Dzień z odczytami PKB przynosi kilka mało znaczących zaskoczeń. Sentyment na rynku pogarsza się ze względu na niepewność dotyczącą Hongkongu oraz wydarzenia w Ameryce Łacińskiej. Odczyt polskiego PKB można odebrać zarówno jako najsłabszy od 10 kwartałów, jak i najlepszy na tle całej Unii Europejskiej. Złoty traci na wartości. Euro coraz bliżej granicy 4,30 zł, a dolar przekraczał granicę 3,90 zł wczesnym popołudniem.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wywołać znaczne zmiany na analizowanych parach walutowych.
Obawy o Hongkong i Amerykę Łacińską
Rano zostały opublikowane dane o PKB z niemieckiej gospodarki. Naszemu zachodniemu sąsiadowi udało się uniknąć technicznej recesji (dwa kwartały z rzędu spadku PKB), ale cały odczyt z tej największej europejskiej gospodarki nie zachwyca. W ujęciu kwartalnym wzrost był na poziomie 0,1 proc., natomiast w ujęciu rocznym (bez wyrównania o liczbę dni roboczych) było to 1 proc. Gdy jednak oczyścimy niemieckie PKB i weźmiemy pod uwagę efekty kalendarzowe, to wzrost rok do roku był na poziomie 0,5 proc. Nie jest to rezultat, którym można się chwalić.
Na poziomie całej UE w ujęciu wyrównanym sezonowo r/r wzrost był na poziomie 1,3 proc. Korzystnie wyróżniały się na tym tle Węgry – 4,8 proc., a negatywnie Włochy – 0,3 proc. Choć w przypadku Italii i tak jest to znacznie lepszy rezultat niż w trzech poprzednich kwartałach, gdzie wynik był bliski zera. Warto jednak zauważyć, że dzisiejszych nastrojów na szerokim rynku wcale nie kreują dane PKB za trzeci kwartał. Inwestorzy zaczynają się obawiać, jak rozwinie się sytuacja w Ameryce Łacińskiej oraz czy niepokoje w Hongkongu przeszkodzą w zawarciu względnie kompleksowego porozumienia handlowego USA i Chin.
Protesty w byłej kolonii brytyjskiej nie ustają. Dziś nawet przez pewien czas funkcjonowała plotka, że w weekend zostanie wprowadzona godzina policyjna. Te informacje oczywiście pogarszają perspektywy osiągnięcia porozumienia Chin i USA. Waszyngton poprzez swoich przedstawicieli wielokrotnie podkreślał, że pokojowe uregulowanie spornych kwestii dotyczących Hongkongu może zaważyć na porozumieniu handlowym z Pekinem. Eskalacja protestów lub bardziej konfrontacyjne podejście chińskich władz może nawet zwiększać ryzyko przełożenia podpisania porozumienia lub zawieszenia rozmów. Wydaje się, że inwestorzy mogą wyczuwać tę rosnącą presję, a dodatkowo Hongkong nie jest jedynym miejscem, gdzie niepokoje społeczne przykuwają dużo uwagi.
Kolejnym regionem, gdzie sytuacja coraz bardziej się komplikuje, jest Chile. Demonstracje lokalnej ludności przeciw nierównościom społecznym nie pozwalają krajowi wrócić do normalnej aktywności. Obecnie na parze walutowej USD/CLP testowany jest poziom 800. To oznacza, że chilijskie peso w relacji do dolara osłabiło się aż o 7 proc. w tydzień oraz ponad 11 proc. w porównaniu do notowań sprzed miesiąca. Peso jest również najsłabsze do amerykańskiej waluty w całej historii notowań.
Chilijski kryzys rozlewa się również na inne państwa kontynentu. Praktycznie w całej Ameryce Łacińskiej są poważne nierówności społeczne, a wiele krajów w ostatnich latach przechodziło dramatyczne kryzysy ekonomiczne. Jeżeli w Chile, najstabilniejszym do niedawna państwie regionu, tak trudno opanować sytuację, to co może się wydarzyć w innych krajach? Takie zadane pytanie prawdopodobnie przyczynia się do tego, że od ubiegłego czwartku kolumbijskie peso straciło do dolara prawie 4 proc. wartości, a brazylijski real 2 proc.
Ostatni tydzień był korzystny dla franka szwajcarskiego oraz japońskiego jena. Obie waluty zyskały po blisko 1 proc. do dolara, co także potwierdza rosnące napięcia na szerokim rynku. Inwestorzy w kolejnych godzinach prawdopodobnie będą ostrożni i przed weekendem raczej gremialnie nie powrócą do walut rynków wschodzących.
PKB i handel zagraniczny
W trzecim kwartale polski PKB zwiększył się o 3,9 proc. r/r. To z jednej strony był najsłabszy odczyt od 10 kwartałów, ale gdy weźmiemy publikacje z krajów unijnych, które już do tej pory udostępniły dane, to w ujęciu wyrównanym sezonowo k/k Polska miała najszybszy wzrost. Ponieważ dane są wstępne, trudno dokładnie ocenić, w jakim stopniu o wzroście decydowały poszczególne jego składowe, ale dynamika rozwoju krajowej gospodarki ogólnie utrzymuje się na przyzwoitym poziomie.
Osłabienie złotego obserwowane od kilku dni nie wiąże się z danymi makro. Wczorajsze saldo obrotów towarowych z zagranicą było pozytywnym zaskoczeniem, a odczyt PKB wypadł z grubsza blisko konsensusu. Dlatego nieco niższe notowania polskiej waluty wynikają z kwestii opisanych we wcześniejszych akapitach. Obawy o trwałość i zakres porozumienia handlowego m.in. w związku z wydarzeniami w Hongkongu i osłabienie się walut Ameryki Łacińskiej powodują również presję na PLN. W rezultacie za euro trzeba płacić już niemal 4,30 zł, a dolar przekracza granicę 3,90 zł. Wydaje się, że słabość złotego prawdopodobnie się utrzyma, jeżeli globalne nastroje nadal będą względnie słabe.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
13 lis 2019 16:48
Jerome Powell też nie zaskoczy? (popołudniowy komentarz walutowy z 13.11.2019)
Dzień z odczytami PKB przynosi kilka mało znaczących zaskoczeń. Sentyment na rynku pogarsza się ze względu na niepewność dotyczącą Hongkongu oraz wydarzenia w Ameryce Łacińskiej. Odczyt polskiego PKB można odebrać zarówno jako najsłabszy od 10 kwartałów, jak i najlepszy na tle całej Unii Europejskiej. Złoty traci na wartości. Euro coraz bliżej granicy 4,30 zł, a dolar przekraczał granicę 3,90 zł wczesnym popołudniem.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Obawy o Hongkong i Amerykę Łacińską
Rano zostały opublikowane dane o PKB z niemieckiej gospodarki. Naszemu zachodniemu sąsiadowi udało się uniknąć technicznej recesji (dwa kwartały z rzędu spadku PKB), ale cały odczyt z tej największej europejskiej gospodarki nie zachwyca. W ujęciu kwartalnym wzrost był na poziomie 0,1 proc., natomiast w ujęciu rocznym (bez wyrównania o liczbę dni roboczych) było to 1 proc. Gdy jednak oczyścimy niemieckie PKB i weźmiemy pod uwagę efekty kalendarzowe, to wzrost rok do roku był na poziomie 0,5 proc. Nie jest to rezultat, którym można się chwalić.
Na poziomie całej UE w ujęciu wyrównanym sezonowo r/r wzrost był na poziomie 1,3 proc. Korzystnie wyróżniały się na tym tle Węgry – 4,8 proc., a negatywnie Włochy – 0,3 proc. Choć w przypadku Italii i tak jest to znacznie lepszy rezultat niż w trzech poprzednich kwartałach, gdzie wynik był bliski zera. Warto jednak zauważyć, że dzisiejszych nastrojów na szerokim rynku wcale nie kreują dane PKB za trzeci kwartał. Inwestorzy zaczynają się obawiać, jak rozwinie się sytuacja w Ameryce Łacińskiej oraz czy niepokoje w Hongkongu przeszkodzą w zawarciu względnie kompleksowego porozumienia handlowego USA i Chin.
Protesty w byłej kolonii brytyjskiej nie ustają. Dziś nawet przez pewien czas funkcjonowała plotka, że w weekend zostanie wprowadzona godzina policyjna. Te informacje oczywiście pogarszają perspektywy osiągnięcia porozumienia Chin i USA. Waszyngton poprzez swoich przedstawicieli wielokrotnie podkreślał, że pokojowe uregulowanie spornych kwestii dotyczących Hongkongu może zaważyć na porozumieniu handlowym z Pekinem. Eskalacja protestów lub bardziej konfrontacyjne podejście chińskich władz może nawet zwiększać ryzyko przełożenia podpisania porozumienia lub zawieszenia rozmów. Wydaje się, że inwestorzy mogą wyczuwać tę rosnącą presję, a dodatkowo Hongkong nie jest jedynym miejscem, gdzie niepokoje społeczne przykuwają dużo uwagi.
Kolejnym regionem, gdzie sytuacja coraz bardziej się komplikuje, jest Chile. Demonstracje lokalnej ludności przeciw nierównościom społecznym nie pozwalają krajowi wrócić do normalnej aktywności. Obecnie na parze walutowej USD/CLP testowany jest poziom 800. To oznacza, że chilijskie peso w relacji do dolara osłabiło się aż o 7 proc. w tydzień oraz ponad 11 proc. w porównaniu do notowań sprzed miesiąca. Peso jest również najsłabsze do amerykańskiej waluty w całej historii notowań.
Chilijski kryzys rozlewa się również na inne państwa kontynentu. Praktycznie w całej Ameryce Łacińskiej są poważne nierówności społeczne, a wiele krajów w ostatnich latach przechodziło dramatyczne kryzysy ekonomiczne. Jeżeli w Chile, najstabilniejszym do niedawna państwie regionu, tak trudno opanować sytuację, to co może się wydarzyć w innych krajach? Takie zadane pytanie prawdopodobnie przyczynia się do tego, że od ubiegłego czwartku kolumbijskie peso straciło do dolara prawie 4 proc. wartości, a brazylijski real 2 proc.
Ostatni tydzień był korzystny dla franka szwajcarskiego oraz japońskiego jena. Obie waluty zyskały po blisko 1 proc. do dolara, co także potwierdza rosnące napięcia na szerokim rynku. Inwestorzy w kolejnych godzinach prawdopodobnie będą ostrożni i przed weekendem raczej gremialnie nie powrócą do walut rynków wschodzących.
PKB i handel zagraniczny
W trzecim kwartale polski PKB zwiększył się o 3,9 proc. r/r. To z jednej strony był najsłabszy odczyt od 10 kwartałów, ale gdy weźmiemy publikacje z krajów unijnych, które już do tej pory udostępniły dane, to w ujęciu wyrównanym sezonowo k/k Polska miała najszybszy wzrost. Ponieważ dane są wstępne, trudno dokładnie ocenić, w jakim stopniu o wzroście decydowały poszczególne jego składowe, ale dynamika rozwoju krajowej gospodarki ogólnie utrzymuje się na przyzwoitym poziomie.
Osłabienie złotego obserwowane od kilku dni nie wiąże się z danymi makro. Wczorajsze saldo obrotów towarowych z zagranicą było pozytywnym zaskoczeniem, a odczyt PKB wypadł z grubsza blisko konsensusu. Dlatego nieco niższe notowania polskiej waluty wynikają z kwestii opisanych we wcześniejszych akapitach. Obawy o trwałość i zakres porozumienia handlowego m.in. w związku z wydarzeniami w Hongkongu i osłabienie się walut Ameryki Łacińskiej powodują również presję na PLN. W rezultacie za euro trzeba płacić już niemal 4,30 zł, a dolar przekracza granicę 3,90 zł. Wydaje się, że słabość złotego prawdopodobnie się utrzyma, jeżeli globalne nastroje nadal będą względnie słabe.
Zobacz również:
Jerome Powell też nie zaskoczy? (popołudniowy komentarz walutowy z 13.11.2019)
Donald Trump zaskoczył? Nie tym razem (komentarz walutowy z 13.11.2019)
Dolar coraz silniejszy (popołudniowy komentarz walutowy z 12.11.2019)
Jak przemówienie Donalda Trumpa wpłynie na rynek? (komentarz walutowy z 12.11.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s