Od skrajnego optymizmu do pesymizmu. Kryzys rządowy w Wielkiej Brytanii i słabiutkie dane o PMI ze Zjednoczonego Królestwa. Złoty słabnie ze względu na czynniki zewnętrzne i posiedzenie RPP. Euro blisko granicy 4,29 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 16.00: Konferencja prasowa po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
Zmienne nastroje
Trochę może dziwić wczorajsza panika na amerykańskich parkietach. Trudno powiedzieć, czego tak naprawdę inwestorzy zaczęli się obawiać. Fakt odwrócenia się części krzywej rentowności obligacji skarbowych jest ciekawy. Nie ma jednak fundamentalnego znaczenia to, czy różnica pomiędzy dwuletnimi i pięcioletnimi obligacjami jest 2 pkt bazowe na plusie, czy 5 na minusie. Zresztą, jak pokazuje historia, różnica pomiędzy tymi instrumentami może być bliska zeru przez wiele kwartałów przed wystąpieniem głębszego spowolnienia lub recesji. Podręcznikowo rynek powinien patrzeć na różnicę pomiędzy bieżącymi stopami (np. trzymiesięczne bony lub ostatecznie roczne papiery skarbowe) i instrumentami 10-letnimi. Tutaj cały czas instrumenty o dłuższym terminie zapadalności mają wyższe rentowności niż te o krótszym.
Być może jednak inwestorom wcale nie chodzi i odcinkowe odwrócenie krzywej dochodowości, ale o kwestie handlu zagranicznego. W tej kwestii także jednak trudno znaleźć słaby punkt. Brak szczegółów porozumienia jest naturalny przed rozpoczęciem formalnych negocjacji. Gdyby one były, to przecież rozmowy byłyby niepotrzebne. Zresztą strona chińska i tak już sugeruje przygotowania do rozpoczęcia importu soi oraz skroplonego gazu ze Stanów Zjednoczonych, co jest elementem wskazującym na poprawę stosunków między Waszyngtonem i Pekinem.
Można także snuć hipotezę, że rynek zaczyna się bać zbyt restrykcyjnej polityki pieniężnej. Oczekiwania na szybkie zatrzymanie podwyżek stóp procentowych ostatnio zaczęło dominować na rynku, ale wczorajsze wystąpienie Johna Williamsa (szefa nowojorskiego Fedu, trzeciej najważniejszej osoby w FOMC) sugeruje, że jeżeli dane makroekonomiczne będą dobre, to stopniowe podwyżki stóp procentowych będą kontynuowane jeszcze przez ok. rok. To oczywiście w jakimś stopniu łączy się z odwróceniem krzywej dochodowości (zbyt szybkie ochłodzenie koniunktury). Trochę tej teorii przeczą jednak wczorajsze spadki rentowności, chociaż niewykluczone, że były one bardziej spowodowane ucieczką do bezpiecznej przystani i oczekiwaniami dotyczącymi stóp procentowych. A jak to wszystko przekłada się na rynek walutowy?
Rynek jest trochę skonfundowany. Dolar przy silnej wyprzedaży na rynkach akcji zwykle jest wspierany, ale wcześniejsze zakończenie podwyżek stóp procentowych ze względu na gorszą koniunkturę będzie mu jednak szkodzić. Chiński juan utrzymał większość ostatnich wzrostów, ale część walut rynków wschodzących może nie wytrzymać zbyt silnej presji zewnętrznej i przepływu kapitału do bezpiecznej przystani. W tym „bałaganie” amerykańska waluta pozostaje więc stosunkowo stabilna i nie jest w stanie wygenerować silniejszego ruchu w żadną ze stron.
Funt w impasie
Coraz ciekawiej wygląda sytuacja w brytyjskim parlamencie. Konserwatyści wyraźnie tracą władzę i przegrali wczoraj trzy ważne głosowania. Odwróciła się od nich także północnoirlandzka partia DUP. Wydaje się jednak, że nie musi to oznaczać wyłącznie negatywnych informacji dla funta. Większy wpływ na kreowanie porozumienia z Unią przez parlament może albo zmusić rząd do łagodnego brexitu, albo zwiększyć szanse na brak faktycznego opuszczenia Unii. Możliwe są także niezwykle bliskie relacje Wielkiej Brytanii z UE, wzorujące się na modelu norweskim (utrzymanie wspólnego rynku, wpłata praktycznie pełnych składek do unijnego budżetu itp.).
Niewiele pozytywnych doniesień napływa z brytyjskich indeksów PMI. Indeks zbiorczy produkcji dla przemysłu, sektora budowlanego oraz usług spadł do 50,7 pkt, czyli był najniższy od lipca 2016 r. (od momentu głosowania za brexitem). Wyłączając nastroje tuż po brexicie, jest to najsłabszy odczyt od prawie 6 lat. Według szacunków CIPS oraz IHS Markit, które przygotowywały badanie, tak niski PMI może oznaczać wzrost PKB zaledwie na poziomie 0,1 proc. na Wyspach w IV kw. br. Jeżeli kryzys parlamentarny się zakończy i kwestia brexitu będzie zmierzała do łagodnego rozwiązania, to wskaźniki prawdopodobnie bardzo wyraźnie się poprawią. Na razie jest jednak zbyt wcześnie, by prognozować pozytywne rozwiązanie, co również ma wpływ na niską wycenę brytyjskiej waluty.
RPP w centrum uwagi
Krajowa waluta traci na wartości, ale nie są to szczególnie silne spadki. EUR/PLN waha się w przedziale 4,28-4,29. Rynek walutowy, w mniejszym stopniu niż obligacje czy akcje, reaguje na wydarzenia zewnętrzne, gdyż w są one dla niego niespójne. Na razie nie widać sygnałów, by ta sytuacja zewnętrzna miała ulec wyraźniejszej zmianie.
Złoty może być dziś pod niewielkim wpływem wydarzeń krajowych. Gołębia część Rady Polityki Pieniężnej może ponownie „świętować” zwycięstwo. Presję na wzrost cen w kolejnych kwartałach zmniejszą: najniższy od dwóch lat odczyt inflacji, słaby PMI i utrzymanie cen energii elektrycznej na niezmienionym poziomie dla gospodarstw domowych dzięki spodziewanym dopłatom z budżetu państwa. To może być widoczne podczas dzisiejszej konferencji i w niewielkim stopniu szkodzić złotemu.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
4 gru 2018 16:15
Złoty może się osłabić (popołudniowy komentarz walutowy z 4.12.2018)
Od skrajnego optymizmu do pesymizmu. Kryzys rządowy w Wielkiej Brytanii i słabiutkie dane o PMI ze Zjednoczonego Królestwa. Złoty słabnie ze względu na czynniki zewnętrzne i posiedzenie RPP. Euro blisko granicy 4,29 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Zmienne nastroje
Trochę może dziwić wczorajsza panika na amerykańskich parkietach. Trudno powiedzieć, czego tak naprawdę inwestorzy zaczęli się obawiać. Fakt odwrócenia się części krzywej rentowności obligacji skarbowych jest ciekawy. Nie ma jednak fundamentalnego znaczenia to, czy różnica pomiędzy dwuletnimi i pięcioletnimi obligacjami jest 2 pkt bazowe na plusie, czy 5 na minusie. Zresztą, jak pokazuje historia, różnica pomiędzy tymi instrumentami może być bliska zeru przez wiele kwartałów przed wystąpieniem głębszego spowolnienia lub recesji. Podręcznikowo rynek powinien patrzeć na różnicę pomiędzy bieżącymi stopami (np. trzymiesięczne bony lub ostatecznie roczne papiery skarbowe) i instrumentami 10-letnimi. Tutaj cały czas instrumenty o dłuższym terminie zapadalności mają wyższe rentowności niż te o krótszym.
Być może jednak inwestorom wcale nie chodzi i odcinkowe odwrócenie krzywej dochodowości, ale o kwestie handlu zagranicznego. W tej kwestii także jednak trudno znaleźć słaby punkt. Brak szczegółów porozumienia jest naturalny przed rozpoczęciem formalnych negocjacji. Gdyby one były, to przecież rozmowy byłyby niepotrzebne. Zresztą strona chińska i tak już sugeruje przygotowania do rozpoczęcia importu soi oraz skroplonego gazu ze Stanów Zjednoczonych, co jest elementem wskazującym na poprawę stosunków między Waszyngtonem i Pekinem.
Można także snuć hipotezę, że rynek zaczyna się bać zbyt restrykcyjnej polityki pieniężnej. Oczekiwania na szybkie zatrzymanie podwyżek stóp procentowych ostatnio zaczęło dominować na rynku, ale wczorajsze wystąpienie Johna Williamsa (szefa nowojorskiego Fedu, trzeciej najważniejszej osoby w FOMC) sugeruje, że jeżeli dane makroekonomiczne będą dobre, to stopniowe podwyżki stóp procentowych będą kontynuowane jeszcze przez ok. rok. To oczywiście w jakimś stopniu łączy się z odwróceniem krzywej dochodowości (zbyt szybkie ochłodzenie koniunktury). Trochę tej teorii przeczą jednak wczorajsze spadki rentowności, chociaż niewykluczone, że były one bardziej spowodowane ucieczką do bezpiecznej przystani i oczekiwaniami dotyczącymi stóp procentowych. A jak to wszystko przekłada się na rynek walutowy?
Rynek jest trochę skonfundowany. Dolar przy silnej wyprzedaży na rynkach akcji zwykle jest wspierany, ale wcześniejsze zakończenie podwyżek stóp procentowych ze względu na gorszą koniunkturę będzie mu jednak szkodzić. Chiński juan utrzymał większość ostatnich wzrostów, ale część walut rynków wschodzących może nie wytrzymać zbyt silnej presji zewnętrznej i przepływu kapitału do bezpiecznej przystani. W tym „bałaganie” amerykańska waluta pozostaje więc stosunkowo stabilna i nie jest w stanie wygenerować silniejszego ruchu w żadną ze stron.
Funt w impasie
Coraz ciekawiej wygląda sytuacja w brytyjskim parlamencie. Konserwatyści wyraźnie tracą władzę i przegrali wczoraj trzy ważne głosowania. Odwróciła się od nich także północnoirlandzka partia DUP. Wydaje się jednak, że nie musi to oznaczać wyłącznie negatywnych informacji dla funta. Większy wpływ na kreowanie porozumienia z Unią przez parlament może albo zmusić rząd do łagodnego brexitu, albo zwiększyć szanse na brak faktycznego opuszczenia Unii. Możliwe są także niezwykle bliskie relacje Wielkiej Brytanii z UE, wzorujące się na modelu norweskim (utrzymanie wspólnego rynku, wpłata praktycznie pełnych składek do unijnego budżetu itp.).
Niewiele pozytywnych doniesień napływa z brytyjskich indeksów PMI. Indeks zbiorczy produkcji dla przemysłu, sektora budowlanego oraz usług spadł do 50,7 pkt, czyli był najniższy od lipca 2016 r. (od momentu głosowania za brexitem). Wyłączając nastroje tuż po brexicie, jest to najsłabszy odczyt od prawie 6 lat. Według szacunków CIPS oraz IHS Markit, które przygotowywały badanie, tak niski PMI może oznaczać wzrost PKB zaledwie na poziomie 0,1 proc. na Wyspach w IV kw. br. Jeżeli kryzys parlamentarny się zakończy i kwestia brexitu będzie zmierzała do łagodnego rozwiązania, to wskaźniki prawdopodobnie bardzo wyraźnie się poprawią. Na razie jest jednak zbyt wcześnie, by prognozować pozytywne rozwiązanie, co również ma wpływ na niską wycenę brytyjskiej waluty.
RPP w centrum uwagi
Krajowa waluta traci na wartości, ale nie są to szczególnie silne spadki. EUR/PLN waha się w przedziale 4,28-4,29. Rynek walutowy, w mniejszym stopniu niż obligacje czy akcje, reaguje na wydarzenia zewnętrzne, gdyż w są one dla niego niespójne. Na razie nie widać sygnałów, by ta sytuacja zewnętrzna miała ulec wyraźniejszej zmianie.
Złoty może być dziś pod niewielkim wpływem wydarzeń krajowych. Gołębia część Rady Polityki Pieniężnej może ponownie „świętować” zwycięstwo. Presję na wzrost cen w kolejnych kwartałach zmniejszą: najniższy od dwóch lat odczyt inflacji, słaby PMI i utrzymanie cen energii elektrycznej na niezmienionym poziomie dla gospodarstw domowych dzięki spodziewanym dopłatom z budżetu państwa. To może być widoczne podczas dzisiejszej konferencji i w niewielkim stopniu szkodzić złotemu.
Zobacz również:
Złoty może się osłabić (popołudniowy komentarz walutowy z 4.12.2018)
Dolar traci na wartości (komentarz walutowy z 4.12.2018)
Poprawa nastrojów po szczycie G20 (popołudniowy komentarz walutowy z 3.12.2018)
Seria pozytywnych informacji spoza Polski (komentarz walutowy z 3.12.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s