Tydzień po rosyjskiej napaści na Ukrainę rynek walutowy pozostaje ekstremalnie rozchwiany. Rynkowe turbulencje są najsilniejsze od epicentrum pandemicznego krachu sprzed dwóch lat. Złoty nie jest w stanie się pozbierać po potężnej wyprzedaży pomimo wsparcia ze strony Narodowego Banku Polskiego i Ministerstwa Finansów. W piątek rano kurs euro naruszał do 4,85 zł i ponownie był najwyżej od 2009 roku. Na pomoc złotemu znów ruszyć musiał bank centralny, który trzeci raz od wtorku aktywizuje się, gdy notowania EUR/PLN przekraczają pułap 4,80. W centrum uwagi pozostanie wojna w Ukrainie, która na daleki plan spycha dane o kondycji rynku pracy USA w lutym (14:30).
Złoty: euro mocno drożeje, frank i dolar z potężnym skokiem
Wyprzedaż złotego i innych ryzykownych walut (podobne osłabienia notują korona czeska i węgierski forint, w gronie G-10 najsłabsza jest korona szwedzka) przyspieszyła po informacjach o zaciekłych walkach wokół największej w Europie elektrowni atomowej w Zaporożu. Jej ostrzelanie doprowadziło do pożaru, który wywołał panikę na rynkach finansowych. Państwowa Agencja Atomistyki zapewnia, że sytuacja radiacyjna pozostaje w normie. Nie zmienia to faktu, że inwestorzy muszą oswoić się z faktem, że napaść Rosji na Ukrainę stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa całego Starego Kontynentu.
W gronie głównych walut słabością razi euro. Inwestorzy nadal zdecydowanie preferują franka, dolara, a nawet funta. Kurs EUR/USD spada w kierunku 1,10, a kurs wspólnej waluty w relacji do franka zmierza do parytetu. Przekłada się to na jeszcze mocniejsze wzrosty kursów wspomnianej trójki. Kurs dolara przekraczał dziś rano 4,40 zł i w tym tygodniu podniósł się ponad 7 proc. Ostatni raz amerykańska waluta kosztowała więcej w 2001 roku. Notowania franka podbiły od napaści Rosji na Ukrainę o ponad 8 proc., naruszały 4,80 zł i były najwyżej w historii. Postępujące umocnienie szwajcarskiej waluty musi wzbudzać niepokój u władz monetarnych tego kraju. W tym przypadku nie można wykluczyć interwencji, które – odwrotnie niż w przypadku złotego – miałyby ograniczać jej siłę.
Złoty: interwencje na razie wyłącznie stabilizują kurs euro
Złotemu z odsieczą przychodzi nie tylko NBP, ale także Ministerstwo Finansów. Połączenie działań doraźnych (sprzedaż walut ad hoc przez NBP) i długofalowych rozwiązań „strukturalnych” (wymiana większości środków walutowych rządu na rynku, nie zaś w banku centralnym) powinno stabilizować złotego, a w szerszej perspektywie sprzyjać jego powrotowi na wzrostową ścieżkę. Skoordynowane wysiłki pokazują, że władze nie zasypiają gruszek w popiele.
Nie tylko dysponują wystarczającymi zasobami (rezerwy to około 145 mld euro, na koniec stycznia do dyspozycji MF było prawie 6 mld euro), ale wykazują pełną determinację, by hamować przecenę złotego. A przecież w takich przypadkach wiarygodność w oczach inwestorów odrywa kluczową rolę. Polska waluta jest chroniona przed dalszą, głęboką wyprzedażą. Gdy strach i niepewność na rynkach finansowych zaczną przygasać, kursy walut powinny powracać na niższe, bardziej spójne z fundamentami pułapy.
Złoty: prognozy kursu euro odbiciem słabszych fundamentów
Tarapaty złotego, choć są bardzo głębokie, powinny okazać się przejściowe. Na razie nie można rzetelnie tego oszacować, ale rozpętana przez Rosję wojna i idące za nią przyspieszenie inflacji (ropa od początku roku podrożała przeszło o połowę, mocno drożeją płody rolne) pogorszą perspektywy wzrostu gospodarczego zarówno w Polsce, jak i u naszych najistotniejszych partnerów handlowych. Jeszcze miesiąc temu prognozy Cinkciarz.pl zakładały, że dynamika PKB w tym roku wyniesie około 4,5 proc. i spowolni z 5,7 proc. rok do roku. W tej chwili obawiamy się, że bardziej prawdopodobny jest o połowę gorszy wynik niż w 2021 roku.
Kluczowa będzie reakcja NBP. Spodziewamy się, że w przyszłym tygodniu stopy zostaną podniesione o kolejne 50 pkt bazowych, do 3,25 proc., co będzie korzystne dla naszej waluty. Pod znakiem zapytania stoją przede wszystkim pułap, przy którym zakończy się cykl i tempo podwyżek na kolejnych posiedzeniach. Wracając do złotego: inwestorzy w kolejnych miesiącach mogą w wycenie walut regionu uwzględniać większą premię za ryzyko geopolityczne. Innymi słowy: wartość godziwa złotego będzie niższa niż przed rosyjską napaścią i zejście EUR/PLN do 4,50 w tym roku w tej chwili może jawić się jako optymistyczny scenariusz.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
3 mar 2022 9:24
Kursy walut znów spychane przez NBP, euro musi uznać wyższość dolara, franka i funta (komentarz z 3.03.2022)
Tydzień po rosyjskiej napaści na Ukrainę rynek walutowy pozostaje ekstremalnie rozchwiany. Rynkowe turbulencje są najsilniejsze od epicentrum pandemicznego krachu sprzed dwóch lat. Złoty nie jest w stanie się pozbierać po potężnej wyprzedaży pomimo wsparcia ze strony Narodowego Banku Polskiego i Ministerstwa Finansów. W piątek rano kurs euro naruszał do 4,85 zł i ponownie był najwyżej od 2009 roku. Na pomoc złotemu znów ruszyć musiał bank centralny, który trzeci raz od wtorku aktywizuje się, gdy notowania EUR/PLN przekraczają pułap 4,80. W centrum uwagi pozostanie wojna w Ukrainie, która na daleki plan spycha dane o kondycji rynku pracy USA w lutym (14:30).
Spis treści:
Złoty: euro mocno drożeje, frank i dolar z potężnym skokiem
Wyprzedaż złotego i innych ryzykownych walut (podobne osłabienia notują korona czeska i węgierski forint, w gronie G-10 najsłabsza jest korona szwedzka) przyspieszyła po informacjach o zaciekłych walkach wokół największej w Europie elektrowni atomowej w Zaporożu. Jej ostrzelanie doprowadziło do pożaru, który wywołał panikę na rynkach finansowych. Państwowa Agencja Atomistyki zapewnia, że sytuacja radiacyjna pozostaje w normie. Nie zmienia to faktu, że inwestorzy muszą oswoić się z faktem, że napaść Rosji na Ukrainę stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa całego Starego Kontynentu.
W gronie głównych walut słabością razi euro. Inwestorzy nadal zdecydowanie preferują franka, dolara, a nawet funta. Kurs EUR/USD spada w kierunku 1,10, a kurs wspólnej waluty w relacji do franka zmierza do parytetu. Przekłada się to na jeszcze mocniejsze wzrosty kursów wspomnianej trójki. Kurs dolara przekraczał dziś rano 4,40 zł i w tym tygodniu podniósł się ponad 7 proc. Ostatni raz amerykańska waluta kosztowała więcej w 2001 roku. Notowania franka podbiły od napaści Rosji na Ukrainę o ponad 8 proc., naruszały 4,80 zł i były najwyżej w historii. Postępujące umocnienie szwajcarskiej waluty musi wzbudzać niepokój u władz monetarnych tego kraju. W tym przypadku nie można wykluczyć interwencji, które – odwrotnie niż w przypadku złotego – miałyby ograniczać jej siłę.
Złoty: interwencje na razie wyłącznie stabilizują kurs euro
Złotemu z odsieczą przychodzi nie tylko NBP, ale także Ministerstwo Finansów. Połączenie działań doraźnych (sprzedaż walut ad hoc przez NBP) i długofalowych rozwiązań „strukturalnych” (wymiana większości środków walutowych rządu na rynku, nie zaś w banku centralnym) powinno stabilizować złotego, a w szerszej perspektywie sprzyjać jego powrotowi na wzrostową ścieżkę. Skoordynowane wysiłki pokazują, że władze nie zasypiają gruszek w popiele.
Nie tylko dysponują wystarczającymi zasobami (rezerwy to około 145 mld euro, na koniec stycznia do dyspozycji MF było prawie 6 mld euro), ale wykazują pełną determinację, by hamować przecenę złotego. A przecież w takich przypadkach wiarygodność w oczach inwestorów odrywa kluczową rolę. Polska waluta jest chroniona przed dalszą, głęboką wyprzedażą. Gdy strach i niepewność na rynkach finansowych zaczną przygasać, kursy walut powinny powracać na niższe, bardziej spójne z fundamentami pułapy.
Złoty: prognozy kursu euro odbiciem słabszych fundamentów
Tarapaty złotego, choć są bardzo głębokie, powinny okazać się przejściowe. Na razie nie można rzetelnie tego oszacować, ale rozpętana przez Rosję wojna i idące za nią przyspieszenie inflacji (ropa od początku roku podrożała przeszło o połowę, mocno drożeją płody rolne) pogorszą perspektywy wzrostu gospodarczego zarówno w Polsce, jak i u naszych najistotniejszych partnerów handlowych. Jeszcze miesiąc temu prognozy Cinkciarz.pl zakładały, że dynamika PKB w tym roku wyniesie około 4,5 proc. i spowolni z 5,7 proc. rok do roku. W tej chwili obawiamy się, że bardziej prawdopodobny jest o połowę gorszy wynik niż w 2021 roku.
Kluczowa będzie reakcja NBP. Spodziewamy się, że w przyszłym tygodniu stopy zostaną podniesione o kolejne 50 pkt bazowych, do 3,25 proc., co będzie korzystne dla naszej waluty. Pod znakiem zapytania stoją przede wszystkim pułap, przy którym zakończy się cykl i tempo podwyżek na kolejnych posiedzeniach. Wracając do złotego: inwestorzy w kolejnych miesiącach mogą w wycenie walut regionu uwzględniać większą premię za ryzyko geopolityczne. Innymi słowy: wartość godziwa złotego będzie niższa niż przed rosyjską napaścią i zejście EUR/PLN do 4,50 w tym roku w tej chwili może jawić się jako optymistyczny scenariusz.
Zobacz również:
Kursy walut znów spychane przez NBP, euro musi uznać wyższość dolara, franka i funta (komentarz z 3.03.2022)
Kurs euro, franka i dolara z nowymi rekordami, kursy walut zatrzymane przez NBP (komentarz z 2.03.2022)
Kursy walut pozostają blisko szczytów, kurs euro nie może oderwać się od 4,70, kurs franka z rekordem w zasięgu (komentarz z 1.03.2022)
Kursy walut nadal niestabilne: kurs euro wraca do 4,70 zł, kurs dolara do 4,20 zł, rubel zmieciony sankcjami (komentarz z 28.02.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s