Słabszy dolar, słabszy złoty (komentarz walutowy z 02.03.2018)

Wczorajsze wystąpienie nowego szefa Rezerwy Federalnej czy lepsze od oczekiwań dane z sektora przemysłowego w USA szybko zostały przyćmione przez zapowiedź nowych ceł na stal i aluminium. Dalsze pogorszenie sentymentu rynkowego wywiera presję na złotym.

Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.

• Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.

Nowe cła w USA ciążą na rynku

Dużych wahań rynkowych ciąg dalszy. W odróżnieniu od pierwszego przesłuchania przed Kongresem, w drugim Jerome Powell został odebrany stosunkowo gołębio przez rynek. Stwierdził on m.in. że wzrost wynagrodzeń nie będzie wywoływał istotnej presji cenowej. Z kolei popołudniowe dane makroekonomiczne z gospodarki USA nie zawiodły.

Wskaźnik PMI sporządzany przez ISM, mierzący aktywność w sektorze przemysłu wzrósł 2 pkt powyżej oczekiwań rynkowych do 60,8 pkt, wyrównując 6,5-letni rekord osiągnięty w październiku minionego roku. Dane o cenach w sektorze również pozytywnie zaskoczyły - ich tempo wzrostu było najszybsze od blisko 7 lat, sugerując wyższą presję inflacyjną.

Powell i dane PMI jednak szybko odeszły w zapomnienie po wystąpieniu Prezydenta USA, Donalda Trumpa. W wystąpieniu zapowiedział 25-procentowy importowy podatek na stal oraz 10-procentowy na aluminium. Wznieca to obawy o wojny celne pomiędzy państwami (m.in. z Chinami), co mogłoby z kolei zaszkodzić szybkiemu wzrostowi gospodarczemu jaki obserwujemy na świecie. Oznaczałoby to także wyższe ceny tych produktów dla amerykańskich firm oraz, w efekcie, dla konsumentów.

W dosyć szybkim tempie uległ pogorszeniu sentyment na rynku. Główne indeksy akcji w USA traciły nawet 2% wieczorem (Dow Jones skończył dzień ze stratą 1,7%). Również początek sesji w Europie sugerował, że ten zwiększony poziom awersji do ryzyka może dominować również podczas dzisiejszego dnia.

Widmo nowych ceł zaproponowanych przez Trumpa (szczegóły mają być znane w przyszłym tygodniu) osłabiło z kolei wyraźnie dolara. Notowania głównej pary walutowej wzrosły do blisko 1,23 w nocy podczas sesji azjatyckiej, chwilę przed godz. 10:00 spadły do ok. 1,225. Osłabienie dolara, a właściwe zatrzymanie jego aprecjacji, nie pomogło jednak złotemu.

Pogorszenie sentymentu negatywnie wpłynęło na polską walutę. Choć cena za dolara, przez jego globalnie słabszą kondycję, spadła do niecałych 3,42 zł, to cena za euro wzrosła już powyżej 4,19 zł, czyli górnej granicy notowań z ostatniego tygodnia. Znacznie obniżony apetyt na ryzyko także umacniał franka, który zyskiwał zarówno do dolara, euro, jak i złotego. Szwajcarska waluta w okresie zwiększonej niepewności często traktowana jest jako “bezpieczna przystań”, do której kapitał ucieka. Jej cena wzrosła dzisiaj do nieco ponad 3,64 zł, najwyższej wartości od trzech tygodni.

Notowania polskiej waluty będą dzisiaj ściśle związane z zachowaniem się rynku giełdowego oraz dolara. Nie ma też dzisiaj istotnych publikacji makroekonomicznych w kalendarzu, które mogłyby potencjalnie pozytywnie wpłynąć na rynek. Znaczna poprawa sentymentu może być w związku z tym stosunkowo trudna do osiągnięcia. W takim przypadku popyt na waluty krajów wschodzących, w tym złotego, może nadal słabnąć, pogarszając tym samym ich wyceny.

W przypadku znacznego pogorszenia nastrojów rynkowych cena za euro może nawet przekroczyć 4,20 zł. Z drugiej strony prawdopodobieństwo znacznego wzrostu ceny dolara jest ograniczone przez kwestię taryf celnych, które mogą ciążyć na jego notowaniach.