Widmo kryzysu energetycznego znów starszy i będzie w najbliższym czasie powracać. Trzydniowa dobra passa złotego, w ramach której kurs euro chwilowo cofnął się poniżej 4,70 zł, a kurs dolara pod 4,60 zł, została brutalnie przerwana przez kolejną odsłonę wzrostów cen gazu ziemnego na europejskich rynkach. W efekcie EUR/PLN podbił nad 4,75, CHF/PLN powyżej 4,85 zł, a USD/PLN do 4,70. Ostatni, wyraźny skok wartości złotego wyparował, a dolar znów wyrósł na najbardziej pożądaną walutę. Jego status dziś wieczorem przejdzie próbę pod postacią posiedzenia Fed. Oczekujemy kolejnej ostrej podwyżki o 75 punktów bazowych. Część rynku licząca, że amerykański bank centralny wyraźnie złagodzi swoje nastawianie, może poczuć się rozczarowana. Choć wzrost PKB będzie hamować, to tu i teraz walka z inflacją jest priorytetem.
Kurs euro zawracając powyżej 4,75 zł, nie tylko wyraźnie podbił, ale jednocześnie poniósł fiasko przy pierwszej próbie powrotu poniżej strefy wiosennych maksimów, która w przypadku EUR/PLN leży pomiędzy 4,72 a 4,75 zł. Dolar w stosunku do głównych znów zaczyna wieść prym, odbicie EUR/USD po naruszeniu parytetu było wyraźne, ale nie wystarczyło do wyrwania głównej pary walutowej z trendu spadkowego. Niezmiennie nie można postawić tezy, że euro (a co za tym idzie także złoty) najgorsze ma za sobą.
Wyjątkowo agresywnie walczący z inflacją bank centralny to jeden z fundamentów siły dolara, który w 12 miesięcy do euro zyskał przeszło 15 proc. i przez moment zrównywał się ze wspólną walutą wartością. W rok dolar podrożał w relacji do złotego o z górą 20 proc. USD/PLN od letnich szczytów wszech czasów dzieli zaledwie 3 proc. Wpływ polityki pieniężnej na los walut można porównać do obosiecznego miecza. Im gwałtowniej Fed zacieśnia dziś, tym mocniej gospodarka może hamować, co przyspieszy cięcie stóp. Poprzeczka oczekiwań odnośnie do pułapu kosztu pieniądza w USA jest bardzo wysoko zawieszona, co z czasem może okazać się balastem.
Moment ten będzie się przybliżać z dowodami słabnięcia gospodarki. Co więcej, drugim źródłem siły dolara jest niezależność Stanów Zjednoczonych od importu gazu i ropy. Głęboki kryzys energetyczny jest znacznie bardziej realny na Starym Kontynencie. Przekłada się również na korzystniejsze warunki handlu zagranicznego i sytuację w bilansie płatniczym. Sprawia to, że potencjał do osłabienia amerykańskiej waluty w najbliższych miesiącach należy ocenić jako znikomy. Agresywne nastawienie Fed odpychało kapitał od rynków wschodzących. Perspektywa łagodzenia stanowiska powinna być korzystna dla złotego, lecz strach przed globalną recesją nie pozwoli na wyraźne umocnienie polskiej waluty.
Dolar: kolejna ostra podwyżka Fed
Rezerwa Federalna od marca tego roku podnosi stopy procentowe. Tempo jej dotychczasowych kroków doskonale oddaje determinację amerykańskich władz monetarnych, by szybko zdusić inflację. Cykl rozpoczęto cyklu ruchem o 25 punktów bazowych, w maju kontynuowano go podwyżką o pół punktu procentowego. W czerwcu sięgnięto po największą od 1994 roku podwyżkę o 75 punktów bazowych. Spodziewamy się, że taki ruch zostanie powtórzony także dziś, a w jego rezultacie stopy zostaną wywindowane do przedziału 2,25-2,50 proc. Tym samym koszt pieniądza powróci na pułapy, do których Fed wyniósł go w poprzednim, sfinalizowanym w grudniu 2018 roku, cyklu. Jak diametralnie zmieniło się położenie banków centralnych, dobitnie świadczy fakt, że wtedy potrzebne na to były aż trzy lata, na które przypadło dziewięć podwyżek, każda o 25 punktów bazowych.
Dziś do agresywnego zacieśniania zmusza rekordowo szybki wzrost cen. W czerwcu dynamika inflacji konsumenckiej przekroczyła 9,1 proc. r/r. W efekcie była najwyższa od listopada 1981 roku. Co więcej, początkowo wiele wskazywało, że może ona osiągać szczyt już wiosną. Zamiast tego nie tylko dodatkowo przyspieszyła, ale także od kilku miesięcy wypada powyżej prognoz. Na agresywną reakcję Rezerwy Federalnej pozwala (a wręcz wymusza ją) rozgrzany rynek pracy. Zatrudnienie w Stanach Zjednoczonych jest już tylko o nieco ponad pół miliona etatów poniżej pułapu notowanego tuż przed wybuchem pandemii Covid-19. Oznacza to odtworzenie niemal 21,5 milionów miejsc pracy poza rolnictwem w dwa lata. W rezultacie stopa bezrobocia plasuje się na poziomie 3,6 proc. Co więcej, wciąż nieobsadzonych pozostaje ponad 11 milionów wakatów. W takich warunkach niebezpiecznie blisko do rozkręcenia się spirali płac i cen, utrwalenie presji cenowej i jej rozlewanie się po całej gospodarce.
Dolar: pesymistyczne prognozy dla gospodarki USA
Przez moment zaczęły wręcz kiełkować oczekiwania, że w lipcu Komitet ds. Operacji Otwartego Rynku może zdecydować się na jeszcze mocniejszą podwyżkę niż poprzednia, o pełny punkt procentowy. Spekulacje zostały jednak szybko przecięte przez przedstawicieli frakcji jastrzębi w Fed, największych orędowników gwałtownych podwyżek. Po drugie, oczekiwania inflacyjne przestały rosnąć, a perspektywy amerykańskiej gospodarki zaczynają rysować się w coraz bardziej ponurych barwach. Chociażby Międzynarodowy Fundusz Walutowy drastycznie obniżył prognozy wzrostu zarówno na ten i przyszły rok. Jeszcze w kwietniu spodziewano się, że dynamika PKB wyniesie w tym roku 3,7 proc., a w 2023 spowolni poniżej 2,3 proc. Dziś dokładnie taki sam wynik jest oczekiwany, ale na rok bieżący. W przyszłym tempo wzrostu ma wynieść zaledwie jeden procent. Dodatkowo MFW dostrzega oznaki, że już rozpoczęła się techniczna recesja (dwa kwartały z rzędu kurczącego się PKB) i odnotowuje, że za kilka miesięcy stopa bezrobocia zacznie się podnosić. Już teraz, od kilku tygodni obserwowany jest wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek.
Czarne chmury nad gospodarką i topniejące szanse na miękkie lądowanie sprawiają, że dzisiejsza podwyżka będzie ostatnią tak mocną. Na trzech ostatnich posiedzeniach w tym roku stopy nie powinny wzrosnąć o więcej niż 150 pkt bazowych i przekroczyć pułapu 4 proc. Złagodzenie tonu przez Fed będzie punktem zwrotnym dla dolara, ale także rynków akcji i obligacji. Nadzieje, że już dziś dojdzie do wakacyjnego zwrotu w retoryce, mogą być jednak przedwczesne. Fed będzie zapewne akcentować swoją determinację i powtarzać, że kolejne kroki będą zależne od sygnałów z gospodarki. Następne posiedzenie odbędzie się pod koniec września i – jak pokazują minione miesiące – do tego czasu sytuacja może ulec diametralnej zmianie.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
26 lip 2022 9:11
Kursy walut po ostrym tąpnięciu, kurs dolara pięć procent poniżej szczytu, kurs euro naruszył 4,70 zł (komentarz z 26.07.2022)
Kursy walut przenoszą uwagę z inflacji na wzrost gospodarczy, kurs euro w strefie wiosennych szczytów, dolar wygląda poza przesądzoną podwyżkę (komentarz z 25.07.2022)
Widmo kryzysu energetycznego znów starszy i będzie w najbliższym czasie powracać. Trzydniowa dobra passa złotego, w ramach której kurs euro chwilowo cofnął się poniżej 4,70 zł, a kurs dolara pod 4,60 zł, została brutalnie przerwana przez kolejną odsłonę wzrostów cen gazu ziemnego na europejskich rynkach. W efekcie EUR/PLN podbił nad 4,75, CHF/PLN powyżej 4,85 zł, a USD/PLN do 4,70. Ostatni, wyraźny skok wartości złotego wyparował, a dolar znów wyrósł na najbardziej pożądaną walutę. Jego status dziś wieczorem przejdzie próbę pod postacią posiedzenia Fed. Oczekujemy kolejnej ostrej podwyżki o 75 punktów bazowych. Część rynku licząca, że amerykański bank centralny wyraźnie złagodzi swoje nastawianie, może poczuć się rozczarowana. Choć wzrost PKB będzie hamować, to tu i teraz walka z inflacją jest priorytetem.
Spis treści:
Złoty: EUR/PLN powraca nad kluczowe pułapy
Kurs euro zawracając powyżej 4,75 zł, nie tylko wyraźnie podbił, ale jednocześnie poniósł fiasko przy pierwszej próbie powrotu poniżej strefy wiosennych maksimów, która w przypadku EUR/PLN leży pomiędzy 4,72 a 4,75 zł. Dolar w stosunku do głównych znów zaczyna wieść prym, odbicie EUR/USD po naruszeniu parytetu było wyraźne, ale nie wystarczyło do wyrwania głównej pary walutowej z trendu spadkowego. Niezmiennie nie można postawić tezy, że euro (a co za tym idzie także złoty) najgorsze ma za sobą.
Wyjątkowo agresywnie walczący z inflacją bank centralny to jeden z fundamentów siły dolara, który w 12 miesięcy do euro zyskał przeszło 15 proc. i przez moment zrównywał się ze wspólną walutą wartością. W rok dolar podrożał w relacji do złotego o z górą 20 proc. USD/PLN od letnich szczytów wszech czasów dzieli zaledwie 3 proc. Wpływ polityki pieniężnej na los walut można porównać do obosiecznego miecza. Im gwałtowniej Fed zacieśnia dziś, tym mocniej gospodarka może hamować, co przyspieszy cięcie stóp. Poprzeczka oczekiwań odnośnie do pułapu kosztu pieniądza w USA jest bardzo wysoko zawieszona, co z czasem może okazać się balastem.
Moment ten będzie się przybliżać z dowodami słabnięcia gospodarki. Co więcej, drugim źródłem siły dolara jest niezależność Stanów Zjednoczonych od importu gazu i ropy. Głęboki kryzys energetyczny jest znacznie bardziej realny na Starym Kontynencie. Przekłada się również na korzystniejsze warunki handlu zagranicznego i sytuację w bilansie płatniczym. Sprawia to, że potencjał do osłabienia amerykańskiej waluty w najbliższych miesiącach należy ocenić jako znikomy. Agresywne nastawienie Fed odpychało kapitał od rynków wschodzących. Perspektywa łagodzenia stanowiska powinna być korzystna dla złotego, lecz strach przed globalną recesją nie pozwoli na wyraźne umocnienie polskiej waluty.
Dolar: kolejna ostra podwyżka Fed
Rezerwa Federalna od marca tego roku podnosi stopy procentowe. Tempo jej dotychczasowych kroków doskonale oddaje determinację amerykańskich władz monetarnych, by szybko zdusić inflację. Cykl rozpoczęto cyklu ruchem o 25 punktów bazowych, w maju kontynuowano go podwyżką o pół punktu procentowego. W czerwcu sięgnięto po największą od 1994 roku podwyżkę o 75 punktów bazowych. Spodziewamy się, że taki ruch zostanie powtórzony także dziś, a w jego rezultacie stopy zostaną wywindowane do przedziału 2,25-2,50 proc. Tym samym koszt pieniądza powróci na pułapy, do których Fed wyniósł go w poprzednim, sfinalizowanym w grudniu 2018 roku, cyklu. Jak diametralnie zmieniło się położenie banków centralnych, dobitnie świadczy fakt, że wtedy potrzebne na to były aż trzy lata, na które przypadło dziewięć podwyżek, każda o 25 punktów bazowych.
Dziś do agresywnego zacieśniania zmusza rekordowo szybki wzrost cen. W czerwcu dynamika inflacji konsumenckiej przekroczyła 9,1 proc. r/r. W efekcie była najwyższa od listopada 1981 roku. Co więcej, początkowo wiele wskazywało, że może ona osiągać szczyt już wiosną. Zamiast tego nie tylko dodatkowo przyspieszyła, ale także od kilku miesięcy wypada powyżej prognoz. Na agresywną reakcję Rezerwy Federalnej pozwala (a wręcz wymusza ją) rozgrzany rynek pracy. Zatrudnienie w Stanach Zjednoczonych jest już tylko o nieco ponad pół miliona etatów poniżej pułapu notowanego tuż przed wybuchem pandemii Covid-19. Oznacza to odtworzenie niemal 21,5 milionów miejsc pracy poza rolnictwem w dwa lata. W rezultacie stopa bezrobocia plasuje się na poziomie 3,6 proc. Co więcej, wciąż nieobsadzonych pozostaje ponad 11 milionów wakatów. W takich warunkach niebezpiecznie blisko do rozkręcenia się spirali płac i cen, utrwalenie presji cenowej i jej rozlewanie się po całej gospodarce.
Dolar: pesymistyczne prognozy dla gospodarki USA
Przez moment zaczęły wręcz kiełkować oczekiwania, że w lipcu Komitet ds. Operacji Otwartego Rynku może zdecydować się na jeszcze mocniejszą podwyżkę niż poprzednia, o pełny punkt procentowy. Spekulacje zostały jednak szybko przecięte przez przedstawicieli frakcji jastrzębi w Fed, największych orędowników gwałtownych podwyżek. Po drugie, oczekiwania inflacyjne przestały rosnąć, a perspektywy amerykańskiej gospodarki zaczynają rysować się w coraz bardziej ponurych barwach. Chociażby Międzynarodowy Fundusz Walutowy drastycznie obniżył prognozy wzrostu zarówno na ten i przyszły rok. Jeszcze w kwietniu spodziewano się, że dynamika PKB wyniesie w tym roku 3,7 proc., a w 2023 spowolni poniżej 2,3 proc. Dziś dokładnie taki sam wynik jest oczekiwany, ale na rok bieżący. W przyszłym tempo wzrostu ma wynieść zaledwie jeden procent. Dodatkowo MFW dostrzega oznaki, że już rozpoczęła się techniczna recesja (dwa kwartały z rzędu kurczącego się PKB) i odnotowuje, że za kilka miesięcy stopa bezrobocia zacznie się podnosić. Już teraz, od kilku tygodni obserwowany jest wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek.
Czarne chmury nad gospodarką i topniejące szanse na miękkie lądowanie sprawiają, że dzisiejsza podwyżka będzie ostatnią tak mocną. Na trzech ostatnich posiedzeniach w tym roku stopy nie powinny wzrosnąć o więcej niż 150 pkt bazowych i przekroczyć pułapu 4 proc. Złagodzenie tonu przez Fed będzie punktem zwrotnym dla dolara, ale także rynków akcji i obligacji. Nadzieje, że już dziś dojdzie do wakacyjnego zwrotu w retoryce, mogą być jednak przedwczesne. Fed będzie zapewne akcentować swoją determinację i powtarzać, że kolejne kroki będą zależne od sygnałów z gospodarki. Następne posiedzenie odbędzie się pod koniec września i – jak pokazują minione miesiące – do tego czasu sytuacja może ulec diametralnej zmianie.
Zobacz również:
Kursy walut po ostrym tąpnięciu, kurs dolara pięć procent poniżej szczytu, kurs euro naruszył 4,70 zł (komentarz z 26.07.2022)
Kursy walut przenoszą uwagę z inflacji na wzrost gospodarczy, kurs euro w strefie wiosennych szczytów, dolar wygląda poza przesądzoną podwyżkę (komentarz z 25.07.2022)
Kursy walut utrzymały pole po podwyżce EBC, kurs euro blisko 4,75, kurs dolara mocno się cofa (komentarz z 22.07.2022)
Kursy walut w obliczu historycznej decyzji EBC, euro zagrożone wyśrubowanymi oczekiwaniami, złoty przerywa odrabianie strat (komentarz z 21.07.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s