W ostatnich tygodniach rynek złotego jest bardzo mocno rozchwiany. W końcówce września waluty ostro drożały, na początku października ostro tanieją. Notowania EUR/PLN z wielkim impetem cofnęły się pod 4,60.
Kurs kontynuuje dynamiczne zniżki i zbliża się do pułapu 4,55, który uznajemy za pierwszy cel dla ruchu spadkowego. W kolejnych miesiącach powinien on być kontynuowany, ale w najbliższych dniach za scenariusz bazowy przyjmujemy przedział wahań 4,55-4,60.
Na starcie kwartału polskiej walucie ostro odrabiającej przecenę kroku dotrzymuje tylko korona norweska oraz wyprzedawany we wrześniu forint. Stosunkowo skromne jest też umocnienie względem funta. Co warte odnotowania, brytyjska waluta od tygodnia tanieje: najpierw traciła jeszcze mocniej niż złoty, a teraz wolniej odzyskuje pole. W kolejnych dniach powinno to jednak ulec zmianie, gdyż funt może dopiero się rozpędzać a rajd złotego powoli docierać do mety. Najmocniej z głównych walut przeceniany jest dolar. Jego kurs kilka dni temu przekraczał 4,00 zł, a dziś notowania są poniżej 3,95 zł. Dolar ewidentnie wytracił impet i jest przestrzeń, by rozwijała się korekta jego notowań względem euro czy funta, ale ponad 2-procentowy spadek kursu USD/PLN to głównie efekt skoku złotego.
Jest na co czekać: RPP i rynek pracy USA na rozkładzie
Nie może być inaczej: po piątkowych rekordowych danych o dynamice inflacji na krajowym rynku w centrum uwagi znajdzie się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Ruch stóp z obecnego pułapu 0,1 proc. jest jednak bardzo mało prawdopodobny. Wszystko rozbijać się będzie o to, czy bankierzy centralni zaostrzą ton komunikatu, czy zostanie szerzej uchylona ścieżka do listopadowej podwyżki. Po ostatnich odczytach odżyły nadzieje na taki krok, ale należy pamiętać, że już kilka razy w tym roku (m.in. w lipcu, ale też przed miesiącem) prezes Adam Glapiński wylewał kubeł zimnej wody na głowy inwestorów.
Z jednej strony, jeśli nowa fala zachorowań na koronawirusa nie będzie przekładać się na pogorszenie koniunktury (a wszystko na to wskazuje) a jesienna projekcja NBP wskaże na wyższy przebieg ścieżki dynamiki cen, niż wcześniej zakładano (trudno sobie wyobrazić, żeby było inaczej), to trudno będzie nadal patrzeć przez palce na niemal 7-procentową inflację. A taka jest możliwa na początku przyszłego roku w przypadku znaczących podwyżek cen energii elektrycznej. Z drugiej strony, nieco paradoksalnie, okazuje się, że najmocniej ścieżkę cen podbijają i będą podbijać kategorie, na które polityka pieniężna ma najmniejszy wpływ. Może to wpłynąć na większą skłonność prezesa NBP, by twardo okopać się na dotychczasowym stanowisku. W rezultacie kurs euro, po potężnym spadku może nie mieć przestrzeni do bezpośredniej zniżki pod 4,55 zł.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Wyhamowaniu rajdu złotego może też sprzyjać oczekiwanie przez rynki na nową porcję statystyk obrazujących kondycję rynku pracy USA. Piątkowe odczyty zatrudnienia oraz stopy bezrobocia będą zapewne kropką nad i i przesądzą o stopniowym odsyłaniu kryzysowego skupu aktywów do lamusa. Spodziewamy się, że czynnik ten nie powinien dalej windować dolara i wyczerpał swój wpływ na notowania walut (w tym negatywny dla koszyka gospodarek wschodzących). Może to odmienić jedynie przybliżanie się podwyżek stóp procentowych, ale na tym polu więcej zależeć powinno od inflacji niż kondycji rynku pracy. Co więcej, jeśli obawy o słabnięcie koniunktury będą się potwierdzać, to podwyżka może być przekładana na później. Pola do jej przyspieszenia po prostu nie ma (najpierw musi zostać wygaszone ilościowe luzowanie), a wycena ostrzejszych podwyżek, niż zakładają to projekcje Rezerwy Federalnej, byłoby naszym zdaniem błędem.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
1 paź 2021 10:40
Inflacja bije rekordy, a kursy walut zaczynają kwartał od spadków (komentarz z 1.10.2021)
W ostatnich tygodniach rynek złotego jest bardzo mocno rozchwiany. W końcówce września waluty ostro drożały, na początku października ostro tanieją. Notowania EUR/PLN z wielkim impetem cofnęły się pod 4,60.
Kurs kontynuuje dynamiczne zniżki i zbliża się do pułapu 4,55, który uznajemy za pierwszy cel dla ruchu spadkowego. W kolejnych miesiącach powinien on być kontynuowany, ale w najbliższych dniach za scenariusz bazowy przyjmujemy przedział wahań 4,55-4,60.
Na starcie kwartału polskiej walucie ostro odrabiającej przecenę kroku dotrzymuje tylko korona norweska oraz wyprzedawany we wrześniu forint. Stosunkowo skromne jest też umocnienie względem funta. Co warte odnotowania, brytyjska waluta od tygodnia tanieje: najpierw traciła jeszcze mocniej niż złoty, a teraz wolniej odzyskuje pole. W kolejnych dniach powinno to jednak ulec zmianie, gdyż funt może dopiero się rozpędzać a rajd złotego powoli docierać do mety. Najmocniej z głównych walut przeceniany jest dolar. Jego kurs kilka dni temu przekraczał 4,00 zł, a dziś notowania są poniżej 3,95 zł. Dolar ewidentnie wytracił impet i jest przestrzeń, by rozwijała się korekta jego notowań względem euro czy funta, ale ponad 2-procentowy spadek kursu USD/PLN to głównie efekt skoku złotego.
Jest na co czekać: RPP i rynek pracy USA na rozkładzie
Nie może być inaczej: po piątkowych rekordowych danych o dynamice inflacji na krajowym rynku w centrum uwagi znajdzie się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Ruch stóp z obecnego pułapu 0,1 proc. jest jednak bardzo mało prawdopodobny. Wszystko rozbijać się będzie o to, czy bankierzy centralni zaostrzą ton komunikatu, czy zostanie szerzej uchylona ścieżka do listopadowej podwyżki. Po ostatnich odczytach odżyły nadzieje na taki krok, ale należy pamiętać, że już kilka razy w tym roku (m.in. w lipcu, ale też przed miesiącem) prezes Adam Glapiński wylewał kubeł zimnej wody na głowy inwestorów.
Z jednej strony, jeśli nowa fala zachorowań na koronawirusa nie będzie przekładać się na pogorszenie koniunktury (a wszystko na to wskazuje) a jesienna projekcja NBP wskaże na wyższy przebieg ścieżki dynamiki cen, niż wcześniej zakładano (trudno sobie wyobrazić, żeby było inaczej), to trudno będzie nadal patrzeć przez palce na niemal 7-procentową inflację. A taka jest możliwa na początku przyszłego roku w przypadku znaczących podwyżek cen energii elektrycznej. Z drugiej strony, nieco paradoksalnie, okazuje się, że najmocniej ścieżkę cen podbijają i będą podbijać kategorie, na które polityka pieniężna ma najmniejszy wpływ. Może to wpłynąć na większą skłonność prezesa NBP, by twardo okopać się na dotychczasowym stanowisku. W rezultacie kurs euro, po potężnym spadku może nie mieć przestrzeni do bezpośredniej zniżki pod 4,55 zł.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Wyhamowaniu rajdu złotego może też sprzyjać oczekiwanie przez rynki na nową porcję statystyk obrazujących kondycję rynku pracy USA. Piątkowe odczyty zatrudnienia oraz stopy bezrobocia będą zapewne kropką nad i i przesądzą o stopniowym odsyłaniu kryzysowego skupu aktywów do lamusa. Spodziewamy się, że czynnik ten nie powinien dalej windować dolara i wyczerpał swój wpływ na notowania walut (w tym negatywny dla koszyka gospodarek wschodzących). Może to odmienić jedynie przybliżanie się podwyżek stóp procentowych, ale na tym polu więcej zależeć powinno od inflacji niż kondycji rynku pracy. Co więcej, jeśli obawy o słabnięcie koniunktury będą się potwierdzać, to podwyżka może być przekładana na później. Pola do jej przyspieszenia po prostu nie ma (najpierw musi zostać wygaszone ilościowe luzowanie), a wycena ostrzejszych podwyżek, niż zakładają to projekcje Rezerwy Federalnej, byłoby naszym zdaniem błędem.
Zobacz również:
Inflacja bije rekordy, a kursy walut zaczynają kwartał od spadków (komentarz z 1.10.2021)
Dolar rozdaje karty, kurs euro utknął nad 4,60 zł, funt słabszy od złotego (komentarz z 30.09.2021)
Złoty krok w przód, dwa w tył, kursy walut znów ostro w górę (komentarz z 29.09.2021)
Kursy walut u progu kolejnego ważnego tygodnia, EUR/PLN wciąż nad 4,60 (komentarz z 27.09.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s