Dane makroekonomiczne mają obecnie bardzo ograniczony wpływ na notowania brytyjskiej waluty, choć te opublikowane dzisiaj na temat sprzedaży detalicznej na pewno jej nie pomogą. Dane z Polski mogą oznaczać koniec relatywnie silnego złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 15:05: Przemówienie Johna Williamsa, szefa Rezerwy Federalnej.
Godz. 15:15: Produkcja przemysłowa w USA w grudniu (szacunki: 0,2 proc. m/m).
Godz. 16:00: Wskaźnik sentymentu konsumentów Uniwersytetu Michigan (szacunki: 96,8 pkt).
EUR/USD stabilizuje się wokół 1,14
Optymizm na rynku. Tak można podsumować bieżący sentyment panujący na rynku. Choć to już blisko cztery tygodnie, kiedy część instytucji federalnych w USA jest zamkniętych (tzw. government shutdown), nastroje na rynku akcji poprawiają pozytywne doniesienia w sprawie rozmów dotyczących handlu międzynarodowego. Główne indeksy giełdowe w USA zamknęły się wczoraj wzrostami na poziomie ok. 0,7 proc., cofając praktycznie wszystkie poniesione od połowy grudnia straty. Pozytywny sentyment przełożył się także na notowania w Azji i Europie, gdzie jeszcze przed południem główne europejskie indeksy zyskiwały ponad 1 proc. Niemiecki DAX przekroczył poziom 11.000 pkt pierwszy raz od 6 grudnia. Aby jednak osiągnąć poziom dokładnie sprzed roku, musiałby jednak jeszcze wzrosnąć o ok. 21 proc.
Pozytywny sentyment, choć z innego powodu, dotknął także funta. Wartość brytyjskiej waluty wzrastała wyraźnie w związku z rosnącymi szansami na łagodniejszy brexit. Kurs GBP/USD przekroczył wczoraj pierwszy raz od połowy listopada psychologiczną granicę 1,30. Dzisiaj obserwowaliśmy już lekkie odreagowanie i w południe czasu europejskiego wartość funta oscylowała w okolicy 1,2950. Dane makroekonomiczne nie są obecnie najistotniejszym czynnikiem wpływającym na brytyjską walutę, ale opublikowane przed południem dane Biura Statystyki Narodowej (ONS) raczej jej dzisiaj nie pomogą. Sprzedaż detaliczna w grudniu wzrosła w Wielkiej Brytanii o 3,0 proc., czyli o 0,6 pkt proc. poniżej konsensusu rynkowego. Z wyłączeniem poddających się sporej zmienności sprzedaży pojazdów i paliw, wzrosła o 2,6 proc., tj o 1,3 pkt proc. poniżej oczekiwań, notując przy okazji najniższe tempo wzrostu od kwietnia ubiegłego roku. Wpływ tej publikacji jednak będzie ograniczony, ponieważ uwaga rynku skupia się na rozmowach premier Theresy May z innymi partiami i jej „planem B”, który w poniedziałek będzie poddany debacie w parlamencie.
Poza spodziewaną zmiennością funta i tracącym ze względu na niższą awersję do ryzyka jenem na rynku walutowym panował dzisiaj względny spokój. Notowania głównej pary walutowej, tj. euro do dolara, oscylują w okolicy 1,14. Na stabilizację oddziałują przeciwne sobie czynniki. Z jednej strony obserwujemy w strefie euro szybsze od oczekiwań spowolnienie gospodarcze, a z drugiej strony nad cały czas wysokim tempem wzrostu gospodarczego i bardzo dobrą kondycją rynku pracy w USA ciąży przeciągający się government shutdown. Ta bezprecedensowa sytuacja odbije się na wynikach gospodarki za I kwartał, a być może II, w zależności jak długo będzie to trwało. To ogranicza i tak już niewielkie szanse na podwyżki stóp procentowych w USA w tym roku. Podejście Rezerwy Federalnej do zacieśniania monetarnego jest obecnie w większej mierze uzależnione od danych, które będą napływać. W efekcie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy szanse na podwyżki stóp procentowych w USA mogą spaść praktycznie do zera, a Fed zrobi pauzę od zacieśniania monetarnego.
Koniec dobrej passy danych w Polsce
Z pominięciem słabego odczytu PMI sektora przemysłu polska gospodarka wykazywała się pozytywnymi, „twardymi” danymi, wyróżniając się na tle największych gospodarek Europy. Dzisiaj ta dobra passa ewidentnie się zakończyła wraz z publikacjami danych za grudzień. Tempo wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw spadło z 7,7 proc. do 6,1 proc. w skali roku, co było wynikiem o 1,2 pkt proc. słabszym od konsensusu rynkowego i powrotem do tempa wzrostu obserwowanego ostatnio we wrześniu 2017 r. Sektor przemysłowy także nie zachwycił — produkcja przemysłowa zwiększyła się o 2,8 proc. rok do roku, wobec 4,7 proc. w listopadzie i oczekiwań na poziomie 5,1 proc. Inflacja producentów (PPI) wyniosła 2,2 proc. w porównaniu do grudnia 2017 r. i była na najniższym poziomie od kwietnia 2018 r.
Spowolnienie obserwowane w największych gospodarkach strefy euro najprawdopodobniej dopadło także Polskę. I stało się to szybciej, niż można było tego się spodziewać. W znacznym stopniu osłabł więc argument za utrzymywaniem się złotego w dobrej kondycji. Polska waluta może stopniowo tracić w relacji do głównych walut, wobec których pozostawała na relatywnie wysokich poziomach. Dziś zmiany te nie były duże i odzwierciedlały stosunkowo ograniczone ruchy na rynku globalnym. Istotne dla złotego będą dane dotyczące polskiej gospodarki w kolejnych miesiącach. Jeżeli będzie klarował się obraz znacznie szybszego od oczekiwań spowolnienia gospodarczego również w Polsce, tempo deprecjacji złotego może przyspieszyć w kolejnych miesiącach.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
17 sty 2019 17:23
Stopniowo rośnie siła funta (popołudniowy komentarz walutowy z 17.01.2019)
Dane makroekonomiczne mają obecnie bardzo ograniczony wpływ na notowania brytyjskiej waluty, choć te opublikowane dzisiaj na temat sprzedaży detalicznej na pewno jej nie pomogą. Dane z Polski mogą oznaczać koniec relatywnie silnego złotego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
EUR/USD stabilizuje się wokół 1,14
Optymizm na rynku. Tak można podsumować bieżący sentyment panujący na rynku. Choć to już blisko cztery tygodnie, kiedy część instytucji federalnych w USA jest zamkniętych (tzw. government shutdown), nastroje na rynku akcji poprawiają pozytywne doniesienia w sprawie rozmów dotyczących handlu międzynarodowego. Główne indeksy giełdowe w USA zamknęły się wczoraj wzrostami na poziomie ok. 0,7 proc., cofając praktycznie wszystkie poniesione od połowy grudnia straty. Pozytywny sentyment przełożył się także na notowania w Azji i Europie, gdzie jeszcze przed południem główne europejskie indeksy zyskiwały ponad 1 proc. Niemiecki DAX przekroczył poziom 11.000 pkt pierwszy raz od 6 grudnia. Aby jednak osiągnąć poziom dokładnie sprzed roku, musiałby jednak jeszcze wzrosnąć o ok. 21 proc.
Pozytywny sentyment, choć z innego powodu, dotknął także funta. Wartość brytyjskiej waluty wzrastała wyraźnie w związku z rosnącymi szansami na łagodniejszy brexit. Kurs GBP/USD przekroczył wczoraj pierwszy raz od połowy listopada psychologiczną granicę 1,30. Dzisiaj obserwowaliśmy już lekkie odreagowanie i w południe czasu europejskiego wartość funta oscylowała w okolicy 1,2950. Dane makroekonomiczne nie są obecnie najistotniejszym czynnikiem wpływającym na brytyjską walutę, ale opublikowane przed południem dane Biura Statystyki Narodowej (ONS) raczej jej dzisiaj nie pomogą. Sprzedaż detaliczna w grudniu wzrosła w Wielkiej Brytanii o 3,0 proc., czyli o 0,6 pkt proc. poniżej konsensusu rynkowego. Z wyłączeniem poddających się sporej zmienności sprzedaży pojazdów i paliw, wzrosła o 2,6 proc., tj o 1,3 pkt proc. poniżej oczekiwań, notując przy okazji najniższe tempo wzrostu od kwietnia ubiegłego roku. Wpływ tej publikacji jednak będzie ograniczony, ponieważ uwaga rynku skupia się na rozmowach premier Theresy May z innymi partiami i jej „planem B”, który w poniedziałek będzie poddany debacie w parlamencie.
Poza spodziewaną zmiennością funta i tracącym ze względu na niższą awersję do ryzyka jenem na rynku walutowym panował dzisiaj względny spokój. Notowania głównej pary walutowej, tj. euro do dolara, oscylują w okolicy 1,14. Na stabilizację oddziałują przeciwne sobie czynniki. Z jednej strony obserwujemy w strefie euro szybsze od oczekiwań spowolnienie gospodarcze, a z drugiej strony nad cały czas wysokim tempem wzrostu gospodarczego i bardzo dobrą kondycją rynku pracy w USA ciąży przeciągający się government shutdown. Ta bezprecedensowa sytuacja odbije się na wynikach gospodarki za I kwartał, a być może II, w zależności jak długo będzie to trwało. To ogranicza i tak już niewielkie szanse na podwyżki stóp procentowych w USA w tym roku. Podejście Rezerwy Federalnej do zacieśniania monetarnego jest obecnie w większej mierze uzależnione od danych, które będą napływać. W efekcie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy szanse na podwyżki stóp procentowych w USA mogą spaść praktycznie do zera, a Fed zrobi pauzę od zacieśniania monetarnego.
Koniec dobrej passy danych w Polsce
Z pominięciem słabego odczytu PMI sektora przemysłu polska gospodarka wykazywała się pozytywnymi, „twardymi” danymi, wyróżniając się na tle największych gospodarek Europy. Dzisiaj ta dobra passa ewidentnie się zakończyła wraz z publikacjami danych za grudzień. Tempo wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw spadło z 7,7 proc. do 6,1 proc. w skali roku, co było wynikiem o 1,2 pkt proc. słabszym od konsensusu rynkowego i powrotem do tempa wzrostu obserwowanego ostatnio we wrześniu 2017 r. Sektor przemysłowy także nie zachwycił — produkcja przemysłowa zwiększyła się o 2,8 proc. rok do roku, wobec 4,7 proc. w listopadzie i oczekiwań na poziomie 5,1 proc. Inflacja producentów (PPI) wyniosła 2,2 proc. w porównaniu do grudnia 2017 r. i była na najniższym poziomie od kwietnia 2018 r.
Spowolnienie obserwowane w największych gospodarkach strefy euro najprawdopodobniej dopadło także Polskę. I stało się to szybciej, niż można było tego się spodziewać. W znacznym stopniu osłabł więc argument za utrzymywaniem się złotego w dobrej kondycji. Polska waluta może stopniowo tracić w relacji do głównych walut, wobec których pozostawała na relatywnie wysokich poziomach. Dziś zmiany te nie były duże i odzwierciedlały stosunkowo ograniczone ruchy na rynku globalnym. Istotne dla złotego będą dane dotyczące polskiej gospodarki w kolejnych miesiącach. Jeżeli będzie klarował się obraz znacznie szybszego od oczekiwań spowolnienia gospodarczego również w Polsce, tempo deprecjacji złotego może przyspieszyć w kolejnych miesiącach.
Zobacz również:
Stopniowo rośnie siła funta (popołudniowy komentarz walutowy z 17.01.2019)
Ograniczone zmiany funta i złotego (komentarz walutowy z 17.01.2019)
Euro traci, złoty nieco zyskuje (popołudniowy komentarz walutowy z 16.01.2019)
Historyczna porażka rządu May (komentarz walutowy z 16.01.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s