Dane wskazują, że koronawirus na razie nie wywarł istotnego wpływu na gospodarkę USA. Strach na rynku sprawia jednak, że ucieczka w obligacje pogłębia spadki głównych indeksów giełdowych. Silniejsze wahania dolara, a koszyk złotego pozostaje osłabiony.
Mieszane dane z amerykańskiej gospodarki
Piątek okazał się ciekawym dniem na rynkach. Po południu poznaliśmy serię danych z gospodarki USA za styczeń. Deficyt w międzynarodowej wymianie towarowej był niższy od oczekiwanego o 3 mld, zmniejszając się do 65,5 mld dol. Dochody Amerykanów wzrosły o 0,6 proc. w skali miesiąca, czyli o 0,2 pkt proc. powyżej oczekiwań. Nieco niższe od oczekiwań – o 0,1 pkt proc. – były wydatki, które wzrosły o 0,2 proc. m/m. Poniżej konsensusu rynkowego wypadła także inflacja bazowa PCE – 1,7 proc. r/r wobec oczekiwań 1,8 proc.
Pół godziny po rozpoczęciu notowań na nowojorskiej giełdzie napłynęły już lepsze informacje. Wskaźnik PMI aktywności biznesowej w rejonie Chicago wzrósł do 49 pkt, o 3 pkt powyżej oczekiwań, a finalne dane indeksu sentymentu konsumentów w USA (wg Uniwersytetu Michigan) okazały się wyższe od wstępnego odczytu o 0,3 pkt, wzrastając do 101 pkt. Są to dane już za luty, co może sugerować, że koronawirus nie wpłynął istotnie na gospodarkę USA.
W dalszym ciągu jednak inwestorzy uciekają z kapitałem do obligacji skarbowych. Rentowności 2-letnich obligacji USA pogłębiły po południu spadek poniżej 1 proc., spadając do ok. 0,8953 (najniżej od 2016 r.). Historyczne minima kolejny dzień z rzędu zostały pogłębione przez rentowności 10- i 30-letnich obligacji. Drastyczny wzrost kosztu długu w USA przyczynił się do wyceniania już blisko czterech obniżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną (Fed) do końca roku.
Te oczekiwania mógł ostudzić James Bullard, członek komitetu monetarnego Fed. W przemowie w Arkansas stwierdził, że Fed nie potrzebuje obniżać teraz stóp procentowych, a gospodarka USA w dalszym ciągu odczuwa pozytywne skutki cięć z 2019 r., natomiast obecny spadek rentowności obligacji skarbowych jest korzystny. Wskazał, że cięcia są co prawda możliwe, ale jeżeli koronawirus przerodzi się w pandemię. Słowa Bullarda mogą być tym istotniejsze, że jest on jednym z najbardziej „gołębich” członków komitetu monetarnego i oczekiwane obniżki stóp procentowych mogą nie nastąpić, albo też nie nastąpi to tak szybko i nie w oczekiwanej dziś liczbie.
Wzrósł dziś poziom wahań dolara. Notowania EUR/USD po osiągnięciu 1,1053 szybko spadły do ok. 1,0951. W efekcie kurs USD/PLN wahał się pomiędzy ok. 3,92 a 3,95. Koszyk złotego pozostawał słabszy, choć kurs EUR/PLN nie przekroczył szczytów, utrzymując się na poziomie ok. 4,34. Presja na złotego może się zwiększać w dalszej części dnia, gdyż część inwestorów może zdecydować, by rozpoczynać weekend bez otwartych pozycji długich, wiedząc o rozprzestrzeniającym się w m.in. Europie i w USA wirusie.
W przyszłym tygodniu na rynku
Notowania walut w przyszłym tygodniu dalej będą silne uzależnione od doniesień ws. koronawirusa. Skupienie rynku przesunęło się wyraźnie z tego, co dzieje się w Chinach, na m.in. Europę i USA, gdzie notowany jest obecnie przyrost nowych przypadków zachorowań i rozprzestrzenianie się wirusa w tych regionach może w większej mierze dyktować nastroje na rynkach.
Jeszcze zanim na dobre wkroczymy w nowy tydzień, w sobotę zostaną opublikowane dane wskaźników PMI mierzących aktywność w sektorach przemysłowym i usług w Chinach w lutym. W obu przypadkach oczekiwane są silne spadki: w przemyśle z 50 na 45 pkt, a w usługach z 54,1 na 50,5 pkt. Głębsze od oczekiwań spadki mogłyby dodatkowo pogorszyć sentyment rynku już na starcie poniedziałkowych notowań, zwiększając i tak już istotny poziom awersji do ryzyka.
Wskaźniki PMI sporządzane przez IHS Markit dla USA okazały się za luty zaskakująco słabe. Dla dolara istotne będzie w przyszłym tygodniu to, czy indeksy PMI od ISM potwierdzą zaskakująco słabe odczyty IHS Markit. Odczyt dla przemysłu poznamy w poniedziałek (konsensus 50,5 pkt), podczas gdy dla usług w środę (konsensus 55,1 pkt).
Ważnym wydarzeniem będzie piątkowy raport z rynku pracy w USA, m.in. danych o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (konsensus 178 tys.) oraz w przeciętnym wynagrodzeniu za godzinę (konsensus 3,0 proc. r/r). Nieco słabsze od oczekiwań dane mogłyby wzmocnić argument dla Rezerwy Federalnej o cięciu stóp, jeżeli sytuacja z koronawirusem miałaby się pogorszyć.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
28 lut 2020 13:47
Dalsze pogorszenie nastrojów (komentarz walutowy z 28.02.2020)
Dane wskazują, że koronawirus na razie nie wywarł istotnego wpływu na gospodarkę USA. Strach na rynku sprawia jednak, że ucieczka w obligacje pogłębia spadki głównych indeksów giełdowych. Silniejsze wahania dolara, a koszyk złotego pozostaje osłabiony.
Mieszane dane z amerykańskiej gospodarki
Piątek okazał się ciekawym dniem na rynkach. Po południu poznaliśmy serię danych z gospodarki USA za styczeń. Deficyt w międzynarodowej wymianie towarowej był niższy od oczekiwanego o 3 mld, zmniejszając się do 65,5 mld dol. Dochody Amerykanów wzrosły o 0,6 proc. w skali miesiąca, czyli o 0,2 pkt proc. powyżej oczekiwań. Nieco niższe od oczekiwań – o 0,1 pkt proc. – były wydatki, które wzrosły o 0,2 proc. m/m. Poniżej konsensusu rynkowego wypadła także inflacja bazowa PCE – 1,7 proc. r/r wobec oczekiwań 1,8 proc.
Pół godziny po rozpoczęciu notowań na nowojorskiej giełdzie napłynęły już lepsze informacje. Wskaźnik PMI aktywności biznesowej w rejonie Chicago wzrósł do 49 pkt, o 3 pkt powyżej oczekiwań, a finalne dane indeksu sentymentu konsumentów w USA (wg Uniwersytetu Michigan) okazały się wyższe od wstępnego odczytu o 0,3 pkt, wzrastając do 101 pkt. Są to dane już za luty, co może sugerować, że koronawirus nie wpłynął istotnie na gospodarkę USA.
W dalszym ciągu jednak inwestorzy uciekają z kapitałem do obligacji skarbowych. Rentowności 2-letnich obligacji USA pogłębiły po południu spadek poniżej 1 proc., spadając do ok. 0,8953 (najniżej od 2016 r.). Historyczne minima kolejny dzień z rzędu zostały pogłębione przez rentowności 10- i 30-letnich obligacji. Drastyczny wzrost kosztu długu w USA przyczynił się do wyceniania już blisko czterech obniżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną (Fed) do końca roku.
Te oczekiwania mógł ostudzić James Bullard, członek komitetu monetarnego Fed. W przemowie w Arkansas stwierdził, że Fed nie potrzebuje obniżać teraz stóp procentowych, a gospodarka USA w dalszym ciągu odczuwa pozytywne skutki cięć z 2019 r., natomiast obecny spadek rentowności obligacji skarbowych jest korzystny. Wskazał, że cięcia są co prawda możliwe, ale jeżeli koronawirus przerodzi się w pandemię. Słowa Bullarda mogą być tym istotniejsze, że jest on jednym z najbardziej „gołębich” członków komitetu monetarnego i oczekiwane obniżki stóp procentowych mogą nie nastąpić, albo też nie nastąpi to tak szybko i nie w oczekiwanej dziś liczbie.
Wzrósł dziś poziom wahań dolara. Notowania EUR/USD po osiągnięciu 1,1053 szybko spadły do ok. 1,0951. W efekcie kurs USD/PLN wahał się pomiędzy ok. 3,92 a 3,95. Koszyk złotego pozostawał słabszy, choć kurs EUR/PLN nie przekroczył szczytów, utrzymując się na poziomie ok. 4,34. Presja na złotego może się zwiększać w dalszej części dnia, gdyż część inwestorów może zdecydować, by rozpoczynać weekend bez otwartych pozycji długich, wiedząc o rozprzestrzeniającym się w m.in. Europie i w USA wirusie.
W przyszłym tygodniu na rynku
Notowania walut w przyszłym tygodniu dalej będą silne uzależnione od doniesień ws. koronawirusa. Skupienie rynku przesunęło się wyraźnie z tego, co dzieje się w Chinach, na m.in. Europę i USA, gdzie notowany jest obecnie przyrost nowych przypadków zachorowań i rozprzestrzenianie się wirusa w tych regionach może w większej mierze dyktować nastroje na rynkach.
Jeszcze zanim na dobre wkroczymy w nowy tydzień, w sobotę zostaną opublikowane dane wskaźników PMI mierzących aktywność w sektorach przemysłowym i usług w Chinach w lutym. W obu przypadkach oczekiwane są silne spadki: w przemyśle z 50 na 45 pkt, a w usługach z 54,1 na 50,5 pkt. Głębsze od oczekiwań spadki mogłyby dodatkowo pogorszyć sentyment rynku już na starcie poniedziałkowych notowań, zwiększając i tak już istotny poziom awersji do ryzyka.
Wskaźniki PMI sporządzane przez IHS Markit dla USA okazały się za luty zaskakująco słabe. Dla dolara istotne będzie w przyszłym tygodniu to, czy indeksy PMI od ISM potwierdzą zaskakująco słabe odczyty IHS Markit. Odczyt dla przemysłu poznamy w poniedziałek (konsensus 50,5 pkt), podczas gdy dla usług w środę (konsensus 55,1 pkt).
Ważnym wydarzeniem będzie piątkowy raport z rynku pracy w USA, m.in. danych o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (konsensus 178 tys.) oraz w przeciętnym wynagrodzeniu za godzinę (konsensus 3,0 proc. r/r). Nieco słabsze od oczekiwań dane mogłyby wzmocnić argument dla Rezerwy Federalnej o cięciu stóp, jeżeli sytuacja z koronawirusem miałaby się pogorszyć.
Zobacz również:
Dalsze pogorszenie nastrojów (komentarz walutowy z 28.02.2020)
Euro zyskuje kosztem dolara (popołudniowy komentarz walutowy z 27.02.2020)
Słabość dolara, słabość funta (komentarz walutowy 27.02.2020)
Poprawa sentymentu (popołudniowy komentarz walutowy z 26.02.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s