Doniesienia medialne sugerują, że Stany Zjednoczone mogą znacznie zwiększyć presję na Chiny w kontekście handlu zagranicznego. Coraz słabsza kondycja włoskiego przemysłu. Złoty stabilny mimo gorszych odczytów PMI z krajowej gospodarki oraz negatywnych doniesień dotyczących handlu zagranicznego.
Najważniejsze dane makro (czas CET - środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 14:15: Dane ADP z amerykańskiego rynku pracy (szacunki: 186 tys.).
Godz. 16.00: ISM z amerykańskiego przemysłu (szacunki: 59,3 pkt).
Godz. 20:00: Decyzja Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych (szacunki: brak zmian 1,75-2,00 proc., brak konferencji prasowej oraz szacunków makroekonomicznych).
Handel znowu w centrum uwagi
Dość szybko powróciła dyskusja na temat handlu zagranicznego. Agencja Bloomberg donosi, że administracja Białego Domu rozważa wprowadzenie dodatkowych ceł na import z Chin. W pierwszym rzucie miałyby to być 25-procentowe cła na 16 mld dol. rocznego importu. One mogą być wprowadzone już dziś. To jednak nie jest największy problem. Po pierwsze kwota jest stosunkowo mała, a po drugie można było się tego spodziewać (z pierwotnego pakietu o wartości 50 mld dolarów zostało już wprowadzone 34 mld).
Dużo bardziej niepokojący jest inny fakt. USA rozważają rozpoczęcie konsultacji (preludium do faktycznego wprowadzenia ceł) na temat zwiększenia obostrzeń handlowych o kolejne 200 mld dol. importu. Wcześniej podobna koncepcja już była omawiana, ale ze stawką na poziomie 10 proc. Teraz miałoby to być 25 proc., czyli ponad dwa razy więcej.
Konsultacje na ten temat, według doniesień Bloomberga, mają trwać przez ok. cztery tygodnie. Wyraźnie widać więc, że Waszyngton zwiększa presję na Pekin, by ten wypełnił żądania USA. Nie jest to dobra sytuacja dla globalnego sentymentu. Zachowanie Stanów Zjednoczonych może być także konsekwencją zeszłotygodniowego spotkania Trump - Juncker. Rozejm transatlantycki stawia Chiny w gorszej pozycji niż w przypadku wspólnego, globalnego frontu przeciwko Amerykanom.
Włochy najsłabszym ogniwem
Dziś IHS Markit, wraz z finalnymi danymi z przemysłu ze strefy euro, opublikował także odczyty z innych krajów, w tym z Włoch. Sytuacja Italii wygląda naprawdę słabo. PMI spadł do najniższego poziomu od października 2016 r. i wyniósł 51,5 pkt. Pogarszającą się perspektywy gospodarcze Półwyspu Apenińskiego potwierdzają także dane o produkcji przemysłowej. Rośnie ona w tempie zaledwie 2 proc. r/r (ostatnie dwa miesiące), czyli wyraźnie wolniej niż w wakacje zeszłego roku, kiedy wzrosty dochodziły do granicy 6-7 proc. Obecna kondycja produkcji niewiele odbiega od okresów stagnacji gospodarczej.
W przypadku pozostałych krajów zaskoczeń było mniej. Na dane także można spojrzeć z nieco innej perspektywy. Niewątpliwie słabe nastroje pokrywały się z coraz większym prawdopodobieństwem wprowadzenia ceł na europejski przemysł motoryzacyjny przez USA. Teraz to ryzyko znacznie się zmniejszyło. Jeżeli przedsiębiorcy w to uwierzą, jest szansa, że zobaczymy przynajmniej lekką poprawę nastrojów w przypadku kolejnych odczytów.
Stabilizacja na złotym
Niewiele optymistycznych wniosków płynie z lipcowych odczytów PMI dla polskiego przemysłu. Według badania IHS Markit spadł on do najniższych poziomów od 11 miesięcy i wyniósł 52,9 pkt. Najwolniejszy od roku był także wzrost tempa zatrudnienia. Również optymizm polskich przedsiębiorców (oczekiwania na najbliższe 12 miesięcy) spadł do najniższego poziomu od listopada 2016 r. Biorąc pod uwagę nadal dobrą kondycję polskiej gospodarki i jednak zmniejszenie się presji handlowej na nasz region raczej należy odebrać te dane jako jednorazowe zaburzenie. Gdyby oczywiście tak nie było, to może oznaczać początek spowolnienia w Polsce.
Dziś teoretycznie na rynek złotego może wpłynąć seria danych makro (ADP, ISM, komunikat Fedu). Niewykluczone jednak, że pierwsze skrzypce będą grały kwestie handlowe, które w przypadku realizacji doniesień medialnych (szczegóły w poprzednich akapitach) prawdopodobnie wzmocnią dolara. Nie powinien to być jednak na tyle silny ruch, by USD/PLN przekroczył wyraźnie 3,70, a euro wspięło się ponad poziom 4,30 zł.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
31 lip 2018 15:14
Niewielkie ruchy (popołudniowy komentarz walutowy z 31.07.2018)
Doniesienia medialne sugerują, że Stany Zjednoczone mogą znacznie zwiększyć presję na Chiny w kontekście handlu zagranicznego. Coraz słabsza kondycja włoskiego przemysłu. Złoty stabilny mimo gorszych odczytów PMI z krajowej gospodarki oraz negatywnych doniesień dotyczących handlu zagranicznego.
Najważniejsze dane makro (czas CET - środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Handel znowu w centrum uwagi
Dość szybko powróciła dyskusja na temat handlu zagranicznego. Agencja Bloomberg donosi, że administracja Białego Domu rozważa wprowadzenie dodatkowych ceł na import z Chin. W pierwszym rzucie miałyby to być 25-procentowe cła na 16 mld dol. rocznego importu. One mogą być wprowadzone już dziś. To jednak nie jest największy problem. Po pierwsze kwota jest stosunkowo mała, a po drugie można było się tego spodziewać (z pierwotnego pakietu o wartości 50 mld dolarów zostało już wprowadzone 34 mld).
Dużo bardziej niepokojący jest inny fakt. USA rozważają rozpoczęcie konsultacji (preludium do faktycznego wprowadzenia ceł) na temat zwiększenia obostrzeń handlowych o kolejne 200 mld dol. importu. Wcześniej podobna koncepcja już była omawiana, ale ze stawką na poziomie 10 proc. Teraz miałoby to być 25 proc., czyli ponad dwa razy więcej.
Konsultacje na ten temat, według doniesień Bloomberga, mają trwać przez ok. cztery tygodnie. Wyraźnie widać więc, że Waszyngton zwiększa presję na Pekin, by ten wypełnił żądania USA. Nie jest to dobra sytuacja dla globalnego sentymentu. Zachowanie Stanów Zjednoczonych może być także konsekwencją zeszłotygodniowego spotkania Trump - Juncker. Rozejm transatlantycki stawia Chiny w gorszej pozycji niż w przypadku wspólnego, globalnego frontu przeciwko Amerykanom.
Włochy najsłabszym ogniwem
Dziś IHS Markit, wraz z finalnymi danymi z przemysłu ze strefy euro, opublikował także odczyty z innych krajów, w tym z Włoch. Sytuacja Italii wygląda naprawdę słabo. PMI spadł do najniższego poziomu od października 2016 r. i wyniósł 51,5 pkt. Pogarszającą się perspektywy gospodarcze Półwyspu Apenińskiego potwierdzają także dane o produkcji przemysłowej. Rośnie ona w tempie zaledwie 2 proc. r/r (ostatnie dwa miesiące), czyli wyraźnie wolniej niż w wakacje zeszłego roku, kiedy wzrosty dochodziły do granicy 6-7 proc. Obecna kondycja produkcji niewiele odbiega od okresów stagnacji gospodarczej.
W przypadku pozostałych krajów zaskoczeń było mniej. Na dane także można spojrzeć z nieco innej perspektywy. Niewątpliwie słabe nastroje pokrywały się z coraz większym prawdopodobieństwem wprowadzenia ceł na europejski przemysł motoryzacyjny przez USA. Teraz to ryzyko znacznie się zmniejszyło. Jeżeli przedsiębiorcy w to uwierzą, jest szansa, że zobaczymy przynajmniej lekką poprawę nastrojów w przypadku kolejnych odczytów.
Stabilizacja na złotym
Niewiele optymistycznych wniosków płynie z lipcowych odczytów PMI dla polskiego przemysłu. Według badania IHS Markit spadł on do najniższych poziomów od 11 miesięcy i wyniósł 52,9 pkt. Najwolniejszy od roku był także wzrost tempa zatrudnienia. Również optymizm polskich przedsiębiorców (oczekiwania na najbliższe 12 miesięcy) spadł do najniższego poziomu od listopada 2016 r. Biorąc pod uwagę nadal dobrą kondycję polskiej gospodarki i jednak zmniejszenie się presji handlowej na nasz region raczej należy odebrać te dane jako jednorazowe zaburzenie. Gdyby oczywiście tak nie było, to może oznaczać początek spowolnienia w Polsce.
Dziś teoretycznie na rynek złotego może wpłynąć seria danych makro (ADP, ISM, komunikat Fedu). Niewykluczone jednak, że pierwsze skrzypce będą grały kwestie handlowe, które w przypadku realizacji doniesień medialnych (szczegóły w poprzednich akapitach) prawdopodobnie wzmocnią dolara. Nie powinien to być jednak na tyle silny ruch, by USD/PLN przekroczył wyraźnie 3,70, a euro wspięło się ponad poziom 4,30 zł.
Zobacz również:
Niewielkie ruchy (popołudniowy komentarz walutowy z 31.07.2018)
Dane bez wpływu (komentarz walutowy z 31.07.2018)
Złoty nadal mocny (popołudniowy komentarz walutowy z 30.07.2018)
Szwecja zaskakuje (komentarz walutowy z 30.07.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s