Ryzyko rozszerzenia się konfliktu handlowego to główny powód słabego sentymentu globalnego. Inwestorom nie pomagają również wysokie ceny surowców i migracyjne spory w UE oraz w Niemczech. Złoty pod silną presja mimo lepszego od oczekiwań wskaźnika PMI. EUR/PLN na granicy 4,40.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 16.00: ISM z amerykańskiego sektora usług (szacunki: 58,5 pkt).
Brakuje dobrych informacji
Na rynku widać wyraźną awersję do ryzyka. Chociaż jest wiele powodów słabego sentymentu globalnego, to głównie inwestorzy obawiają się ryzyk handlowych. Zbliża się kluczowa data (6 lipca), gdy wtedy w praktyce zaczną obowiązywać cła na chińskie towary importowane przez USA. Zaostrza się również retoryka Białego Domu w stosunku do Unii Europejskiej. Chociaż brak szerokiej wojny handlowej nadal pozostaje scenariuszem bazowym to jednak rosnące ryzyko jej wystąpienia zaczyna być wyceniane przez rynek.
W niedzielę prezydent USA Donald Trump, omawiając szereg tematów w nagranym wywiadzie w Fox News, powiedział między innymi, że Unia Europejska w kontekście handlu z USA jest „prawdopodobnie tak zła jak Chiny”. Donald Trump powtarzał między innymi informacje o deficycie na poziomie 150 mld dolarów.
Również w niedzielę „Financial Times” pisał, że Unia przygotowuje się na cła odwetowe (według dokumentów widzianych przez „FT”). Gdyby USA zastosowały cła na samochody sprowadzane z Unii, wtedy Wspólnota może nałożyć obostrzenia handlowe na import z USA o wartości 300 mld dolarów, czyli praktycznie wszystkie towary sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych. Poza sporem z Chinami i UE warto także pamiętać, że prezydent Trump co jakiś czas wyraża również swój sceptycyzm co do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Temat ten funkcjonował także w miniony weekend.
Seria informacji dotyczących wymiany handlowej jest więc negatywna i pokazuje raczej zaostrzanie się retoryki wszystkich stron. Jeżeli to się nie zmieni, można spodziewać się dalszego pogorszenia się sentymentu globalnego. Obecnie rynek nie wycenia faktycznej wojny handlowej, ale jedynie rosnące ryzyko takiego konfliktu. Jest więc jeszcze dużo przestrzeni do pogorszenia warunków rynkowych, gdybyśmy zbliżali się do materializacji zagrożeń.
Poza handlem nadal negatywnie dla importujących krajów wyglądają perspektywy ropy naftowej. Mimo zabiegów Waszyngtonu wywołania presji na silne zwiększenie podaży ze strony OPEC ta strategia na razie się nie udaje i ceny surowca wahają się blisko ostatnich, wieloletnich szczytów.
Sentyment w Unii z kolei pogarsza także brak wspólnego stanowiska wobec migracji oraz spór wewnątrz Niemiec w tej samej kwestii. Teoretycznie inwestorzy powinni się do tego przyzwyczaić od dobrych kilku lat, ale krucha koalicja pod przewodnictwem kanclerz Angeli Merkel zwiększa ryzyka polityczne w regionie. W rezultacie więc trudno znaleźć na rynku pozytywne informacje, co oczywiście utrzymuje minorowe nastroje i szkodzi walutom krajów rozwijających się w tym złotemu.
Test poziomu 4,40 zł za euro
Problemy globalne (handel zagraniczny, surowce) i sytuacja w Unii powodują utrzymywanie się presji na złotego. EUR/PLN testuje okolice 4,40, czyli najwyższe wartości od półtora roku. 3,80 zł trzeba zapłacić za franka, a 3,77 zł za dolara. Coraz bliżej granicy 5 zł jest z kolei funt.
Dziś jednak poza czynnikami zewnętrznymi presja na PLN pochodzi także z kraju. Utrzymuje się niewielka inflacja w kraju (CPI poniżej prognoz 1,9% r/r vs 2,0% r/r), a serwisy informacyjne (PAP, TVN 24) donoszą o uruchomieniu procedury naruszenia prawa UE wobec ustawy o Sądzie Najwyższym w Polsce. Niewiele więc pomaga względnie wysoki odczyt PMI (54,2 pkt vs 53.0 oczekiwane) zwłaszcza, że również komponent eksportu nie zachwycił w tym odczycie, co raczej dobrze nie wróży na kolejne miesiące. W rezultacie wyraźnie realizuje się scenariusz słabego złotego, o którym pisaliśmy od dłuższego czasu. Nadal także nie widać sygnałów, by ta tendencja mogła ulec szybkiemu odwróceniu.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Ryzyko rozszerzenia się konfliktu handlowego to główny powód słabego sentymentu globalnego. Inwestorom nie pomagają również wysokie ceny surowców i migracyjne spory w UE oraz w Niemczech. Złoty pod silną presja mimo lepszego od oczekiwań wskaźnika PMI. EUR/PLN na granicy 4,40.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brakuje dobrych informacji
Na rynku widać wyraźną awersję do ryzyka. Chociaż jest wiele powodów słabego sentymentu globalnego, to głównie inwestorzy obawiają się ryzyk handlowych. Zbliża się kluczowa data (6 lipca), gdy wtedy w praktyce zaczną obowiązywać cła na chińskie towary importowane przez USA. Zaostrza się również retoryka Białego Domu w stosunku do Unii Europejskiej. Chociaż brak szerokiej wojny handlowej nadal pozostaje scenariuszem bazowym to jednak rosnące ryzyko jej wystąpienia zaczyna być wyceniane przez rynek.
W niedzielę prezydent USA Donald Trump, omawiając szereg tematów w nagranym wywiadzie w Fox News, powiedział między innymi, że Unia Europejska w kontekście handlu z USA jest „prawdopodobnie tak zła jak Chiny”. Donald Trump powtarzał między innymi informacje o deficycie na poziomie 150 mld dolarów.
Również w niedzielę „Financial Times” pisał, że Unia przygotowuje się na cła odwetowe (według dokumentów widzianych przez „FT”). Gdyby USA zastosowały cła na samochody sprowadzane z Unii, wtedy Wspólnota może nałożyć obostrzenia handlowe na import z USA o wartości 300 mld dolarów, czyli praktycznie wszystkie towary sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych. Poza sporem z Chinami i UE warto także pamiętać, że prezydent Trump co jakiś czas wyraża również swój sceptycyzm co do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Temat ten funkcjonował także w miniony weekend.
Seria informacji dotyczących wymiany handlowej jest więc negatywna i pokazuje raczej zaostrzanie się retoryki wszystkich stron. Jeżeli to się nie zmieni, można spodziewać się dalszego pogorszenia się sentymentu globalnego. Obecnie rynek nie wycenia faktycznej wojny handlowej, ale jedynie rosnące ryzyko takiego konfliktu. Jest więc jeszcze dużo przestrzeni do pogorszenia warunków rynkowych, gdybyśmy zbliżali się do materializacji zagrożeń.
Poza handlem nadal negatywnie dla importujących krajów wyglądają perspektywy ropy naftowej. Mimo zabiegów Waszyngtonu wywołania presji na silne zwiększenie podaży ze strony OPEC ta strategia na razie się nie udaje i ceny surowca wahają się blisko ostatnich, wieloletnich szczytów.
Sentyment w Unii z kolei pogarsza także brak wspólnego stanowiska wobec migracji oraz spór wewnątrz Niemiec w tej samej kwestii. Teoretycznie inwestorzy powinni się do tego przyzwyczaić od dobrych kilku lat, ale krucha koalicja pod przewodnictwem kanclerz Angeli Merkel zwiększa ryzyka polityczne w regionie. W rezultacie więc trudno znaleźć na rynku pozytywne informacje, co oczywiście utrzymuje minorowe nastroje i szkodzi walutom krajów rozwijających się w tym złotemu.
Test poziomu 4,40 zł za euro
Problemy globalne (handel zagraniczny, surowce) i sytuacja w Unii powodują utrzymywanie się presji na złotego. EUR/PLN testuje okolice 4,40, czyli najwyższe wartości od półtora roku. 3,80 zł trzeba zapłacić za franka, a 3,77 zł za dolara. Coraz bliżej granicy 5 zł jest z kolei funt.
Dziś jednak poza czynnikami zewnętrznymi presja na PLN pochodzi także z kraju. Utrzymuje się niewielka inflacja w kraju (CPI poniżej prognoz 1,9% r/r vs 2,0% r/r), a serwisy informacyjne (PAP, TVN 24) donoszą o uruchomieniu procedury naruszenia prawa UE wobec ustawy o Sądzie Najwyższym w Polsce. Niewiele więc pomaga względnie wysoki odczyt PMI (54,2 pkt vs 53.0 oczekiwane) zwłaszcza, że również komponent eksportu nie zachwycił w tym odczycie, co raczej dobrze nie wróży na kolejne miesiące. W rezultacie wyraźnie realizuje się scenariusz słabego złotego, o którym pisaliśmy od dłuższego czasu. Nadal także nie widać sygnałów, by ta tendencja mogła ulec szybkiemu odwróceniu.
Zobacz również:
Tak źle z bitcoinem nie było od połowy listopada
Euro nadal relatywnie silne (popołudniowy komentarz walutowy z 29.06.2018)
Nieco lepsze nastroje (komentarz walutowy z 29.06.2018)
Nadal słabe nastroje (popołudniowy komentarz walutowy z 28.06.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s