Rekordy na amerykańskich parkietach nie podnoszą rentowności obligacji skarbowych USA. To podstawowy problem dla dolara i przy tym dobra wiadomość dla walut krajów rozwijających się. Złoty korzysta z dobrego sentymentu. EUR/PLN spada w okolicę granicy 4,28, a dolar notowany jest za mniej niż 3,70 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 20:00: „Minutes” z sierpniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej.
Wybiórcza interpretacja
Za nami kolejna wzrostowa sesja na amerykańskich parkietach (historyczny rekord notowań S&P) i dalsze osłabienie dolara. EUR/USD dochodzi do poziomu 1,1600 podczas przedpołudniowego handlu. Warto jednak zauważyć, że rynek dość wybiórczo interpretuje napływające dane, gdyż wzrosty na nowojorskich parkietach nie są potwierdzone przez zachowanie rynku obligacji (rentowności zamiast rosnąć spadają). Dlaczego?
Wydaje się, że wszystkiemu „winne” są komentarze prezydenta Donalda Trumpa z początku tygodnia. Próba wywołania presji na Rezerwy Federalną w celu zmniejszenia tempa zacieśnienia monetarnego przez Fed pomaga rynkowi akcji (na razie zostawmy fakt czy to logiczne czy nie). Z tego względu również spadają rentowności obligacji skarbowych USA (10-latki zbliżają się do 2,8 proc., a 30-latki są notowane poniżej 3 proc.). W rezultacie mamy także optymalny scenariusz dla rynków wschodzących. Wzrosty w USA i niższe oczekiwane stopy procentowe wspierają waluty krajów rozwijających się w tym również złotego. Niestety, ten ruch opiera się na błędnym założeniu, że słowne interwencje Donalda Trumpa w jakikolwiek sposób zmieniają podejście Fedu. Rynek wydaje się zapominać, że komentarze prezydenta USA dotyczące polityki pieniężnej nie są równoznaczne z zaprzestaniem podwyżek stóp procentowych przez Fed.
Stosunkowo szybko więc powinniśmy powrócić do jednego z dwóch scenariuszy. Pierwszy z nich to dalsze wzrosty akcji w USA, ale jednocześnie wyższe rentowności obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych, które nawet w przy dobrym sentymencie globalnym powinny wstrzymywać spadki wartości USD. Drugi scenariusz to gorszy sentyment, odpływ kapitału z rynków wschodzących, presja na waluty EM i wzrost wartości dolara. Wybór przez inwestorów optymalnego dla nich rozwiązania (niskie stopy, silny wzrost akcji) wydaje się myśleniem życzeniowym w obecnym cyklu koniunkturalnym USA i środowisku silnej stymulacji fiskalnej.
Niewykluczone, że powrót do rzeczywistości zostanie dziś wymuszony przez względnie jastrzębie „minutes” z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Sam komunikat był optymistyczny, więc poza głosami o zagrożeniach ze strony ryzyka rosnącego protekcjonizmu perspektywy wzrostu PKB w USA w najbliższych kwartałach pozostają solidne, a to uzasadnia dalsze podwyżki stop procentowych.
Jeżeli rynek zignoruje „minutes”, wtedy wydaje się, że podczas spotkania bankierów w Jackson Hole (wystąpienie Jeromego Powella w piątek) inwestorzy powinni dostać wystarczająco jasną informację, że okres łagodnej polityki pieniężnej powiązany z dobrą koniunkturą nie może obecnie współistnieć w USA. A to z kolei jest bardziej pozytywna niż negatywna informacja dla dolara.
Złoty korzystna z sentymentu. Dobra sprzedaż detaliczna
Obecnie warunki rynkowe (rekordy akcji w USA, oczekiwania wolniejszego zacieśniania monetarnego przez Fed) są optymalne między innymi dla złotego. Dzięki temu krajowa waluta zyskuje na wartości, spychając EUR/PLN i USD/PLN odpowiednio poniżej granicy 4,30 i 3,70. Wydaje się jednak, że utrzymanie takich warunków w dłuższym terminie jest mało prawdopodobne (szczegóły w poprzednich akapitach). Stąd również siła złotego także będzie trudna do utrzymania.
Przed południem również GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej. W cenach stałych (z uwzględnieniem inflacji) wzrosła ona minimalnie poniżej szacunków (7,1 proc. r/r vs 7,4 proc. r/r). Nie jest to jednak na tyle duża różnica, by wywołać jakikolwiek niepokój. Kategorie, które są wrażliwe na sentyment konsumentów (samochody, kosmetyki, odzież RTV/AGD), zachowywały się bardzo dobrze w lipcu (podobnie jak od początku 2018 r.), co sugeruje nadal wysoki optymizm gospodarstw domowych. Na razie więc negatywnych sygnałów dla złotego z krajowej gospodarki nie widać.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
21 sie 2018 16:07
Dolar słabszy tylko na chwilę? (popołudniowy komentarz walutowy z 21.08.2018)
Rekordy na amerykańskich parkietach nie podnoszą rentowności obligacji skarbowych USA. To podstawowy problem dla dolara i przy tym dobra wiadomość dla walut krajów rozwijających się. Złoty korzysta z dobrego sentymentu. EUR/PLN spada w okolicę granicy 4,28, a dolar notowany jest za mniej niż 3,70 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Wybiórcza interpretacja
Za nami kolejna wzrostowa sesja na amerykańskich parkietach (historyczny rekord notowań S&P) i dalsze osłabienie dolara. EUR/USD dochodzi do poziomu 1,1600 podczas przedpołudniowego handlu. Warto jednak zauważyć, że rynek dość wybiórczo interpretuje napływające dane, gdyż wzrosty na nowojorskich parkietach nie są potwierdzone przez zachowanie rynku obligacji (rentowności zamiast rosnąć spadają). Dlaczego?
Wydaje się, że wszystkiemu „winne” są komentarze prezydenta Donalda Trumpa z początku tygodnia. Próba wywołania presji na Rezerwy Federalną w celu zmniejszenia tempa zacieśnienia monetarnego przez Fed pomaga rynkowi akcji (na razie zostawmy fakt czy to logiczne czy nie). Z tego względu również spadają rentowności obligacji skarbowych USA (10-latki zbliżają się do 2,8 proc., a 30-latki są notowane poniżej 3 proc.). W rezultacie mamy także optymalny scenariusz dla rynków wschodzących. Wzrosty w USA i niższe oczekiwane stopy procentowe wspierają waluty krajów rozwijających się w tym również złotego. Niestety, ten ruch opiera się na błędnym założeniu, że słowne interwencje Donalda Trumpa w jakikolwiek sposób zmieniają podejście Fedu. Rynek wydaje się zapominać, że komentarze prezydenta USA dotyczące polityki pieniężnej nie są równoznaczne z zaprzestaniem podwyżek stóp procentowych przez Fed.
Stosunkowo szybko więc powinniśmy powrócić do jednego z dwóch scenariuszy. Pierwszy z nich to dalsze wzrosty akcji w USA, ale jednocześnie wyższe rentowności obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych, które nawet w przy dobrym sentymencie globalnym powinny wstrzymywać spadki wartości USD. Drugi scenariusz to gorszy sentyment, odpływ kapitału z rynków wschodzących, presja na waluty EM i wzrost wartości dolara. Wybór przez inwestorów optymalnego dla nich rozwiązania (niskie stopy, silny wzrost akcji) wydaje się myśleniem życzeniowym w obecnym cyklu koniunkturalnym USA i środowisku silnej stymulacji fiskalnej.
Niewykluczone, że powrót do rzeczywistości zostanie dziś wymuszony przez względnie jastrzębie „minutes” z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Sam komunikat był optymistyczny, więc poza głosami o zagrożeniach ze strony ryzyka rosnącego protekcjonizmu perspektywy wzrostu PKB w USA w najbliższych kwartałach pozostają solidne, a to uzasadnia dalsze podwyżki stop procentowych.
Jeżeli rynek zignoruje „minutes”, wtedy wydaje się, że podczas spotkania bankierów w Jackson Hole (wystąpienie Jeromego Powella w piątek) inwestorzy powinni dostać wystarczająco jasną informację, że okres łagodnej polityki pieniężnej powiązany z dobrą koniunkturą nie może obecnie współistnieć w USA. A to z kolei jest bardziej pozytywna niż negatywna informacja dla dolara.
Złoty korzystna z sentymentu. Dobra sprzedaż detaliczna
Obecnie warunki rynkowe (rekordy akcji w USA, oczekiwania wolniejszego zacieśniania monetarnego przez Fed) są optymalne między innymi dla złotego. Dzięki temu krajowa waluta zyskuje na wartości, spychając EUR/PLN i USD/PLN odpowiednio poniżej granicy 4,30 i 3,70. Wydaje się jednak, że utrzymanie takich warunków w dłuższym terminie jest mało prawdopodobne (szczegóły w poprzednich akapitach). Stąd również siła złotego także będzie trudna do utrzymania.
Przed południem również GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej. W cenach stałych (z uwzględnieniem inflacji) wzrosła ona minimalnie poniżej szacunków (7,1 proc. r/r vs 7,4 proc. r/r). Nie jest to jednak na tyle duża różnica, by wywołać jakikolwiek niepokój. Kategorie, które są wrażliwe na sentyment konsumentów (samochody, kosmetyki, odzież RTV/AGD), zachowywały się bardzo dobrze w lipcu (podobnie jak od początku 2018 r.), co sugeruje nadal wysoki optymizm gospodarstw domowych. Na razie więc negatywnych sygnałów dla złotego z krajowej gospodarki nie widać.
Zobacz również:
Dolar słabszy tylko na chwilę? (popołudniowy komentarz walutowy z 21.08.2018)
Presja na Fed? (komentarz walutowy z 21.08.2018)
Spokojny początek tygodnia (popołudniowy komentarz walutowy z 20.08.2018)
Dobre dane z Polski (komentarz walutowy z 20.08.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s