Złoty jest słaby, ale pomimo wzrostu ryzyk o charakterze politycznym przestał tracić. Polska waluta chwilę wytchnienia zawdzięcza danym o inflacji z USA, które przerywają także rajd dolara.
Notowania EUR/PLN wyhamowały zwyżkę przed barierą 4,60 i cofnęły się do 4,58, czyli środka dobrze znanego przedziału wahań. Naszym scenariuszem bazowym pozostaje ocena, że letnie szczyty notowań kursu euro są już za nami i z czasem złoty powróci na wzrostową ścieżkę. USD/PLN cofnął się w kierunku 3,90 zł, funt wyceniany jest nadal na ponad 5,40 zł, a frank kosztuje 4,23 zł.
Politycznie zamieszanie w Polsce na wszystkich frontach tworzy niesprzyjające tło dla notowań złotego. Składa się na nie dymisja wicepremiera Jarosława Gowina, protesty uliczne, ryzyko pogorszenia relacji z USA w wyniku przyjęcia przez Sejm tzw. lex TVN oraz wisząca w powietrzu konfrontacja z Unią Europejską ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jest to jednak tylko tło, a minione kilkadziesiąt godzin potwierdza, że dużo ważniejszym czynnikiem jest trio naczyń połączonych, czyli: wycena przyszłych kroków Rezerwy Federalnej, sytuacja na rynku amerykańskich obligacji skarbowych i siła dolara. Polska waluta, pozostająca bez wsparcia ze strony krajowej polityki pieniężnej, jest łatwym celem w momencie, gdy wyceniane jest szybsze odcinanie monetarnej kroplówki przez Fed.
Inflacja wysoka, ale pod kontrolą
W lipcu ceny konsumenckie w USA były o 0,4 proc. wyższe niż przed miesiącem. Inflacja bazowa zaliczyła skromniejszy skok, niż zakładano (0,3 proc. miesiąc do miesiąca). Roczne dynamiki wskaźników uplasowały się na poziomie 5,4 i 4,3 proc. (wobec odczytów za czerwiec na pułapie 5,4 i 4,5 proc. rok do roku). W końcu przestały mocno rosnąć ceny używanych aut, nie podrożała odzież, a staniały bilety lotnicze. Wiele dóbr i usług podrożało w takim samym tempie lub szybszym niż przed miesiącem. Może to oznaczać, że szczyt siły inflacji jest za nami, ale teraz presja cenowa będzie mieć charakter bardziej powszechny, będzie widoczna w coraz liczniejszych kategoriach. Należy rozdzielić krótkoterminową reakcję od długoterminowych implikacji, których można doszukiwać się we wczorajszych danych.
Dolar stracił impet po publikacji danych, bo był bardzo mocno rozpędzony po ostatnim raporcie o zatrudnieniu, który mógł rozbudzić przekonanie, że inflacja – napędzana popytem, a nie tylko pandemicznymi zaburzeniami – ponownie ostro przyśpieszy.
Dużo ważniejszy dla perspektyw dolara będzie termin rozpoczęcia przez Rezerwę Federalną podwyżek stóp procentowych. To z kolei będzie zależeć od inflacji, ale nie tego, jak silny jest jej wystrzał obecnie, tylko od jej uporczywości w roku kolejnym. Wczorajszy odczyt niewiele na tym polu wnosi. Gdyby pokusić się o ocenę, to można stwierdzić, że nie wytrąca Rezerwie Federalnej argumentów za tezą, że presja cenowa będzie wygasać. Jesteśmy zdania, że dolar wyczerpał potencjał do umocnienia, a Rezerwa Federalna tłumić będzie nadzieje na szybki ruch stóp. W rezultacie amerykańską walutę powinno czekać osłabienie. Prognozujemy, że w czwartym kwartale USD/PLN będzie schodzić pod 3,80 zł, a EUR/USD powróci bliżej 1,20.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
11 sie 2021 10:26
Kursy walut dryfują wyżej, euro najdroższe od dwóch tygodni, dolar, funt, forint i korona rekordowo drogie (komentarz z 11.08.2021)
Złoty jest słaby, ale pomimo wzrostu ryzyk o charakterze politycznym przestał tracić. Polska waluta chwilę wytchnienia zawdzięcza danym o inflacji z USA, które przerywają także rajd dolara.
Notowania EUR/PLN wyhamowały zwyżkę przed barierą 4,60 i cofnęły się do 4,58, czyli środka dobrze znanego przedziału wahań. Naszym scenariuszem bazowym pozostaje ocena, że letnie szczyty notowań kursu euro są już za nami i z czasem złoty powróci na wzrostową ścieżkę. USD/PLN cofnął się w kierunku 3,90 zł, funt wyceniany jest nadal na ponad 5,40 zł, a frank kosztuje 4,23 zł.
Politycznie zamieszanie w Polsce na wszystkich frontach tworzy niesprzyjające tło dla notowań złotego. Składa się na nie dymisja wicepremiera Jarosława Gowina, protesty uliczne, ryzyko pogorszenia relacji z USA w wyniku przyjęcia przez Sejm tzw. lex TVN oraz wisząca w powietrzu konfrontacja z Unią Europejską ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jest to jednak tylko tło, a minione kilkadziesiąt godzin potwierdza, że dużo ważniejszym czynnikiem jest trio naczyń połączonych, czyli: wycena przyszłych kroków Rezerwy Federalnej, sytuacja na rynku amerykańskich obligacji skarbowych i siła dolara. Polska waluta, pozostająca bez wsparcia ze strony krajowej polityki pieniężnej, jest łatwym celem w momencie, gdy wyceniane jest szybsze odcinanie monetarnej kroplówki przez Fed.
Inflacja wysoka, ale pod kontrolą
W lipcu ceny konsumenckie w USA były o 0,4 proc. wyższe niż przed miesiącem. Inflacja bazowa zaliczyła skromniejszy skok, niż zakładano (0,3 proc. miesiąc do miesiąca). Roczne dynamiki wskaźników uplasowały się na poziomie 5,4 i 4,3 proc. (wobec odczytów za czerwiec na pułapie 5,4 i 4,5 proc. rok do roku). W końcu przestały mocno rosnąć ceny używanych aut, nie podrożała odzież, a staniały bilety lotnicze. Wiele dóbr i usług podrożało w takim samym tempie lub szybszym niż przed miesiącem. Może to oznaczać, że szczyt siły inflacji jest za nami, ale teraz presja cenowa będzie mieć charakter bardziej powszechny, będzie widoczna w coraz liczniejszych kategoriach. Należy rozdzielić krótkoterminową reakcję od długoterminowych implikacji, których można doszukiwać się we wczorajszych danych.
Dolar stracił impet po publikacji danych, bo był bardzo mocno rozpędzony po ostatnim raporcie o zatrudnieniu, który mógł rozbudzić przekonanie, że inflacja – napędzana popytem, a nie tylko pandemicznymi zaburzeniami – ponownie ostro przyśpieszy.
Prawda jest taka, że losy ilościowego luzowania są praktycznie rozstrzygnięte. Gospodarka odrobiła pandemiczne załamanie, a rynek pracy jest na dobrej drodze do odbudowy i odtworzenia utraconych w trakcie pandemii etatów. Wygaszanie skupu aktywów jest tematem wałkowanym od miesięcy. Inwestorzy mieli możliwość się z nim oswoić, szoku takiego jak w 2013 nie będzie. Oznacza to także, że pozytywny wpływ tego czynnika na amerykańską walutę powinien być ograniczony.
Dużo ważniejszy dla perspektyw dolara będzie termin rozpoczęcia przez Rezerwę Federalną podwyżek stóp procentowych. To z kolei będzie zależeć od inflacji, ale nie tego, jak silny jest jej wystrzał obecnie, tylko od jej uporczywości w roku kolejnym. Wczorajszy odczyt niewiele na tym polu wnosi. Gdyby pokusić się o ocenę, to można stwierdzić, że nie wytrąca Rezerwie Federalnej argumentów za tezą, że presja cenowa będzie wygasać. Jesteśmy zdania, że dolar wyczerpał potencjał do umocnienia, a Rezerwa Federalna tłumić będzie nadzieje na szybki ruch stóp. W rezultacie amerykańską walutę powinno czekać osłabienie. Prognozujemy, że w czwartym kwartale USD/PLN będzie schodzić pod 3,80 zł, a EUR/USD powróci bliżej 1,20.
Zobacz również:
Kursy walut dryfują wyżej, euro najdroższe od dwóch tygodni, dolar, funt, forint i korona rekordowo drogie (komentarz z 11.08.2021)
Kursy walut na rozdrożach, dolar i funt drogie, frank i euro nieco tanieją (komentarz z 10.08.2021)
Kursy walut podskoczyły, ale dolar i euro nie powinny dalej drożeć (komentarz z 9.08.2021)
Kursy walut zamierają przed danymi z USA, euro przestało tanieć, frank drogi, ale stabilny (komentarz z 6.08.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s