Poza szybkim wzrostem zachorowań w otwierających się południowych stanach USA do zmartwień rynku dochodzi jeszcze potencjalna potyczka handlowa USA z UE. Niepokoi także głębsza recesja (wg prognoz IMF), niż się tego spodziewano jeszcze w kwietniu. Popyt na dolara rośnie, ale zmiany na razie ograniczone.
Temat handlu międzynarodowego szybko powraca
W środowe popołudnie nastroje na rynku nieco się pogorszyły. Optymizm z ostatnich tygodni osłabiły dzisiaj doniesienia z frontu handlu międzynarodowego i rewizje projekcji PKB, jakich dokonał Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) w relacji do kwietniowych prognoz.
Tym razem jednak nie chodziło o potyczkę celną USA z Chinami, ale USA z Unią Europejską. Biuro Przedstawiciela Handlowego USA podało, że administracja Białego Domu rozważa nałożenie nowych ceł na eksport z Francji, Hiszpanii, Niemiec i Wielkiej Brytanii o wartości 3,1 mld dol. W odpowiedzi UE rozważa utrzymanie zakazu przylotów Amerykanów jeszcze przez okres wakacji.
Optymistyczne nastawienie rynku na otwieranie się gospodarek wspierały działania banków centralnych, jednak problemy w handlu międzynarodowym, które były plagą w 2019 r., mogą te dobre nastroje pogarszać, zwłaszcza że kształt ścieżki wychodzenia z recesji jest cały czas bardzo niepewny.
Im więcej wiadomo, tym gorzej to wygląda
Niepewność podkreśla dzisiejsza rewizja prognoz dla gospodarki światowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF). Fundusz szacuje, że globalna gospodarka skurczy się w bieżącym roku jeszcze bardziej, a ścieżka powrotu w przyszłym roku będzie wolniejsza, niż się tego spodziewał jeszcze w kwietniu. Wg najnowszych projekcji globalne PKB ma się skurczyć w tym roku o 4,9 proc. (3 proc. w kwietniu), a rosnąć w tempie 5,4 proc. w 2021 r. (wobec 5,4 proc. w kwietniu).
W rezultacie wg szacunków IMF strata dla świata w związku z recesją będzie wynosiła w tym roku 12,5 biliona dolarów (wobec ok. 11 bilionów dol. ogłoszonej stymulacji fiskalnej). Kombinacja kolejnej potencjalnej potyczki handlowej USA z UE i rewizja projekcji IMF (a w tle jeszcze szybki wzrost liczby zachorowań w południowych stanach USA) nieco przestraszył uczestników rynku w środę.
Traciły głównie najbardziej ryzykowne aktywa. Indeksy giełdowe notowały po obu stronach oceanu straty po ok. 2-3 proc. w przypadku największych gospodarek. Obserwowaliśmy umocnienie się dolara, ale – zważywszy na docierające informacje i biorąc pod uwagę zmiany z poprzednich dni – były to raczej kosmetyczne wahania amerykańskiej waluty. Notowania EUR/USD co prawda spadły po południu nieco poniżej granicy 1,13, ale było to ok. 0,3 proc. poniżej wczorajszego zamknięcia i dolar był nadal daleko od cofnięcia strat nawet z ostatnich dwóch dni handlowych.
Koszyk złotego w efekcie osłabił się w stosunku do głównych walut. Kurs USD/PLN wzrósł do blisko 3,96 zł, a EUR/PLN do 4,46 zł. Są to jednak poziomy obserwowane w dwóch minionych tygodniach. Ten ograniczony przedział wahań może potencjalnie ulec zmianie, gdyby okazało się, że dzisiejsze osłabienie nastrojów ma trwały charakter. Korekta optymizmu z ostatnich tygodni mogłaby wzmocnić dolara na rynku globalnym, negatywnie odbijając się na walutach krajów wschodzących, w tym na złotym.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
24 cze 2020 14:31
Niemieckie firmy optymistycznie patrzą w przyszłość (komentarz walutowy z 24.06.2020)
Poza szybkim wzrostem zachorowań w otwierających się południowych stanach USA do zmartwień rynku dochodzi jeszcze potencjalna potyczka handlowa USA z UE. Niepokoi także głębsza recesja (wg prognoz IMF), niż się tego spodziewano jeszcze w kwietniu. Popyt na dolara rośnie, ale zmiany na razie ograniczone.
Temat handlu międzynarodowego szybko powraca
W środowe popołudnie nastroje na rynku nieco się pogorszyły. Optymizm z ostatnich tygodni osłabiły dzisiaj doniesienia z frontu handlu międzynarodowego i rewizje projekcji PKB, jakich dokonał Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) w relacji do kwietniowych prognoz.
Tym razem jednak nie chodziło o potyczkę celną USA z Chinami, ale USA z Unią Europejską. Biuro Przedstawiciela Handlowego USA podało, że administracja Białego Domu rozważa nałożenie nowych ceł na eksport z Francji, Hiszpanii, Niemiec i Wielkiej Brytanii o wartości 3,1 mld dol. W odpowiedzi UE rozważa utrzymanie zakazu przylotów Amerykanów jeszcze przez okres wakacji.
Optymistyczne nastawienie rynku na otwieranie się gospodarek wspierały działania banków centralnych, jednak problemy w handlu międzynarodowym, które były plagą w 2019 r., mogą te dobre nastroje pogarszać, zwłaszcza że kształt ścieżki wychodzenia z recesji jest cały czas bardzo niepewny.
Im więcej wiadomo, tym gorzej to wygląda
Niepewność podkreśla dzisiejsza rewizja prognoz dla gospodarki światowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF). Fundusz szacuje, że globalna gospodarka skurczy się w bieżącym roku jeszcze bardziej, a ścieżka powrotu w przyszłym roku będzie wolniejsza, niż się tego spodziewał jeszcze w kwietniu. Wg najnowszych projekcji globalne PKB ma się skurczyć w tym roku o 4,9 proc. (3 proc. w kwietniu), a rosnąć w tempie 5,4 proc. w 2021 r. (wobec 5,4 proc. w kwietniu).
W rezultacie wg szacunków IMF strata dla świata w związku z recesją będzie wynosiła w tym roku 12,5 biliona dolarów (wobec ok. 11 bilionów dol. ogłoszonej stymulacji fiskalnej). Kombinacja kolejnej potencjalnej potyczki handlowej USA z UE i rewizja projekcji IMF (a w tle jeszcze szybki wzrost liczby zachorowań w południowych stanach USA) nieco przestraszył uczestników rynku w środę.
Traciły głównie najbardziej ryzykowne aktywa. Indeksy giełdowe notowały po obu stronach oceanu straty po ok. 2-3 proc. w przypadku największych gospodarek. Obserwowaliśmy umocnienie się dolara, ale – zważywszy na docierające informacje i biorąc pod uwagę zmiany z poprzednich dni – były to raczej kosmetyczne wahania amerykańskiej waluty. Notowania EUR/USD co prawda spadły po południu nieco poniżej granicy 1,13, ale było to ok. 0,3 proc. poniżej wczorajszego zamknięcia i dolar był nadal daleko od cofnięcia strat nawet z ostatnich dwóch dni handlowych.
Koszyk złotego w efekcie osłabił się w stosunku do głównych walut. Kurs USD/PLN wzrósł do blisko 3,96 zł, a EUR/PLN do 4,46 zł. Są to jednak poziomy obserwowane w dwóch minionych tygodniach. Ten ograniczony przedział wahań może potencjalnie ulec zmianie, gdyby okazało się, że dzisiejsze osłabienie nastrojów ma trwały charakter. Korekta optymizmu z ostatnich tygodni mogłaby wzmocnić dolara na rynku globalnym, negatywnie odbijając się na walutach krajów wschodzących, w tym na złotym.
Zobacz również:
Niemieckie firmy optymistycznie patrzą w przyszłość (komentarz walutowy z 24.06.2020)
Dane z USA nie zaskakują tak jak te z Europy (popołudniowy komentarz walutowy z 23.06.2020)
Zaskakujące dane ze strefy euro osłabiają dolara (komentarz walutowy z 23.06.2020)
Złoty liderem grupy w pogoni za dolarem (komentarz walutowy z 22.06.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s