Rada Polityki Pieniężnej zaostrza kurs. W odpowiedzi na spiralę wyprzedaży, w którą wpadł złoty po napaści Rosji na Ukrainę, stopy procentowe podniesiono o 75 punktów bazowych, równie mocno jak w listopadzie. To już szósta kolejna podwyżka, w jej konsekwencji stopa referencyjna NBP będzie wynosić 3,5 proc., czyli najwięcej od dziewięciu lat. Złoty we wtorkowe popołudnie bardzo dynamicznie zyskiwał, ale po decyzji stracił impet. EUR/PLN ma problem z powrotem pod 4,90. Dolar jest wyceniany na więcej niż 4,50, a frank kosztuje ponad 4,85 zł.
Złoty: RPP nie skończyła podnosić stóp procentowych
Decyzja nie była zgodna z oczekiwaniami rynków finansowych, prognozowano bowiem czwartą z kolei podwyżkę o 50 pkt bazowych. Po poniedziałkowej wyprzedaży złotego, która po raz pierwszy w historii wypchnęła EUR/PLN do pułapu 5,00, pojawiły się także głosy, że możliwy jest ruch o 100 lub nawet 125 pkt. Taki wręcz desperacki krok można byłoby porównać do próby rzucenia tonącej walucie koła ratunkowego. Obrano drogę środka. Po reakcji widać, że rynek miał apetyt na więcej.
Na razie podtrzymujemy wcześniejsze założenie, że w II kw. stopa zostanie podniesiona trzykrotnie o 25 punktów bazowych, a cykl zakończy się przy stopie referencyjnej powyżej 4 proc. Potężna skala niepewności sprawi, że ostatecznie o tym, na jakim pułapie zostanie sfinalizowany cykl, przesądzą sygnały płynące w najbliższych miesiącach z gospodarki i lipcowa projekcja inflacyjna NBP. Więcej światła na zamierzenia banku centralnego powinna rzucić też jutrzejsza, zaplanowana na 15:00, konferencja prezesa Adama Glapińskiego.
Złoty: kursy walut próbują wyrwać się ze wzrostowej spirali
Kurs euro już wcześniej bardzo gwałtownie runął i od okrągłej bariery 5 zł oddalał się na ponad 10 groszy. Złoty zyskiwał ramię w ramię z innymi walutami regionu, przed południem mocno odbijały również europejskie rynki akcji. Dzisiejsze umocnienie złotego było w pewnym momencie najpokaźniejsze od 2011 r., dowodzi to tylko, jak bardzo zmienne są nastroje, a rynki rozchwiane.
Frank i dolar, które ostatnio były pierwszym wyborem dla kapitału, oddawały część umocnienia i były tańsze o niemal 3 proc. niż 24 godziny wcześniej. Wszystko za sprawą informacji, że Unia Europejska rozważa emisję wspólnotowych obligacji, by sfinansować transformację energetyczną, uniezależnienie od rosyjskich dostaw surowców oraz wydatki na obronność. Po rozmowie Przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga z Kanclerzem Niemiec i prezydentem Francji nieśmiało kiełkują też nadzieje na deeskalację napięcia geopolitycznego.
Złoty: optymistyczne prognozy kursu euro
Prognozy walutowe Cinkciarz.pl zakładają, że bardzo poważne tarapaty, w których znalazł się złoty, są przejściowe. Kurs EUR/PLN z czasem powinien powracać na pułapy bardziej zgodne z fundamentami gospodarki. Oczywiście w obliczu wojny w Ukrainie ulegają one osłabieniu, ale nie na tyle silnemu, by uzasadniać sięgające kilkunastu procent podbicie kursów walut, do którego doszło w ostatnich kilku tygodniach. Wciąż realne jest, że w połowie roku za euro płacić będziemy ok. 4,50 zł. Pierwszym zwiastunem, mogącym sugerować, że szczyt został już ustanowiony, byłoby trwałe cofnięcie się notowań pod szczyt z kryzysu finansowego z 2009 r., czyli pułap 4,90. Biorąc pod uwagę intensywność działań wojennych w Ukrainie i chimeryczność rynkowych nastrojów oczywiście jest za wcześnie, by kategorycznie oznajmić, że złoty najgorsze ma już za sobą.
Nie można też zapominać, że w tym roku, gdy radykalnie zmieniło się nastawienie władz monetarnych do złotego: jego umocnienie stało się pożądane i miało wspomóc walkę z inflacją. W końcu niższe kursy walut na ceny przekładają się na sferę realną szybciej niż podwyżki stóp procentowych. Co więcej, działają tam, gdzie polityka pieniężna jest bezsilna, czyli między innymi na ceny surowców energetycznych i żywności. Plany te pokrzyżowała wojna w Ukrainie, która z wielką mocą wypchnęła kursy walut na rekordowe pułapy. Złoty jest coraz mocniej odrywany od wartości spójnej z fundamentami. Debatując nad decyzją w sprawie kosztu pieniądza, władze monetarne musiały mieć na uwadze kondycję brutalnie poturbowanego złotego.
Jakby tego było mało, tylko w tym roku kurs baryłki ropy na londyńskiej giełdzie poszybował o ponad 60 proc. i przekracza 130 dolarów. Gwałtownie pną się do góry ceny zbóż i roślin oleistych. W tym świetle nie powinno dziwić, że od poprzedniego wtorku w celu opanowania wyprzedaży złotego, Narodowy Bank Polski w ubiegłym tygodniu sprzedawał waluty na rynku. W sukurs przychodzi też Ministerstwo Finansów, które środki walutowe rządu wymieniać zacznie na rynku, nie zaś w banku centralnym. Takie przekierowanie strumienia funduszy unijnych to poważna, strukturalna zmiana na rynku. Oznacza ona, że pojawi się dodatkowy, potężny popyt na złotego. Skoordynowane działania pokazują, że władze nie zamierzają zasypiać gruszek w popiele, co jest dobrą wróżbą.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
8 mar 2022 8:06
Kursy walut kontra RPP: kurs euro naruszył 5,0 zł, kurs franka i kurs dolara po kilkunastoprocentowej zwyżce (komentarz z 8.03.2022)
Rada Polityki Pieniężnej zaostrza kurs. W odpowiedzi na spiralę wyprzedaży, w którą wpadł złoty po napaści Rosji na Ukrainę, stopy procentowe podniesiono o 75 punktów bazowych, równie mocno jak w listopadzie. To już szósta kolejna podwyżka, w jej konsekwencji stopa referencyjna NBP będzie wynosić 3,5 proc., czyli najwięcej od dziewięciu lat. Złoty we wtorkowe popołudnie bardzo dynamicznie zyskiwał, ale po decyzji stracił impet. EUR/PLN ma problem z powrotem pod 4,90. Dolar jest wyceniany na więcej niż 4,50, a frank kosztuje ponad 4,85 zł.
Spis treści:
Złoty: RPP nie skończyła podnosić stóp procentowych
Decyzja nie była zgodna z oczekiwaniami rynków finansowych, prognozowano bowiem czwartą z kolei podwyżkę o 50 pkt bazowych. Po poniedziałkowej wyprzedaży złotego, która po raz pierwszy w historii wypchnęła EUR/PLN do pułapu 5,00, pojawiły się także głosy, że możliwy jest ruch o 100 lub nawet 125 pkt. Taki wręcz desperacki krok można byłoby porównać do próby rzucenia tonącej walucie koła ratunkowego. Obrano drogę środka. Po reakcji widać, że rynek miał apetyt na więcej.
Na razie podtrzymujemy wcześniejsze założenie, że w II kw. stopa zostanie podniesiona trzykrotnie o 25 punktów bazowych, a cykl zakończy się przy stopie referencyjnej powyżej 4 proc. Potężna skala niepewności sprawi, że ostatecznie o tym, na jakim pułapie zostanie sfinalizowany cykl, przesądzą sygnały płynące w najbliższych miesiącach z gospodarki i lipcowa projekcja inflacyjna NBP. Więcej światła na zamierzenia banku centralnego powinna rzucić też jutrzejsza, zaplanowana na 15:00, konferencja prezesa Adama Glapińskiego.
Złoty: kursy walut próbują wyrwać się ze wzrostowej spirali
Kurs euro już wcześniej bardzo gwałtownie runął i od okrągłej bariery 5 zł oddalał się na ponad 10 groszy. Złoty zyskiwał ramię w ramię z innymi walutami regionu, przed południem mocno odbijały również europejskie rynki akcji. Dzisiejsze umocnienie złotego było w pewnym momencie najpokaźniejsze od 2011 r., dowodzi to tylko, jak bardzo zmienne są nastroje, a rynki rozchwiane.
Frank i dolar, które ostatnio były pierwszym wyborem dla kapitału, oddawały część umocnienia i były tańsze o niemal 3 proc. niż 24 godziny wcześniej. Wszystko za sprawą informacji, że Unia Europejska rozważa emisję wspólnotowych obligacji, by sfinansować transformację energetyczną, uniezależnienie od rosyjskich dostaw surowców oraz wydatki na obronność. Po rozmowie Przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga z Kanclerzem Niemiec i prezydentem Francji nieśmiało kiełkują też nadzieje na deeskalację napięcia geopolitycznego.
Złoty: optymistyczne prognozy kursu euro
Prognozy walutowe Cinkciarz.pl zakładają, że bardzo poważne tarapaty, w których znalazł się złoty, są przejściowe. Kurs EUR/PLN z czasem powinien powracać na pułapy bardziej zgodne z fundamentami gospodarki. Oczywiście w obliczu wojny w Ukrainie ulegają one osłabieniu, ale nie na tyle silnemu, by uzasadniać sięgające kilkunastu procent podbicie kursów walut, do którego doszło w ostatnich kilku tygodniach. Wciąż realne jest, że w połowie roku za euro płacić będziemy ok. 4,50 zł. Pierwszym zwiastunem, mogącym sugerować, że szczyt został już ustanowiony, byłoby trwałe cofnięcie się notowań pod szczyt z kryzysu finansowego z 2009 r., czyli pułap 4,90. Biorąc pod uwagę intensywność działań wojennych w Ukrainie i chimeryczność rynkowych nastrojów oczywiście jest za wcześnie, by kategorycznie oznajmić, że złoty najgorsze ma już za sobą.
Nie można też zapominać, że w tym roku, gdy radykalnie zmieniło się nastawienie władz monetarnych do złotego: jego umocnienie stało się pożądane i miało wspomóc walkę z inflacją. W końcu niższe kursy walut na ceny przekładają się na sferę realną szybciej niż podwyżki stóp procentowych. Co więcej, działają tam, gdzie polityka pieniężna jest bezsilna, czyli między innymi na ceny surowców energetycznych i żywności. Plany te pokrzyżowała wojna w Ukrainie, która z wielką mocą wypchnęła kursy walut na rekordowe pułapy. Złoty jest coraz mocniej odrywany od wartości spójnej z fundamentami. Debatując nad decyzją w sprawie kosztu pieniądza, władze monetarne musiały mieć na uwadze kondycję brutalnie poturbowanego złotego.
Jakby tego było mało, tylko w tym roku kurs baryłki ropy na londyńskiej giełdzie poszybował o ponad 60 proc. i przekracza 130 dolarów. Gwałtownie pną się do góry ceny zbóż i roślin oleistych. W tym świetle nie powinno dziwić, że od poprzedniego wtorku w celu opanowania wyprzedaży złotego, Narodowy Bank Polski w ubiegłym tygodniu sprzedawał waluty na rynku. W sukurs przychodzi też Ministerstwo Finansów, które środki walutowe rządu wymieniać zacznie na rynku, nie zaś w banku centralnym. Takie przekierowanie strumienia funduszy unijnych to poważna, strukturalna zmiana na rynku. Oznacza ona, że pojawi się dodatkowy, potężny popyt na złotego. Skoordynowane działania pokazują, że władze nie zamierzają zasypiać gruszek w popiele, co jest dobrą wróżbą.
Zobacz również:
Kursy walut kontra RPP: kurs euro naruszył 5,0 zł, kurs franka i kurs dolara po kilkunastoprocentowej zwyżce (komentarz z 8.03.2022)
Kursy walut nadal prą do góry, EUR/PLN najwyżej w historii, frank kosztuje tyle samo ile euro (komentarz z 7.03.2022)
Kursy walut powstrzymywane przez NBP, euro słabsze niż dolar, frank, a nawet funt (komentarz z 4.03.2022)
Kursy walut znów spychane przez NBP, euro musi uznać wyższość dolara, franka i funta (komentarz z 3.03.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s