygodniach spadek kursu franka wyraźnie poniżej 4,80 wydaje się mało realny. Frank będzie napędzany także przez powracające jak bumerang ryzyko kryzysu energetycznego w Europie i brak apetytu na ryzyko na światowych rynkach, bessa na globalnych parkietach akcji trwa w najlepsze, od letniego szczytu indeksy runęły o kilkanaście procent, a S&P 500 zmierza w kierunku tegorocznych minimów. Przyszłość szwajcarskiej polityki pieniężnej jest nierozerwalnie związana z krokami EBC. SNB zaczęło w tym roku zależeć na sile franka. Ta radykalna odmiana skutkowała szokującą podwyżką stóp w czerwcu i wyprzedzeniem startu cyklu w stosunku do EBC. Teraz władze monetarne nie będą chciały zostać zbyt daleko w tyle, gdyż rozszerzanie się różnicy stóp działałoby na niekorzyść franka.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
22 wrz 2022 8:11
Kursy walut w górę po piątej podwyżce Fed, kurs dolara z nowym rekordem, kurs franka przebił 5 zł (komentarz z 22.09.2022)
Kursy walut na starcie maratonu podwyżek, EUR/PLN tkwi nad 4,70, euro znów więcej warte od dolara, korona szwedzka reaguje na ostry ruch (komentarz z 20.09.2022)
W końcówce burzliwego tygodnia złoty próbuje odrabiać dotkliwe straty poniesione w minionych dniach w relacji do wszystkich głównych walut poza koroną szwedzką, której kondycji nie poprawiła nawet monstrualna podwyżka stóp Riksbanku. Ponownie stawce przewodzi dolar, który jest o 3 proc. droższy niż przed tygodniem. Kurs euro cofa się w kierunku 4,75, ale dopiero cofnięcie EUR/PLN pod szczyty z pierwszej części września (4,74) będzie zdejmować presję ze złotego i oddalać ryzyko wzrostu do 4,80. Może być o to na dzisiejszej sesji bardzo trudno, gdyż w opłakanej formie pozostaje wspólna waluta, która nie odbija z 20-letnich dołków w relacji do USD. Korekta w notowaniach PLN może okazać się zatem bardzo ulotna. Kurs dolara pozostaje w okolicy 4,85 i nie można wykluczać ponownego osiągnięcia przez USD/PLN najwyższych pułapów w historii. Podobnie kurs franka ostro zawrócił ze szczytu wszech czasów, ale nie oddalił się na dobre od pułapu 5 zł, do którego w piątek rano brakuje tylko kilku groszy.
Spis treści:
Funt brytyjski: Bank Anglii zostaje w tyle, co ciąży GBP
Maraton podwyżek stóp procentowych dobiega końca. Stany Zjednoczone , Szwajcaria, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia – we wszystkich tych gospodarkach rozwiniętych podniesiono w tym tygodniu koszt pieniądza, łącznie aż o 3,5 punktu procentowego. Przetasowań związanych z polityką pieniężną było jednak jeszcze więcej. Bank Japonii to ewenement, gdyż nie może podnosić stóp, co w tym roku wpędziło jena w poważne opały. JPY jest najsłabszą z głównych walut, do USD tracił przeszło 20 proc. By ratować tonącą walutę, władze monetarne interweniowały na rynku walutowym. Z kolei pod prąd na życzenie prezydenta Recepa Erdogana niezmiennie płynie turecki bank centralny, który przy kilkudziesięcioprocentowej inflacji tnie stopy (w tym kwartale z 14 do 12 proc. w dwóch równych posunięciach), co – jak nietrudno się domyślić – spycha lirę na nowe historyczne dno. Tylko w ostatnich 12 miesiącach straciła ona do dolara przeszło 50 proc., a przecież spirala jej wyprzedaży rozkręciła się na dobre zdecydowanie wcześniej.
Na tle innych głównych banków centralnych w tyle pod kątem intensywności zacieśniania zostają te, które jako pierwsze je rozpoczęły: Bank Anglii oraz Norges Bank, które zgodnie koszt pieniądza podniosły wczoraj o 50 pkt bazowych. W tym pierwszym przypadku władze są bardzo podzielone przy podwyżce do 2,25 proc. Trzech decydentów optowało za ruchem o 75 pkt bazowych, pojawił się też głos za podwyżką o ćwierć punktu procentowego. Bardziej zdecydowane podnoszenie stóp może stać się konieczne, gdy w pełni karty odkryje gabinet premier Liz Truss.
Burza na koniec lata, dolar i frank najdroższe w historii >> Wysłuchaj podcastu!
Nie trzeba będzie na to długo czekać, gdyż już dziś nowy kanclerz skarbu Kwasi Kwarteng przedstawi zarys planów polityki fiskalnej. Luzowanie na tym polu powinno być korzystne dla brutalnie przecenianego funta, gdyż wymagać będzie zapewne mocniejszych podwyżek. Może także poprawić postrzeganie perspektyw brytyjskiej gospodarki, które rysują się w ponurych barwach, co otwarcie jak żadne inny Bank Centralny obwieszczał w minionych miesiącach sam Bank Anglii. Póki co rynek wycenia docelowy poziom stóp na około pięć procent, co oznacza, że zacieśnianie może nie być nawet na półmetku. Powolne dążenie do tego pułapu i skromniejsze podwyżki niż te, na które decydują się inne banki to dodatkowy balast dla wrażliwego na zmiany nastrojów inwestycyjnych funta, który do dolara w tym tygodniu był najsłabszy od 1985 roku. Do wyrwania się GBP z trendu spadkowego droga jest zatem odległa.
Frank szwajcarski: rozczarowanie decyzją SNB spycha CHF/PLN pod 5,0
Najgwałtowniejszą reakcję wywołała podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii. SNB zdecydował się odzwierciedlić wrześniowy krok EBC i podniósł stopy procentowe o 75 punktów bazowych i do 0,25 proc. Trwająca od końcówki 2014 roku era ujemnego kosztu pieniądza dobiegła zatem końca. Jeszcze dzień przed decyzją Szwajcarskiego Banku Centralnego kurs franka sforsował barierę 5 zł. Po wtorkowej podwyżce przez szwedzki Riksbank o pełny punkt procentowy i jastrzębim wydźwięku posiedzenia Fed wywołało to znaczne rozczarowanie. W efekcie CHF/PLN runął wczoraj z historycznego szczytu 5,06 nawet do 4,90.
Trudno jednak liczyć, żeby polityka SNB na dłużej stała się kulą u nogi szwajcarskiej waluty i wypchnęła notowania EUR/CHF z dołków w kierunku przełamanego w czerwcu parytetu. W rezultacie w najbliższych tygodniach spadek kursu franka wyraźnie poniżej 4,80 wydaje się mało realny. Frank będzie napędzany także przez powracające jak bumerang ryzyko kryzysu energetycznego w Europie i brak apetytu na ryzyko na światowych rynkach, bessa na globalnych parkietach akcji trwa w najlepsze, od letniego szczytu indeksy runęły o kilkanaście procent, a S&P 500 zmierza w kierunku tegorocznych minimów. Przyszłość szwajcarskiej polityki pieniężnej jest nierozerwalnie związana z krokami EBC. SNB zaczęło w tym roku zależeć na sile franka. Ta radykalna odmiana skutkowała szokującą podwyżką stóp w czerwcu i wyprzedzeniem startu cyklu w stosunku do EBC. Teraz władze monetarne nie będą chciały zostać zbyt daleko w tyle, gdyż rozszerzanie się różnicy stóp działałoby na niekorzyść franka.
Zobacz również:
Kursy walut w górę po piątej podwyżce Fed, kurs dolara z nowym rekordem, kurs franka przebił 5 zł (komentarz z 22.09.2022)
Kursy walut w nerwowym oczekiwaniu na Fed, kurs euro z wrześniowym szczytem, dolar i frank drożeją o 2 proc. (komentarz z 21.09.2022)
Kursy walut na starcie maratonu podwyżek, EUR/PLN tkwi nad 4,70, euro znów więcej warte od dolara, korona szwedzka reaguje na ostry ruch (komentarz z 20.09.2022)
Kursy walut przed serią podwyżek stóp, EUR/PLN stabilny, dolar mocny przed Fed (komentarz z 19.09.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s