Złoty rozpoczął nowy tydzień od kontynuacji umocnienia z końcówki poprzedniego tygodnia. Kursy walut wymazały już ponad połowę letnich, gwałtownych wzrostów. Przed dwoma tygodniami euro i dolar kosztowały po ok. 4,85 zł. W poniedziałek EUR/PLN naruszał 4,70, a USD/PLN dotknął 4,60. Oznacza to, że kurs euro z kilkumiesięcznych maksimów cofnął się o ok. 3 proc. Amerykańska waluta była wczoraj aż o 5 proc. tańsza niż w lipcowych szczytach wszech czasów. Frank kosztuje mniej niż 4,80 zł.
Umocnienie PLN odbywa się przy stabilnych notowaniach głównych walut. Kurs EUR/USD ugrzązł w okolicy 1,02 i jest zawieszony pomiędzy parytetem a minimami z 2017 r. Tej wiosny kilkukrotnie powstrzymały one spadki notowań głównej pary walutowej. Nastroje na rynkach akcji są optymistyczne, np. najważniejszy na świecie indeks S&P 500 trzyma się blisko pułapu 4000 pkt i jest o ok. 10 proc. powyżej czerwcowego minimum. Fundamentem sprzyjającego rynkom wschodzącym środowiska jest krzepnięcie oczekiwań, że główne banki centralne na czele z Rezerwą Federalną nie będą skłonne podnosić stóp procentowych tak mocno, jak wcześniej oczekiwano w obliczu coraz powszechniejszych sygnałów ostrego hamowania koniunktury.
Należy przy tym podkreślić, że może być za wcześnie na załagodzenie tonu przez Fed. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na jutrzejszym posiedzeniu dojdzie do podwyżki stóp procentowych w USA o 75 punktów. Wywinduje ona koszt pieniądza powyżej 2 proc. Dalsze kroki powinny być zależne od rozwoju sytuacji gospodarczej. Następne posiedzenie odbędzie się pod koniec września i – jak pokazują minione miesiące – do tego czasu sytuacja może ulec diametralnej zmianie.
W tym czasie zostaną opublikowane m.in. dwa ważne raporty z rynku pracy, które rozstrzygną, w jakim stopniu kondycja kluczowej w oczach Fed sfery koniunktury zaczyna słabnąć. Innymi słowy, entuzjazm części inwestorów mógł okazać się przedwczesny. Rynki, zwłaszcza w tak turbulentnym i zmiennym otoczeniu jak obecne, mają tendencje do przestrzeliwania, obstawiania skrajnych scenariuszy. Jak kilkanaście dni temu przesadne były windujące dolara i pogrążające euro i złotego spekulacje o lipcowej podwyżce o pełny punkt procentowy, tak przedwczesne mogą być nadzieje na wakacyjny zwrot w retoryce amerykańskich władz monetarnych.
Co więcej, skok złotego z poniedziałku wyróżniał się na tle uśpionych, pogrążonych w aurze wyczekiwania na decyzję FOMC rynków. Podobne pod kątem charakterystyki waluty w relacji do euro albo zyskiwały skromniej (korona szwedzka), bądź traciły na wartości (węgierski forint). Ostra zniżka EUR/PLN nosiła znamiona próby sforsowania przez notowania ważnej strefy wyznaczanej przez wiosenne szczyty kursu, która rozpościera się pomiędzy 4,72 a 4,75. Choć kurs euro w poniedziałek spadł na moment nawet do 4,69 zł, to we wtorkowy poranek jest trzy grosze wyżej. Może być to sygnał ostrzegawczy, że dalsze odzyskiwanie pola przez złotego może odsunąć się w czasie, zwłaszcza jeśli Fed nie wykona zwrotu o 180 stopni. Dziś za sprawą unijnego spotkania na stopniu ministerialnym ws. strategii ograniczenia konsumpcji gazu w orbitę zainteresowań powraca kwestia widma kryzysu energetycznego. W regionie Węgrzy kontynuować będą zacieśnianie: stopy procentowe zostaną podniesione ponad pułap 10 proc.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
25 lip 2022 9:00
Kursy walut przenoszą uwagę z inflacji na wzrost gospodarczy, kurs euro w strefie wiosennych szczytów, dolar wygląda poza przesądzoną podwyżkę (komentarz z 25.07.2022)
Złoty rozpoczął nowy tydzień od kontynuacji umocnienia z końcówki poprzedniego tygodnia. Kursy walut wymazały już ponad połowę letnich, gwałtownych wzrostów. Przed dwoma tygodniami euro i dolar kosztowały po ok. 4,85 zł. W poniedziałek EUR/PLN naruszał 4,70, a USD/PLN dotknął 4,60. Oznacza to, że kurs euro z kilkumiesięcznych maksimów cofnął się o ok. 3 proc. Amerykańska waluta była wczoraj aż o 5 proc. tańsza niż w lipcowych szczytach wszech czasów. Frank kosztuje mniej niż 4,80 zł.
Umocnienie PLN odbywa się przy stabilnych notowaniach głównych walut. Kurs EUR/USD ugrzązł w okolicy 1,02 i jest zawieszony pomiędzy parytetem a minimami z 2017 r. Tej wiosny kilkukrotnie powstrzymały one spadki notowań głównej pary walutowej. Nastroje na rynkach akcji są optymistyczne, np. najważniejszy na świecie indeks S&P 500 trzyma się blisko pułapu 4000 pkt i jest o ok. 10 proc. powyżej czerwcowego minimum. Fundamentem sprzyjającego rynkom wschodzącym środowiska jest krzepnięcie oczekiwań, że główne banki centralne na czele z Rezerwą Federalną nie będą skłonne podnosić stóp procentowych tak mocno, jak wcześniej oczekiwano w obliczu coraz powszechniejszych sygnałów ostrego hamowania koniunktury.
Należy przy tym podkreślić, że może być za wcześnie na załagodzenie tonu przez Fed. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na jutrzejszym posiedzeniu dojdzie do podwyżki stóp procentowych w USA o 75 punktów. Wywinduje ona koszt pieniądza powyżej 2 proc. Dalsze kroki powinny być zależne od rozwoju sytuacji gospodarczej. Następne posiedzenie odbędzie się pod koniec września i – jak pokazują minione miesiące – do tego czasu sytuacja może ulec diametralnej zmianie.
W tym czasie zostaną opublikowane m.in. dwa ważne raporty z rynku pracy, które rozstrzygną, w jakim stopniu kondycja kluczowej w oczach Fed sfery koniunktury zaczyna słabnąć. Innymi słowy, entuzjazm części inwestorów mógł okazać się przedwczesny. Rynki, zwłaszcza w tak turbulentnym i zmiennym otoczeniu jak obecne, mają tendencje do przestrzeliwania, obstawiania skrajnych scenariuszy. Jak kilkanaście dni temu przesadne były windujące dolara i pogrążające euro i złotego spekulacje o lipcowej podwyżce o pełny punkt procentowy, tak przedwczesne mogą być nadzieje na wakacyjny zwrot w retoryce amerykańskich władz monetarnych.
Co więcej, skok złotego z poniedziałku wyróżniał się na tle uśpionych, pogrążonych w aurze wyczekiwania na decyzję FOMC rynków. Podobne pod kątem charakterystyki waluty w relacji do euro albo zyskiwały skromniej (korona szwedzka), bądź traciły na wartości (węgierski forint). Ostra zniżka EUR/PLN nosiła znamiona próby sforsowania przez notowania ważnej strefy wyznaczanej przez wiosenne szczyty kursu, która rozpościera się pomiędzy 4,72 a 4,75. Choć kurs euro w poniedziałek spadł na moment nawet do 4,69 zł, to we wtorkowy poranek jest trzy grosze wyżej. Może być to sygnał ostrzegawczy, że dalsze odzyskiwanie pola przez złotego może odsunąć się w czasie, zwłaszcza jeśli Fed nie wykona zwrotu o 180 stopni. Dziś za sprawą unijnego spotkania na stopniu ministerialnym ws. strategii ograniczenia konsumpcji gazu w orbitę zainteresowań powraca kwestia widma kryzysu energetycznego. W regionie Węgrzy kontynuować będą zacieśnianie: stopy procentowe zostaną podniesione ponad pułap 10 proc.
Zobacz również:
Kursy walut przenoszą uwagę z inflacji na wzrost gospodarczy, kurs euro w strefie wiosennych szczytów, dolar wygląda poza przesądzoną podwyżkę (komentarz z 25.07.2022)
Kursy walut utrzymały pole po podwyżce EBC, kurs euro blisko 4,75, kurs dolara mocno się cofa (komentarz z 22.07.2022)
Kursy walut w obliczu historycznej decyzji EBC, euro zagrożone wyśrubowanymi oczekiwaniami, złoty przerywa odrabianie strat (komentarz z 21.07.2022)
Kursy walut pogłębiają spadki, kurs euro wybija na źródłach z EBC, a złoty korzysta (komentarz z 20.07.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s