Po silnych zwyżkach na rynku akcji i surowców przychodzi wahanie podsycone rozczarowującymi danymi o inflacji z USA. Podobnie jak przed tygodniem złoty od razu zaczyna tracić, gdy tylko wygasa apetyt na ryzyko.
EUR/PLN powraca do 4,50, czyli środka oczekiwanego przez nas kilkugroszowego przedziału wahań. Kurs dolara podbił ponad 3,70. Funt utrzymuje siłę, co przy słabszym złotym przekłada się na dryf kursu GBP/PLN w kierunku 5,15.
Gra na powrót inflacji nadal w modzie
Głównym motywem inwestycyjnym na rok 2021 jest oczekiwanie, że odbicie gospodarek z pandemicznego dołka napędzane gigantycznym wsparciem bodźca fiskalnego oraz ekstremalnie łagodną polityką banków centralnych będzie skutkować nasileniem się presji inflacyjnej. Potężne łagodzenie fiskalne i monetarne pod postacią pęcznienia bilansów banków centralnych to prosty przepis na silny wzrost podaży pieniądza. W takim otoczeniu, którego podstawową cechą są jednoznacznie ujemne realne stopy procentowe (rosnąca inflacja przy zerowych stopach banków centralnych), uczestnicy rynku stawiają na wysokie stopy zwrotu na rynkach akcji, surowców i napływy kapitału na rynki wschodzące.
Kurs dolara na rozdrożu
Początkowo kluczowym elementem tej układanki miał być słaby dolar, ale przed miesiącem popularność zaczęły zyskiwać tezy, że Rezerwa Federalna porzuci ratunkową politykę pod wpływem silnego wzrostu. Bez uwzględnienia wpływu gigantycznego pakietu fiskalnego szykowanego przez administrację Joe Bidena MFW szacuje dynamikę PKB w 2021 r. na ponad 5 proc. Trudno też o silny trend osłabienia amerykańskiej waluty gdy kurs EUR/USD, nie bez kozery nazywanej główną parą walutową, ma zaciągnięty ręczny hamulec przez niechętne sile euro władze monetarne i jednoznacznie rozczarowujący przebieg programu szczepień na Starym Kontynencie.
Uważamy jednak, że władze monetarne nie dopuszczą do korzystnego dla dolara silnego wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Gospodarcza dominacja USA nad innymi gospodarkami rozwiniętymi nie wystarczy w takiej sytuacji do umocnienia dolara. Siła odbicia koniunktury w największej światowej gospodarce będzie raczej podsycać apetyt na szukanie wysokich stóp zwrotu na ryzykownych rynkach, powinna zatem oznaczać odwrót od amerykańskiej waluty i kontynuację jej osłabienia (lecz w tempie wolniejszym niż w 2020 r.).
Gra na reflację bez inflacji
Motyw inwestycyjny określany mianem trendu reflacyjnego dominował przez większą część stycznia i lutego. Wczorajsze dane o inflacji z USA (zapowiadaliśmy je we wczorajszym komentarzu ) zbiły rynki z tropu, gdyż presja cenowa nie okazuje żadnych oznak wymykania się spod kontroli, a na jej wzrost pewnie przyjdzie poczekać. Nie ma zatem podstaw, by inwestorzy rzucali swoimi działaniami rękawice Rezerwie Federalnej, nie dając wiary oficjalnej komunikacji.
Pozytywny dla dolara scenariusz, zwłaszcza po słabych danych z rynku pracy za styczeń (więcej na ich temat w poniedziałkowym komentarzu), ma obecnie mniejsze szanse na ziszczenie się. Pozytywne dla dolara tendencje nie krystalizują się, ale zdecydowanie nie dochodzi do dezaktualizacji oczekiwań na powrót inflacji. Z drugiej strony waluty cykliczne, w tym zarówno euro, jak i złoty na pozytywne tendencje będą musiały poczekać prawdopodobnie do drugiego kwartału, kiedy pojawią się namacalne dowody ożywienia gospodarczego, programy szczepień będą bardziej zaawansowane, a covidowe restrykcje będą znoszone.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
10 lut 2021 10:25
Euro najtańsze w tym roku (komentarz walutowy z 10.02.2021)
Po silnych zwyżkach na rynku akcji i surowców przychodzi wahanie podsycone rozczarowującymi danymi o inflacji z USA. Podobnie jak przed tygodniem złoty od razu zaczyna tracić, gdy tylko wygasa apetyt na ryzyko.
EUR/PLN powraca do 4,50, czyli środka oczekiwanego przez nas kilkugroszowego przedziału wahań. Kurs dolara podbił ponad 3,70. Funt utrzymuje siłę, co przy słabszym złotym przekłada się na dryf kursu GBP/PLN w kierunku 5,15.
Gra na powrót inflacji nadal w modzie
Głównym motywem inwestycyjnym na rok 2021 jest oczekiwanie, że odbicie gospodarek z pandemicznego dołka napędzane gigantycznym wsparciem bodźca fiskalnego oraz ekstremalnie łagodną polityką banków centralnych będzie skutkować nasileniem się presji inflacyjnej. Potężne łagodzenie fiskalne i monetarne pod postacią pęcznienia bilansów banków centralnych to prosty przepis na silny wzrost podaży pieniądza. W takim otoczeniu, którego podstawową cechą są jednoznacznie ujemne realne stopy procentowe (rosnąca inflacja przy zerowych stopach banków centralnych), uczestnicy rynku stawiają na wysokie stopy zwrotu na rynkach akcji, surowców i napływy kapitału na rynki wschodzące.
Kurs dolara na rozdrożu
Początkowo kluczowym elementem tej układanki miał być słaby dolar, ale przed miesiącem popularność zaczęły zyskiwać tezy, że Rezerwa Federalna porzuci ratunkową politykę pod wpływem silnego wzrostu. Bez uwzględnienia wpływu gigantycznego pakietu fiskalnego szykowanego przez administrację Joe Bidena MFW szacuje dynamikę PKB w 2021 r. na ponad 5 proc. Trudno też o silny trend osłabienia amerykańskiej waluty gdy kurs EUR/USD, nie bez kozery nazywanej główną parą walutową, ma zaciągnięty ręczny hamulec przez niechętne sile euro władze monetarne i jednoznacznie rozczarowujący przebieg programu szczepień na Starym Kontynencie.
Uważamy jednak, że władze monetarne nie dopuszczą do korzystnego dla dolara silnego wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Gospodarcza dominacja USA nad innymi gospodarkami rozwiniętymi nie wystarczy w takiej sytuacji do umocnienia dolara. Siła odbicia koniunktury w największej światowej gospodarce będzie raczej podsycać apetyt na szukanie wysokich stóp zwrotu na ryzykownych rynkach, powinna zatem oznaczać odwrót od amerykańskiej waluty i kontynuację jej osłabienia (lecz w tempie wolniejszym niż w 2020 r.).
Gra na reflację bez inflacji
Motyw inwestycyjny określany mianem trendu reflacyjnego dominował przez większą część stycznia i lutego. Wczorajsze dane o inflacji z USA (zapowiadaliśmy je we wczorajszym komentarzu ) zbiły rynki z tropu, gdyż presja cenowa nie okazuje żadnych oznak wymykania się spod kontroli, a na jej wzrost pewnie przyjdzie poczekać. Nie ma zatem podstaw, by inwestorzy rzucali swoimi działaniami rękawice Rezerwie Federalnej, nie dając wiary oficjalnej komunikacji.
Pozytywny dla dolara scenariusz, zwłaszcza po słabych danych z rynku pracy za styczeń (więcej na ich temat w poniedziałkowym komentarzu), ma obecnie mniejsze szanse na ziszczenie się. Pozytywne dla dolara tendencje nie krystalizują się, ale zdecydowanie nie dochodzi do dezaktualizacji oczekiwań na powrót inflacji. Z drugiej strony waluty cykliczne, w tym zarówno euro, jak i złoty na pozytywne tendencje będą musiały poczekać prawdopodobnie do drugiego kwartału, kiedy pojawią się namacalne dowody ożywienia gospodarczego, programy szczepień będą bardziej zaawansowane, a covidowe restrykcje będą znoszone.
Zobacz również:
Euro najtańsze w tym roku (komentarz walutowy z 10.02.2021)
Kurs euro wraca do ubiegłotygodniowego dołka (komentarz walutowy z 9.02.2021)
Dolar słabszy po danych z rynku pracy USA (komentarz walutowy z 8.02.2021)
Kursy walut szybko odbijają (komentarz walutowy z 5.02.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s