Komentarze prezydenta Donalda Trumpa i komunikaty z Chin, a także doniesienia prasy amerykańskiej sugerują, że rośnie ryzyko negatywnego scenariusza w handlu zagranicznym. Złoty powoli się osłabia pod presją napięć handlowych i euro może przekroczyć granicę 4,30 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Wzrost ryzyk związanych z handlem zagranicznym
Doniesienia z ostatnich godzin związane z handlem zagranicznym nie są pozytywne. Warto zwrócić uwagę np. na obszerny artykuł Reutersa („China backtracked on almost all aspects of U.S. trade deal”), gdzie agencja informacyjna, cytując anonimowe źródła z amerykańskiego rządu oraz z sektora prywatnego, zwraca uwagę, że strona chińska usunęła szereg obietnic dotyczących zmian w prawie. Miały one dotyczyć własności intelektualnej, przymusowego transferu technologii, konkurencji, dostępu do usług finansowych czy kwestii walutowych. Z analizy Reutersa wynika również, że te zmiany miał być tak poważne, że nie mogły zostać zaakceptowane zarówno przez bardziej skłonnego do kompromisów sekretarza skarbu Stevena Mnuchina, jak i przez Roberta Lighthizera, zwykle jastrzębio nastawionego do wymiany handlowej z Chinami przedstawiciela ds. handlu USA.
W nieco inną stronę niż doniesienia Reutersa migrowały doniesienia „The Wall Street Journal”. W artykule pt. „Why China Decided to Play Hardball in Trade Talks” główny amerykański dziennik finansowy sugeruje, że Chińczycy po komentarzach prezydenta Trumpa (dotyczących np. Rezerwy Federalnej i konieczności obniżki stóp procentowych) uznali, że gospodarka amerykańska może być na tyle słaba, że właśnie wymaga cięcia kosztu kredytu, a przez to również będzie bardziej skłonna do ustępstw. Stąd nagła zmiana frontu negocjacyjnego ze strony Chin.
Sugestie „WSJ” mają jednak słaby punkt. Przedstawiciele administracji raczej nie wiedzą o wiele więcej o sytuacji gospodarczej USA niż ekonomiści. Dane także nie pokazują wyjątkowej słabość ekonomicznej Stanów Zjednoczonych. Jest nawet odwrotna sytuacja, gdyż to USA przez ostatnie miesiące radziły sobie znacznie lepiej niż inne kraje rozwinięte.
Warto także pamiętać o innym wątku, czyli o wyborach w USA. Zwracaliśmy na to uwagę już w poniedziałek i po części ten wątek nawet potwierdzają tweety prezydenta Trumpa. „Powodem wycofania się Chin i próby renegocjacji umowy handlowej jest nadzieja, że będą oni w stanie >>negocjować<< z Joe Bidenem albo jednym z innych bardzo słabych demokratów i tym samym nadal naciągać Stany Zjednoczone”.
Poza napływającymi z USA sugestiami malejących szans na przełom chińska strona także wyraża zaniepokojenie bieżącą sytuacją. Wizyta wicepremiera Liu He nie została odwołana, ale jej klimat może być chłodny.
Rozmowy handlowe w piątek mogą mieć również negatywny przebieg (a przynajmniej ich początek) dlatego, że w nocy prezydent Trump podczas wystąpienia na Florydzie stwierdził, że Chińczycy „złamali porozumienie”. Trump stwierdził również, że do budżetu może wpływać dodatkowo 100 mld dolarów rocznie (ta kwota odpowiada mniej więcej zwiększeniu ceł do 25 proc. na całość amerykańskiego importu do Chin).
Biorąc pod uwagę sumę napływających informacji i nie dochodząc, ile z nich jest prawdziwych, ile jest wynikiem celowych przecieków do mediów, a jaka część to czysta gra polityczna, raczej nie należy się spodziewać nagłego poprawienia klimatu negocjacyjnego. Obecnie scenariuszem optymistycznym wydaje się odroczenie wprowadzenia ceł (ogłoszenie ich w piątek, ale realne wprowadzenie np. za kilka miesięcy). Rośnie jednak również ryzyko pesymistycznego scenariusza, czyli zwiększenie z 10 do 25 proc. ceł na 200 mld rocznego importu z Chin już od jutra. To byłaby negatywna informacja dla rynku, która prawdopodobnie spowodowałaby wzrost awersji do ryzyka, już nawet niezależnie od tego, czy inwestorzy sądzą, że to tylko polityczny blef, czy też realne zagrożenie dla gospodarki i światowego handlu.
Złoty słabnie
Do tej pory wpływ na waluty rynków wschodzących oraz na złotego kwestii związanych z handlem zagranicznym pozostawał ograniczony. Jednak ostatnie godziny (ilość doniesień prasowych, komunikaty z obu stron, komentarze prezydenta Trumpa) pokazują, że zmniejszają się szanse na szybkie rozwiązanie problemów handlowych. Chiński juan straci dziś do dolara ok. pół procenta. Również złoty jest słabszy i euro zbliża się do ok. 4,30 zł.
Kolejne godziny mogą być nerwowe na szerokim rynku. Ucierpieć może także złoty, zwłaszcza gdyby po rozpoczęciu notowań w USA zaczęły napływać kolejne negatywne informacje dotyczące handlu. W rezultacie popołudnie i piątkowa sesja mogą być słabe dla złotego i zwiększa się ryzyko przekroczenia granicy 4,30 zł na euro i 3,85 zł na dolarze.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
8 maj 2019 9:55
Niewielka wrażliwość walut na kwestie sporu handlowego (komentarz walutowy z 8.05.2019)
Komentarze prezydenta Donalda Trumpa i komunikaty z Chin, a także doniesienia prasy amerykańskiej sugerują, że rośnie ryzyko negatywnego scenariusza w handlu zagranicznym. Złoty powoli się osłabia pod presją napięć handlowych i euro może przekroczyć granicę 4,30 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Wzrost ryzyk związanych z handlem zagranicznym
Doniesienia z ostatnich godzin związane z handlem zagranicznym nie są pozytywne. Warto zwrócić uwagę np. na obszerny artykuł Reutersa („China backtracked on almost all aspects of U.S. trade deal”), gdzie agencja informacyjna, cytując anonimowe źródła z amerykańskiego rządu oraz z sektora prywatnego, zwraca uwagę, że strona chińska usunęła szereg obietnic dotyczących zmian w prawie. Miały one dotyczyć własności intelektualnej, przymusowego transferu technologii, konkurencji, dostępu do usług finansowych czy kwestii walutowych. Z analizy Reutersa wynika również, że te zmiany miał być tak poważne, że nie mogły zostać zaakceptowane zarówno przez bardziej skłonnego do kompromisów sekretarza skarbu Stevena Mnuchina, jak i przez Roberta Lighthizera, zwykle jastrzębio nastawionego do wymiany handlowej z Chinami przedstawiciela ds. handlu USA.
W nieco inną stronę niż doniesienia Reutersa migrowały doniesienia „The Wall Street Journal”. W artykule pt. „Why China Decided to Play Hardball in Trade Talks” główny amerykański dziennik finansowy sugeruje, że Chińczycy po komentarzach prezydenta Trumpa (dotyczących np. Rezerwy Federalnej i konieczności obniżki stóp procentowych) uznali, że gospodarka amerykańska może być na tyle słaba, że właśnie wymaga cięcia kosztu kredytu, a przez to również będzie bardziej skłonna do ustępstw. Stąd nagła zmiana frontu negocjacyjnego ze strony Chin.
Sugestie „WSJ” mają jednak słaby punkt. Przedstawiciele administracji raczej nie wiedzą o wiele więcej o sytuacji gospodarczej USA niż ekonomiści. Dane także nie pokazują wyjątkowej słabość ekonomicznej Stanów Zjednoczonych. Jest nawet odwrotna sytuacja, gdyż to USA przez ostatnie miesiące radziły sobie znacznie lepiej niż inne kraje rozwinięte.
Warto także pamiętać o innym wątku, czyli o wyborach w USA. Zwracaliśmy na to uwagę już w poniedziałek i po części ten wątek nawet potwierdzają tweety prezydenta Trumpa. „Powodem wycofania się Chin i próby renegocjacji umowy handlowej jest nadzieja, że będą oni w stanie >>negocjować<< z Joe Bidenem albo jednym z innych bardzo słabych demokratów i tym samym nadal naciągać Stany Zjednoczone”.
Poza napływającymi z USA sugestiami malejących szans na przełom chińska strona także wyraża zaniepokojenie bieżącą sytuacją. Wizyta wicepremiera Liu He nie została odwołana, ale jej klimat może być chłodny.
Rozmowy handlowe w piątek mogą mieć również negatywny przebieg (a przynajmniej ich początek) dlatego, że w nocy prezydent Trump podczas wystąpienia na Florydzie stwierdził, że Chińczycy „złamali porozumienie”. Trump stwierdził również, że do budżetu może wpływać dodatkowo 100 mld dolarów rocznie (ta kwota odpowiada mniej więcej zwiększeniu ceł do 25 proc. na całość amerykańskiego importu do Chin).
Biorąc pod uwagę sumę napływających informacji i nie dochodząc, ile z nich jest prawdziwych, ile jest wynikiem celowych przecieków do mediów, a jaka część to czysta gra polityczna, raczej nie należy się spodziewać nagłego poprawienia klimatu negocjacyjnego. Obecnie scenariuszem optymistycznym wydaje się odroczenie wprowadzenia ceł (ogłoszenie ich w piątek, ale realne wprowadzenie np. za kilka miesięcy). Rośnie jednak również ryzyko pesymistycznego scenariusza, czyli zwiększenie z 10 do 25 proc. ceł na 200 mld rocznego importu z Chin już od jutra. To byłaby negatywna informacja dla rynku, która prawdopodobnie spowodowałaby wzrost awersji do ryzyka, już nawet niezależnie od tego, czy inwestorzy sądzą, że to tylko polityczny blef, czy też realne zagrożenie dla gospodarki i światowego handlu.
Złoty słabnie
Do tej pory wpływ na waluty rynków wschodzących oraz na złotego kwestii związanych z handlem zagranicznym pozostawał ograniczony. Jednak ostatnie godziny (ilość doniesień prasowych, komunikaty z obu stron, komentarze prezydenta Trumpa) pokazują, że zmniejszają się szanse na szybkie rozwiązanie problemów handlowych. Chiński juan straci dziś do dolara ok. pół procenta. Również złoty jest słabszy i euro zbliża się do ok. 4,30 zł.
Kolejne godziny mogą być nerwowe na szerokim rynku. Ucierpieć może także złoty, zwłaszcza gdyby po rozpoczęciu notowań w USA zaczęły napływać kolejne negatywne informacje dotyczące handlu. W rezultacie popołudnie i piątkowa sesja mogą być słabe dla złotego i zwiększa się ryzyko przekroczenia granicy 4,30 zł na euro i 3,85 zł na dolarze.
Zobacz również:
Niewielka wrażliwość walut na kwestie sporu handlowego (komentarz walutowy z 8.05.2019)
Rynek owiany niepokojem o handel między mocarstwami (popołudniowy komentarz walutowy z 7.05.2019)
Słabe dane z Niemiec i załamanie tureckiej liry (komentarz walutowy z 7.05.2019)
Napięcie handlowe nie pomaga, ale złoty stabilny (popołudniowy komentarz walutowy z 6.05.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s