Silne impulsy globalne związane z redukcją ryzyka twardego brexitu oraz rozszerzenia się wojny handlowej sprzyjają funtowi i euro, a szkodzą dolarowi. Odczyty z USA mogą mieć mniejszą wagę niż zwykle. Złoty korzysta z lepszego sentymentu, ale słaby PMI z kraju nie sprzyja umocnieniu PLN np. w relacji do forinta.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 13:30: Dane z amerykańskiego rynku pracy za październik. Szacunki: zmiana liczby etatów w sektorze pozarolniczym: 200 tys.; zmiana wynagrodzenia 0,2 proc. m/m oraz 3,1 proc. r/r; stopa bezrobocia 3,7 proc.
Poważna zmiana sentymentu
Od środowego wieczoru EUR/USD wzrósł o ponad 1 proc. i osiąga w okolicach południa wartości bliskie 1,1450. Co się stało przez niecałe dwie doby, że sentyment na szerokim rynku tak wyraźnie się zmienił i zaczął ciążyć dolarowi, a sprzyjać europejskiej czy brytyjskiej walucie?
Pierwszym elementem pozytywnym dla euro czy funta były doniesienia dotyczące zbliżenia stanowisk związanych z brexitem. Dotyczyły one zarówno najbliższej przyszłości (rosnące szanse na uregulowanie kwestii Irlandii), jak i współpracy w sektorze finansowym już po zakończeniu okresu przejściowego po grudniu 2020 r. Mniejsze ryzyko twardego brexitu to pozytywna informacja dla gospodarki w Wielkiej Brytanii, ale także na całym Starym Kontynencie.
Globalny sentyment został również wsparty przez rozmowę telefoniczną prezydentów Chin oraz USA. Dotyczyła ona m.in. handlu zagranicznego i prawdopodobnie przebiegła w pozytywnej atmosferze, co zdecydowanie pomogło prawić minorowe ostatnio nastroje w Azji. Dodatkowo Bloomberg doniósł, powołując się na swoje źródła, że Biały Dom przygotowuje szkic porozumienia handlowego między oboma mocarstwami.
Azjatyckim walutom (dziś hinduska rupia wzmocniła się do dolara najbardziej od 5 lat) pomaga także spadająca cena ropy naftowej. W rezultacie trzy elementy (brexit, handel, ropa), które ostatnio ciążyły na wielu walutach i sprzyjały dolarowi, zaczynają pomagać euro, funtowi czy walutom EM, powodując sporą przecenę USD.
Dziś wydaje się, że dolar w perspektywie kolejnych miesięcy wcale nie musi przegrać. Po pierwsze kwestia brexitu jest daleka od rozwiązania, nawet w kontekście napływających informacji. Po drugie zaskakujący jest termin poprawy stosunków na linii Pekin-Waszyngton. Za cztery dni odbywają się wybory do amerykańskiego Kongresu. Być może mamy do czynienia jedynie z próbą poprawienia rezultatu Republikanów przez Biały Dom, nie zaś z faktycznym ociepleniem stosunków między mocarstwami. Gdyby nawet wszystkie elementy „zagrały”, to i tak przecenę dolara powinna powstrzymywać dobra koniunktura za oceanem i podwyżki stóp procentowych wprowadzane przez Fed. W rezultacie jest zbyt wcześnie, aby odwoływać siłę dolara, aczkolwiek napływające informacje nie są, przynajmniej w krótkim terminie, korzystne dla amerykańskiej waluty.
Dane z USA
Pierwszy piątek miesiąca to zwykle publikacja danych Departamentu Pracy. Nie inaczej jest dziś. Należy jednak zwrócić uwagę, że wydarzenia z ostatnich godzin mogą zmniejszyć siłę ich przekazu. Dodatkowo nie warto się ekscytować bardzo prawdopodobnym faktem przekroczenia granicy 3 proc. r/r przez wzrost wynagrodzeń. Mimo że będzie to najszybszy odczyt od dekady, to jednak październik 2017 r. był zaskakująco słaby w tej kwestii (efekt huraganu) i niska baza powoduje „podciągnięcie” odczytów za ubiegły miesiąc.
Dużo ważniejsza w tym kontekście jest publikacja m/m, gdzie oczekuje się wzrostu o 0,2 proc. Gdyby tutaj było zaskoczenie pozytywne (najlepiej powyżej 0,3 proc. m/m) wtedy można spodziewać się wzrostu wartości dolara. W innym przypadku są małe szanse nawet na niewielkie umocnienie USD.
Słabe PMI, ale złoty i tak odrabia ostatnie straty
W środę wieczorem USD/PLN minimalnie przekroczył granicę 3,84 i osiągnął najwyższe poziomy od półtora roku. Wydarzenia globalne związane głównie z handlem zagranicznym, brexitem i ceną ropy naftowej spowodowały jednak wzrost apetytu na ryzyko na waluty krajów rozwijających się oraz na osłabienie się dolara. W okolicach południa schodzimy więc do okolic 3,78 na USD/PLN.
Poprawę notowań złotego w mniejszym stopniu widać w relacji do euro, gdzie spadek to ok. 2 grosze i EUR/PLN waha się w granicach 4,32-4,33. To m.in. efekt słabych danych PMI z polskiego przemysłu. Spadł on do poziomu 50,4 pkt, co było najgorszym odczytem od dwóch lat. Dodatkowo według badania IHS Markit nastąpił trzeci z rzędu spadek zamówień eksportowych, prognozy dotyczące produkcji są najsłabsze od niespełna 6 lat, a pierwszy raz od lipca 2013 r. nastąpił spadek zatrudnienia w sektorze przemysłowym. Większość problemów polskiego przemysłu to obecnie pochodna gorszych perspektywy gospodarczych w strefie euro (Niemcy i ich uzależnienie od Chin, polityka we Włoszech, brexit). Warto jednak zauważyć, że również w kraju koniunktura może ulec szybszemu od oczekiwań ochłodzeniu (wyższe koszty energii elektrycznej, brak strukturalnych zmian na rynku pracy).
Pewien sceptycyzm, co do możliwości utrzymania dobrej koniunktury w Polsce nawet w przypadku zmniejszenia napięć handlowych czy tych dotyczących brexitu, wywołuje zachowanie forinta względem złotego. Para PLN/HUF spada poniżej granicy 74,50, co oznacza, że polska waluta jest najsłabsza do węgierskiej od 4 miesięcy. W najbliższych godzinach jednak nie należy się spodziewać szczególnie dużych zmian. Dolar prawdopodobnie pozostanie poniżej granicy 3,80 zł (nawet biorąc pod uwagę scenariusz dobrych danych z USA), a kurs euro nie powinien odchylić się wyraźnie od bieżących poziomów.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
31 paź 2018 16:40
Złoty słabnie (popołudniowy komentarz walutowy z 31.10.2018)
Silne impulsy globalne związane z redukcją ryzyka twardego brexitu oraz rozszerzenia się wojny handlowej sprzyjają funtowi i euro, a szkodzą dolarowi. Odczyty z USA mogą mieć mniejszą wagę niż zwykle. Złoty korzysta z lepszego sentymentu, ale słaby PMI z kraju nie sprzyja umocnieniu PLN np. w relacji do forinta.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Poważna zmiana sentymentu
Od środowego wieczoru EUR/USD wzrósł o ponad 1 proc. i osiąga w okolicach południa wartości bliskie 1,1450. Co się stało przez niecałe dwie doby, że sentyment na szerokim rynku tak wyraźnie się zmienił i zaczął ciążyć dolarowi, a sprzyjać europejskiej czy brytyjskiej walucie?
Pierwszym elementem pozytywnym dla euro czy funta były doniesienia dotyczące zbliżenia stanowisk związanych z brexitem. Dotyczyły one zarówno najbliższej przyszłości (rosnące szanse na uregulowanie kwestii Irlandii), jak i współpracy w sektorze finansowym już po zakończeniu okresu przejściowego po grudniu 2020 r. Mniejsze ryzyko twardego brexitu to pozytywna informacja dla gospodarki w Wielkiej Brytanii, ale także na całym Starym Kontynencie.
Globalny sentyment został również wsparty przez rozmowę telefoniczną prezydentów Chin oraz USA. Dotyczyła ona m.in. handlu zagranicznego i prawdopodobnie przebiegła w pozytywnej atmosferze, co zdecydowanie pomogło prawić minorowe ostatnio nastroje w Azji. Dodatkowo Bloomberg doniósł, powołując się na swoje źródła, że Biały Dom przygotowuje szkic porozumienia handlowego między oboma mocarstwami.
Azjatyckim walutom (dziś hinduska rupia wzmocniła się do dolara najbardziej od 5 lat) pomaga także spadająca cena ropy naftowej. W rezultacie trzy elementy (brexit, handel, ropa), które ostatnio ciążyły na wielu walutach i sprzyjały dolarowi, zaczynają pomagać euro, funtowi czy walutom EM, powodując sporą przecenę USD.
Dziś wydaje się, że dolar w perspektywie kolejnych miesięcy wcale nie musi przegrać. Po pierwsze kwestia brexitu jest daleka od rozwiązania, nawet w kontekście napływających informacji. Po drugie zaskakujący jest termin poprawy stosunków na linii Pekin-Waszyngton. Za cztery dni odbywają się wybory do amerykańskiego Kongresu. Być może mamy do czynienia jedynie z próbą poprawienia rezultatu Republikanów przez Biały Dom, nie zaś z faktycznym ociepleniem stosunków między mocarstwami. Gdyby nawet wszystkie elementy „zagrały”, to i tak przecenę dolara powinna powstrzymywać dobra koniunktura za oceanem i podwyżki stóp procentowych wprowadzane przez Fed. W rezultacie jest zbyt wcześnie, aby odwoływać siłę dolara, aczkolwiek napływające informacje nie są, przynajmniej w krótkim terminie, korzystne dla amerykańskiej waluty.
Dane z USA
Pierwszy piątek miesiąca to zwykle publikacja danych Departamentu Pracy. Nie inaczej jest dziś. Należy jednak zwrócić uwagę, że wydarzenia z ostatnich godzin mogą zmniejszyć siłę ich przekazu. Dodatkowo nie warto się ekscytować bardzo prawdopodobnym faktem przekroczenia granicy 3 proc. r/r przez wzrost wynagrodzeń. Mimo że będzie to najszybszy odczyt od dekady, to jednak październik 2017 r. był zaskakująco słaby w tej kwestii (efekt huraganu) i niska baza powoduje „podciągnięcie” odczytów za ubiegły miesiąc.
Dużo ważniejsza w tym kontekście jest publikacja m/m, gdzie oczekuje się wzrostu o 0,2 proc. Gdyby tutaj było zaskoczenie pozytywne (najlepiej powyżej 0,3 proc. m/m) wtedy można spodziewać się wzrostu wartości dolara. W innym przypadku są małe szanse nawet na niewielkie umocnienie USD.
Słabe PMI, ale złoty i tak odrabia ostatnie straty
W środę wieczorem USD/PLN minimalnie przekroczył granicę 3,84 i osiągnął najwyższe poziomy od półtora roku. Wydarzenia globalne związane głównie z handlem zagranicznym, brexitem i ceną ropy naftowej spowodowały jednak wzrost apetytu na ryzyko na waluty krajów rozwijających się oraz na osłabienie się dolara. W okolicach południa schodzimy więc do okolic 3,78 na USD/PLN.
Poprawę notowań złotego w mniejszym stopniu widać w relacji do euro, gdzie spadek to ok. 2 grosze i EUR/PLN waha się w granicach 4,32-4,33. To m.in. efekt słabych danych PMI z polskiego przemysłu. Spadł on do poziomu 50,4 pkt, co było najgorszym odczytem od dwóch lat. Dodatkowo według badania IHS Markit nastąpił trzeci z rzędu spadek zamówień eksportowych, prognozy dotyczące produkcji są najsłabsze od niespełna 6 lat, a pierwszy raz od lipca 2013 r. nastąpił spadek zatrudnienia w sektorze przemysłowym. Większość problemów polskiego przemysłu to obecnie pochodna gorszych perspektywy gospodarczych w strefie euro (Niemcy i ich uzależnienie od Chin, polityka we Włoszech, brexit). Warto jednak zauważyć, że również w kraju koniunktura może ulec szybszemu od oczekiwań ochłodzeniu (wyższe koszty energii elektrycznej, brak strukturalnych zmian na rynku pracy).
Pewien sceptycyzm, co do możliwości utrzymania dobrej koniunktury w Polsce nawet w przypadku zmniejszenia napięć handlowych czy tych dotyczących brexitu, wywołuje zachowanie forinta względem złotego. Para PLN/HUF spada poniżej granicy 74,50, co oznacza, że polska waluta jest najsłabsza do węgierskiej od 4 miesięcy. W najbliższych godzinach jednak nie należy się spodziewać szczególnie dużych zmian. Dolar prawdopodobnie pozostanie poniżej granicy 3,80 zł (nawet biorąc pod uwagę scenariusz dobrych danych z USA), a kurs euro nie powinien odchylić się wyraźnie od bieżących poziomów.
Zobacz również:
Złoty słabnie (popołudniowy komentarz walutowy z 31.10.2018)
Dane raczej gorsze niż lepsze (komentarz walutowy z 31.10.2018)
Presja na euro i złotego może się zwiększyć (popołudniowy komentarz walutowy z 30.10.2018)
Fatalne dane ze strefy euro (komentarz walutowy z 30.10.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s