Kursy walut spadają na fali nadziei na deeskalację wojny, kurs euro blisko 4,65, frank i dolar w odstawce (komentarz z 30.03.2022)

Niemal dwa tygodnie trzeba było czekać na kolejne doniesienia o istotnym postępie w rozmowach pokojowych Rosji i Ukrainy. Wywołały one nową falę entuzjazmu na światowych rynkach. Złoty był jedną z najmocniej przecenionych walut po napaści Rosji na Ukrainę, więc optymistyczne informacje przełożyły się na skokowy spadek kursów walut. Kurs euro przejściowo obniżał się nawet pod 4,65 zł. Wspólna waluta obecnie kosztuje o 1 proc. mniej niż we wtorkowy poranek, dwa razy mocniej potaniały defensywne frank i dolar, których kursy zeszły nawet do odpowiednio 4,50 i 4,20 zł. Obie waluty zaliczane do grona defensywnych są o niemal 10 proc. tańsze niż w apogeum paniki na światowych rynkach.

Po kilkunastu dniach krążenia wokół 4,70 zł i dwóch nieudanych próbach wyjścia notowań nad 4,75 zł kurs euro w końcu naruszył minima z połowy miesiąca. Jak na razie nie przebił ich w sposób definitywny. Oznacza to dziesięciogroszowy spadek względem poniedziałkowych szczytów. Trwałe zejście EUR/PLN pod 4,65 otwierać będzie drogę do 4,60, czyli pułapów, na których kurs znajdował się przed rosyjską inwazją.

Okolice te są zarazem zbieżne ze średnim pułapem notowań z ostatnich dwustu dni, co podnosi ich rangę. W prognozach walutowych Cinkciarz.pl zakładamy, że złoty nie poprzestanie na wymazaniu całości przeceny z ostatnich tygodni. Spodziewamy się, że na koniec czerwca za euro płacić będziemy około 4,50 zł. O około 20 groszy względem obecnych pułapów powinny obniżyć się kursy franka i dolara.

Optymizm inwestorów przede wszystkim wynika z deklaracji ograniczenia aktywności wojsk rosyjskich w północnej Ukrainie. Oznacza to wstrzymanie inwazji w kierunku Kijowa i Czernihowa. Pozytywnie odebrane zostały również słowa, że Rosja nie jest przeciwna potencjalnemu wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej. Oczywiście nie oznacza to końca wojny, ale daje widoki na deeskalację i przełamuje długi impas w negocjacjach. Inwestorom to wystarcza. Umocnienie złotego idzie w parze z wymazywaniem innych tendencji, które dominowały po wybuchu wojny. Mocno podbiły bowiem europejskie indeksy giełdowe, a kurs ropy na giełdzie w Londynie zanurkował w kierunku 110 dolarów za baryłkę. Na marginesie dodajmy, że spadki cen surowców energetycznych połączone ze skokowym osłabieniem dolara będą przekładać się na spadki cen paliw, co będzie ważne dla nastrojów konsumentów i ścieżki inflacji w drugim kwartale.