Założenie, by do poniedziałkowego umocnienia złotego podejść z rezerwą, okazało się słuszne: ruch ten został wymazany i za euro ponownie płacimy ok. 4,52 zł. Kurs dolara odbił się od bariery 3,80 zł.
Kurs funta oddala się od 5,25 i rośnie ponad 5,27, a brytyjskiej walucie sprzyja luzowanie obostrzeń związanych w wariantem delta koronawirusa. Indeksy S&P500 przerwały rekordową serię po ponad tygodniu codziennego ustalania maksimów wszech czasów, a najważniejszą rynkową tendencją stał się silny wzrost cen obligacji skarbowych.
Takie otoczenie sprzyja frankowi. CHF/PLN zawrócił w kierunku 4,15, a szwajcarska waluta jest najdroższa w tym miesiącu. Przetasowania w notowaniach głównych walut należy postrzegać jako kontynuację rwanego, letniego handlu, w którym nie wykrystalizował się żaden motyw przewodni.
W środę wydarzeniem dnia jest publikacja protokołu poprzedniego posiedzenia FOMC, na którym wykonano zwrot w kierunku porzucenia kryzysowej polityki, co stało się impulsem do podbicia kursu dolara. Może się to okazać obok danych o inflacji i sprzedaży detalicznej najcenniejszą wskazówką przed kolejnym posiedzeniem zaplanowanym na 28 lipca. Uważamy jednak, że jest za wcześnie, by ogłaszać na nim termin rozpoczęcia wygaszania skupu aktywów.
Spór pomiędzy Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi uniemożliwił ustalenie limitu wydobycia podczas ostatnich rozmów OPEC+ i jest na tyle poważny, że rozjemczej roli podjął się prezydent USA Joe Biden. W rezultacie porozumienie jest postrzegane jako bardziej prawdopodobne, a ceny ropy naftowej na światowych rynkach zawróciły z długoterminowych szczytów.
Przełożyło się na tarapaty rubla i korony norweskiej. W lipcu rubel potaniał o ponad 1 proc., a korona o 0,7 proc., co obok forinta plasuje obie waluty w ogonie stawki. Jeśli mowa o walutach naszego regionu, to warto odnotować dzisiejsze posiedzenie banku centralnego Rumunii. Władze monetarne tego kraju starają się przez palce patrzeć na inflację. W rezultacie EUR/RON powinien kontynuować wzrostową trajektorię i w tym roku osiągać 5,00.
Słabe dane z Eurolandu, słabe dane z USA
Wtorkowe publikacje ważnych barometrów koniunktury obok zwrotu w notowaniach ropy stały się główną przesłanką stojącą za wspomnianym już silnym wzrostem cen obligacji skarbowych. Indeks ZEW obrazujący koniunkturę w Niemczech wypadł znacznie poniżej prognoz na poziomie składowej oddającej oczekiwania odnośnie do przyszłej kondycji gospodarki. Rozczarowaniem były także dane o nowych zamówieniach fabrycznych. Informacje te nie powinny bardzo martwić, wzrost jest rozpędzony, a przemysł rozgrzany do czerwoności. Nie można wykluczyć, że poprzeczka oczekiwań jest po prostu zbyt wysoko zawieszona przez hurraoptymistycznych uczestników rynku.
Główny wskaźnik nastrojów w usługach USA, indeks ISM, również cofnął się z ekstremalnie wysokich 64 pkt do nieco ponad 60 pkt (przy prognozach zakładających odczyt zbliżony do ubiegło miesięcznego). Spadły wszystkie kluczowe składowe, w tym ta oddająca zatrudnienie w sektorze, przy czym subindeks oddający presję cenową obniżył się jedynie marginalnie.
Można przyjąć założenie, że postpandemiczne zaburzenia nadal się utrzymują i podkopują odbudowę, m.in. kluczowego dla Rezerwy Federalnej rynku pracy. Jednocześnie na przestrzeni kilku dni napłynęły słabsze od oczekiwań dane z Chin, Indii, Niemiec i USA. W rezultacie u części inwestorów być może zaczynają kiełkować myśli, że faza najszybszego wzrostu wynikającego z rozlewania się popytu po zniesieniu pandemicznych obostrzeń może być krótka i lada moment może wygasać. Takie wnioski są jednak zdecydowanie przedwczesne, a reakcja wynikać może z tego, że w nowym kwartale nie wykrystalizował się jeszcze motyw przewodni, a w letnim handlu na rynku walutowym brakuje silnych tendencji kierunkowych.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
6 lip 2021 8:09
Kursy walut lekko spadają, EUR/PLN ponownie przy 4,50, a kurs dolara poniżej 3,80 zł (komentarz walutowy z 6.07.2021)
Założenie, by do poniedziałkowego umocnienia złotego podejść z rezerwą, okazało się słuszne: ruch ten został wymazany i za euro ponownie płacimy ok. 4,52 zł. Kurs dolara odbił się od bariery 3,80 zł.
Kurs funta oddala się od 5,25 i rośnie ponad 5,27, a brytyjskiej walucie sprzyja luzowanie obostrzeń związanych w wariantem delta koronawirusa. Indeksy S&P500 przerwały rekordową serię po ponad tygodniu codziennego ustalania maksimów wszech czasów, a najważniejszą rynkową tendencją stał się silny wzrost cen obligacji skarbowych.
Takie otoczenie sprzyja frankowi. CHF/PLN zawrócił w kierunku 4,15, a szwajcarska waluta jest najdroższa w tym miesiącu. Przetasowania w notowaniach głównych walut należy postrzegać jako kontynuację rwanego, letniego handlu, w którym nie wykrystalizował się żaden motyw przewodni.
W środę wydarzeniem dnia jest publikacja protokołu poprzedniego posiedzenia FOMC, na którym wykonano zwrot w kierunku porzucenia kryzysowej polityki, co stało się impulsem do podbicia kursu dolara. Może się to okazać obok danych o inflacji i sprzedaży detalicznej najcenniejszą wskazówką przed kolejnym posiedzeniem zaplanowanym na 28 lipca. Uważamy jednak, że jest za wcześnie, by ogłaszać na nim termin rozpoczęcia wygaszania skupu aktywów.
Spór pomiędzy Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi uniemożliwił ustalenie limitu wydobycia podczas ostatnich rozmów OPEC+ i jest na tyle poważny, że rozjemczej roli podjął się prezydent USA Joe Biden. W rezultacie porozumienie jest postrzegane jako bardziej prawdopodobne, a ceny ropy naftowej na światowych rynkach zawróciły z długoterminowych szczytów.
Przełożyło się na tarapaty rubla i korony norweskiej. W lipcu rubel potaniał o ponad 1 proc., a korona o 0,7 proc., co obok forinta plasuje obie waluty w ogonie stawki. Jeśli mowa o walutach naszego regionu, to warto odnotować dzisiejsze posiedzenie banku centralnego Rumunii. Władze monetarne tego kraju starają się przez palce patrzeć na inflację. W rezultacie EUR/RON powinien kontynuować wzrostową trajektorię i w tym roku osiągać 5,00.
Słabe dane z Eurolandu, słabe dane z USA
Wtorkowe publikacje ważnych barometrów koniunktury obok zwrotu w notowaniach ropy stały się główną przesłanką stojącą za wspomnianym już silnym wzrostem cen obligacji skarbowych. Indeks ZEW obrazujący koniunkturę w Niemczech wypadł znacznie poniżej prognoz na poziomie składowej oddającej oczekiwania odnośnie do przyszłej kondycji gospodarki. Rozczarowaniem były także dane o nowych zamówieniach fabrycznych. Informacje te nie powinny bardzo martwić, wzrost jest rozpędzony, a przemysł rozgrzany do czerwoności. Nie można wykluczyć, że poprzeczka oczekiwań jest po prostu zbyt wysoko zawieszona przez hurraoptymistycznych uczestników rynku.
Główny wskaźnik nastrojów w usługach USA, indeks ISM, również cofnął się z ekstremalnie wysokich 64 pkt do nieco ponad 60 pkt (przy prognozach zakładających odczyt zbliżony do ubiegło miesięcznego). Spadły wszystkie kluczowe składowe, w tym ta oddająca zatrudnienie w sektorze, przy czym subindeks oddający presję cenową obniżył się jedynie marginalnie.
Można przyjąć założenie, że postpandemiczne zaburzenia nadal się utrzymują i podkopują odbudowę, m.in. kluczowego dla Rezerwy Federalnej rynku pracy. Jednocześnie na przestrzeni kilku dni napłynęły słabsze od oczekiwań dane z Chin, Indii, Niemiec i USA. W rezultacie u części inwestorów być może zaczynają kiełkować myśli, że faza najszybszego wzrostu wynikającego z rozlewania się popytu po zniesieniu pandemicznych obostrzeń może być krótka i lada moment może wygasać. Takie wnioski są jednak zdecydowanie przedwczesne, a reakcja wynikać może z tego, że w nowym kwartale nie wykrystalizował się jeszcze motyw przewodni, a w letnim handlu na rynku walutowym brakuje silnych tendencji kierunkowych.
Zobacz również:
Kursy walut lekko spadają, EUR/PLN ponownie przy 4,50, a kurs dolara poniżej 3,80 zł (komentarz walutowy z 6.07.2021)
Kursy walut zawsze mają na co czekać, kurs euro w letniej stabilizacji, dolar obojętny na dane (komentarz walutowy z 5.07.2021)
Frank, funt i euro stoją w miejscu, dolar drożeje (komentarz walutowy z 2.07.2021)
Dolar ma swoje pięć minut, kursy walut szukają motywu na nowy kwartał (komentarz walutowy z 1.07.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s