EBC dotrzymał słowa i w czwartek podwyższył koszt pieniądza o 50 punktów bazowych. Dalsze zamiary władz pozostają zależne od rozwoju sytuacji gospodarczej i w systemie finansowym, co pozostawia pole do wzrostu kursu euro w relacji do dolara, franka czy funta. Złoty przez ostatnie zawirowania w globalnym systemie bankowym przeszedł suchą nogą. Kurs euro od początku miesiąca krąży pomiędzy 4,67 a 4,72 zł i nie wypadł z tego przedziału, nawet gdy przez światowe rynki obligacji przetoczyło się tsunami. EUR/PLN zmierza do zamknięcia tygodnia przy 4,70. Za najbardziej prawdopodobny scenariusz na końcówkę kwartału postrzegamy kontynuację stabilizacji kursu wspólnej waluty. Kurs dolara z okolic 4,45 zł i najwyższych pułapów w marcu cofnął się w kierunku 4,40 zł. USD/PLN jest w rezultacie o ok. 0,5 proc. niżej niż na koniec lutego. Najmocniej w tym czasie, o przeszło 1 proc., podrożał defensywny frank, CHF/PLN nie sforsował jednak 4,80. Najgorzej w gronie głównych walut radzi sobie korona norweska, za której kilkuprocentową przecenę odpowiada ostra zniżka cen ropy naftowej na globalnych rynkach.
Niewzruszony potężnymi zawirowaniami na rynkach finansowych Europejski Bank Centralny podniósł stopy procentowe o 50 pb. Stopa depozytowa, która jeszcze w połowie 2022 r. kształtowa się na poziomie minus 0,5 proc., od teraz będzie wynosić 3 proc., czyli najwięcej od 2008 r. Czwartkowa decyzja budziła gigantyczne kontrowersje. Z Rady Prezesów od tygodni płynęły jasne sygnały, że skala ruchu trzeci raz z rzędu wyniesie 0,5 pkt proc. Obraz zmąciło bankructwo kalifornijskiego Silicon Valley Bank, które wywołało prawdziwe tsunami na rynkach finansowych, w notowaniach banków, ale również obligacji i walut. Po upadku SVB pod gigantyczną presją znalazł się legendarny szwajcarski Credit Suisse, którego sytuacja płynnościowa wymagała pomocy banku centralnego pod postacią olbrzymiej pożyczki w wysokości 50 mld franków. Fala niepewności sprawiła, że wycena prawdopodobieństwa podwyżki o 50 pb z przeszło 99 proc. przed tygodniem tąpnęła do niecałych 15 proc. na koniec środowej sesji.
Rada Prezesów EBC miała twardy orzech do zgryzienia, tak naprawdę znalazła się w sytuacji bez dobrego wyjścia. Na tym etapie nie sposób jednoznacznie ocenić znaczenia napięć w sektorze bankowym dla rynków finansowych i globalnego wzrostu gospodarczego. Pewne natomiast jest to, że wzrost cen w strefie euro jest zbyt silny. Władze monetarne w ostatnim czasie wykazywały znaczne zaniepokojenie zwłaszcza uporczywą inflacją bazową, której dynamika utrzymuje wzrostową trajektorię i pierwszy raz w historii przekroczyła 5,5 proc. rok do roku. W minionych miesiącach nastąpiła ewidentna poprawa postrzegania perspektyw koniunktury w strefie euro. Jeszcze w grudniu zakładano, że w tym roku gospodarka minimalnie się skurczy, obecnie rynek spodziewa się osiągnięcia w 2023 r. 0,5 proc. dynamiki PKB. Dane wskazywały na potrzebę podwyżki, ryzyka dla stabilności finansowej sugerowały pauzę.
Euro: polityka EBC znów może windować EUR/USD
Porzucenie wcześniejszych zamierzeń i wstrzymanie się od podwyżki mogłoby rodzić panikę i sugerować, że sytuacja jest poważniejsza, niż mogło się wydawać. Taka ocena przeważyła również w Radzie Prezesów. Wcześniej jej przedstawiciele sugerowali, że istnieje potrzeba kontynuacji agresywnego zacieśniania także na kolejnych posiedzeniach. Ryzyko kryzysu bankowego sprawiło, że oficjalny przekaz został nieco złagodzony. Kroki władz w drugim kwartale mają być zależne od informacji dotyczących rozwoju sytuacji gospodarczej, w tym stabilności systemu finansowego.
Niepewność powstrzymała jednak EBC od jasnych deklaracji odnośnie do przyszłych zamierzeń. Można wręcz powiedzieć, że decydenci wykonali na tym polu pół kroku wstecz. Jednocześnie decyzja europejskich władz może wyznaczać kierunek Rezerwie Federalnej, której posiedzenie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Spodziewamy się podwyżki o 25 punktów bazowych, do przedziału 4,75-5,00 proc. Uważamy jednak, że w szerszym horyzoncie problemy banków mocniej wpłyną na politykę Fed aniżeli EBC. W końcu źródłem napięć jest amerykański sektor, a europejskie władze monetarne mocniej koncentrują się na zagrożeniem uporczywą presją cenową.
Gigantyczne zawirowania sprawiły, że wycena kroków EBC uległa mocnej korekcie. W połowie ubiegłego tygodnia rynek zakładał, że stopa depozytowa w tym roku przekroczy 4,0 proc., dziś w perspektywie trzech najbliższych posiedzeń oczekiwane jest ok. 50 pb dalszych podwyżek. Jeśli okaże się, że strach o stabilność europejskiego systemu bankowego to jedynie epizod, kurs EUR/USD, który w minionym tygodniu pozostał na terytorium niczyim i krążył pomiędzy 1,05 a 1,0750, prawdopodobnie powróci do zwyżki. Oceniamy bowiem, że po ostatnich przetasowaniach kanał polityki pieniężnej będzie faworyzować euro kosztem dolara.
Bankructwo SVB nie miało charakteru wydarzenia o systemowym znaczeniu. Inaczej mogło być w przypadku Credit Suisse. Szybka reakcja amerykańskich władz i ich szeroko zakrojona interwencja oraz wsparcie udzielone szwajcarskiemu bankowi pokazują, że banki centralne i regulatorzy nie będą zasypiać gruszek w popiele także w przypadku pojawienia się następnych napięć. Zresztą europejski sektor bankowy jest w znacznie lepszej kondycji niż u progu Globalnego Kryzysu Finansowego z 2008 r. czy kryzysu zadłużeniowego. Sytuacja makroekonomiczna również jest relatywnie korzystna. Zacieśnianie polityki pieniężnej poprawia marże odsetkowe, a perspektywy wzrostu gospodarczego w Eurolandzie są bezsprzecznie korzystniejsze niż kilka miesięcy temu.
Mimo to mechanika kryzysów finansowych powoduje, że po pęknięciu najsłabszego ogniwa od razu typowane jest kolejne zagrożone. Pokaźne bufory kapitałowe i bezpieczne wskaźniki płynności mogą schodzić na dalszy plan, gdy wybucha kryzys zaufania. Przypomina to nieco kulę śnieżną, która, gdy się rozpędzi, jest trudna do zatrzymania. Przecież historia i model biznesowy Silicon Valley Bank i inwestycyjnego Credit Suisse praktycznie nie mają punktów stycznych. Potencjalnie wysoko na liście zagrożonych instytucji mogą być mocno poturbowane w kryzysie zadłużeniowym banki z Włoch i Hiszpanii, szczególnie jeśli inwestorzy zaczną się obawiać, że EBC prowadzi zbyt rygorystyczną politykę.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Widzimy wysokie prawdopodobieństwo, że głównym rezultatem ostatnich zawirowań będzie porzucenie zapału przez główne banki centralne, aby kontynuować podwyżki stóp. Brak poważnych, negatywnych konsekwencji dla wzrostu gospodarczego czy wejścia rynków akcji w bessę będzie pozytywnie oddziaływał na złotego. Utrzymujemy prognozy walutowe zakładające, że w tym roku kurs euro spadnie pod 4,50 zł, a kurs dolara będzie zmierzał do bariery 4,0 zł. Zachowanie PLN w minionych tygodniach, najpierw gdy rynki wyceniały agresywne zacieśnianie przez banki centralne, a później gdy zadrżały o stabilność sektora bankowego postrzegamy jako dobry prognostyk na nadchodzące kwartały.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
16 mar 2023 8:46
Kursy walut zadrżały o Credit Suisse, dolar odbija, kurs euro czeka na ruch EBC (komentarz z 16.03.2023)
EBC dotrzymał słowa i w czwartek podwyższył koszt pieniądza o 50 punktów bazowych. Dalsze zamiary władz pozostają zależne od rozwoju sytuacji gospodarczej i w systemie finansowym, co pozostawia pole do wzrostu kursu euro w relacji do dolara, franka czy funta. Złoty przez ostatnie zawirowania w globalnym systemie bankowym przeszedł suchą nogą. Kurs euro od początku miesiąca krąży pomiędzy 4,67 a 4,72 zł i nie wypadł z tego przedziału, nawet gdy przez światowe rynki obligacji przetoczyło się tsunami. EUR/PLN zmierza do zamknięcia tygodnia przy 4,70. Za najbardziej prawdopodobny scenariusz na końcówkę kwartału postrzegamy kontynuację stabilizacji kursu wspólnej waluty. Kurs dolara z okolic 4,45 zł i najwyższych pułapów w marcu cofnął się w kierunku 4,40 zł. USD/PLN jest w rezultacie o ok. 0,5 proc. niżej niż na koniec lutego. Najmocniej w tym czasie, o przeszło 1 proc., podrożał defensywny frank, CHF/PLN nie sforsował jednak 4,80. Najgorzej w gronie głównych walut radzi sobie korona norweska, za której kilkuprocentową przecenę odpowiada ostra zniżka cen ropy naftowej na globalnych rynkach.
Spis treści:
Euro: EBC dotrzymuje słowa, stopy ostro w górę
Niewzruszony potężnymi zawirowaniami na rynkach finansowych Europejski Bank Centralny podniósł stopy procentowe o 50 pb. Stopa depozytowa, która jeszcze w połowie 2022 r. kształtowa się na poziomie minus 0,5 proc., od teraz będzie wynosić 3 proc., czyli najwięcej od 2008 r. Czwartkowa decyzja budziła gigantyczne kontrowersje. Z Rady Prezesów od tygodni płynęły jasne sygnały, że skala ruchu trzeci raz z rzędu wyniesie 0,5 pkt proc. Obraz zmąciło bankructwo kalifornijskiego Silicon Valley Bank, które wywołało prawdziwe tsunami na rynkach finansowych, w notowaniach banków, ale również obligacji i walut. Po upadku SVB pod gigantyczną presją znalazł się legendarny szwajcarski Credit Suisse, którego sytuacja płynnościowa wymagała pomocy banku centralnego pod postacią olbrzymiej pożyczki w wysokości 50 mld franków. Fala niepewności sprawiła, że wycena prawdopodobieństwa podwyżki o 50 pb z przeszło 99 proc. przed tygodniem tąpnęła do niecałych 15 proc. na koniec środowej sesji.
Rada Prezesów EBC miała twardy orzech do zgryzienia, tak naprawdę znalazła się w sytuacji bez dobrego wyjścia. Na tym etapie nie sposób jednoznacznie ocenić znaczenia napięć w sektorze bankowym dla rynków finansowych i globalnego wzrostu gospodarczego. Pewne natomiast jest to, że wzrost cen w strefie euro jest zbyt silny. Władze monetarne w ostatnim czasie wykazywały znaczne zaniepokojenie zwłaszcza uporczywą inflacją bazową, której dynamika utrzymuje wzrostową trajektorię i pierwszy raz w historii przekroczyła 5,5 proc. rok do roku. W minionych miesiącach nastąpiła ewidentna poprawa postrzegania perspektyw koniunktury w strefie euro. Jeszcze w grudniu zakładano, że w tym roku gospodarka minimalnie się skurczy, obecnie rynek spodziewa się osiągnięcia w 2023 r. 0,5 proc. dynamiki PKB. Dane wskazywały na potrzebę podwyżki, ryzyka dla stabilności finansowej sugerowały pauzę.
Euro: polityka EBC znów może windować EUR/USD
Porzucenie wcześniejszych zamierzeń i wstrzymanie się od podwyżki mogłoby rodzić panikę i sugerować, że sytuacja jest poważniejsza, niż mogło się wydawać. Taka ocena przeważyła również w Radzie Prezesów. Wcześniej jej przedstawiciele sugerowali, że istnieje potrzeba kontynuacji agresywnego zacieśniania także na kolejnych posiedzeniach. Ryzyko kryzysu bankowego sprawiło, że oficjalny przekaz został nieco złagodzony. Kroki władz w drugim kwartale mają być zależne od informacji dotyczących rozwoju sytuacji gospodarczej, w tym stabilności systemu finansowego.
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Szukasz innej waluty?
Sprawdź kurs dowolnej z 27 walut i zobacz, ile z nami zyskasz.
Sprawdź kursNiepewność powstrzymała jednak EBC od jasnych deklaracji odnośnie do przyszłych zamierzeń. Można wręcz powiedzieć, że decydenci wykonali na tym polu pół kroku wstecz. Jednocześnie decyzja europejskich władz może wyznaczać kierunek Rezerwie Federalnej, której posiedzenie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Spodziewamy się podwyżki o 25 punktów bazowych, do przedziału 4,75-5,00 proc. Uważamy jednak, że w szerszym horyzoncie problemy banków mocniej wpłyną na politykę Fed aniżeli EBC. W końcu źródłem napięć jest amerykański sektor, a europejskie władze monetarne mocniej koncentrują się na zagrożeniem uporczywą presją cenową.
Gigantyczne zawirowania sprawiły, że wycena kroków EBC uległa mocnej korekcie. W połowie ubiegłego tygodnia rynek zakładał, że stopa depozytowa w tym roku przekroczy 4,0 proc., dziś w perspektywie trzech najbliższych posiedzeń oczekiwane jest ok. 50 pb dalszych podwyżek. Jeśli okaże się, że strach o stabilność europejskiego systemu bankowego to jedynie epizod, kurs EUR/USD, który w minionym tygodniu pozostał na terytorium niczyim i krążył pomiędzy 1,05 a 1,0750, prawdopodobnie powróci do zwyżki. Oceniamy bowiem, że po ostatnich przetasowaniach kanał polityki pieniężnej będzie faworyzować euro kosztem dolara.
Złoty: stabilność EUR/PLN wzmacnia spadkowe prognozy kursów walut
Bankructwo SVB nie miało charakteru wydarzenia o systemowym znaczeniu. Inaczej mogło być w przypadku Credit Suisse. Szybka reakcja amerykańskich władz i ich szeroko zakrojona interwencja oraz wsparcie udzielone szwajcarskiemu bankowi pokazują, że banki centralne i regulatorzy nie będą zasypiać gruszek w popiele także w przypadku pojawienia się następnych napięć. Zresztą europejski sektor bankowy jest w znacznie lepszej kondycji niż u progu Globalnego Kryzysu Finansowego z 2008 r. czy kryzysu zadłużeniowego. Sytuacja makroekonomiczna również jest relatywnie korzystna. Zacieśnianie polityki pieniężnej poprawia marże odsetkowe, a perspektywy wzrostu gospodarczego w Eurolandzie są bezsprzecznie korzystniejsze niż kilka miesięcy temu.
Mimo to mechanika kryzysów finansowych powoduje, że po pęknięciu najsłabszego ogniwa od razu typowane jest kolejne zagrożone. Pokaźne bufory kapitałowe i bezpieczne wskaźniki płynności mogą schodzić na dalszy plan, gdy wybucha kryzys zaufania. Przypomina to nieco kulę śnieżną, która, gdy się rozpędzi, jest trudna do zatrzymania. Przecież historia i model biznesowy Silicon Valley Bank i inwestycyjnego Credit Suisse praktycznie nie mają punktów stycznych. Potencjalnie wysoko na liście zagrożonych instytucji mogą być mocno poturbowane w kryzysie zadłużeniowym banki z Włoch i Hiszpanii, szczególnie jeśli inwestorzy zaczną się obawiać, że EBC prowadzi zbyt rygorystyczną politykę.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Widzimy wysokie prawdopodobieństwo, że głównym rezultatem ostatnich zawirowań będzie porzucenie zapału przez główne banki centralne, aby kontynuować podwyżki stóp. Brak poważnych, negatywnych konsekwencji dla wzrostu gospodarczego czy wejścia rynków akcji w bessę będzie pozytywnie oddziaływał na złotego. Utrzymujemy prognozy walutowe zakładające, że w tym roku kurs euro spadnie pod 4,50 zł, a kurs dolara będzie zmierzał do bariery 4,0 zł. Zachowanie PLN w minionych tygodniach, najpierw gdy rynki wyceniały agresywne zacieśnianie przez banki centralne, a później gdy zadrżały o stabilność sektora bankowego postrzegamy jako dobry prognostyk na nadchodzące kwartały.
Zobacz również:
Kursy walut zadrżały o Credit Suisse, dolar odbija, kurs euro czeka na ruch EBC (komentarz z 16.03.2023)
Kursy walut otrząsają się z szoku po upadku SVB, prognozy kursu dolara i euro nadal spadkowe, inflacja w Polsce mija szczyt (komentarz z 15.03.2023)
Kursy walut w chaosie, kurs dolara spada wraz z szansami na podwyżkę Fed, frank drożeje, kurs euro trzyma się pod 4,70 zł (komentarz z 14.03.2023)
Kursy walut po upadku SVB, kurs dolara runął, kurs euro o włos od minimów (komentarz z 13.03.2023)