Wyprzedaż euro po słabych danych PMI doprowadza dolara do nowych miesięcznych szczytów w relacji do euro. Pomimo kiepskich nastrojów na rynku spadki złotego są ograniczone, przede wszystkim w zestawieniu z dolarem i frankiem.
EUR/USD poniżej 1,13
Euro straciło dziś po gorszych od oczekiwań danych PMI ze strefy euro, z Niemiec i Francji. Sytuacja była dzisiaj odmienna dla dolara. Na słabe dane ze strefy euro nałożyły się lepsze od konsensusu dane o sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 0,2 proc. w skali miesiąca w listopadzie. Zrewidowano w górę ponadto dane za październik o 0,3 pkt proc. Istotniejszy odczyt wskaźnika bazowego (z wyłączeniem sprzedaży pojazdów) był zgodny z oczekiwaniami i wyniósł +0,2 proc. miesiąc do miesiąca, ale również i w tym przypadku zrewidowano w górę dane październikowe, także o 0,3 pkt proc.
Publikacja ta doprowadziła do pogłębienia dzisiejszych spadków notowań głównej pary walutowej, tj. euro do dolara, do ok. 1,127 – dolnej granicy notowań z ostatniego miesiąca. Z kolei indeks dolara (DXY), który mierzy jego kondycję w relacji do sześciu głównych walut, wzrósł dzisiaj do ok. 97,72 pkt. To najwyższy poziom od maja 2017 r.
Mieszane dane dla dolara napłynęły nieco później z Rezerwy Federalnej. Co prawda produkcja przemysłowa USA w listopadzie zwiększyła się w skali miesiąca o 0,6 proc., choć oczekiwano odczytu o 0,3 pkt proc. niższego. Jednak w związku z tym, że zrewidowano w dół dane październikowe, właśnie o 0,3 pkt proc., to oznaczało, że w październiku zanotowano spadek produkcji o 0,2 proc. To prawdopodobnie nieco osłabi tempo aprecjacyjne dolara, jakie obserwowaliśmy do tej pory, choć silna presja na euro powinna utrzymać się do końca dnia.
Mało istotne dzisiaj dla rynku, a prawdopodobnie nieco bardziej dla szefa Europejskiego Banku Centralnego (EBC), Mario Draghiego, były dzisiejsze dane Eurostatu o wzroście przeciętnego wynagrodzenia w strefie euro. W trzecim kwartale wzrosło ono o 2,4 proc. wobec 1,9 proc. w drugim kwartale. To czynnik, o którym Draghi przypomina praktycznie podczas każdej konferencji prasowej po posiedzeniu EBC, twierdząc, że ma on wspierać powrót inflacji w okolicę celu. W dłuższej perspektywie to pozytywny czynnik dla euro, gdyż ogranicza szanse na złagodzenie przekazu przez Mario Draghiego. Dzisiaj jednak został przyćmiony przez dane PMI.
Gwałtowny spadek wartości euro i aprecjacja dolara nie wywołały znacznej presji na złotego, który pozostawał stabilny. EUR/PLN notowane było dalej w okolicy 4,30, poziomu powtarzającego się w bieżącym tygodniu. Wzrost wartości dolara był ograniczony do USD/PLN, którego kurs wzrósł dzisiaj powyżej 3,81, do górnej granicy notowań z ostatniego miesiąca. Nieco powyżej 3,82 wzrósł także kurs CHF/PLN, choć było to spowodowane przede wszystkim ucieczką kapitału do franka w rezultacie pogorszeniem sentymentu na rynku akcji. Jeżeli jednak nie będziemy obserwować pogłębienia spadków euro i aprecjacji, złoty powinien ustabilizować się w okolicy bieżących poziomów. Odreagowanie aprecjacji dolara i wzrosty na parkietach giełdowych mogłyby natomiast nieco wzmocnić polską walutę w relacji do dolara i franka.
W przyszłym tygodniu na rynku
Już początek tygodnia może być istotny dla złotego. W poniedziałek NBP opublikuje dane o inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności), które lepiej niż główny wskaźnik inflacji obrazują trendy cenowe w gospodarce. Konsensus rynkowy wskazuje na wzrost o 0,7 proc. w skali roku w listopadzie (wobec 0,9 proc. w październiku). Słabszy od oczekiwań odczyt mógłby tylko wzmocnić argument dla części członków RPP o zachowaniu stóp procentowych na poziomie niezmienionym przez cały kolejny rok. Dzień później z kolei GUS przedstawi dane o tempie wzrostu wynagrodzeń w polskim sektorze przedsiębiorstw. W kontekście ostatnich słabych danych ze strefy euro i w dalszym ciągu niskiej inflacji w Polsce, obniżenie presji inflacyjnej w postaci spadku tempa wzrostu przeciętnego wynagrodzenia mogłoby osłabić złotego. Potencjalne zmiany jednak będą raczej ograniczone – w dalszym ciągu największy wpływ na polską walutę wywierają czynniki zewnętrzne.
Jednym z tych najistotniejszych czynników w przyszłym tygodniu będzie środowy komunikat Rezerwy Federalnej (po posiedzeniu komitetu monetarnego) oraz późniejsza konferencja prasowa z udziałem jej przewodniczącego, Jerome Powella. Opublikowane zostaną także nowe projekcje makroekonomiczne. Stopy procentowe najprawdopodobniej zostaną podniesione o 0,25 pkt proc., co jest powszechnie oczekiwane. Uczestnicy rynku zastanawiają się, ile razy Fed podniesie stopy w przyszłym roku – tylko raz czy może więcej. Jastrzębi ton i lepsze od poprzednich projekcje mogłyby podwyższyć prawdopodobieństwo dwóch (lub więcej) podwyżek w 2019 r., co najpewniej wzmocniłoby dolara. Zważywszy na słabe dane ze strefy euro, aprecjacja dolara w takiej sytuacji mogłaby wyraźnie zaszkodzić złotemu, który razem z walutami krajów wschodzących, znalazłby się pod presją podażową.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
14 gru 2018 11:56
Słabe dane ze strefy euro (komentarz walutowy z 14.12.2018)
Wyprzedaż euro po słabych danych PMI doprowadza dolara do nowych miesięcznych szczytów w relacji do euro. Pomimo kiepskich nastrojów na rynku spadki złotego są ograniczone, przede wszystkim w zestawieniu z dolarem i frankiem.
EUR/USD poniżej 1,13
Euro straciło dziś po gorszych od oczekiwań danych PMI ze strefy euro, z Niemiec i Francji. Sytuacja była dzisiaj odmienna dla dolara. Na słabe dane ze strefy euro nałożyły się lepsze od konsensusu dane o sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 0,2 proc. w skali miesiąca w listopadzie. Zrewidowano w górę ponadto dane za październik o 0,3 pkt proc. Istotniejszy odczyt wskaźnika bazowego (z wyłączeniem sprzedaży pojazdów) był zgodny z oczekiwaniami i wyniósł +0,2 proc. miesiąc do miesiąca, ale również i w tym przypadku zrewidowano w górę dane październikowe, także o 0,3 pkt proc.
Publikacja ta doprowadziła do pogłębienia dzisiejszych spadków notowań głównej pary walutowej, tj. euro do dolara, do ok. 1,127 – dolnej granicy notowań z ostatniego miesiąca. Z kolei indeks dolara (DXY), który mierzy jego kondycję w relacji do sześciu głównych walut, wzrósł dzisiaj do ok. 97,72 pkt. To najwyższy poziom od maja 2017 r.
Mieszane dane dla dolara napłynęły nieco później z Rezerwy Federalnej. Co prawda produkcja przemysłowa USA w listopadzie zwiększyła się w skali miesiąca o 0,6 proc., choć oczekiwano odczytu o 0,3 pkt proc. niższego. Jednak w związku z tym, że zrewidowano w dół dane październikowe, właśnie o 0,3 pkt proc., to oznaczało, że w październiku zanotowano spadek produkcji o 0,2 proc. To prawdopodobnie nieco osłabi tempo aprecjacyjne dolara, jakie obserwowaliśmy do tej pory, choć silna presja na euro powinna utrzymać się do końca dnia.
Mało istotne dzisiaj dla rynku, a prawdopodobnie nieco bardziej dla szefa Europejskiego Banku Centralnego (EBC), Mario Draghiego, były dzisiejsze dane Eurostatu o wzroście przeciętnego wynagrodzenia w strefie euro. W trzecim kwartale wzrosło ono o 2,4 proc. wobec 1,9 proc. w drugim kwartale. To czynnik, o którym Draghi przypomina praktycznie podczas każdej konferencji prasowej po posiedzeniu EBC, twierdząc, że ma on wspierać powrót inflacji w okolicę celu. W dłuższej perspektywie to pozytywny czynnik dla euro, gdyż ogranicza szanse na złagodzenie przekazu przez Mario Draghiego. Dzisiaj jednak został przyćmiony przez dane PMI.
Gwałtowny spadek wartości euro i aprecjacja dolara nie wywołały znacznej presji na złotego, który pozostawał stabilny. EUR/PLN notowane było dalej w okolicy 4,30, poziomu powtarzającego się w bieżącym tygodniu. Wzrost wartości dolara był ograniczony do USD/PLN, którego kurs wzrósł dzisiaj powyżej 3,81, do górnej granicy notowań z ostatniego miesiąca. Nieco powyżej 3,82 wzrósł także kurs CHF/PLN, choć było to spowodowane przede wszystkim ucieczką kapitału do franka w rezultacie pogorszeniem sentymentu na rynku akcji. Jeżeli jednak nie będziemy obserwować pogłębienia spadków euro i aprecjacji, złoty powinien ustabilizować się w okolicy bieżących poziomów. Odreagowanie aprecjacji dolara i wzrosty na parkietach giełdowych mogłyby natomiast nieco wzmocnić polską walutę w relacji do dolara i franka.
W przyszłym tygodniu na rynku
Już początek tygodnia może być istotny dla złotego. W poniedziałek NBP opublikuje dane o inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności), które lepiej niż główny wskaźnik inflacji obrazują trendy cenowe w gospodarce. Konsensus rynkowy wskazuje na wzrost o 0,7 proc. w skali roku w listopadzie (wobec 0,9 proc. w październiku). Słabszy od oczekiwań odczyt mógłby tylko wzmocnić argument dla części członków RPP o zachowaniu stóp procentowych na poziomie niezmienionym przez cały kolejny rok. Dzień później z kolei GUS przedstawi dane o tempie wzrostu wynagrodzeń w polskim sektorze przedsiębiorstw. W kontekście ostatnich słabych danych ze strefy euro i w dalszym ciągu niskiej inflacji w Polsce, obniżenie presji inflacyjnej w postaci spadku tempa wzrostu przeciętnego wynagrodzenia mogłoby osłabić złotego. Potencjalne zmiany jednak będą raczej ograniczone – w dalszym ciągu największy wpływ na polską walutę wywierają czynniki zewnętrzne.
Jednym z tych najistotniejszych czynników w przyszłym tygodniu będzie środowy komunikat Rezerwy Federalnej (po posiedzeniu komitetu monetarnego) oraz późniejsza konferencja prasowa z udziałem jej przewodniczącego, Jerome Powella. Opublikowane zostaną także nowe projekcje makroekonomiczne. Stopy procentowe najprawdopodobniej zostaną podniesione o 0,25 pkt proc., co jest powszechnie oczekiwane. Uczestnicy rynku zastanawiają się, ile razy Fed podniesie stopy w przyszłym roku – tylko raz czy może więcej. Jastrzębi ton i lepsze od poprzednich projekcje mogłyby podwyższyć prawdopodobieństwo dwóch (lub więcej) podwyżek w 2019 r., co najpewniej wzmocniłoby dolara. Zważywszy na słabe dane ze strefy euro, aprecjacja dolara w takiej sytuacji mogłaby wyraźnie zaszkodzić złotemu, który razem z walutami krajów wschodzących, znalazłby się pod presją podażową.
Zobacz również:
Słabe dane ze strefy euro (komentarz walutowy z 14.12.2018)
Jakie zmiany po konferencji EBC? (popołudniowy komentarz walutowy z 13.12.2018)
EBC w centrum uwagi (komentarz walutowy z 13.12.2018)
Duże wahania funta (popołudniowy komentarz walutowy z 12.12.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s