Zaostrza się napięcie na linii USA-Chiny. Inwestorzy zaczynają się bać konsekwencji zerwania rozmów handlowych – spadają ceny akcji i rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Złoty także osłabia się wraz z pogarszającym się sentyment globalnym, ale kurs EUR/PLN nie przekracza wyraźnie granicy 4,30.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Tym razem pogorszenie nastrojów
W zeszłym tygodniu rynek w większości ignorował wydarzenia związane z handlem zagranicznym. Jednak brak przełomu w rozmowach między chińskim wicepremierem a amerykańskimi negocjatorami pogarsza nastroje. Dodatkowo dziś ma zostać przedstawiony plan wprowadzenia ceł na całość importu z Chin, co także prawdopodobnie będzie utrzymywać negatywne nastroje.
Poza ogólnym wydźwiękiem rozmów i planami zwiększenia ceł pojawił się także konkretny termin, kiedy kwestie handlowe mogą być zaadresowane przez obu przywódców. Pod koniec czerwca odbędzie się szczyt G20 w Japonii. Larry Kudlow, doradca ekonomiczny prezydenta Donalda Trumpa, powiedział w Fox News, że na tym szczycie może dojść do spotkania Trumpa i prezydenta Xi.
Należy jednak zauważyć, że termin jest stosunkowo odległy – pozostało półtora miesiąca. To dla inwestorów dużo czasu, zwłaszcza że sytuacja jest dynamiczna, a obie strony wyraźnie oddalają się od siebie w kontekście możliwości wcześniejszego powrotu do bardziej konstruktywnych rozmów. To może być jeden z głównych powodów gorszych nastrojów.
Dodatkowo gorsze nastroje są widoczne nie tylko na akcjach. Większy strach związany z konsekwencjami wojny handlowej przekłada się na niższe oczekiwane stopy procentowe ze względu na wolniejszy wzrost PKB i słabszą inflację. Sytuacja jest zauważalna także na rynku amerykańskich obligacji skarbowych. Rentowności 10-letnich instrumentów dłużnych w USA spadają do 2,42 proc., a dwuletnich do 2,21 proc, czyli zbliżamy się do ponad rocznych minimów.
Najbardziej poszkodowanym krajem, gdyby doszło do zerwania rozmów handlowych lub wprowadzenia ceł na cały import, będą Chiny. Dziś pokazuje to zachowanie juana. Jest on najsłabszy do dolara w tym roku, a para USD/CNY zbliża się do granicy 6,90. Z kolei w wypadku silnego spowolnienia Chin eksporterzy w regionie (np. Korea Południowa czy dalej korzystająca z eksportu surowców Australia) także mogą być pod presją. Uwzględnia to dziś rynek walutowy. Koreański won stracił w porównaniu z piątkowym zamknięciem do dolara ok. 1 proc. W przypadku australijskiego dolara strata do USD była mniejsza i ok. południa wynosiła 0,2 proc.
Tematem pobocznym, ale być może w najbliższym czasie również ważnym, jest sytuacja na Bliskim Wschodzie. „Financial Times” pisał w ostatnich godzinach, że dwa saudyjskie tankowce zostały zaatakowane blisko wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Same Emiraty także zgłaszały, że ich cztery jednostki były „sabotowane”. Trudno dokładnie powiedzieć, na czym ten sabotaż polegał, gdyż media nie przedstawiają szczegółów. Ogólnie jednak sytuacja w regionie jest napięta ze względu na zwiększenie presji na Iran – coraz szerszą blokadę eksportu irańskiej ropy naftowej. Wzrost napięcia powoduje, że ogólnie ropa zyskuje na wartości, co także sprzyja np. osłabieniu walut krajów importujących znaczne ilości tego surowca w relacji do ogólnej zamożności gospodarki (np. hinduska rupia traci ok. 0,7 proc.).
Im więcej globalnych problemów, tym większa szansa, że dolar, frank czy jen będą jednak zyskiwać na wartości. Na razie te ruchy nie są dramatyczne, ale w przypadku pogarszającego się klimatu handlowego czy zwiększonych napięć w Zatoce Perskiej waluty słabszych gospodarek, bardziej wrażliwych na koniunkturę lub ceny ropy waluty (lira, rupia, won, dolar australijski itp.) mogą znacznie się osłabiać.
Złoty też traci na wartości
Złoty podobnie jak wiele walut rynków wschodzących także traci na wartości. Nie jest to jednak dramatyczny ruch i kurs EUR/PLN z ok. 4,30 przesunął się do przedziału 4,30-4,31. Niewiele w stosunku do złotego wzmocnił się także dolar. Nieco większe ruchy dotyczyły franka w relacji ze złotym (ok. 0,5 proc. wzmocnienia). Kurs CHF/PLN na razie nie przekroczył jednak granicy 3,80. W przypadku dalszego pogorszenia się sytuacji na globalnych rynkach złoty dalej może tracić na wartości, ale wydaje się, że głębsze osłabienie jest mało prawdopodobne. Dopiero bardzo poważny wzrost awersji do ryzyka mógłby spowodować silny spadek wartości PLN (wzrost kursu euro czy dolara przekraczający 1-2 grosze).
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
10 maj 2019 10:32
Rynek na razie ignoruje cła (komentarz walutowy z 10.05.2019)
Zaostrza się napięcie na linii USA-Chiny. Inwestorzy zaczynają się bać konsekwencji zerwania rozmów handlowych – spadają ceny akcji i rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Złoty także osłabia się wraz z pogarszającym się sentyment globalnym, ale kurs EUR/PLN nie przekracza wyraźnie granicy 4,30.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Tym razem pogorszenie nastrojów
W zeszłym tygodniu rynek w większości ignorował wydarzenia związane z handlem zagranicznym. Jednak brak przełomu w rozmowach między chińskim wicepremierem a amerykańskimi negocjatorami pogarsza nastroje. Dodatkowo dziś ma zostać przedstawiony plan wprowadzenia ceł na całość importu z Chin, co także prawdopodobnie będzie utrzymywać negatywne nastroje.
Poza ogólnym wydźwiękiem rozmów i planami zwiększenia ceł pojawił się także konkretny termin, kiedy kwestie handlowe mogą być zaadresowane przez obu przywódców. Pod koniec czerwca odbędzie się szczyt G20 w Japonii. Larry Kudlow, doradca ekonomiczny prezydenta Donalda Trumpa, powiedział w Fox News, że na tym szczycie może dojść do spotkania Trumpa i prezydenta Xi.
Należy jednak zauważyć, że termin jest stosunkowo odległy – pozostało półtora miesiąca. To dla inwestorów dużo czasu, zwłaszcza że sytuacja jest dynamiczna, a obie strony wyraźnie oddalają się od siebie w kontekście możliwości wcześniejszego powrotu do bardziej konstruktywnych rozmów. To może być jeden z głównych powodów gorszych nastrojów.
Dodatkowo gorsze nastroje są widoczne nie tylko na akcjach. Większy strach związany z konsekwencjami wojny handlowej przekłada się na niższe oczekiwane stopy procentowe ze względu na wolniejszy wzrost PKB i słabszą inflację. Sytuacja jest zauważalna także na rynku amerykańskich obligacji skarbowych. Rentowności 10-letnich instrumentów dłużnych w USA spadają do 2,42 proc., a dwuletnich do 2,21 proc, czyli zbliżamy się do ponad rocznych minimów.
Najbardziej poszkodowanym krajem, gdyby doszło do zerwania rozmów handlowych lub wprowadzenia ceł na cały import, będą Chiny. Dziś pokazuje to zachowanie juana. Jest on najsłabszy do dolara w tym roku, a para USD/CNY zbliża się do granicy 6,90. Z kolei w wypadku silnego spowolnienia Chin eksporterzy w regionie (np. Korea Południowa czy dalej korzystająca z eksportu surowców Australia) także mogą być pod presją. Uwzględnia to dziś rynek walutowy. Koreański won stracił w porównaniu z piątkowym zamknięciem do dolara ok. 1 proc. W przypadku australijskiego dolara strata do USD była mniejsza i ok. południa wynosiła 0,2 proc.
Tematem pobocznym, ale być może w najbliższym czasie również ważnym, jest sytuacja na Bliskim Wschodzie. „Financial Times” pisał w ostatnich godzinach, że dwa saudyjskie tankowce zostały zaatakowane blisko wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Same Emiraty także zgłaszały, że ich cztery jednostki były „sabotowane”. Trudno dokładnie powiedzieć, na czym ten sabotaż polegał, gdyż media nie przedstawiają szczegółów. Ogólnie jednak sytuacja w regionie jest napięta ze względu na zwiększenie presji na Iran – coraz szerszą blokadę eksportu irańskiej ropy naftowej. Wzrost napięcia powoduje, że ogólnie ropa zyskuje na wartości, co także sprzyja np. osłabieniu walut krajów importujących znaczne ilości tego surowca w relacji do ogólnej zamożności gospodarki (np. hinduska rupia traci ok. 0,7 proc.).
Im więcej globalnych problemów, tym większa szansa, że dolar, frank czy jen będą jednak zyskiwać na wartości. Na razie te ruchy nie są dramatyczne, ale w przypadku pogarszającego się klimatu handlowego czy zwiększonych napięć w Zatoce Perskiej waluty słabszych gospodarek, bardziej wrażliwych na koniunkturę lub ceny ropy waluty (lira, rupia, won, dolar australijski itp.) mogą znacznie się osłabiać.
Złoty też traci na wartości
Złoty podobnie jak wiele walut rynków wschodzących także traci na wartości. Nie jest to jednak dramatyczny ruch i kurs EUR/PLN z ok. 4,30 przesunął się do przedziału 4,30-4,31. Niewiele w stosunku do złotego wzmocnił się także dolar. Nieco większe ruchy dotyczyły franka w relacji ze złotym (ok. 0,5 proc. wzmocnienia). Kurs CHF/PLN na razie nie przekroczył jednak granicy 3,80. W przypadku dalszego pogorszenia się sytuacji na globalnych rynkach złoty dalej może tracić na wartości, ale wydaje się, że głębsze osłabienie jest mało prawdopodobne. Dopiero bardzo poważny wzrost awersji do ryzyka mógłby spowodować silny spadek wartości PLN (wzrost kursu euro czy dolara przekraczający 1-2 grosze).
Zobacz również:
Rynek na razie ignoruje cła (komentarz walutowy z 10.05.2019)
Nerwowość będzie rosła (komentarz walutowy z 9.05.2019)
Niewielka wrażliwość walut na kwestie sporu handlowego (komentarz walutowy z 8.05.2019)
Rynek owiany niepokojem o handel między mocarstwami (popołudniowy komentarz walutowy z 7.05.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s