Dolar kontynuuje przecenę po komentarzach sekretarza Skarbu USA. Korzystają na tym inne waluty, a zwłaszcza funt, którego wsparły dane z brytyjskiego rynku pracy. Złotego z kolei wspierają sugestie prezesa NBP o stopach procentowych, wypowiedzi premiera Morawieckiego oraz globalna słabość amerykańskiej waluty.
W skrócie można stwierdzić, że dzisiejsza sesja jest kontynuacją trendów z ostatnich miesięcy. Dolar pozostaje pod poważną presją i po prostu szuka argumentów utrzymania widocznej ostatnio tendencji. Dziś jednak kwestia dolara trafiła na czołówki finansowych portali w tym „Financial Times”.
Był to wynik komentarzy Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu Stanów Zjednoczonych. Powiedział on podczas forum ekonomicznego w Davos, że „słabszy dolar jest dobry dla nas dlatego, że jest związany z handlem i szansami. W dłuższym terminie siła dolara jest wynikiem siły amerykańskiej gospodarki i (dolar – przyp. aut.) jest oraz będzie główną walutą rezerwową”.
Oczywiście rynek głównie „podchwycił” kwestię „dobrego słabszego dolara” i już wcześniejsze spekulacje, że obecna administracja zadowolona jest z niższej wartości amerykańskiej waluty. W jakimś stopniu jest to jednak zerwanie z ostatnią tradycją promowania dolara jako silnej waluty (inna kwestia czy to miało znaczenie czy też nie?). W rozrachunku dziennym jednak i przy obserwowanym od miesięcy trendzie był to jednak wystarczająco silny argument do tego, żeby EUR/USD osiągnął nowe, ponad trzyletnie szczyty powyżej poziomu 1,2380.
Idealnie słabość amerykańskiej waluty wykorzystał funt. Wśród 10 walut krajów rozwiniętych (G10) zyskał on 1,5 proc. na wartości, czyli drugie tyle co euro. Dodatkowo GBP/USD osiągnął poziom niespełna 1,42 zaczynając coraz bardziej zbliżać się do poziomów widzialnych przed decyzją Brytyjczyków na temat Brexitu.
Notowania szterlinga prócz słabości dolara były wynikiem lepszych od oczekiwań danych z rynku pracy. Wynagrodzenia za listopad wzrosły o 0,1 pkt proc powyżej konsensusu 2,4% r/r. Dodatkowo nastąpił silny wzrost zatrudnienia w miesiącach wrzesień-listopad. Było to ponad 100 tys., co zmniejszyło obawy, że pracodawcy przestają kreować nowe etaty (w poprzednie dwa odczyty wskazywały na spadającą ilość miejsc pracy).
Złoty na fali
Złoty dziś dostał impuls do wzmocnienia zarówno ze względu na doniesienia globalne jak i lokalne. Słabsza amerykańska waluta jest pozytywną informacją dla polskiej. Dodatkowo również premier Morawiecki podczas wywiadu dla agencji Bloomberg, w kontekście pytania o złotego, stwierdził, że „zbyt szybkie, zbyt mocne (tempo wzmacniania złotego – przyp. aut) nie jest dobre, ale powolne umocnienie się złotego nie jest złe dla gospodarki”. Również w odniesieniu do konkurencyjności polskiego eksportu premier Morawiecki nie był zaniepokojony aprecjacją PLN.
Częściowo złotemu mogły także pomóc poranne, i wcześniej zignorowane przez rynek, komentarze ze strony prezesa NBP. Przewodniczący NBP w wywiadzie dla PAP powiedział, że podwyżka stóp proc. w 2019 r. jest możliwa np. ze względu na zbyt szybki wzrost płac. Nie oznacza to oczywiście zmiany gołębiego stanowiska prof. Glapińskiego, ale w środowisku słabego dolara i wywiadu z premierem Morawieckim może to także poprawiać ogólną wycenę złotego po południu.
EUR/PLN jest notowane po południu w przedziale 4,15-4,16. To oznacza, że brakuje ok. grosza by euro było najtańsze od sierpnia 2015 r. Z kolei USD/PLN zbliża się do poziomu 3,35 osiągając przy tym nowe ponad trzyletnie minima. Lokalny element wzrostu wartości złotego widoczny jest także w wycenie pary PLN/HUF, która rośnie dziś 0,2%.
Na jutro oczywiście zaplanowane jest posiedzenie EBC. Ostatnie komentarze członków europejskich władz monetarnych były gołębie. Prawdopodobnie przekaz ze strony banku centralnego również będzie sugerował utrzymanie podstawowych parametrów polityki pieniężnej w kolejnych miesiąca w niezmienionej formie. To teoretycznie powinno osłabić złotego i euro, a także wzmocnić dolara. Jednak silny negatywny sentyment do USD może skomplikować ten proces.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dolar kontynuuje przecenę po komentarzach sekretarza Skarbu USA. Korzystają na tym inne waluty, a zwłaszcza funt, którego wsparły dane z brytyjskiego rynku pracy. Złotego z kolei wspierają sugestie prezesa NBP o stopach procentowych, wypowiedzi premiera Morawieckiego oraz globalna słabość amerykańskiej waluty.
W skrócie można stwierdzić, że dzisiejsza sesja jest kontynuacją trendów z ostatnich miesięcy. Dolar pozostaje pod poważną presją i po prostu szuka argumentów utrzymania widocznej ostatnio tendencji. Dziś jednak kwestia dolara trafiła na czołówki finansowych portali w tym „Financial Times”.
Był to wynik komentarzy Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu Stanów Zjednoczonych. Powiedział on podczas forum ekonomicznego w Davos, że „słabszy dolar jest dobry dla nas dlatego, że jest związany z handlem i szansami. W dłuższym terminie siła dolara jest wynikiem siły amerykańskiej gospodarki i (dolar – przyp. aut.) jest oraz będzie główną walutą rezerwową”.
Oczywiście rynek głównie „podchwycił” kwestię „dobrego słabszego dolara” i już wcześniejsze spekulacje, że obecna administracja zadowolona jest z niższej wartości amerykańskiej waluty. W jakimś stopniu jest to jednak zerwanie z ostatnią tradycją promowania dolara jako silnej waluty (inna kwestia czy to miało znaczenie czy też nie?). W rozrachunku dziennym jednak i przy obserwowanym od miesięcy trendzie był to jednak wystarczająco silny argument do tego, żeby EUR/USD osiągnął nowe, ponad trzyletnie szczyty powyżej poziomu 1,2380.
Idealnie słabość amerykańskiej waluty wykorzystał funt. Wśród 10 walut krajów rozwiniętych (G10) zyskał on 1,5 proc. na wartości, czyli drugie tyle co euro. Dodatkowo GBP/USD osiągnął poziom niespełna 1,42 zaczynając coraz bardziej zbliżać się do poziomów widzialnych przed decyzją Brytyjczyków na temat Brexitu.
Notowania szterlinga prócz słabości dolara były wynikiem lepszych od oczekiwań danych z rynku pracy. Wynagrodzenia za listopad wzrosły o 0,1 pkt proc powyżej konsensusu 2,4% r/r. Dodatkowo nastąpił silny wzrost zatrudnienia w miesiącach wrzesień-listopad. Było to ponad 100 tys., co zmniejszyło obawy, że pracodawcy przestają kreować nowe etaty (w poprzednie dwa odczyty wskazywały na spadającą ilość miejsc pracy).
Złoty na fali
Złoty dziś dostał impuls do wzmocnienia zarówno ze względu na doniesienia globalne jak i lokalne. Słabsza amerykańska waluta jest pozytywną informacją dla polskiej. Dodatkowo również premier Morawiecki podczas wywiadu dla agencji Bloomberg, w kontekście pytania o złotego, stwierdził, że „zbyt szybkie, zbyt mocne (tempo wzmacniania złotego – przyp. aut) nie jest dobre, ale powolne umocnienie się złotego nie jest złe dla gospodarki”. Również w odniesieniu do konkurencyjności polskiego eksportu premier Morawiecki nie był zaniepokojony aprecjacją PLN.
Częściowo złotemu mogły także pomóc poranne, i wcześniej zignorowane przez rynek, komentarze ze strony prezesa NBP. Przewodniczący NBP w wywiadzie dla PAP powiedział, że podwyżka stóp proc. w 2019 r. jest możliwa np. ze względu na zbyt szybki wzrost płac. Nie oznacza to oczywiście zmiany gołębiego stanowiska prof. Glapińskiego, ale w środowisku słabego dolara i wywiadu z premierem Morawieckim może to także poprawiać ogólną wycenę złotego po południu.
EUR/PLN jest notowane po południu w przedziale 4,15-4,16. To oznacza, że brakuje ok. grosza by euro było najtańsze od sierpnia 2015 r. Z kolei USD/PLN zbliża się do poziomu 3,35 osiągając przy tym nowe ponad trzyletnie minima. Lokalny element wzrostu wartości złotego widoczny jest także w wycenie pary PLN/HUF, która rośnie dziś 0,2%.
Na jutro oczywiście zaplanowane jest posiedzenie EBC. Ostatnie komentarze członków europejskich władz monetarnych były gołębie. Prawdopodobnie przekaz ze strony banku centralnego również będzie sugerował utrzymanie podstawowych parametrów polityki pieniężnej w kolejnych miesiąca w niezmienionej formie. To teoretycznie powinno osłabić złotego i euro, a także wzmocnić dolara. Jednak silny negatywny sentyment do USD może skomplikować ten proces.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 24.01.2018
Popołudniowy komentarz walutowy z 23.01.2018
Komentarz walutowy z 23.01.2018
Popołudniowy komentarz walutowy z 22.01.2018
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s