Zarówno w maju, jak i w czerwcu Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe o 75 punktów bazowych. W lipcu podniosła koszt pieniądza o 50 pb. Po dziesiątej od października podwyżce stopa referencyjna NBP będzie wynosić 6,5 proc. Poprzedni raz tak wysokie pułapy osiągała w 2004 roku. Mniejsza od prognoz skala podwyżki szkodzi złotemu. Przed decyzją był on na drodze, by pierwszy raz w tym tygodniu nie stracić w relacji do euro. Po podwyżce EUR/PLN powrócił do 4,80, a USD/PLN podniósł się ponownie nad 4,70 zł. Kurs dolara dzieli zaledwie kilka groszy od historycznych szczytów sprzed ponad dwudziestu lat. Sytuację polskiej waluty zapewne ratuje jedynie brak deklaracji, że cykl dobiegł końca.
Władze monetarne miały twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony inflacja jest najwyższa od ćwierćwiecza i nikt nie zaryzykuje tezy, że jej szczyt już minął. Z drugiej strony, zmalało nieco ryzyko utrwalenia się silnej presji cenowej: gospodarka jest w trakcie ostrego hamowania, na rynkach finansowych rządzi strach przed recesją w Europie, duża część surowców, w tym ropa naftowa wyraźnie tanieje. Najwyraźniej przeważył ten drugi czynnik. Zbliżamy się do końca cyklu podwyżek stóp procentowych. Nie można wręcz wykluczyć, że dzisiejszy ruch okaże się ostatnim. W komunikacie po posiedzeniu próżno jednak szukać takich deklaracji.
W dwa tygodnie dolar podrożał o przeszło 7 proc., a jego kurs naruszył 4,70 zł, zbliżając się do historycznych rekordów sprzed ponad 20 lat. Kurs euro poszybował do 4,80 zł, a franka w kierunku 4,85 zł. Przetasowania te oznaczają, że widmo kryzysu energetycznego i głębokiej recesji uderza we wspólną walutę, która najpierw zrównała się wartością z frankiem, a teraz zagraża jej podobny scenariusz w relacji do dolara. Wraz z wartością euro pikuje wycena walut naszego regionu.
Bardziej zdecydowana podwyżka, np. oczekiwany przez nas trzeci kolejny ruch o 75 punktów bazowych, mógłby pełnić rolę parasola ochronnego dla naszej waluty, ograniczającego jej wrażliwość na zewnętrzne przetasowania. W tej chwili przez rynki przechodzi tsunami, a złoty pozostaje bez wydatnego, dodatkowego wsparcia ze strony polityki pieniężnej. W takich warunkach nie można liczyć na jego umocnienie. Więcej światła na zamiary władz monetarnych powinna rzucić zaplanowana na 15:00 w piątek konferencja prasowa prezesa NBP. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł, ale dopóki inwestorami rządzi strach, to trudno oczekiwać, by złoty przyciągał kapitał. Punktem zwrotnym może stać się minięcie przez inflację szczytu lub złagodzenie tonu przez Rezerwę Federalną, która przoduje w zdecydowanej walce z inflacją w gronie najważniejszych banków centralnych.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
7 lip 2022 8:38
Kursy walut czekają na ruch RPP, kurs dolara o włos od rekordu, kurs euro najwyżej od marca (komentarz z 7.07.2022)
Zarówno w maju, jak i w czerwcu Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe o 75 punktów bazowych. W lipcu podniosła koszt pieniądza o 50 pb. Po dziesiątej od października podwyżce stopa referencyjna NBP będzie wynosić 6,5 proc. Poprzedni raz tak wysokie pułapy osiągała w 2004 roku. Mniejsza od prognoz skala podwyżki szkodzi złotemu. Przed decyzją był on na drodze, by pierwszy raz w tym tygodniu nie stracić w relacji do euro. Po podwyżce EUR/PLN powrócił do 4,80, a USD/PLN podniósł się ponownie nad 4,70 zł. Kurs dolara dzieli zaledwie kilka groszy od historycznych szczytów sprzed ponad dwudziestu lat. Sytuację polskiej waluty zapewne ratuje jedynie brak deklaracji, że cykl dobiegł końca.
Władze monetarne miały twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony inflacja jest najwyższa od ćwierćwiecza i nikt nie zaryzykuje tezy, że jej szczyt już minął. Z drugiej strony, zmalało nieco ryzyko utrwalenia się silnej presji cenowej: gospodarka jest w trakcie ostrego hamowania, na rynkach finansowych rządzi strach przed recesją w Europie, duża część surowców, w tym ropa naftowa wyraźnie tanieje. Najwyraźniej przeważył ten drugi czynnik. Zbliżamy się do końca cyklu podwyżek stóp procentowych. Nie można wręcz wykluczyć, że dzisiejszy ruch okaże się ostatnim. W komunikacie po posiedzeniu próżno jednak szukać takich deklaracji.
W dwa tygodnie dolar podrożał o przeszło 7 proc., a jego kurs naruszył 4,70 zł, zbliżając się do historycznych rekordów sprzed ponad 20 lat. Kurs euro poszybował do 4,80 zł, a franka w kierunku 4,85 zł. Przetasowania te oznaczają, że widmo kryzysu energetycznego i głębokiej recesji uderza we wspólną walutę, która najpierw zrównała się wartością z frankiem, a teraz zagraża jej podobny scenariusz w relacji do dolara. Wraz z wartością euro pikuje wycena walut naszego regionu.
Bardziej zdecydowana podwyżka, np. oczekiwany przez nas trzeci kolejny ruch o 75 punktów bazowych, mógłby pełnić rolę parasola ochronnego dla naszej waluty, ograniczającego jej wrażliwość na zewnętrzne przetasowania. W tej chwili przez rynki przechodzi tsunami, a złoty pozostaje bez wydatnego, dodatkowego wsparcia ze strony polityki pieniężnej. W takich warunkach nie można liczyć na jego umocnienie. Więcej światła na zamiary władz monetarnych powinna rzucić zaplanowana na 15:00 w piątek konferencja prasowa prezesa NBP. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł, ale dopóki inwestorami rządzi strach, to trudno oczekiwać, by złoty przyciągał kapitał. Punktem zwrotnym może stać się minięcie przez inflację szczytu lub złagodzenie tonu przez Rezerwę Federalną, która przoduje w zdecydowanej walce z inflacją w gronie najważniejszych banków centralnych.
Zobacz również:
Kursy walut czekają na ruch RPP, kurs dolara o włos od rekordu, kurs euro najwyżej od marca (komentarz z 7.07.2022)
Kursy walut zmierzają do równości, kurs dolara z nowym rekordem, kurs euro i franka ponad 4,75 zł (komentarz z 6.07.2022)
Kursy walut nad przepaścią, EUR/PLN i CHF/PLN wracają nad 4,70, kurs dolara coraz oporniej zawraca nad 4,50 zł (komentarz z 5.07.2022)
Kursy walut już czekają na koniec tygodnia, kurs euro i kurs franka w pobliżu 4,70 zł, kurs dolara przy 4,50 zł (komentarz z 4.07.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s