Szokujące dane z amerykańskiego rynku pracy zepchnęły kurs dolara poniżej 3,75 zł. EUR/PLN cofnął się w okolice 4,55. W tym tygodniu nastroje wokół polskiej waluty podyktuje jutrzejszy wyrok Sądu Najwyższego ws. frankowiczów.
Wysoki apetyt na ryzyko odzwierciedlają kolejne historyczne szczyty na Wall Street i maksima wszech czasów w notowaniach miedzi. Otoczenie zewnętrzne jednoznacznie, ale też mocniej niż dotychczas sprzyja umocnieniu walut z koszyka emerging markets. Ożywienie amerykańskiej gospodarki nie przebiega bowiem szybciej, niż oczekiwano, co daje perspektywę utrzymania obecnego, łagodnego kursu przez Rezerwę Federalną. Ważnym testem na tym polu będą środowe dane o inflacji w największej światowej gospodarce. Dzień wcześniej poznamy odczyty CPI dla Węgier i Czech, które mogą wiele wnieść w kwestii wyceny terminu pierwszej podwyżki stóp przez inne banki centralne regionu CEE3.
To będzie jeden z tych nielicznych tygodni, gdy krajowe wydarzenia zepchną na dalszy plan te globalne. Piątkowe orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego (w niepełnym składzie), podobnie jak kwietniowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, niewiele wniosły w kwestii frankowiczów. Podtrzymane zostało stanowisko, że roszczenia banku i konsumenta są niezależne i nie ulegają automatycznie wzajemnej kompensacji. Jutrzejsze rozstrzygnięcia będą dotyczyć kolejnych sześciu pytań skierowanych do SN przez gdański sąd. Wskazanie na konwersję jako najlepszy sposób rozwiązania sporów byłoby negatywne dla złotego. Przypomnijmy, że w skrajnie niekorzystnym dla sektora bankowego scenariuszu operacja (wg szacunków KNF) mogłaby kosztować ponad 230 mld zł. Rozwianie niepewności na tym froncie może być cezurą, punktem zwrotnym, po którym złoty będzie mieć szerzej uchylone drzwi do odrabiania strat. W naszych prognozach zakładamy, że na koniec roku euro będzie kosztować ok. 4,40 zł.
Szokujący raport z rynku pracy ciosem w dolara
W kwietniu w gospodarce USA przybyło zaledwie 266 tys. nowych etatów. Zaledwie, gdyż poprzeczka oczekiwań była zawieszona o wiele wyżej – na pułapie okrągłego miliona odzyskanych po pandemii miejsc pracy. Stopa bezrobocia, zamiast spaść, wzrosła do 6,1 proc. Jakby tego było mało, mocno zrewidowano zmianę zatrudnienia za poprzednie miesiące. Dane są niespójne z liczbą nowo zarejestrowanych bezrobotnych, która stale się obniża i osiąga wartości poniżej 500 tys. oraz szeregiem innych wskaźników oddających koniunkturę w poszczególnych branżach. Należy zatem przyjąć, że popyt na pracę jest bardzo silny, ale pojawiły się problemy związane z dostępnością siły roboczej. Bardzo częste są głosy, że wynikają one w dużej mierze z przedłużenia kryzysowych zasiłków dla bezrobotnych do września i zwolnień związanych z opieką nad dziećmi.
Niezależnie od tego, jakie są faktyczne powody spowolnienia odbudowy rynku pracy, ostatnie informacje z amerykańskiej gospodarki nie wywierają presji na Rezerwę Federalną, by szybciej porzucać kryzysową politykę. Nie zachęcają też inwestorów, by ponownie kontestować deklarowaną przez władze monetarne cierpliwość przed zaostrzeniem kursu. Fed chce ewidentnego postępu, zanim zacznie dyskusję o odcinaniu monetarnej kroplówki. Tymczasem pracuje wciąż o blisko 8 milionów osób mniej niż przed kryzysem (jedna trzecia utraconych etatów). Oznacza to, że trudno na perspektywy dolara patrzeć konstruktywnie. Potwierdzenie znajduje ocena, że jego umocnienie z pierwszego kwartału było korektą w długofalowym trendzie spadkowym. W obecnym środowisku aktywa i waluty gospodarek wschodzących mają potencjał, by nadrabiać dystans, a atutem złotego może być jego atrakcyjna wycena.
RPP odkrywa karty
Piątkowe nagranie, w którym prezes NBP Adam Glapiński odpowiadał na pytania dziennikarzy, przyniosło rozwinięcie zmian nastawienia zaakcentowanych w komunikacie po majowym posiedzeniu RPP. Prezes NBP utrzymuje, że inflacja ma charakter przejściowy, wynika z czynników znajdujących się poza wpływem władz monetarnych. Jasno sugeruje, że w tym roku zmiana takiego postrzegania charakteru procesów cenowych jest właściwie nierealna.
Jednocześnie została dość jasno przedstawiona strategia normalizacji. Po pierwsze, stopy procentowe w Polsce zostaną podwyższone dopiero po zakończeniu skupu obligacji. Przypomnijmy, że ma on charakter otwarty. Ani wartość zakupów, ani czas trwania programu nie są określone. Co więcej, NBP operacje te dopiero co zintensyfikował: w kwietniu pozyskał papiery o wartości ok. 10 mld zł, najwyższej od czerwca ubiegłego roku. Po drugie, padł termin, w którym możliwa byłaby dyskusja o podwyżkach. Jest to połowa przyszłego roku, czyli termin spójny z naszymi wcześniejszymi oczekiwaniami. Innymi słowy: NBP podwyższy stopy ostatni w regionie, a zrobi to ew. kilka miesięcy wcześniej w wypadku, gdy inflacja nie zacznie w przyszłym roku hamować.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
7 maj 2021 10:06
Kurs euro lekko rośnie, dolar pod presją, złoty najsłabszy w regionie (komentarz walutowy z 7.05.2021)
Szokujące dane z amerykańskiego rynku pracy zepchnęły kurs dolara poniżej 3,75 zł. EUR/PLN cofnął się w okolice 4,55. W tym tygodniu nastroje wokół polskiej waluty podyktuje jutrzejszy wyrok Sądu Najwyższego ws. frankowiczów.
Wysoki apetyt na ryzyko odzwierciedlają kolejne historyczne szczyty na Wall Street i maksima wszech czasów w notowaniach miedzi. Otoczenie zewnętrzne jednoznacznie, ale też mocniej niż dotychczas sprzyja umocnieniu walut z koszyka emerging markets. Ożywienie amerykańskiej gospodarki nie przebiega bowiem szybciej, niż oczekiwano, co daje perspektywę utrzymania obecnego, łagodnego kursu przez Rezerwę Federalną. Ważnym testem na tym polu będą środowe dane o inflacji w największej światowej gospodarce. Dzień wcześniej poznamy odczyty CPI dla Węgier i Czech, które mogą wiele wnieść w kwestii wyceny terminu pierwszej podwyżki stóp przez inne banki centralne regionu CEE3.
To będzie jeden z tych nielicznych tygodni, gdy krajowe wydarzenia zepchną na dalszy plan te globalne. Piątkowe orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego (w niepełnym składzie), podobnie jak kwietniowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, niewiele wniosły w kwestii frankowiczów. Podtrzymane zostało stanowisko, że roszczenia banku i konsumenta są niezależne i nie ulegają automatycznie wzajemnej kompensacji. Jutrzejsze rozstrzygnięcia będą dotyczyć kolejnych sześciu pytań skierowanych do SN przez gdański sąd. Wskazanie na konwersję jako najlepszy sposób rozwiązania sporów byłoby negatywne dla złotego. Przypomnijmy, że w skrajnie niekorzystnym dla sektora bankowego scenariuszu operacja (wg szacunków KNF) mogłaby kosztować ponad 230 mld zł. Rozwianie niepewności na tym froncie może być cezurą, punktem zwrotnym, po którym złoty będzie mieć szerzej uchylone drzwi do odrabiania strat. W naszych prognozach zakładamy, że na koniec roku euro będzie kosztować ok. 4,40 zł.
Szokujący raport z rynku pracy ciosem w dolara
W kwietniu w gospodarce USA przybyło zaledwie 266 tys. nowych etatów. Zaledwie, gdyż poprzeczka oczekiwań była zawieszona o wiele wyżej – na pułapie okrągłego miliona odzyskanych po pandemii miejsc pracy. Stopa bezrobocia, zamiast spaść, wzrosła do 6,1 proc. Jakby tego było mało, mocno zrewidowano zmianę zatrudnienia za poprzednie miesiące. Dane są niespójne z liczbą nowo zarejestrowanych bezrobotnych, która stale się obniża i osiąga wartości poniżej 500 tys. oraz szeregiem innych wskaźników oddających koniunkturę w poszczególnych branżach. Należy zatem przyjąć, że popyt na pracę jest bardzo silny, ale pojawiły się problemy związane z dostępnością siły roboczej. Bardzo częste są głosy, że wynikają one w dużej mierze z przedłużenia kryzysowych zasiłków dla bezrobotnych do września i zwolnień związanych z opieką nad dziećmi.
Niezależnie od tego, jakie są faktyczne powody spowolnienia odbudowy rynku pracy, ostatnie informacje z amerykańskiej gospodarki nie wywierają presji na Rezerwę Federalną, by szybciej porzucać kryzysową politykę. Nie zachęcają też inwestorów, by ponownie kontestować deklarowaną przez władze monetarne cierpliwość przed zaostrzeniem kursu. Fed chce ewidentnego postępu, zanim zacznie dyskusję o odcinaniu monetarnej kroplówki. Tymczasem pracuje wciąż o blisko 8 milionów osób mniej niż przed kryzysem (jedna trzecia utraconych etatów). Oznacza to, że trudno na perspektywy dolara patrzeć konstruktywnie. Potwierdzenie znajduje ocena, że jego umocnienie z pierwszego kwartału było korektą w długofalowym trendzie spadkowym. W obecnym środowisku aktywa i waluty gospodarek wschodzących mają potencjał, by nadrabiać dystans, a atutem złotego może być jego atrakcyjna wycena.
RPP odkrywa karty
Piątkowe nagranie, w którym prezes NBP Adam Glapiński odpowiadał na pytania dziennikarzy, przyniosło rozwinięcie zmian nastawienia zaakcentowanych w komunikacie po majowym posiedzeniu RPP. Prezes NBP utrzymuje, że inflacja ma charakter przejściowy, wynika z czynników znajdujących się poza wpływem władz monetarnych. Jasno sugeruje, że w tym roku zmiana takiego postrzegania charakteru procesów cenowych jest właściwie nierealna.
Więcej na temat inflacji i perspektyw krajowej polityki monetarnej opowiadamy w ostatnim odcinku podcastu „Kurs na weekend”.
Jednocześnie została dość jasno przedstawiona strategia normalizacji. Po pierwsze, stopy procentowe w Polsce zostaną podwyższone dopiero po zakończeniu skupu obligacji. Przypomnijmy, że ma on charakter otwarty. Ani wartość zakupów, ani czas trwania programu nie są określone. Co więcej, NBP operacje te dopiero co zintensyfikował: w kwietniu pozyskał papiery o wartości ok. 10 mld zł, najwyższej od czerwca ubiegłego roku. Po drugie, padł termin, w którym możliwa byłaby dyskusja o podwyżkach. Jest to połowa przyszłego roku, czyli termin spójny z naszymi wcześniejszymi oczekiwaniami. Innymi słowy: NBP podwyższy stopy ostatni w regionie, a zrobi to ew. kilka miesięcy wcześniej w wypadku, gdy inflacja nie zacznie w przyszłym roku hamować.
Zobacz również:
Kurs euro lekko rośnie, dolar pod presją, złoty najsłabszy w regionie (komentarz walutowy z 7.05.2021)
Kurs dolara zawraca, funt w centrum uwagi (komentarz walutowy z 6.05.2021)
Dolar zyskuje, euro lekko drożeje, RPP utrzyma status quo (komentarz walutowy z 5.05.2021)
EUR/PLN lekko niżej, ale kursy walut bez potencjału do spadków (komentarz walutowy z 4.05.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s